Passion Boisee Frapin

 .

Dziś podążę tropem rumu w zapachach Frapin.

Zanim pojawił się w 1697 mieliśmy już okazję zakosztować go w Passion Boisee – jednej z, mam wrażenie, niedocenianych kompozycji firmowanych nazwiskiem francuskich koniakarzy. Firma wierna swym trunkowo – używkowym korzeniom poczęstowała nas jeszcze ginem w L’Humaniste oraz kawą w 1270. No i tabaką w Terre de Sarment. 🙂 

Wyznaję, że wciąż czekam na nutę koniaku, która w dotychczas znanych mi perfumach bywała raczej dyskretna i mało znacząca: wspomnę tu chociażby Bois d’Ombrie Eau d’Italie, Note Vanillee Micallef czy Atelier d’Artiste Nez a Nez. Wszystkie piękne, ale żaden nie jest szczególnie koniakowy.

 

Ale o koniaku innym razem. Dziś stawiam na rum.

A jest to nuta w perfumach chętnie eksponowana. Najbardziej popularnym rumowym zapachem jest chyba ślicznota poskładana przez Olivię Giacobetti Idole de Lubin (Olivia użyła rumu jeszcze w Navegarze L’Artisan Parfumeur na przykład), ale znajdziemy rum także w dziełach Bertranda Duchaufoura (chociażby w Sequoi Comme des Garcons czy Havana Vanille l’Artisan Parfumeur), Geoffreya Nejmana (wspomniane już Note Vanillee Micallef), spółki Serge Lutens & Christopher Sheldrake (Chene), w klasykach takich jak Ysatis Dominique Ropiona czy w stworzonym przez Thierrego Wassera i Sylvaine Delacourte Dior Homme. I w wielu, wielu innych kompozycjach perfumeryjnych, co nie dziwi szzczególnie, bo zapach ciemnego rumu jest rzeczywiście bardzo charakterystyczny i może się podobać.

Kobieca strona gentlemana

W Passion Boisee, podobnie jak w innych kompozycjach Frapin, używka nie jest szczególnie eksponowana, nie stanowi głównego akcentu kompozycji.

Pierwszy akord jest urodziwy i jednocześnie zadziwiający. Pachnie tak, jak na mojej skórze kończą się kobiece szypry: lekko wytrawnie, mszyście, łagodnie i jednocześnie nieco szorstko. Przyznaję, ten etap rozwoju szyprowych kompozycji lubię najbardziej i zwykle niecierpliwie wyczekuję wygaszenia ekspansywnych, kwiatowych nut serca i ukazania się intrygującej bazy. W Passion Boisee Frapin podarował mi tląca się, przygaszoną szyprową bazę bez oczekiwania.

Uroku i łagodnego, rozproszonego blasku dodaje kompozycji nuta dystyngowanej tangerynki. Miękka i aksamitna, znakomicie zastępująca charakterystyczną dla szyprów ostrą bergamotę.

Druga fala aromatów wydaje mi się jeszcze bardziej atrakcyjna, niż piękne otwarcie. Pojawiają się nuty korzenne: ciepłe, otulające, bezpieczne. Gałka muszkatołowa, drzewny cynamon, wytrawna goryczka pozbawionych uciążliwego chłodu goździków, łagodny pieprz. Towarzyszy im nuta, którą określiłabym jako środkowe spektrum akordu miodowego: bez drapiącej szorstkości i bez lepkiej słodyczy. Nieco podobnie pachnie kremowany miód gryczany.

 

Trzecia warstwa tej olfaktorycznej układanki pojawia się w momencie, kiedy znika szyprowe otwarcie. Jak gdyby skórzaste nieco nuty drzewne zastępowały odchodzącą w niebyt tangerynkę i mech. Tu dopiero pojawia się ślad rumu: dyskretna woń aromatycznego trunku.

Gdybym była mężczyzną napisałabym, że jest Passion Boisee jak powrót do domu, po eleganckim wieczorze spędzonym w towarzystwie pięknych i zmysłowych dam. Wciąż odziani w przesiąknięty aromatem perfum smoking zapadamy w wielki, skórzany fotel, zamykamy oczy przywołując miłe wspomnienia, a obok, na stoliku czeka na nas szklaneczka wysokogatunkowego, jasnego rumu.

Chociaż, jeśli się głębiej zastanowię, wizja ta i dla kobiety może być atrakcyjna. Zgodzę się na zamianę smokingu w aksamitna suknię – byle bez falban i koronek, bo o ile Passion Boisee może być zapachem dla kobiety, to z pewnością nie jest zapachem dla trzpiotki.

Po tych wszystkich pozytywach warto napisać, dlaczego nie mam i mieć nie planuję. Bo trwałość i moc Passion Boisee na mojej skórze niestety, nie są dobre. Szkoda.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: tangerynka, gałka muszkatołowa
Nuty serca: rum, mech dębowy, goździkowiec korzenny
Nuty bazy: skóra, paczula, cedr

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

4 komentarze o “Passion Boisee Frapin”

  1. Wygrzebałem próbkę i wieczór zrobił się całkiem miły – dziękuję 🙂
    Oczywiście inspiracją była notka 🙂

  2. Bardzo lubię rumowe nuty zapachowe, a skoro te perfumy wzbogacone są korzennymi akcentami, to już w ogóle jestem "kupiona". Ciekawe, czy ten zapach przeszedłby jako "unisex"? Bo zauważyłam że często okazuje się iż np zapach męski przepięknie, zmysłowo i dość zaskakująco potrafi rozwinąć się na skórze kobiety i dać o wiele ciekawszy rezultat niż aromaty uważane za typowo kobiece.

  3. Piotrze, no przecież nie mogę dopuszczać do skandali.! 😉
    Cieszę się, że moja notka była inspiracją dla miłego wieczoru. 🙂

    Katalino, ależ to jest definitywny uniseks! Z minimalnym wskazaniem na kobiety, w moim odczuciu. A że zapachy męskie na kobietach potrafią być piękne to prawda najprawdziwsza. podobnie jak to, że kobiece teoretycznie perfumy potrafią na męskiej skórze pachniec szalenie męsko.
    Ja nawet w większości przypadków nie piszę, czy zapach jest dla pań, czy panów, bo w przypadku większości kompozycji to nie ma znaczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy