#1 Nota di Viaggio (Rites de Passage) Meo Fusciuni


Plany miałam inne. Miały na SoS pojawić się kolejne ciężkie, dymne orienty. Mam nawet kilka "rozgrzebanych" recenzji. Jednak pogoda skłoniła mnie do poszukania inspiracji wśród zapachów lżejszych nieco.
Nie dlatego, że temperatury powyżej 30 stopni zniechęcają mnie do czegokolwiek. Raczej z obawy, by aura nie wpłynęła na odbiór zapachu i moją o nim opinię. Są kadzidła i dymy, które latem noszą się fantastycznie, są jednak i takie, które upałów nie lubią.

Dziś inauguruję mini serię zapachów stworzonych przez farmaceutę (techniki ziołolecznictwa), antropologa i etnobotanika zarazem. Człowieka, którego Silvio Levi, jeden z dyrektorów mediolańskich targów Esxence określił mianem jednego z największych artystów nowoczesnego włoskiego perfumiarstwa.


Giuseppe Imprezzabile jest nosem powstałej w 2009 roku marki Meo Fusciuni. Współzałożycielami marki są: pełniąca funkcję dyrektora artystycznego Daria Stuefer oraz konsultant kreatywny Franco Briguglio.
Meo Fusciuni oznacza po sycylijsku Moje Obfite Źródło, a trzy pierwsze zapachy marki, 1,2 i 3 Nota di Viaggio (czyli zapiski z podróży) związane są z wyprawami Giuseppe do trzech miejsc: Istambułu, Maroka i na Sycylię właśnie.

Zaczynamy po kolei. Dziś notka z podróży pierwszej.



#1 Nota di Viaggio (Rites de Passage)




Rites de Passage to, w tym kontekście, rytuały podróżne, jednak podstawowe znaczenie oznacza obrzędy przejścia, związane z narodzinami, wejściem w wiek dojrzały, ślubem czy śmiercią. Obecne w nutach kadzidło skłania mnie ku skupieniu się na tym drugim znaczeniu.




Pierwszy etap podróży to nietypowe złożenie suchych, nieowocowych cytrusów z pikantną nutą czarnego pieprzu. Po dosłownie kilkudziesięciu sekundach spod otwierającego akordu zaczyna przezierać gorzkawe, spokojnie tlące się kadzidło.
Zapach jest eteryczny, chłodny i dość ciężki zarazem.

Wczesne serce zwiastuje pojawienie się aromatu geranium. Brzmiący wyjątkowo naturalnie aromat tej kontrowersyjnej rośliny doskonale wplata się w eteryczne, cierpkie otwarcie. Jednak dopiero gładki, bogaty palisander daje kompozycji pełne brzmienie. Wsparty subtelną, ledwie wyczuwalną nutą kwiatową zapach różanego drewna stanowi piękne tło dla akordu górnego pachnącego na tym etapie jak czarna, delikatnie podwędzona, aromatyzowana herbata.

Trzecia znacząca zmiana to jasne nuty drzewne i żywiczny benzoes. Znów złożone tak, by nie zmieniając brzmienia dobudować kolejną warstwę kompozycji.


Baza jest najbardziej chyba klasycznym etapem tej olfaktorycznej podróży. Kadzidlano - wetiwerowa, delikatnie ocieniona paczulą i dębowym mchem, starannie zmieszana z brzmiącymi jednocześnie wszystkimi wcześniej wymienionymi nutami: herbacianą bergamotką, pikantnym, paprykowym nieomal pieprzem, ziołowym geranium i subtelnym akordem kwiatowym, w który wliczam także różany palisander.

Gdybym miała doszukiwać się tu, sugerowanego nazwą, przejścia w znaczeniu metaforycznym, to otwarcie byłoby momentem narodzin - zderzeniem ze światłem. Energetyczne serce to dojrzewanie, zaś baza stanowi metaforyczne wejście w wiek męski. Nie dojrzały, lecz męski właśnie, gdyż mimo iż #1 Nota do Viaggio charakteryzowana jest jako uniseks, ja odbieram ją jako zapach z przechyłem w męską stronę.


Zastrzegam jednak, że interpretacja powyższa nie jest spontaniczna, lecz "kombinowana".  Pierwsza Notatka z Podróży sporządzona przez Giuseppe Imprezzabile nie wywołuje u mnie skojarzeń ani z żadnymi niezwykłymi rytuałami, ani z Istambułem, któremu rzekomo dedykowana jest kompozycja. Ogólnie, mimo upału, zapach przyjmuję chłodno. Dosłownie i w przenośni.
Kiepska trwałość nie jest tu największym mankamentem.



Data powstania: 2009
Twórca: Giuseppe Imprezzabile

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamota, grejpfrut, pieprz
Nuty serca: ylang-ylang, geranium, palisander
Nuty bazy: kadzidło (frankońskie), sandałowiec, paczula, wetiwer, benzoin



Źródła ilustracji:
  • Zdjęcie Giuseppe Imprezzabile z www.whiteshow.it
  • Olej pieprzowy z e strony z naturalnymi olejami spożywczymi: www.infusionoils.co.uk
  • Ilustracja trzecia z artykułu dotyczącego przygotowania oleju cytrynowego do czyszczenia mebli na homeimprovements.ygoy.com
  • Autorką zdjęcia herbatki z bergamotowym olejkiem jest Eszter Befoz, której bloga znajdziecie pod adresem befozok.freeblog.hu. Zdjęcia piękne, niestety, blog po węgiersku.
  • Chłopiec pijący herbatę z zasobów m.inmagine.com

Komentarze

  1. Uwielbiam zapach geranium i Twoje opisy:) Nic tylko lecieć wypróbować, zwłaszcza, że ostatnio coś mnie kuszą takie trochę męskie zapachy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Tylko dokąd lecieć?

      Usuń
    2. Gdzieś gdzie można zdobyć próbkę bo na blogu jedynie da się o nim poczytać;)

      Usuń
  2. Znowu, Wiedźmo, mamisz nieosiągalnym :) Bo co innego mogę powiedzieć po przeczytaniu opisu nut bazowych? Recenzja jak zwykle lotna i w zasadzie zwiastuje niezłej jakości "niszowego świeżaka", gdyby nie geranium, którego nie znoszę i przechył w męską stronę. Ukłony załanczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszo, ja piszę tak, żeby nie zniechęcać do testowania.Rzadko po czymś jadę - nawet Montale, którego uważam za kompozytora niezręcznego wielce, dostaje ode mnie kredyt.
      Tu też staram się nie zniechęcać, bo kompozycja może się podobać. Ale niekoniecznie mnie.
      Próbki dostałam od jednak z Pań z Perfumerii Lu'Lua. Pewnie przywiozły zapachy z targów. W ofercie nie mają, ale podzieliły się wiedząc, że tropię dziwaki. Niesamowita jest ta ich bezinteresowność. :)

      Usuń
    2. I jeszcze napiszę, że sporo ludzi nazywa mnie wiedźmą i uwielbiam to. :)
      Panowie przerabiają czasem wiedźmę na czarodziejkę, ale czarodziejka to kicha. Wiedźma pochodzi od wiedzy, czarodziejka od czarów. Wolę wiedzę. :)

      Usuń
    3. To chapeau bas dla pań z Lu'Lui bo Ty umiesz zrobić najlepszy użytek z takich próbek, z korzyścią dla całej masy różnych ludzi.
      Przyznam bez bicia, że czasem lubię, jak zniechęcasz, Twoje "fujowe" recepzje czyta się świetnie!
      I także uważam, że wiedźma jest bardziej. Jak byłam mała, to chodziło za mną określenie, że wiedźma to "ta, która Wie". Nie wiem skąd było, ale było tak tajemnicze, że po prostu nie dało się nie myśleć o wiedźmach z dużym respektem.
      Przy okazji: a czym się różni czarownica od czarodziejki?

      Usuń
    4. Wedle obowiązujących w fantastyce (na przykład w IceWind Dale) rozróżnień, czarownik czy czarownica to osoba posiadająca wrodzone, naturalne zdolności magiczne. Magia czarowników jest często dzika, nieprzewidywalna. Mogą ją doskonalić przez trening i samodyscyplinę, ale skomplikowane kreacje pozostają zwykle dla mnich niedostępne. Czarodziej czy czarodziejka to ktoś, kto przez lata uczył się magii pod okiem mistrza czy w szkole. Może posiadać talent magiczny, ale czarując posługuje się "sztuką" czyli umiejętnością wyuczoną.
      Tak to z grubsza działa w fantasy.

      I z tej też racji właśnie wiedźma, jako "ta, która Wie" budzi mój największy podziw i sympatię.
      Czasem w źle przekazanych ludowych podaniach myli się wiedźmę z czarownicą, ale to chyba na zasadzie, że wiedza, której nie rozumiemy odbierana jest jak czary. :)

      Hihi... Rozpisałam się. :)

      Usuń
  3. Za zapachem geranium nie przepadam, za to cała reszta brzmi ciekawie! A z moich dotychczasowych prób wynika, że zapachy unisex są często ciekawsze od "typowo kobiecych" :) Potrafią fantastycznie zgrywać się z chemią ciała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kat, ja także noszę głównie uniseksy, ale ten akurat na mnie układa się tak, ze nosić bym go nie chciała. nie wiem, czy przez męskość, czy przez chłód, czy przez kwiatki. Geranium, jak się okazuje, nie stanowi dla mnie w perfumach problemu.

      Usuń
  4. yyyyyyyy chyba się zakochałam ;D perfumy "w kierunku męskich" bardzo dobrze mi się nosi :) I ten czarodziej zapachu... świetne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Giuseppe jest przystojny niesamowicie. Aktualnie mój top of the tops w kategorii perfumiarzy.
      Ale jego zapachy układają si e na mnie tak sobie. Niestety.

      Usuń
    2. Ja bym nie powiedziała, że jest przystojny, tak typowo... ten nos ma taki dłuuuugi i zgarbiony... :D ale jak miesza te swoje wywary magiczne to ma takie COŚ W OCZACH... można zatracić duszę ;)

      Usuń
    3. Ja właśnie lubię takich nietypowych. Dziwna uroda pociąga mnie nie tylko w perfumach. :)

      Usuń
  5. Sabbath, ciesze sie, ze znowu jestes. Ten opis kojarzy mi sie z pelnia lata i zpachami mocno rozgrzanego w sloncu ogordu z ziolami, trawami i kwiatami.
    Pozdrawiam i milego weekendu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty