Max Mara Kashmina Touch

.

Obiecałam unikać zbyt rozbudowanych dygresji, więc tym razem zagajenie będzie krótkie.
Odlewkę Kaschminy dostałam zupełnie niespodziewanie od pewnej wyjątkowej Osoby.
Ta Osoba lubi żonkile. To w pewnym stopniu ułatwiło mi wybór akwarel użytych do zilustrowania tekstu.
Daffodilko, dziękuję.

Akwarela zapachem malowana


Kashmina Touch
zaczyna się zapachem spożywczego kremu cytrynowego. Nie takiego do tortów – zbyt lekki jest na tort, raczej takiego do domowych ptysiów albo francuskiej tarty.
Muszę zaznaczyć, że nie jest to zapach cytryny – pojęcie kremowości jest tu kluczowe. Nie ma ostrości, nie ma charakterystycznej dla tego zapachu świeżości, nie ma kropel soku – to zapach miękki i matowy. Bardzo niecodzienna wersja cytrusów.

Sukcesywnie łagodniejąca cytrynowo – kremowa nuta zostaje powoli ocieplona, przykryta pierzynką rozproszonych aromatów kwiatowych robiących wrażenie, jak gdyby kwiaty, które użyczyły Kashminie swej woni były wykonane z aksamitu albo z miękkiej irchy (celowo nawiązuję do Daim Blond). Poza kwiatową miękkością jest w Kashminie obecna równie łagodna i cicha drzewność. Wyszczególniony w nutach cedr zatracił zupełnie swoją „drewienkową” szorstkość i świeżą jasność. Przypomina mi bardziej miękki sandałowiec, niż sam siebie.

Z czasem cytrynowy krem staje się tylko elementem tworzącym ciepłą barwę pastelowo żółtego tła, na którym rozmytą akwarelą zaznaczono kontury drzew i kwiatów.
Kashmina Touch jest taką zapachową akwarelą – oszczędną kolorystycznie, bez ostrych kontrastów, bez zaznaczonych konturów.

Nie jest to zapach walący mnie obuchem w ośrodek zachwytu, ale on chyba nie ma taki być. Jest… Przyjazny.
Ma w sobie łagodność Daim Blond, ale jego odbiór jest przesunięty. Zamiast wiewu, śladu zapachowego, mamy statyczny, choć niedookreślony obraz, który nie przykuwa uwagi, nie sprawia, że zastygamy w zachwycie wgapieni w olfaktoryczną konstrukcję. Kashmina po prostu uprzyjemnia dzień.

Data powstania: 2008
Twórca: Olivier Cresp

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: sycylijska cytryna, amaretto
Nuty serca: gorzka pomarańcza, kwiaty
Nuty bazy: drzewo cedrowe, piżmo, kaszmir

Ilustracja 1: „Spring Daffodils” Marilyn Timms

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

4 komentarze o “Max Mara Kashmina Touch”

  1. Sabbath, bardzo dziękuję za tę recenzję – przeczytałam z przyjemnością (taką samą, z jaką pachnę sobie Kashminą, tak często ostatnio). Mnie też, zupełnie niespodziewanie, uwiodła właśnie tą swoją miękkością, łagodnością, transparentnością…

    Pozdrawiam,
    melk.

  2. Thank you Jennifer.
    Although I don’t know how were you able to notice it. 😉

    Płomyku, dziękuję. Tyle, że w Wode, czy L’Antimatiere chyba przesadziłam. 😉

    Melk, i ja przyznaję, że ma urok ta jej nieinwazyjność. Choć krok milowy w historii perfumiarstwa to nie jest… Ciekawa jestem, czy ktoś będzie o niej pamiętał za pięć lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Etro Shaal Nur

Nie miałam zamiaru, ani potrzeby recenzowania tego zapachu, jednak jakoś tak mi wyszło przy okazji prób stworzenia recenzji innego zapachu Etro, że Shaal Nurek byłby

Czytaj więcej »

Bloody Wood Liquides Imaginaires

Parę dni temu dotarła do mnie przesyłka z sześcioma małymi, czarnymi pudełeczkami skrywającymi sześć małych, czarnych fiolek. W małych, czarnych fiolkach znalazłam wielkie, barwne wizje…

Czytaj więcej »