A teraz: REMANENT

Oto moje perfumeryjne zbiory po wielkim exodusie. Przedtem trudno było mi zmusić się do pokazywania tej perfumeryjnej zbieraniny komukolwiek. Teraz mam wrażenie umiarkowanego porządku, choć Theo, Angel, czy In Black są ze mną wyłącznie przez sentyment chyba…

Nie znaczy to wcale, że zmieniły się moje upodobania. Po prostu w miarę poznawania wciąż nowych perfumeryjnych kompozycji okazuje się, że istnieją w tym wielkim olfaktorycznym skarbcu zapachy nie tyle piękniejsze, co bardziej „moje”. Pierwsze, nieśmiałe fascynacje sprzed lat: zapachy bezpieczne, ładne, normalne – wszystko to okazuje się z czasem przyciasne i niewygodne. Jak najpiękniejsza nawet różowa sukienka, jak cudze buty.

W sumie głupia sprawa, takie wklejanie flaszek… A jednak, sama łapię się na tym, że z wielkim zainteresowaniem i fascynacją podglądam zbiory moich braci i sióstr w zapachowym świrze.

Miłego oglądania (i owszem, można stukać się w czoło, ale nie jest to obowiązkowe).


Kadzidła

– Comme des Garcons Kyoto

– Comme des Garcons Avignon

– Comme des Garcons Zagorsk

– Comme des Garcons Zagorsk drugi

– Comme des Garcons Jaisalmer

– Olivier Durbano Black Tourmaline

– Armani Privee Bois d’Encens

– Frederic Malle French Lover

– Heeley Cardinal

– Annayake Miyako

– YSL NU


Drewniaki i kadzidła ciąg dalszy

– Bvlgari Black

– Lubin Idole

– Serge Lutens Chene

– Serge Lutens Cedre

– Shiseido Feminite du Bois

– Shiseido Feminite du Bois duplikat

– Shiseido Feminite du Bois balsam

– Donna Karan Black Cashmere balsam

– Lalique Encre Noire + miniatura

W pierwszym rzędzie:

– Donna Karan Black Cashmere x3 – hodowla żuczków


Drewniaki

– l’Artisan Parfumeur Bois Farine

– Diptyque L’eau Trois

– Diptyque Tam Dao

– Gucci PH

– Micallef Gaiac

– Ginestet Le Boise

– Serge Lutens Chypre Rouge

– Serge Lutens Chergui

– Serge Lutens Bois Oriental

– Serge Lutens Santal de Mysore


Ambry, aoudy i przyprawy

– Micellef Night Aoud

– Comme des Garcons Harissa

– Comme des Garcons Palisander

– Micallef Aoud

– Parfums d’Empire Ambre Russe

– Serge Lutens Daim Blond

– Serge Lutens Arabie

– Serge Lutens Vetiver Oriental

– Serge Lutens Rousse

– l’Artisan Parfumeur Safran Troublant

– l’Artisan Parfumeur Ambre Extreme


Zielenina i ciąg dalszy przypraw

– Penhaligon’s Opus

– Etro Mahogany

– Etro Etra

– Etro Shaal Nur

– I Hate Perfume Revelation

– I Hate Perfume Cedarwood Tea

– I Hate Perfume Russian Caravan Tea

– Parfums de Nicolai Fig Tea

– Comme des Garcons Calamus

– Comme des Garcons Calamus duplikat

– Charles Brosseau Atlas Cedar

– IHP In the Library


Słodko i grzecznie 😉
– Hermes Elixir des Merveilles

– Clinique Simply miniatura

– Givenchy Organza Indecence

– Serge Lutens Un Bois Vanille

– l’Artisan Parfumeur Jour de Fete

– Thierry Muggler Angel

– Annick Goutal Vanille Exquise

– Fendi Theorema

– Fendi Theorema Espirit d’Ete

– SL Un Bois Vanille miniatura

– Salvador Dali Dalimania – Comme des Garcons Rhubarb

– Jesus del Pozo in Black
Zbiory biblioteczne

czyli skutek mojej fascynacji dziwadełkami Demeter

Demeter Be My Valentine

Demeter Black Pepper

Demeter Black Russian

Demeter Celery

Demeter Condensed Milk

Demeter Earl Grey Tea

Demeter Fireplace

Demeter Fresh Ginger

Demeter Fresh Hay

Demeter Holy Smoke

Demeter Incense

Demeter Kahala Lava Rock

Demeter Kahala Macadamia Nut

Demeter Mulled Cider

Demeter New Zealand x2

Demeter Patchouli

Demeter Prune

Demeter Rain

Demeter Sawdust

Demeter Snow

Demeter Sugar & Spice

Demeter Tomato

Demeter Vanilla Ice Cream

Od czasu robienia zdjęcia doszły jeszcze cztery buteleczki.


Odlewkolandia (alfabetycznie, nie po kolei)

Comme des Garcons Ouarzazate

Demeter Bonfire

Demeter Dirt

Demeter Firefly

Demeter Flower Show

Demeter Linden

Demeter Russian Leather

Demeter Thunderstorm

Demeter Wet Garden

Etro Messe de Minuit

Histoire d’Eau

I Hate Perfume In The Library

Index Fig Apricot

Issey Miyake Le Feu

Issey Miyake Le Feu Light

l’Artisan Tea For Two

Micallef Aoud

Norma Kamali Incense

Orlane Missoni

Satellite A’la Figue

Serge Lutens Borneo 1834

Serge Lutens Douce Amere

Serge Lutens Un Bois Vanille


I wreszcie ostateczna miara zapachowego świra. Próbki!

Ten remanent jest jednocześnie ostatnim wpisem przed urlopem.

Do zobaczenia za dwa tygodnie.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

15 komentarzy o “A teraz: REMANENT”

  1. Wiedziona ciekawością wparowałam na włości Twojego pachnącego bloga. Imponująca ilość wyrafinowanych zapachów przyprawia nie tyle o zawrót głowy, co uczucie pełnego zazdrości ukłucia w sercu! Wszystko wygląda tak przepysznie, pielęgnowane niczym własne latorośle. Podziwiam efekty Twojej „małej manii” i szczerze winszuję. Udanego urlopu :-).

  2. Nieamowicie urzekająca armia perfumowa:)Przepiękna kolekcja!Mój faworyt to zdjęcie nr 2 Pozdrawiam!Afterburn

  3. Piękna,imponująca kolekcja-nasze upodobania są krańcowo różne-ale chylę czoła.

    Przede wszystkim intrygują mnie kadzidła-podobnie jak szypry fascynują mnie,ale nosić ich się boję,przerastają mnie.Umiejętność ich noszenia zawsze budzi we mnie szacunek.

    Więc szacunek,Sabbath;)

    lady Vader

  4. Nomdeguerre – zapachy rzeczywiście mogą stać się „małą manią”. Od zawsze miałam pociąg do obwąchiwania wszystkiego. 😉
    Moje perfumeryjne zbiory niemal od początku są dość monotematyczne (no, może kwadrotematyczne) ale dla mnie drewno, kadzidła, przyprawy i krztyna wanilii to najpiękniejsze zakątki zapachowego kosmosu.
    Za życzenia dziękuję – urlop był udany.

    Afterburn – widzę, że wybrałaś drewno z przestrzenią.
    Ja sama przyznaję, że i moi faworyci znajdują się w większości na trzech pierwszych zdjęciach.
    Pozdrawiam wzajemnie!

    Lady Vader – ja nie wiem, czy umiejętność noszenia kadzideł zasługuje na większy szacunek, niż umiejętność noszenia jakiejkolwiek innej rodziny zapachowej. 😉
    Chodzi przecież o to, żeby zapach był „nasz” i z nami współgrał. Dla mnie kadzidła są łatwe, zaś noszenie kwiatów – awykonalne.
    Dziękuję za miłe słowa i za ten komentarz.

  5. zdj. 2, 3 i 5 – płakać się chce, nie ze smutku bynajmniej…;) choć wydaje mi się, że połowę zapachów z owych zdjęć znam tylko z opisu. CUDOWNIE!

    Co do obwąchiwania, od jakiegoś czasu wwąchuję się w zapach z mojego biurka. I nie żeby to był zapach drewna czy czegoś równie miłego, choć biurko zdaje się, że drewniane. Ale jest paskudne i nie cierpię go tak, jak wszystkich moich mebli (czyt. posklejanych ze sobą bez ładu i składu dech) z Black Red White. A jednak od czasu do czasu specjalnie otwieram tę szufladę i sama nie wiem co takiego jest w tym zapachu, że po prostu MUSZĘ to robić!

    pozdrawiam!
    cheer

  6. Cheer, Pokrewna Duszo, jak miło Cię widzieć!
    Co do mebli – niewiele współczesnych jest z prawdziwego drewna. 🙁 Częściej to jakieś płyty wiórowe, a te, siłą rzeczy, pachną klejami, spoinami i farbą z oklein.
    Czasem jednak zdarza się, że zauroczy, zahipnotyzuje mas zapach, po którym najmniej byśmy się tego spodziewali. Tak było u mnie z Calamusem, a teraz jest z Mahogany, z którego recenzją się mierzę od dłuższego czasu.
    A! I jeszcze: z zapachów brzydkich, których wąchaniu nie potrafię się oprzeć wymienić mogę zapach wody utlenionej na skórze. no nie wiem, co w nim jest… 😉

  7. Oczywiście na ludzkiej skórze. Nie na skórzanej tapicerce albo skórzanym obuwiu. 😉

    I jak? Ciekawa, czyż nie?

  8. Wypróbowałam i…nie czuję 🙁 Nie czuję zapachu wody utlenionej na skórze. Jedyne, co udało mi się wyczuć to jakby zapach…kurzu. To to? 😮

    Pozdrawiam,
    cheer

  9. Nie, nie to raczej.
    Kurzliwy trochę zapach czuję kiedy skóra jest zupełnie czysta, a woda dopiero wylana. Ale jest on bardzo delikatny.
    Spróbuj nalać na brudne ręce i zetrzeć potem – takie połączenie mdłej słodyczy ze słonością ujawnia się, kiedy tę wodę zetrzesz i skóra jest prawie sucha.

    Niezły mamy temat pogawędki. 😀

  10. imponujące zbiory! mogę tylko powiedzieć, że zazdroszczę 🙂
    pociesza mnie to, że nie tylko ja jestem maniaczką wąchania 🙂

  11. Dziękuję.
    Aktualny stan kolekcji jest nieco inny. Postaram się o aktualizację, choć rewolucji nie było. Tylko ciągła ewolucja.
    A pasjonatkę wąchania zawsze miło mi spotkać. W końcu to wielka radość dzielić z kimś pasję. 🙂

  12. ja kategorycznie żądam fotek aktualnej kolekcji! ;(
    zapewne zdajesz sobie sprawe ilu flaszek Ci zazdroszcze:( a już najszybciej serce mi bić zaczyna jak patrze na Twoje: L’eau Trois, Gaiac, Privee Bois d’Encens, French Lover i Heeley Cardinal.
    no po prostu coś wpaniałego!
    Pozdrawia Cię zszokowana gotycka arystokratka.

  13. Hahaha! Gothic, jesteś fenomenalna! 😀
    Będą fotki, tyle, że na razie kolekcja ciągle jest w ruchu. Kilka flaszek na wylocie, na kilka czekam, dwie w planach (takich 100%).
    O podsumowanie pokuszę się, kiedy osiągnę pewną tymczasową stabilizację. Czyli wkrótce, mam nadzieję.

  14. Kolorowy zawrót głowy. Jestem mile zaskoczona, że wśród Twoich zbiorów znalazłam i takie na moją kieszeń. Zaintrygował mnie Thierry Mugler, Angel w wersji dla mężczyzn. Też go używasz? Oraz Donna Kara – kojarzyłam raczej z delikatnymi zapachami, a ja szukam perfum z pazurem. Na pewno będę zaglądać tu częściej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Xerjoff Shooting Stars: Uden

Wcześniej czy później to musiało się stać. 30 czerwca 1908 roku zagłada ominęła Moskwę tylko o trzy godziny i cztery tysiące kilometrów – odchylenie znikome

Czytaj więcej »