The Scent of Departure

Pamiętacie mój wywiad z Geraldem Ghislain z października 2010 roku? W rozmowie tej założyciel Histoires de Parfums wspominał o swoim najnowszym (wówczas najnowszym) pomyśle: serii zapachów „miejskich”, opowiadających o konkretnym mieście i wyłącznie na lotnisku w owym mieście dostępnych.

To już się dzieje, to już się stało!

 

Perfumy The Scent of Departure – projekt Geralda Ghishlain i francuskiej projektantki Megali Senequier będącej także dyrektorem artystycznym w firmie Histoires de Parfums ujrzał światło dzienne. A raczej światło jarzeniówek na lotniskach.

Seria obejmuje na razie 20 zapachów podzielonych na cztery perfumeryjno – geograficzne kategorie: Europę, Azję, Stany Zjednoczone i Środkowy Wschód.

Dziś tłumaczenie materiałów prasowych. Wybrane recenzje wkrótce.

 

Najliczniejszą z kategorii jest Europa. Oto dziewięć europejskich destynacji zgodnie z opisem udostępnionym w materiałach prasowych firmy:

CDG – Paryż (od nazwy paryskiego lotniska noszącego imię Charlesa De Gaulle’a, nie w związku z Comme des Garcons):

Poranek w Ogrodzie Tuileries. Rześkie powietrze wypełnia woń białych kwiatów i zielonych, świeżych liści. W promieniach porannego słońca przechadzasz się pod drzewami limetkowymi wdychając kojący aromat różanego ogrodu. Spoglądasz na lśniący w pierwszych promieniach słońca Luwr, za tobą rozpościerają się Elizejskie Pola. Cała magia Paryża.

LHR – Londyn:

Idź na spacer do Hyde Parku, ogrodu założonego przez dawnych królów i królowe. Ożywczy bukiet aromatów sosen i liści połączonych z wonią cytrusów przypomina zapach herbaty Earl Grey. Wodny akord frezji przybranych płatkami lotosu pływającymi po powierzchni Serpentine Lake połączony z zapachem jaśminu w finale odsłania mariaż mszystych aromatów drzewnych i piżma białego jak ostatnie spojrzenie na London Eye.

MIL – Mediolan:

Ten słodki, orientalny zapach przeniesie cię do światowej stolicy mody. Pozdrów kamienie Quadrilatero d’Oro w zmysłowej chmurze przypraw. Katedrę Duomo w obłoku białych kwiatów. Urzeczony zapierającą dech „Ostatnią wieczerzą” daj się uwieść słodkim nutom czekolady przypominającym smak pysznych lodów, które jadłeś przed chwilą.

FRA (Frankfurt):

Musująco owocowy i radosny, z posmakiem jabłka przypominającym pity wczoraj Ebbelwei (frankfurcka odmiana jabłkowego wina podobna nieco do cydru). Świeży, pełen życia i powietrza zapach spaceru po nabrzeżu Frankfurt Main, wśród kwitnących magnolii i białych kwiatów. Delikatne drzewne podbicie to wspomnienie lasów Frankfurter Stadwald.

MUC (Monachium):

Świeży, zielony zapach to pochwała spokojnego, monachijskiego stylu życia. Jest jak zmrożona herbata z cytryną pita na pikniku w Ogrodzie Angielskim, pod baldachimem kwitnących bzów. Zapach na leniwe letnie dni, na wycieczki od zamku Nymphenburg w stronę jeziora Kleinhesseloher.

KEF (Keflavik):

Doświadcz czystej, surowej natury w spokojny poranek. Możesz wsłuchać się w kotłujące się wody glacjalne i być częścią naturalnego fenomenu, walki lodu i ognia. Wkrocz w tajemniczy świat skamieniałej lawy, stąpaj po dywanie drobnych roślin i mchów, podziwiaj majestat gór otulonych smugami dymu. Czyż jest na świecie kraj piękniejszy, niż Islandia?

IST (Istambuł):

Zagubiony w tłumie Wielkiego Bazaru, zanurzony w chmurach zapachu: grejpfruta, bergamoty, elemi, różowego pieprzu i słodkich przypraw. Rozpłyń się w różanym zapachu Rachatłukum, doceń subtelne nuty liczi i malin w cieniu wspaniałego pałacu Topkapi. O zmierzchu, daj się ponieść wirującym derwiszom z Błękitnego Meczetu i delikatnie orientalnemu powiewowi sandałowca, cynamonu i piżma.

BUD (Budapeszt):

Perła Dunaju. Esencją Budapesztu jest zapach delikatny i pikantny zarazem. Majestatyczna podróż od Budy do Wzgórza Gellerta symbolizowana przez pudrowy powiew z delikatnym śladem papryki. Oto zapach spokojnego budapesztańskiego wieczoru.

VIE (Wiedeń):

Spacer od spokojnego nabrzeża Dunaju pełnego czarownych aromatów mięty, świeżo ściętej trawy o kwiatów wodnych w stronę ogrodów Belwederu. Ciesz się atmosferą barokowych ogrodów i smakowitymi aromatami wiedeńskich wypieków pysznie pachnących wanilią, lukrecją,czekolada i kawą. Bukiet zapachów magicznych jak walce Straussa rozbrzmiewające w Pałacu Schoenbrunn.

Stany Zjednoczone reprezentują trzy miasta:

NYC (Nowy York):

Cudowny, słoneczny dzień w mieście zwanym Wielki Jabłkiem. Powietrze wypełnia zapach bzów i róż kwitnących w Central Parku. W podmuchach świeżej bryzy znad nabrzeża wędrujesz przez Times Square radując się nowoczesnym, chrupkim wręcz, ożywczym zapachem opartym na kwaskowej nucie jabłka.

LAX (Los Angeles):

Witaj w Hollywood! Tu rodzą się gwiazdy i spełniają marzenia. Świeża, grejpfrutowa bryza i powiew śliwki poniosą Cię wzdłuż Rodeo Drive i olśnią. Szykowne, choć subtelne nuty jaśminu i gardenii zatańczą na Alei Sławy tworząc uzależniające serce kompozycji pulsujące jak nocne życie w LA. Luksusowe aromaty sandałowca i ambry otulone piżmem odbierają kompozycji spokój, bo to nie jest miasto dla aniołów.

MIA (Miami):

Słońce lśni nad Ocean Drive pobudzając zmysły. Cocktail ciepłych nut cytrusowych połyskuje figlarnie nad wodami South Beach, a ciepłe barwy ambry zachęcają do przetańczenia nocy w sławnym night clubie Mango’s. Nigdy nie czułeś się tak dobrze w swej opalonej skórze. Zabawa i spontaniczność dają ci poczucie pewności siebie; czujesz się piękny, pełen życia i gotowy by podbić świat. Już nie możesz się doczekać, by tu wrócić!

Destynacje wschodu także są trzy:

AUH (Abu Dhabi):

Abu Dhabi z bogactwem swej kultury jest miastem w niezwykły sposób łączącym starożytność ze współczesnością. Nad zgiełkiem i krzątaniną miasta wznoszą się luksusowe drapacze chmur spoglądające na Arabskie Nabrzeże. Jasna smuga bergamoty symbolizuje dziewicze plaże Wyspy Yas, jasna nuta jaśminu wzbogacona ciepłem ambry przywodzi na myśl zapierające dech w piersiach piękno wyspy Saadiyat.

DOH (Doha):

W majestatycznym geście orientalnego tańca musujące aromaty cytryny i żółtej mandarynki przypominają nam elegancki gest rozpoczynający niezwykłe olfaktoryczne przedstawianie. Pikantny bukiet z akordami jaśminu i róży łączy zbytek ze zmysłowością jak perła Kataru.

DXB (Dubaj):

Futurystyczna architektura, bogactwo targowisk i fascynujące życie miasta – oto składniki kosmopolitycznej atmosfery Dubaju. Intensywny aromat esencji różanej z Burj Khalifa otulony został jasnymi i świeżymi akordami cytrusowymi wprost z plaży Jumairah. Poziom adrenaliny podniesiesz uprawiając sand skiing na pustyni, ukojenie znajdziesz wpatrując się w nocne niebo. W finale ekstrawagancki akord agarowy zwieńczy opowieść o tym różnorodnym i podniecającym mieście.

I wreszcie Azja. Pięć niezwykłych miast, pięć niezwykłych zapachów:

SIN (Singapur):

Pełen wdzięku wschód słońca nad Singapurem. Wędrujesz przez dziewicze lasy Ogrodu Botanicznego wdychając powietrze przesycone zapachem limetki i orchidei. Czujesz łagodną symfonię zapachu rosy osiadającej na świeżo ściętej trawie kiedy mijasz królewskie bonzai. Poczuj idealną harmonię zapachu rozkosznych kwiatów i ciepłych woni drzewnych.

TYO (Tokio):

Wejdź na pokład przygody, wybierz się w podróż przez miasto będące szczytem technologicznego rozwoju i źródłem żywej energii. Z oddali zobaczysz Tokyo Tower, poczujesz ożywczy aromat cytrusów i zapach zielonych gałązek. Ogrody Shinjuku Gyoen zaprowadzą cię na bezbrzeżne pole lotosu, frezji i przesyconych ozonem peonii, tworząc jasne i świeże serce zapachu. Meiji Jingu i Sanktuarium Asakusa otoczą białym piżmem tworząc pozostające w pamięci na długo wspomnienie Japonii.

DPS (Bali):

Bali, tajemnicza oaza pełna majestatycznych świątyń i dziewiczych raf. Jak rytualne dzieło sztuki, słoneczna mandarynka i świeża cytryna lśnią ponad Rzeką Ayung. Piękny bukiet delikatnych, białych kwiatów wyłania się zza ambrowo drzewnej smugi przypominającej tajemnicze ogrody Ubud. Ostateczne tchnienie kremowej wanilii przeniesie cię na powrót na plaże Nusa Dua. Jak gdybyś nigdy ich nie opuścił.

HKG (Hong Kong):

Wskocz na szczyt The Peak i rozkoszuj się zapierającą dech w piersi panoramą miasta. Drapacze chmur, zielone doliny i zaciszne plaże – to wszystko należy do tego olśniewającego miasta. Na wyspie Lantau Wielki Budda otoczony jest szeregami róż, fiołków i lilii. Spontaniczne, owocowe akcenty zabiorą cię na Przystań Wiktorii być podziwiać mógł wspaniałą symfonię świateł splecioną z zapachami musującej cytryny i olśniewającej gruszki.

ICN (Seul):

Cud rzeki Han otwiera się zielonymi nutą wilgotnych od rosy listków rosnących wzdłuż Cheonggyecheon. Na placu Gwanghwamun Pomnik Króla Sejonga Wielkiego powita cię spokojnym, transparentnym kwiatowym sercem zapachu. Wejdź na Wieżę Seul i spójrz w morze światła – Fontanna Tęcz na moście Banpo zmienia miasto w galaktykę lśniących gwiazd.

Zaintrygowałam Was?

Niestety, nie będę w stanie zrecenzować wszystkich zapachów. Kiedy podczas rozmowy z Geraldem, po pobieżnej lekturze nut pierwszych dostępnych zapachów, poprosiłam o udostępnienie do testów Budapesztu (ze względu na paprykę) i Wiednia (ze względu na kawę) myślałam, ze wybrałam najciekawsze kompozycje. Teraz, kiedy mam wgląd w komplet materiałów prasowych, nie mogę odżałować, że nie poprosiłam także o Keflavik i Istambuł… Trudno, nie potrafię być bezczelna i domagać się kolejnych próbek. Ale dwa wymienione zapachy będą.

Flakon 50 ml kosztuje tylko 40 Euro. Rozważam zakup Keflaviku w ciemno…

Dla zilustrowania tekstu, poza fotografiami reklamowymi, użyłam zdjęć miast (i miejsc) opisywanych przez Megali Senequier. Oto źródła ich pochodzenia:

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

38 komentarzy o “The Scent of Departure”

  1. Tyle miast! Tyle kompozycji! Co druga mnie zaciekawiła opisem składników i … szkoda wielka że nie będziesz pisała o Keflaviku 🙁 Istambuł też bardzo zagrał mi na wyobraźni. Ale kawa to jak już parokrotnie Ci pisałam jedna z moich ulubionych nut zapachowych 🙂 A koncepcja papryki w jakiejkolwiek kompozycji jest szalenie ciekawym i intrygującym pomysłem. Kulinarnie nie przepadam, ale zapach to zapach.

    1. Ja kulinarnie też jestem antypaprykowa. Z resztą o swoim stosunku do ostrych potraw pisałam już nie raz. Lubiłabym może, gdyby nie to, że… Nie lubię. :))) Ale zapachy z papryką sa cudne. Kiedyś miałam flakon damskiego Visit Azzaro i bardzo lubiłam.

    1. Prawda, ze ciekawy pomysł? I nie za 400 dolców, jak City Exclusives Le Labo, tylko za 40 Eurasków na lotnisku, jako pamiątka z podróży. Ja pewnie będę robić podchody na lotniskach.

  2. Madzik Monster

    Ciekawy pomysł:) Kusi mnie Mediolan, choć nie wiem, jak się będą komponować nuty czekolady z nutą białych kwiatów ^^:)

    1. Haha! Dodatkowy powód, by podróżować. Tysiąc siedemset czterdziesty siódmy tak mniej więcej… 🙂

    1. Też sądzę, że to ciekawe zestawienie. Róża plus owoce. Może wyjść konfiturowo, ale Ghislain raczej nie ma ciężkiej ręki do zapachów, więc można mieć nadzieję na coś ładnego.

  3. Kurczę, a ja te zapachy widziałam w zeszłe wakacje na lotnisku w Stambule! Chyba to była wtedy jakaś nowość. Powąchałam w ciemno ze trzy przypadkowe zapachy. Wydały mi się nijako-owocowo-kwiatkowe Gdy spojrzałam na cenę, uznałam, że to jakaś tania i mało ciekawa marka. Mój typ to też Keflavik. Nawet miała jechać na Islandię na wakacje, ale w głosowaniu wygrał Kirgistan.

    1. Czyli naprawdę są! To dobrze. 🙂
      Gerald myślał o tym, żeby stworzyć własnie coś niedrogiego, niesnobistycznego. To ma być pamiątka z podróży przypominająca miasto, które się odwiedziło.
      Czemuż ja gupek Keflaviku nie wzięłam?!
      No wiem, czemu. Nie było go w sieci na liście, którą sprawdzałam najprawdopodobniej. Kupię sobie flakon przy okazji…

    2. W maju i czerwcu będę kilka razy w Brukseli a dwóch różńych lotniskach. Jak by był Keflavik – kupić Ci? A w sierpniu lecę przez Moskwę. Tam to już na pewno będzie 🙂

    3. Tak, poproszę. 🙂 O ile będzie. Przeleję Ci kasę, oczywiście.
      Jestem Keflaviku strasznie ciekawa. Pewnie się z kimś podzielę flaszką, bo na razie nie wydawanie dwóch stów na flaszki mi w głowie, ale poznać muszę.

  4. Ależ różnorodnośc zapachowa.Ciężko będzie wybrać,więc zapewne wszystkie pójdą do testowania:)Cena również zachęca,jednak to najbardziej trzy zapachy utkwiły mi w głowie:
    KEF(Keflavik),AUH (Abu Dhabi),DOH (Doha)

    1. Jarku, naprawde widzisz różnorodność? Bo mnie się właśnie wydaje, że te zapachy mało różnorodne są. Większość w miarę lekka, owocowo – kwiatkowa. jak wspomnienia z wakacji…

    2. Zapachów nie znam,lecz z krótkich opisów wnioskuję że mogą się spodobać,kupno flakomu niekoniecznie musi nam się kojarzyć jako miłe wspomnienie z wakacji:)
      Pozdr,

    3. Jarku, Kef może kiedyś., Na razie mam Budapeszt i Wiedeń. Będą lada dzień. W ogóle mam tyyyyle rzeczy do opisania….

    1. Nie w Bali niepokoi moc tych białych kwiatów. Reszta zaiste kusząca.
      Na wszelki wypadek wyjaśnię, ze zdjęcia dopierałam sama. 🙂

    1. SexiChic, kto wie? One są dostępne w większości dużych portów lotniczych. Może kiedyś się zdarzy? Ja będę trzymała kciuki. Za nas obie. 🙂

  5. Mnie najbardziej kusi Mediolan. Te białe kwiaty mają chyba oddać wrażenie parnego miasta jakim jest Mediolan, zapachu powietrza pełnego mocnych perfum, kawy i czekolady. Mniam.

    1. Mnie białe kwiaty zawsze zniechęcają. Głupie to, wiem, ale kiedy czytam "białe kwiaty" w głowie zapala mi się sygnał "nie moje". Za czekoladą w perfumach też nie przepadam. I… Mam jeszcze inne, durne powody, by nie przepadać za Mediolanem. Jeśli zapomnisz, żem baba, to może się domyślisz. 🙂

    1. Ano, dokładnie. KEV I IST. I zapach herbaty Earl Grey… Też kusi. Poznam kiedyś. Bo bardziej kusi poznanie, niż posiadanie.

  6. brzmi niesłychanie intrygująco i kiedy będzie można zamówić gdzieś próbki? już ostrzę sobie zębiska…
    p.s. wreszcie przebrnąłem przez Molvizara, choć nie całego i bez szlagierów… to było interesujące doświadczenie…
    ściskam serdecznie pirath

    1. Widziałam! nawet zamierzałam komentować ostatnio, ale mi pousuwało wszystkie dane i przyznaję, odłożyłam ich ponowne kopiowanie do następnej wizyty u ciebie. Czyli nie na długo, mam nadzieję.
      Co do Oud Secret – dobrze czułam, ze do świetny zapach. Przeczytałam i poczułam się prawie dumna, ze mimo anyżofobii wyłapałam. 🙂

    2. zielona [nisha]

      Do diabła, internet mi się sypie! Musiałam się usunąć, bo wpisało mnie nie tam gdzie trzeba. Wrr.

      Jak to kusząco wygląda. Budapeszt! Istambuł, Wiedeń i Bali też przyspieszyły mi puls. Choć z drugiej strony takie ekstatyczne, pełne pięknych wizji opisy zapachów zwykle niczego dobrego nie wróżą.
      Za dużo w tej serii cytrusów z kwiatami. I trochę mi Aten brakuje. Bardzo jestem ciekawa, co z tego wyniknie.

    3. Zielona, ja już trochę testowałam i choć rzeczywiście, opisy iście grafomańskie, zapachy nie są niejakie i nie są "olfaktoromańskie". Są ciekawe! Tyle zdradzę od razu. Nie powinnam, ale tak bardzo się ucieszyłam, że aż się tą radością podzielę. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Parfum d’Empire Iskander

. Mój sentyment do Aleksandra zwanego Wielkim jest stary jak… Jak album „Somewhere in Time” Iron Maiden. Kiedy płyta pojawiła się na polskim rynku byłam

Czytaj więcej »

Eau du Fier Annick Goutal

 . Zastanawiałam się, czy w ogóle ma sens podejmować ten temat. Zapach jest niedostępny bardziej, niż wszelkie inne wycofane, niedostępne kompozycje. Zdobycie go graniczy z

Czytaj więcej »