Oxiana Profumum Roma

 .

Opis zapachu na stronie Profumum Roma jest właściwie poezją.

Podróż, poszukiwanie, droga.

Wschód spotykający się z Zachodem.

Opowieści poza czasem i przestrzenią.

Światy, które kojąc duszę

Niosą cudowne

Obrazy i wonie.

Co nam to mówi? Poza tym, że ktoś z właścicieli lub marketingowców ma skłonności do grafomanii (co widać także w pozostałych opisach tej marki)?

Przyznam się: mnie nic nie mówi.

Spotkanie Wschodu z Zachodem przywołuje jakieś niejasne skojarzenia, pozwala oczekiwać chłodnego orientu w stylu Bertranda Duchaufour, ale ogólnie informacje są bardziej enigmatyczne, niż zagadka Sfinksa. Ten właśnie mętny opis w zestawianiu ze skąpą listą nut sprawił, że Oxiana przez lata umykała mej uwadze. Szkoda.

Perfekcyjna niedoskonałość *

Otwarcie jest dziwaczne. Niepokojący, winny nieco aromat kojarzy mi się nieodparcie z Thundrą tej samej firmy (muszę w końcu napisać recenzję tego dziwoląga!) tyle, że o ile w Thundrze wyraźnie wyczuwalny jest zapach spleśniałego, zgrzybiałego korka, o tyle tu proces zepsucia poszedł w innym kierunku. Pierwsze chwile to ostra woń wina przemieniającego się w ocet. Dopiero pod szybko znikającym kwasem wyczuwamy ślad znajomych grzybów…

Na szczęście po kilku minutach Oxiana przestaje przypominać grzybną Thundrę i zaczyna wędrówkę (podróż, poszukiwanie, drogę) w stronę ciepłych, mrocznych aromatów żywicznych.

Ciężka, piwniczna paczula, dokładnie ta sama, którą z niemym podziwem kontempluję w Patchouly, tym razem wpleciona została w aromaty ciepłe i głębokie. Mirra, opoponaks, benzoes, może któraś z żywic kopalnych – wszystkie surowe, szorstkie i piękne. Towarzyszy im ostre piżmo, które w innym zestawieniu z pewnością zmydliłoby zapach, tu jednak przegrywa z mocarnymi nutami towarzyszącymi i stanowi tylko (a może aż) nadające kompozycji bezlitosnej przenikliwości tło.

Kolejnym, naturalnym etapem rozwoju zapachu jest zespolenie nut. 

Chemia mojej skóry sprawia, że dominować zaczynają aromaty ciepłe. Pięknie rozwija się akord żywiczny: mocna woń mirry zaostrzona pikantnym aromatem opoponaksu splata się z zapachem paczuli i ziemistym nieco kopalem. 

Doskonałą przeciwwagą dla tych statycznych, ciężkich nut jest piżmo. Jego zapach sukcesywnie traci ostrość ewoluując w stronę nietypowej eteryczności – nie zwierzęcej, nie mydlanej, lecz raczej goździkowo – lawendowej. Przypuszczam, że za lawendowy ślad odpowiada opoponaks, którego szerokie spektrum aromatu obejmuje też nuty przypominające charakterystyczny, chłodny zapach tych fioletowych kwiatków. A może w składzie jest również nieco lawendy, bo przecież niemożliwe jest, by zapach ten składał się z czterech ledwie składników.

 

Oczywiście nie potrafię uciec od porównywania Oxiany do innych znanych mi perfumeryjnych kompozycji. Nic na to nie poradzę, tak działa mózg.

Wynikiem tych porównań jest myśl, że gdyby ciepły akord żywiczny wychłodzono nie piżmem, lecz olibanum – kompozycja byłaby łatwiejsza, a pewnie i ładniejsza. Rzecz jednak w tym, że wówczas utraciłaby urok niezwykłości. Bo zabawę w ciepło – zimno z mirrą i olibanum w rolach głównych mieliśmy już okazję obserwować wielokrotnie. Wspomnę chociażby Frankincense & Myrrh Czech & Speake, Frankincense – Myrrh – Rose Maroc Reginy Harris, Oliban Keiko Mecheri, Fille en Aiguilles mistrza Lutensa, czy Messe de Minuit Etro.

Tym razem przyczajonemu we mnie inżynierowi Mamoniowi mówię stanowcze nie. Naprawdę doceniam oryginalność tego rozwiązania.

Słyszałam opinie, że zapachy Profumum są zbyt proste, zbyt surowe. Prawda – są proste. Zwykle są to dwa wyraziste, wiodące akordy, kilka nut. Tak jest i w tym przypadku. 

Nie finezja misternej mozaiki nut czyni bowiem Oxianę zapachem wartym uwagi, lecz niezwykła równowaga proporcji i szlachetność składników.

Data powstania: 2009

Twórcy: rodzina Durante

Nuty zapachowe:

piżmo, paczula, opoponaks, mirra

*  „Perfekcyjna niedoskonałość” – powieść autorstwa jacka Dukaja, pierwsza część „Trylogii Progresu”.

** Pierwsze zdjęcie pochodzi ze strony Broken Records

*** Drugie przedstawia Kanion Antylopy

**** Trzecie zaczerpnięte ze zdjęć fanów grupy Tool na Facebooku

***** Autorem ostatniego jest James Jordan i pochodzi ono z galerii na serwisie Flickr. Oficjalna galeria tego fotografa znajduje się pod adresem: jamesjordanphoto.com

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

8 komentarzy o “Oxiana Profumum Roma”

  1. wiedźma z podgórza

    Kurza morda! Toto ładne musi być! 😉
    Tylko skojarzenie z moją prywatną Królową Zapuszczonych Łazienek, Thundrą, jakoś nie bawi. A właściwie odstrasza. Za to cała reszta brzmi obiecująco. Gdzie O. można zgarnąć?

  2. Wiedźmo w Missali na pewno. Mam swoją próbkę też, ale jeszcze globalnych testów nie robiłam (też mam mnóstwo czekających na testy :D). Naręczne próby rzeczywiście wykazały podobieństwo do Thundry, ale tylko na początku 🙂
    Chyba dzisiaj będzie dobry dzień na Oxianę 🙂
    A zapachy Profumum wielbię i doceniam, chociaż nie wszystkie na mnie noszalne są. Może to i dobrze, bo przy tych cenach chyba bym z torbami (pełnymi flaszek) poszła 😀
    Z Profumum na liście chciejstw mam w tej chwili Antico Caruso 🙂

  3. zaczarowany pierniczek

    Miałam ostatnim razem w Quality brac próbke tegoż, ale przezornie najpierw psiknęlam na bloter i …podziekowałam, odrzuciła mnie grzybnia, grzybnia znana mi juz z innego "dzieła" tej firmy.
    Musze jednak kiedyś dać i Thundrze i Oxianie rozwinąc sie na skórze, może coś po za grzybną z tego wyjdzie?

  4. Recenzję czytam z przyjemnością, ale sama Oxiana pachnie na mnie jak grzyby duszone w śmietanie – bardzo, bardzo dosłownie 🙁 zero skomplikowania.
    Nat

  5. wiedźma z podgórza

    Dzięki Dominiko! :* Jakoś dawno nie przeglądałam ich Profumowej oferty. Choć słyszałam, że ostatnio ceny szybują pod niebiosa. PFR robi się w Polsce modne..? 😉

  6. To musi być kapryśny zapach w takim razie, bo to co wychodzi z niego na mnie nie jest ani ciepłe ani żywiczne. A jest to bardzo jasna prawie kwiatowa paczula plus mydlane piżmo. Nosząc Oxianę miałem wrażenie jakby ktoś wypłukał moje rzeczy w potrójnej ilości płynu Cocolino. Z bliska czuć wiercący akord mirry, opoponaks gdzieś ginie. Dobrej jakości składniki czuć od pierwszego niucha. Moc przeogromna.

  7. Do przetestowania. W zasadzie wszystko w tym zapachu kusi (teoretycznie, oczywiście), nuty jak najbardziej moje. I nawet Thundra mi niestraszna 🙂

  8. Wiedźmo Kochana, Dominka jak zwykle ma rację. W Quality dostępne sa wszystkie zapachy Profumum, z wyjątkiem Ambra Aurea, który w ogóle jest dystrybuowany dziwnie i niesystematycznie (na co moją uwagę zwrócił Jaroslav). Niestety, "Profumumy" podrożały ostatnio. jeszcze bardziej, bo i przedtem do tanich nie należały.
    Nie wiem, czy teraz nie wychodzi taniej sprowadzenie ich z LuckyScenta. :]
    A Thundra… No, na mnie jest paskudna. :p

    Dominko, dziękuję. :8
    I zgadzam się, że podobieństwo Oxiany do Thundry, na szczęście, rychło się kończy.
    Antico Caruso, powiadasz? Będę uważniej testowała…

    Zaczarowany Pierniczku, szansę dać warto zawsze, ale wyznam, że Thundra swoją u mnie zmarnowała. Za nic nie chciała walić grzybnią. :] Przynajmniej nie można o niej powiedzieć, że jest nijaka. :)))

    Nat, grzyby w śmietanie? Mniam. Na mnie pachniała gorzej.
    Z drugiej strony… Nawet najbardziej smakowite grzyby w śmietanie nie są tym, czym chciałabym pachnieć. ;)))

    Stephendedalus, nawet chyba nie jestem zdziwiona. Piżmo to kapryśna nuta, dziwne rzeczy wyczynia na skórze. Szkoda trochę, że nie dane Ci będzie podać się urokowi Oxiany, ale z drugiej strony, założę się, że są zapachy, które pokażą swoją urodę Tobie, a mnie… Pokażą metaforyczny palec. 😉

    Escri, Thundra Ci niestraszna? Prawdziwy z Ciebie bohater. :)))
    Nuty fajne, zapach fajny, ale pamiętaj o zimnym piżmie. Zimne piżm jest ciekawe, ale ogólnie niezbyt fajne. 😉
    No i miłości chyba z tego nie będzie. To znaczy, nie prorokuję Ci flaszki. Sobie też nie, żeby nie było. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Black Afghan Mad et Len

Z pewnym skrępowaniem zapraszam Was na kolejną recenzję perfum, których nazwa bezczelnie nawiązuje do narkotyków. Wcześniej były to kompozycje przeżywającego lekko żałosną fascynację dragami Alessandro

Czytaj więcej »