Patchouli Patch L'Artisan Parfumeur i Patchouly Etro

.
Dziś będzie paczulowo. Specjalnie dla Gothic Aristocrat. Mam nadzieję, że nie kupiłaś Patchouli Patch w ciemno...


Dwie Siostry Paczule
opowieść jak z baśni...


Patchouli Path L'Artisan Parfumeur

Patchouli Patch to zapach, który po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że paczula wyciągnięta do przodu to nie jest moja piosenka.

Początek Paczulowej Ścieżki porastają gęste krzewy. Choć bardziej pasuje tu określenie "krzaki". Osmantus, owszem, ale i inne rośliny ze sporym udziałem krzewów ostrężyn pokrytych przejrzałymi, pokrytymi białym meszkiem pleśni owocami. Teren jest podmokły, ziemia pokryta zbutwiałymi liśćmi i gałęziami.
Kiedy wyruszamy na tę olfaktoryczną wycieczkę dzień jest pochmurny i chłodny, a bure chmurzyska zapowiadają deszcz.
Początek jest ostry i zniechęcający. Ale obiecałam, więc wędruję dalej...

Deszcz nie nadchodzi. Z czasem robi się cieplej i bardziej sucho, choć próżno wyglądać słońca. Jest parno.
Przez zapach stęchłej wilgoci przebija się nieco jasnych aromatów kwiatowych, przyjemnego mydlanego piżma i przyprawowo - ziołowej ostrości. Kompozycja nabiera charakterystycznej dla dzieł Duchafoura ruchliwości, poszczególne nuty pojawiają się, przez chwilę migoczą w zielonym morzu paczuli i cicho znikają. Są to jednak błyski na tyle ulotne, że nie zmieniają w sposób znaczący charakteru zapachu.

W nutach głowy i bazy Patchouli Patch stają się nieco bardziej łagodne, niż w otwarciu - odrobina przypraw z wyraźnym anyżkowym akcentem oraz ciepłe piżmo osuszają i ocieplają zapach. Do samego końca spacer Paczulową Ścieżką pozostaje jednak wyprawą wyłącznie dla paczulowego ekstremisty. I to niezbyt wymagającego, bo jak dla mnie to paczulowa miernota.
Nie ma ani urody Patchouli Micallefa, ani prostoty Patchouli Empire I Hate Perfume, ani niesamowitego klimatu Patchouly Profumum Roma.
A ja dodatkowo nie jestem paczulowym ekstremistą. :-)


Podsumowując:



Data powstania: 2002

Twórca: Bertrand Duchaufour / Evelyne Boulanger

Nuty zapachowe:
osmantus, paczula, białe piżmo, anyż, przyprawy



Żeby nie wyjść na malkontenta skontrastuję l'Artisanowe brzydactwo z czymś ładnym.
Piękna siostra. Paczula z tych ciepłych, suchych, słodko dymnych:

Patchouly
Etro

Otwarcie intrygujące, przypominające nieco aromat brudnej whisky. Dziwna ta nuta będąca skutkiem połączenia bergamoty, bylicy i geranium z alkoholem rychło znika w uścisku fenomenalnie pachnącego sandałowca. I muszę, po prostu muszę zaznaczyć, że to sandałowiec głęboki i mocarny w dokładnie ten sam sposób, a jaki głęboki i mocarny jest sandałowiec z Mysore w Santal de Mysore Lutensa.

I dopiero po tym wspaniałym wstępie zwracamy uwagę na paczulę. Jest tu - oczywiście. Paczula ciemna, aksamitna, w postaci zapachu suchych, zdrowych liści. Ma charakterystyczny orzechowy aromat, który wyszedł na mnie także w Patchouli Micallef i jest nieomal równie piękna. Dodatek róży nie zmienia zapachu w kwiatowe dziwadło - po prostu nadaje tej dość ascetycznej woni krągłości, szlachetności, miękkości.

To szczególne, pełne połączenie paczuli z aromatem kwiatowym i głęboką nutą czerwonego cedru to najpiękniejszy chyba etap naszej drugiej paczulowej wycieczki. Szczególnie, że w tle (a może raczej na samym szczycie) kompozycji ciągle wyczuwamy ożywczą kroplę olejku z geranium i bylicy.

W bazie do głosu dochodzi wanilia, bardzo ładna ambra i zupełnie niemydlane piżmo. Najpierw ledwo zauważalnie dodają zapachowi przytulności, potem także słodyczy. A jednak, nie psują klimatu, nie "przywalają" zapachu, nie miażdżą tworzących oś kompozycji paczulowych liści, bo towarzyszy im kamforowa żywiczność cyprysu świetnie korespondująca z pełnymi, orzechowymi nutami głowy. W efekcie otrzymujemy zapach o temperaturze podobnej do Hinoki.

Gdyby mnie zapytano, jakie są słabe strony tej kompozycji, odpowiem - nie ma takich.
Nie jest to zapach z tych rzucających mnie na kolana, a jednak jestem pełna uznania i podziwu dla złożenia nut i ich wybrzmienia w tym układzie.

Kiedy rozważam spokojnie swoje emocje przychodzi mi do głowy myśl, że mój pozytywny stosunek do Patchouly Etro wynikać może po części z tego, że zapach jest relatywnie mało paczulowy, jak na tę nazwę. I że jeszcze bardziej by mi się podobał bez paczuli... A w konsekwencji - dla człowieka, który upodobał sobie tę trudną nutę w perfumach może jej tu być zbyt mało. Ale, jak już napisałam: to nie mój przypadek.


Tak więc, mili Państwo:



Data powstania: 1989

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamotka, pomarańcza, bylica
Nuty serca: geranium, róża, sandałowiec z Mysore
Nuty bazy: paczula z Jawy, cyprys, wanilia, piżmo, ambra

Komentarze

  1. Dzięki za próbę zniechęcenia mnie do paczuli l'artisanowskiej:D szczerze mówiąc zniechęciło mnie już samo to że zapach nie zapadł Ci w pamięci. stwierdziłam że szkoda kasiory na cos co będzie nijakie. juz i tak zbyt wiele mam zapachów nijakich w swojej kolekcji. teraz czekam na same miłości:D
    nie znam zbyt wielu zapachów z wyraźną nutą paczuli... ostatnio mnie jednak ten składnik zainteresował, stąd zainteresowanie paczulą l'artisanowska i Le Labo:) postaram się przetestować również Etro-tu dla odmiany mnie zachęciłaś do testów:D

    GothicAristocrat

    OdpowiedzUsuń
  2. ...I na "nie". Jakiż on okrutny momentami:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gothic, to najlepsza metoda - nie zbierać zapachów tylko ładnych i tylko trochę naszych. I tak ich nie będziesz używała, a jeśli nawet,to pachnie się nimi z zapałem, z jakim człowiek najada się otrębami. Niby brzuszek pełny, ale przyjemność niewielka. ;-)
    Ja nie korzystam z okazji "po tanio". W końcu nie kupienie niczego wychodzi jeszcze taniej.

    A co do paczuli, najbardziej polecam Micallef (najładniejsza) i Profvmvm (najbardziej totalna i jednocześnie nie odpychająca).


    Madzik, Gnębiciel Gniotów na posterunku. A Antygniot dla równowagi. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. no niestety czesto ulegalam takim pokusom... bo nie znam a tyyyle sie naczytalam o nich i niemal czuje ich zapach (a tu klops), bo unikat, bo okazja. o boziuuu... postanowilam wszystim "nie moim" flaszkom dac kopa w ten ich szklany tyłek i nie kupywać w ciemno, przyajmniej jeżeli nie ma zadnego przypuszczenia, że to bedzie "mój" zapach :/

    A paczule Micallefową przetestuje na pewno;) ostatnio Micallef wzbudził oromne moje zainteresowanie...te wszystkie Oudy...:D no i oczywiscie zbieram na mój ukochany Gaiac:(
    Buziaki od GothicA

    OdpowiedzUsuń
  5. "Dać kopa w ten ich szklany tyłek" Hihihi!
    Brutal z Ciebie. ;-)

    A na etap "bo się naczytałam" i "bo unikat" I "bo okazja" chyba większość z nas się załapała. I mam na myśli nie tylko jednostki perfumolubne, ale w ogóle ludzi. Ja też, oczywiście, nie jestem wyjątkiem.
    Tyle, że szybko przekonałam się, że cudze wrażenia bywają skrajnie odmienne od moich, unikalność niekoniecznie idzie w parze z urodą, a okazje to zwykle wyrzucanie kasy. Mniejszej niż bez "okazji", ale i tak bez sensu.
    Tak więc teraz wolę poczekać i przetestować, a potem nawet zapłacić drożej - i tak wyjdzie ekonomiczniej niż kilka nietrafionych strzałów po drodze.

    A Paczula Micallefowa na 99% Ci się spodoba.
    No i mam nadzieję, że StH też.

    Buziaki wzajemne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. witam
    od dłuższego czasu już śledzę Twoje piękne opisy i zwlekam już nie wiem ile by poprosić o pomoc.. jestem kompletnym laikiem w sprawie perfum ale czuję okropny dławiący niedosyt kiedy wchodzę do popularnych drogerii bo nie mogę odnaleźć swojego zapachu.. moim przewodnikiem jest patchouli właśnie ale ona w wersji popularnej prawie zawsze jest posłodzona wanilią za którą nie przepadam.. najbliższe do tej pory moim zmysłom były: yves rocher neonatura cocoon ale tam właśnie ta wanillia... oraz zapach któremu jestem wierna choć nie do końca mnie zaspokaja: angel t. muglera bo tam na końcu czeka na mnie moja paczula ciepła ale sucha, ale sam zapach jest dla mnei za słodki za czekoladowy i gdyby nie ten koniec na który zawsze czekam to bym pewnie je już dawno porzuciła.. szukam ciepłej paczuli ale nie słodkiej, kremowej, może lekko mydlanej nawet?
    po lekturze Twoich opisów kupiłam w ciemno [wiem że niezbyt mądrze] nu YSL oraz donne karen black cashmere i ten drugi jest mi bliski ale nie znosze goździków niestety... no i brak paczuli :(
    czy mogłabym poprosić Cię o wskazówki?
    problemem jest dla mnie to że mieszkam w anglii a tu nie łatwo mi dostać próbki, ach to allegro by się przydało...
    baaardzo proszę o pomoc
    pozdrawiam
    ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Aniu,
    nie wiem, czy będę potrafiła Ci pomóc. To znaczy spróbuję, oczywiście, ale skuteczność takich konsultacji na odległość bywa różna.

    Po pierwsze, jeśli znasz i lubisz Angele, to może przetestuj A*Mena? Męski jest, co prawda podobno, ale to przecież nie ma znaczenia. Otwarcie ma na mojej skórze paczulowe totalnie i wysładza się mniej jednoznacznie, niż Angel.
    Po drugie czysta, sucha paczula to po pierwsze Patchouli Demeter - single note ze sporą, jak na wodę kolońską, mocą. Po drugie zaś Patchouli Empire I Hate Perfume. Zerknij, pisałam o nim. Prosty, nieskomplikowany zapach.
    Paczula totalna - ciepła niewątpliwie, stęchła w iście paczulowy sposób, z mocą totalną to Patchouly Profvmvm Roma. Chyba najbardziej wszechmocna ze znanych mi paczul.
    Warta testów jest Patchouli z serii Luxe Comme des Garcons. Jest słodkawa, zawiera wanilię, ale nie dominuje ona w kompozycji.
    Jest też wyraźnie wyczuwalna paczula w ogólnodostępnych Perles de Lalique, ale przyznaję, że na mnie w tym konkretnym zapachu układa się ona okropnie.

    Jeśli miałabym odradzać stanowczo, to tylko Patchouli Villoresiego.

    W kwestii próbek:
    Mieszkając gdziekolwiek (także w Polce i w Anglii) możesz zamówić próbki z:
    http://www.luckyscent.com/
    http://theperfumedcourt.com/
    Wysyłka to zwykle koszt kilku dolarów. Warto potestować przed zakupem - ja wiem, że jestem nudna, ale w ciemno to po prostu hazard. ;-)

    Rozpisałam się okropnie. Mam nadzieję, że znajdziesz swojego paczulowego Graala.
    Powodzenia i pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo dziekuję za odpowiedź i zamierzam zrobić jak poradziłaś.. już też zamówiłam 5 próbek w tym jedna kadziła bo tak pięknie piszesz że muszę to sprawdzić na sobie.. bo kadzidło też mnie pociąga :)
    jeszcze raz wielkie dziękuję, zdecydowanie pomogło bo to zawsze krok do przodu
    pozdrawiam
    anula

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty