Aqua Universalis Maison Francis Kurkdjian

Znacie powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego?

Aqua Universalis. Zapach, który, wedle zapewnień producenta, może być używany przez każdego, o każdej porze, w każdym miejscu. Kompozycja odpowiednia do aromatyzowania detergentów, odświeżaczy powietrza, płynów do płukania, świec i… ludzi.

Ktoś tu jeszcze został, czy wszyscy rzucili się kupować?

Proste przyjemności

Uczciwie muszę przyznać, że zapach jest ładny. Nieuciążliwy, lekki, kuszący urodą nieskomplikowaną i pogodną. 

Ma urok panienki, której nauka matematyki nie zaszkodziła na kobiecość (zgodnie z oceną rzeczywistości Janusza Korwina – Mikke) i która radę, by „tak pięknej urody nie kalać myśleniem” potraktuje jak komplement.

Połączenie żywych, świeżych, lecz bynajmniej nie „dzikich” nut cytrusowych z transparentnym, lekkim aromatem białych kwiatów tworzy akord naprawdę wyjątkowo user friendly. Wcale nie pachnący jak bergamota z cytryną, lecz raczej jak delikatny kwiat pomarańczy – tak ładny, jak w zapachach Atelier Cologne i prawie tak ładny jak w Battito d’Ali ProFumum.

Z lekko ogrzanej Aqua Universalis wychodzi konwalia. Zapach drobnych, otulonych długimi liśćmi kwiatków o poranku. Koniecznie o poranku, kiedy rośliny są jeszcze chłodne, a słońce dopiero zaczyna spijać z nich rosę.

Z zadziwianiem wwąchuję się w ten śliczny aromat, mając świadomość, że to wcale nie konwalię czuję, lecz wypracowany w laboratorium odpowiednik. Bo konwalie są nieme. W perfumiarstwie oznacza to, że nie da się z nich pozyskać esencji zapachowej – nie oddają zapachu ani przez tłoczenie, ani w procesie destylacji parowej czy chemicznej. Dlatego zapach konwalii jest cudem techniki.

 

Robi się cieplej. Słońce wznosi się coraz wyżej nad pomarańczowym gajem. Konwalie przesychają tracąc chłodną świeżość, kwiaty na pomarańczowych drzewkach w iście fantastycznym tempie więdną i opadają na ziemię. Na chropawych gałązkach rozwijają się owoce; ich zielone skórki dają kompozycji charakterystyczną, przyjemną goryczkę. 

Liczko naszej nieskalanej myśleniem panienki zachmurza się, poważnieje. Trzeba rozwiesić pranie!

 

W przyjemną harmonię ogrodowych zapachów Aqua Universalis wsącza się nuta kosmetyczna. Też przyjemna. Kojarząca mi się nie tyle z czynnością prania, co raczej z zapachem rozwieszonej na sznurach mokrej pościeli.

Piżmowa baza przychodzi późno i po cichu. Ledwo zauważalna zmiana akcentów przenosi nas do ogrodowej altanki, w której bohaterka mojej dzisiejszej opowieści ułoży się w czyściutkim, białym hamaku i spoglądając na susząca się w pomarańczowym gaju pościel nasmaruje drobne rączki odżywczym kremem.

Bo baza pachnie jak dobrej jakości, ekologiczny krem. Tys piknie. 🙂

 

Data powstania: 2009

Twórca: Francis Kurkdjian

Nuty zapachowe:

bergamota, sycylijska cytryna, konwalia, jaśminowiec wonny, jasne i piżmowe drewna (?)

* Pierwsze zdjęcie to praca użytkownika greenfeed w hołdzie dla Alfonsa Muchy. Galerię jego prac możecie znaleźć tu: KLIK

** Drugie pochodzi ze stron www.mooseyscountrygarden.com

*** Trzecie z bloga Reilly Painting & Contracting KLIK 

**** Ostatnie natomiast z bazy 123rf

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

13 komentarzy o “Aqua Universalis Maison Francis Kurkdjian”

  1. kolorowy kot

    Podoba mi się :] i to nawet bardzo, jak tak sobie wyobrażam kolejne nuty… A z tą konwalią to nie miałam pojęcia! Właśnie przewróciłaś mój świat do góry nogami, bo mam wspomnienie z lat dziecięcych związane z perfumami konwaliowymi. Kochałam je, uwielbiałam, zapach nawiedza mnie do dziś… a teraz wiem, że to był cud techniki 😀

  2. i mi także się podoba:)
    fajna,lekka dająca dużo frajdy recenzja:)
    oh ile ja się naczytałem o konwalii.prawdopodobnie to jedyny kwiatowy aromat uzyskiwany drogą Chemii.
    cieszy mnie fakt, pozytywnego podejścia do niektórych nut,które wcześniej nie budziły twojego zainteresowania.
    zdjecia super,tylko
    szkoda że nie ty na tym hamaku:(
    ale tys piknie:)
    p.s
    masz zwolnić tempo,i marsz do łózka!
    😉

  3. Kolorowy kocie, właśnie odkryłas moją przewrotną naturę. Lubię przewracać do góry nogami swoje i cudze wyobrażenia o świecie. 🙂 Na zasadzie "Rób coś, ruszaj się, myśl" ruszam siebie i odbity w moich zmysłach świat. 🙂 A w to z konwalią trudno uwierzyć. Przeciez one tak pachną! Fenomen po prostu.

    Jarku, załatw hamak, będę pozować. 🙂
    A do łóżka nie mogę iść teraz. Mam obowiązki. Ale wieczorem padnę. Jeśli przesiedzę kolejną noc, masz pozwolenie żeby mnie ogłuszyć. 😉

  4. darla_riderphantom

    Jak przeczytałam początek, to myślałam, że będzie teraz pocisk totalny – a tu proszę…;)

  5. wiedźma z podgórza

    Nabrałam się na to samo, co Darla. 😉
    Ostatnio spod Twojej klawiatury rzeczywiście same "doceniające" słowa płyną.. Jedno Absolue pour le Soir tkwi w tym wszystkim jak rodzynek w cieście.
    Co nie jest zarzutem, bożebroń! 😉 Po prostu stosunkowo niedawno też zauważyłam, że kontemplowanie nie samego dzieła (dla uplastycznienia przykładu: obrazu), ale ogółu kompozycji, drobnych szczegółów, pociągnięć pędzla, doboru barw może dać co najmniej tyle samo przyjemności, co zachwyt po pierwszym spojrzeniu. To samo tyczy się perfum. 🙂

    A do tego Korwin-Mikke; to się zowie "zacząć od trzęsienia ziemi"! ;)) I śmieszno i straszno.

  6. No niby piknie 😉 Ale ja jestem przekorna i zawsze jak słyszę "wszyscy to lubią" lub "wszyscy to noszą", z dużym prawdopodobieństwem na przekór wszystkim zrobię odwrotnie ;).

  7. Darlo, Wiedźmo, to w sumie nie jest pozytywna recenzja. Ta panienka przecież niezbyt mądra jest. 🙂
    A poważnie – zapach w swojej kategorii: zapachu świeżości i takiego "do wszystkiego" chyba jest właśnie tym, czym być powinien. Choć to zdecydowanie nie dla mnie pomysł.
    A Korwin… On kilka takich tez wygłosił, po których zastanawiałam się, na jakim stanowisku archeologicznym go wykopali. :/

    Lusterko-em, nie nie nie! Niczego nie usuwałam! Twój komentarz (wraz z odpowiedzią jest pod postem o Absolue Pour le Soir. Ciut niżej w blogu. No gdzieżbym usuwała!

    Katalino, słusznie. Ja też bym, nie nosiła. No i Uniwersalnej Wody tez nie będę nosić. Nie chcę pachnieć praniem. 😉

  8. Hm po opisie wydaje mi się ,że to zapach nie dla mnie. Taki jakiś trochę nijaki wydaje się, bez oryginalności… A ja lubię perfumy mieć mocne i unikatowe 🙂 Hm nie lubię uniwersalnych rzeczy…

  9. Luno, one są w pewien sposób oryginalne. Przez swoją delikatność i nieinwazyjnośc własnie. I dlatego nie zjechałam – bo taki był plan, miała być woda uniwersalna i w sumie taka jest. Ale, podobnie jak Ty, wiem, że to nie dla mnie opcja.

  10. Left Side of the Moon

    Czy perfumy6 mogą kłamać Sabbath? 🙂 jak myślisz? 😀 Czy ubrana w taki zapach, mogłabyś znacznie bardziej perfekcyjnie zrobić wrażenie grzecznej dziewczynki? 🙂
    Zawsze się zastanawiałam, jak to jest z wyrażaniem osobowości przez zapach, a może nawet części osobowości? Czy jest to coś świadomego, czy może zupełnie podświadoma sprawa, na tyle nieprzenikniona, że osoba może nawet nie zdawać sobie sprawy, że emanuje właśnie sferą swojego charakteru, który wolałaby najmocniej ukryć, gdyby tylko wiedziała, co też perfumy "mówią"…
    Kiedy myślę o mowie zapachów, od razu widzę wielki, psi, wilgotny nos, który rusza się, kiedy przechodzę i właścicielowi owego wilgotnego narzędzia informacyjnego zdradza mój wiek, nastrój, nastawienie wobec świata, stan czystości, fazę cyklu i kto wie, co jeszcze ;P
    Wracając do grzecznej panienki – czy perfumy mogą kłamać? Hę?

  11. Pamiętasz ten artykuł o perfumach, które sprawiają, że jesteś/jesteś postrzegany jako inteligentniejszy, milszy, szczuplejszy? Jakiś wpływ pewnie mają, szczególnie na ogólne wrażenie elegancji (jak się perfumuje, znaczy elegant) i czystości. Z grzeczną dziewczynką nie wiem, jak będzie. Ty znakomicie ją udajesz i bez perfum. Diabeł wychodzi w szczegółach. 🙂

  12. Left Side of the Moon

    Pamiętam 😀 (chciałam go sobie odświeżyć, a teraz nie mogę znaleźć :(( ). Czy miałaś taką sytuację Sabbath, że najpierw poczułać człowieka a potem dopiero go zobaczyłaś? 😀 A może miałaś wiele takich sytuacji? To byłoby dopiero coś! Posłuchać jak opowiadasz o wyobrażeniach człowieka wąchając go tylko 😀 I wiesz, właśnie to miałam na myśli pytając, czy perfumy mogą kłamać… 🙂

    Zabiłaś mnie tą "grzeczną dziewczynką", którą "udaję". Choć być może uprzejmość można z "ułożonością" łatwo pomylić? A może rzeczywiście sprawiam grzeczne wrażenie bo i zsocjalizowana jestem na tyle, by nie zachowywać się jak słoń w składzie porcelany. Niemniej Sabbath, cieszę się, że diabeł wychodzi w szczegółach i mam nadzieję, że dziecko we mnie, dziki zwierz- jakkolwiek nazwać to, co jest blisko zmysłów, wrażliwości, instynktu – nie śpi, nie dało się zapakować w trumnę konwenansów ani zabić. 🙂
    To pocieszające…;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Damien Bash Sin

Damien Bash pójdzie do nieba O ile, oczywiście, jakieś niebo istnieje. Najpierw przyprawił gębę Lucyferowi (i to nie raz), potem obrzydził mi Grzech. Bo nazwanie

Czytaj więcej »