Dark Aoud Montale

.
Powiadają, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

A ja widzę, że nie tylko rzeka płynie. Zmieniam się i ja. Nie sposób z tą samą świeżością przeżywać w nieskończoność tych samych wzruszeń. Nie da się oszaleć dwa razy w ten sam sposób. 

Czemu o tym piszę? Bo oto przeżywam kolejne perfumeryjne déjà vu. I odczuwam podobny zawód, jak w momencie docierania do kresu książki pochłoniętej z wypiekami na twarzy w jedną noc: czuję żal, że już nigdy nie przeczytam jej po raz pierwszy. 


Dziesiąta część domeny Okeanosa 
głębokiej nocy oddana *


Dark Aoud Montale jest piękny i potężny.
Od pierwszych sekund napiera na zmysły huraganem przypraw, otumania chmurą gorzkiego kadzidła i wreszcie zwala się na człowieka ciężkimi, ciemnymi nutami drzewnymi. A ja zachowuję spokój. Byłam tu już.

Szorstki, trudny akord przyprawowy złożony głównie z czarnego, aromatycznego pieprzu, kardamonu, popielistego kminu i gałki muszkatołowej jest efektowny, lecz jednocześnie znajomy. Black Cube Ramona Molvizara. To dokładnie ten sam akord, tyle, że zagrany jeszcze głośniej i jeszcze mocniej.

Kiedy oswoimy się z jerychońskim rykiem przyprawowych trąb, zaczynamy wyczuwać pozostałe nuty. Przede wszystkim kadzidło. Spopielone, stygnące już, ciemne i gorzkie. I niech mnie piorun spopieli, jeśli nie jest to kadzidło z Somalii: dokładnie tak samo pachnie ono w Wonderwood Comme des Garcons.

Kolejnym ważnym, mocnym akcentem kompozycji jest oud. Typowy dla Montale: ciemny, tłusty, bogaty. Tym razem bez uciążliwego towarzystwa tłustej i bogatej róży wreszcie ukazuje pełne spektrum brzmień: nuta onieśmielająco majestatyczna i niebezpiecznie pociągająca.

W tle brzmią normalne, wypełniające olfaktoryczną przestrzeń nuty drzewne: sandałowiec (czerwony?), cedr, może gwajak. Jeszcze głębiej odnajduję ślad labdanum i pośrednio, niewprost wyczuwalną charakterystyczną głębię zapachu paczuli. Są one jednak ledwie kanwą pokrytą lśniącą czernią.

Po wielu, wielu godzinach Dark Oud łagodnieje nieco. Po przyprawowej burzy nastaje cicha, bezksiężycowa noc. I znów jest magicznie i niesamowicie; atmosfera nasycona jest czernią, mrok opływa nas jak ciepły jedwab (chyba troszkę oksymoron mi wyszedł) niemal namacalnie przywierając do skóry...

A ja nie mogę "przeżyć" tego zapachu tak, jak bym chciała... Jak powinnam. Bo od pierwszego momentu wiem, że oto rzeka, w której już byłam. Znane akordy, znana opowieść i... I tylko echa dawnych wzruszeń zamiast zachwytu.


Dark Aoud nie jest brzydszy niż Black Cube. Może i mniej efektowne przeobrażenia przechodzi, może mniej sugestywnie splatają się w nim przeciwności, mniej wyrazista jest zmiana. Lecz przecież to Montale - ten pan nie z finezji słynie.

Na korzyść tej kompozycji przemawia natomiast właściwie wszystko inne: fenomenalna moc i trwałość, dobrej jakości esencje zapachowe, brak niepożądanej "wartości dodanej" w postaci platynowych śmieci we flakonie oraz oczywiście cena. Obie ostatnie premiery Montale wkrótce będą dostępne w Polsce, a tę akurat firmę mamy w Quality w naprawdę dobrej ofercie. Nieco ubogiej asortymentowo (nie ma na przykład Full Incense, o których poznaniu marzę), ale cenowo korzystnej.


Mam więc plan, by bez szaleństwa, lecz z przyjemnością wejść w tę mroczną rzekę. Bo jeśli Dark Aoud jest rzeką: płynie nią magia, czarna jak wody Styksu.
Myślę, że jestem w stanie znieść to zakrzywienie czasoprzestrzeni. Szczególnie, że im dłużej obcuję z Mrocznym Aoudem, tym bardziej zacierają się wspomnienia poprzenich uniesień, poprzednich rzek. Może to nie Styks, lecz leniwe wody Lete?  


Data powstania: 2011
Twórca: Pierre Montale

Nuty zapachowe: w chwili pisania recenzji nie byłam wstanie znaleźć żadnych informacji na ten temat


* Tytuł zaczerpnięty z wiersza Roberta Duncana "Styx"
" And a tenth part of Okeanos is given to dark night"

** Autorem pierwszych trzech fotografii jest Cole Thompson. Strona autora pod adresem: colethompsonphotography.com
*** Autorem zdjęcia "Dark Water" jest Davide Simonetti, którego galerię znajdziecie pod adresem: simonetti.co.uk
 

Komentarze

  1. cieszy mnie fakt, że po kilku porażkach "Klocowa" marka Montale nie poszła w zapomnienie,a jednak jest światełko w tunelu :)
    jeżeli jest tak jak piszesz,to naprawdę musi być interesująco :)
    Dark is coming! lubie to :)
    Klaudio powiedz,czy masz porówniania do innych montale takich jak Black Aoud?- mojego idola
    Black Cube niestety nie znam :(
    jam ciekaw :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, nie było chyba trudno zauważyć, że nie przepadam za tą marką. Powiem Ci, ze sama sobie zaimponowałam tą otwartością i obiektywizmem. ;)))
    A serio - oczekiwałam kolejnego rozczarowania. Tymczasem w zapachu czuję się świetnie - chodzą za mną mocarne zapachy ostatnio.
    Jesli chodzi o porównanie do Black Aoud - przede wszystkim jest ostrzej, bardziej szorstko, mniej barokowo. No i nie ma tej gęstej, dusznej róży. Jest za to gorycz popielistego kadzidła. W sumie, jak się tak zastanawiam... To może dzięki temu Dark Aoud jest nawet lepszy, niż Black Cube?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, nie spekuluję już. Zużyłam próbkę do ostatniej kropli - nie mam jak zweryfikować opinii, może rozum płata mi figle...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmmm... Mruczę jak małe kocię. :)
    W niecierpliwym oczekiwaniu na Dark Aoud; musi być naprawdę zacny, skoro Cię przekonał. Nawet, jeśli wtórny. Bo może wtórny ładnie, starannie i ciekawie?
    No i zgadzam się z Jarkiem: jeszcze będą z Ciebie ludzie. ;)
    No i ostrzejsza wersja Black Aoud - to po prostu musi być warte powąchania. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha! Wiedźmo, ilu tych ludzi, co? :)))
    Tak się zastanawiam, czy wtórność wobec Black Cube jest wtórnością realną, czy przypadkową. Czy Montale zna perfumy Molvizara?
    Określenie ładnie, cy starannie nie do końca oddaje istotę rzeczy. DA jest piękny, ale nie ładny. Wysokiej jakości, ale staranny... To słowo mi nie pasuje. Nie nazwiesz starannym zamku w Malborku, nie? :D
    I tak, Wiedźmo - jest warte powąchania. Bezsprzecznie. Dla mnie warte nawet "mania". :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo ja wiem...? Zależy, jak "staranność" zdefiniować. Chodziło mi o wdzięczność wykonania. Nie będę dzielić skóry na niedźwiedziu; więcej, kiedy dorwę próbkę i przetestuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny opis, cudne zdjęcia ..no i to porównanie do Black Cube. Black Cube strasznie mi sie spodobał, ale ta zbójecka cena odstrasza.
    Oud i kadzidło oraz brak róży - tego chce jak najwiecej poznać, oj tak!

    Sabb, czy znasz może Aoud Cuir d’Arabie Montale? Bo strasznie mnie ciekawi ten zapach, a niewiele recenzji mozna znaleźć

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj potrafisz Ty sprawić, że człowiekowi serce szybciej i mocniej zabije...te zioła i to kadzidło. I jeszcze tytuł dałaś taki, że zanim przeczytałam wpis i wyjaśnienie skąd ten tytuł, stanęły mi przed oczami światy Dukaja z "Innych Pieśni"... ach!

    OdpowiedzUsuń
  9. Znane czy też nie, są takie zapachy, które otumaniają i kompletnie nas pochłaniają, które nas później prześladują, powracają raz po raz. Nawet jeśli z czasem zapach jest coraz mniej zaskakujący, to jednak wciąż zachwyca i to jest w tym najwspanialsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponieważ wiecznie mało mi agaru, oj mało - ten do przetestowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedźmo, niedźwiedź to dobra metafora dl;a tego zapachu. :) Nie dzielmy skóry, perfumujmy skórę. No i myjmy oczywiście - nawiązując do naszej dyskusji w innym miejscu. :D


    Kolorowy Kocie, słowo Ci daję, że moja recenzja nie jest ani trochę lepsze, niż zapach. Nie ubarwiam - widzisz, żem oszczędna kolorystycznie. ;) A Dukaj... Dukaj jest inny. Formalnie, nie treściowo. Dukaj przędzie swoje światy z zegarmistrzowską precyzją, splata słowa w skomplikowany, wieczny mechanizm. Dukaj mnie wpędza w kompleksy... Montale jest subtelny jak młot kowalski i jego zapachy ogłuszają raczej, niż onieśmielają. Ale to czasem też ma swoje zalety. Czasem z równą siłą zachwyca nas misterna konstrukcja pozytywki i surowa potęga dobrze wykutego topora. ;)


    Katalino, o! O! Otumania, prześladuje i zachwyca. To ten przypadek.


    Escritoro, zdecydowanie testuj. Agar z kadzidłem, i to kompletnie popieprzony. To robi wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A czy wiadomo kiedy można się go spodziewać w owej perfumerii ? Mężowi kończy się Aoud Leather i może zastąpiłabym go tym cudem i przy okazji sama skorzystała :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, tego nie wiem jeszcze. W kwestii nowych Profumum dostałam konkretną wiadomość, o Montale nie wiem nic konkretnego. Ale też wyglądam niecierpliwie. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czym sie wedlug Ciebie rozni Ciemny oud od Kilianskiego agaru z kadzidlem?
    Michasia

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystkim.
    Poza tym, że mają agar i kadzidło w składzie to zapachy skrajnie różne. Kilian jest elegancki, urodziwy, "wygodny", olśniewający. Montale to mhrrok.
    Kadzidło w Kilianie jest chłodne, świetliste - typowe transcendentne kadzidło frankońskie. W Dark Aoud jest czarne, gorzkie, popieliste - zupełnie nie ma w nim tej słodyczy i światła. To zupełnie inna nuta.
    Kilian jest łagodny, aksamitny, cywilizowany. Montale to pierwotna moc - szorstka i trudna. Niech będzie, ze brudna.
    Mimo podobnego składu te zapachy są kompletnie z innych bajek.

    OdpowiedzUsuń
  16. do tej pory nie miałam szczęścia do perfum oud (jakoś słabe i ulotne na mojej skórze), ale po tej recenzji już przebieram nogami z niecierpliwości aż będzie do przetestowania :D
    Mhrrrroczne, czarne, popieliste... od dawna czegoś takiego szukam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Maju, sprawdź koniecznie - Montale to ojciec potworów. Słabości jego dzieciom zarzucić nie sposób. DA to killer. Może nie aż taki, jak poprzednie Montale, ale też w poprzednich killowała mnie głównie róża, której tu nie ma. Testuj, testuj. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. e, żeby zaraz tam potwory - Fougere Marines to całkiem fajny i lekki, ciut ziołowy świeżak :)

    Nie boję się Mocy (zwłaszcza jej ciemnej strony ;) tylko, że z faknych składników na mojej skórze zrobi się to co zazwyczaj: przyprawy zmienią się w ulepnie słodkie ciacho, aoud zwieje z prędkością światła, a kadzidła/żywice przepoczwarzą się w nuty mydlano-szmaciane, brr...
    Ale i tak przetestuję koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. W proroka bawić się nie będę, ale tuszę, że słodycz nie wylezie, bo nie ma z czego, a oud... Nawet jeśli zwieje, to wciąż zostanie sporo atrakcji. Oby namydlona szmata nie zepsuła wrażeń. :)

    Swoją drogą "fakne nuty" to jedna z literówek, którą sama często popełniam. Freud miałby coś do powiedzenia na ten temat pewnie. :DDD

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy niuch i dostaję po nosie chmurą pieprzu. Ostrry jest. A potem pieprz ulatuje i pozostaje serce zapachu - czarny, tłusty agarowiec przeplatający się z delikatnym sandałowcem. Obie nuty przenikają się aż do końca, nie ma tu żadnych gwałtownych zmian nut zapachu. Jest drzewnie, mrocznie, a zarazem na swój sposób przytulnie. Podoba mi się

    Maja

    OdpowiedzUsuń
  21. Ha!
    Nie dla zmienności lubię ten zapach, lecz dla mroku i gęstości właśnie. Cudo. Może i oryginalnością nie grzeszy, ale w tym przypadku mam to w nosie. Szczególnie, ze relacja moc - cena jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  22. Cena kusi, oj kusi :D
    Agaru na mojej skórze jak zwykle małe ilości, ale wystarczy, żeby dodać mroku ;) Ważne, że nie robi się z niego ani mydło ani ulepny słodziak :P
    Choć po jakiś 5-6 godzinach został już chyba sam słodkawy sandał, ale znośny. Mocą ani trwałością mnie nie powalił. Za to jest dziwnie tłusty i oleisty (podobnie odbierałam Afgana)

    Maja

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobry sandał nie jest zły. :)
    Mnie ta oleistość sandałowca (bo ten składnik tak odbieram) nie przeszkadza. podobnie jak (inna) oleistość oudu. W ogóle mi drewno nie przeszkadza. Na drugie mam Pinokio. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Testowałam dziś dwa oudy: Emira i Black Oud. Gdyby nie pewna nikła męska nuta wybrałabym Emira. Jest bardziej finezyjny i elegancki. W subiektywnej opinii mojego zakatarzonego nochala Dark Oud przy Emirze to przysadzisty, ciężki, tłusty, wypaćkany smalcem oudowy klocek. Ale poza tym ma same zalety: jest potężny, mroczny, wystarczająco niepokojący, bardzo oudowy i nie zawiera róży. No i nie jest mężczyzną, jak Emir. Będzie odlewka.
    Zdjęcia w recce jak zwykle idealnie oddają i tak już sugestywny opis. Całość - mniam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Prawda. Dark Aoud to barbarzyńca bez finezji. Jak to Montale. :) Emir może i bardziej cywilizowany, ale... Po pierwsze zbyt męski, po drugie, ja lubię barbarzyńców. :)
    Dobrze, że mi przypomniałaś o flakonie. Pora używać. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dopiero wczoraj zdecydowałam się przetestować dark oud, cześniej odstraszyło mnie najpierw full inscence a potem nie wiem co ale jakaś koszmarna marmolada tej firmy. Pani zapodała mi DO z intencja zaprezentowania mi oudu nie do zniesienia którego nie będę w stanie strawić ( gdyż powiedziałam, że w tej materii mam żelazny nos) o dziwno ze wszystkich w międzyczasie na sobie i innych przewąchanych montalowych oudów ten jakoś najładniejszy mi się wydał ( brak róży w przypadku tej marki to miła odmiana)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty