Recenzje gościnne: Farizah o Oudh Al Methali Rasasi

Moim dzisiejszym gościem jest Farizah – urocza gospodyni bloga pod bardzo atrakcyjnym tytułem: Kobieta z filiżanką kawy.

Farizah wygrała próbki z perfumerii Yasmeen, a do recenzji wybrała zapach, który i mnie urzekł. Co mnie bardzo cieszy, bo mam wrażenie, że przez nośne skojarzenia w recenzji Rashy trochę odwróciłam Waszą uwagę od tej pięknej, łagodnej kompozycji.

Rasasi Oudh Al Methali… 

czyli namiętność przetykana dymem

Przyszedł czas abym i ja wtrąciła swoje trzy grosze do recenzji
zapachów, które otrzymałam dzięki Sabbath w rozdaniu. Przyznam że w
dużej części z wyborem zapachów trafiłam jednak jeden… no ale nie o nim
dzisiaj.

Dziś spróbuję popełnić recenzję zapachu, który przypadł mi do gustu
najbardziej? No właśnie nie wiem bo Oudh Al Methali darzę miłością
identyczną co Ruh Al Teeb tylko wymieram go w inne dni. Dni
melancholijne, nostalgiczne, mgliste…

Wpierw chciałabym napisać że tylko raz miałam okazje poznać perfumy
orientalne i nie przypominał on w żaden sposób Oudh Al Methali, był
bardziej kwiatowy ( jaśmin?) i świeży.

Jak zacząć?

Może tak, jak ktoś nie zna zapachu oudu powinien zapoznać się z Oud
Al. Methali, ja dzięki temu olejkowi poznałam jak pachnie Oud i
przepadłam. Kompletnie.

Kiedy „otwieram” zapach widzę ciemną noc, ale nie zimną jaka nas wita w
obecnym jesiennym czasie, tylko ciepłą, nastrojową, w której wyłania się
kobieta leżąca na futrzanym pledzie koło przygasającego ogniska w
którym drewno tli się, ciężkim , odurzającym aromatem . Jej ciało i
włosy otula zmysłowo woń agaru połączonego z delikatnie drapiącym w nos
pieprzem, przez co wszystko jest bardzo ciepłe, zmysłowe, relaksujące.

Kobieta więc leży przed ogniskiem, otula się aromatem drewna, zaraz
jednak podchodzi do niej postawny mężczyzna i ujmuję ją nad ziemię aby
mogła okazać całą swoją naturalność.Jego skóra pachnącą suchym piaskiem
pomieszana z korzennym aromatem intryguję ją i bez najmniejszego oporu
wchodzi z nim do namiotu aby w końcu nacieszyć się chwilą namiętności i
ciepłym ciałem mężczyzny.

W
namiocie zaś delikatny dym z ogniska miesza się z wonią rozgrzanych
ciał kochanków pochłoniętych w szaleńczej namiętności aby zakończyć
taniec zmysłów delikatną nutą słodyczy , która nieśmiale wyłania się z
miękkiego, oudowego aromatu obu kochanków. Dajmy teraz zasnąć obojgu
pod ciepłym, grubym miękkim kocem.

Oud w tej kompozycji występuję na każdym poziomie i można go wyczuć
indywidualnie lecz na każdej pozycji chce nam przekazać inną historię.
Początkowo budzi nas aromatem pieprzu pomieszanego z przyprawami, drażni
nasze nozdrza aby przygotować nas na zmysłowy taniec z mocnym, choć
delikatnie korzennym sandałowcem aby zakończyć na wyłaniającym się
nieśmiale słodkawym zapachu, który choć jest ,jest przytłaczany przez
Oud.

Przepadłam. Zakochałam się.

Pozdrawiam, Farizah

  • zdj1 Yasmeen.pl

  • zdj2 http://www.prezent.fotograflublin.com/files/300/akt1.jpg

  • zdj3 http://totem.hekko.pl/galeria/main.php?g2_view=core.DownloadItem&g2_itemId=7949&g2_serialNumber=2

  • zdj4 http://thermo-vitae.eu/wp-content/uploads/2012/04/ognisko_1.jpg

Na koniec jeszcze raz link do bloga Farizah i recenzji Oudh al Methali: KLIK.

Oraz link do mojej rcenzji tej samej kompozycji: KLIK

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

10 komentarzy o “Recenzje gościnne: Farizah o Oudh Al Methali Rasasi”

  1. Jak dla mnie recenzja jest bardzo poetycka i wyjątkowo dobrze się czyta. Chciałam jednak przeczytać recenzję perfum a nie bajeczkę na dobranoc. Niestety coraz częściej natrafiam na wyjątkowo udane recenzje pod względem artystycznym jednak daleko odbiegające od tematu.
    Zdecydowanie proszę o więcej recenzji odnośnie samego zapachu, nut, ogólnego wrażenia!
    Przyszedł hejter i komentuje :*
    P.S. może to zazdrość ze mnie kipiąca? Nigdy nie umiałam słowami ładnie ubarwić wypracowania. Zawsze moje wypociny kończyły się "Przyszłam, było super, wyszłam" Może, za to dzięki temu sprawozdania z biochemii były dla mnie w miarę łatwe :>

  2. LadyM, nie hejter. 🙂 Każdą konstruktywną krytykę przyjmuję z wdzięcznością – pozwala mi ona bowiem dostrzec błędy, które popełniam i zacząć nad nimi pracować. Dlatego zapraszam.

    Tym razem jednak nie mogę, po prostu nie mogę nie zaprotestować.

    Zważ proszę na to, ze Farizah jest gościem na tym blogu. Nie zajmuje się recenzowaniem perfum i z tym trudnym, naprawdę trudnym tematem zmierzyła się na moją prośbę. I jestem jej za to wdzięczna. Także za to, że namalowała dla nas słowami tę opowieść.

    Sam zapach jest naprawdę prosty i statyczny – nie oferuje nam misternych koronek nut i fajerwerków zmian. W recenzji Farizach opis zapachu i jego nut jest – tyle, ze wpleciony w opowieść. Jest wymieniony oud, pieprz, nuty dymne i przyprawowe, sandałowiec i słodycz. To wszystko jest w tekście. Jest też napisane, ze zapach jest ciepły i otulający, zmysłowy, ale spokojny. To też jest. Wplecione w opowieść.

    Ten sposób pisania to trochę moja wina. Dawno temu, jeszcze na forum Wizaż, kiedy usiłowałam opisywać dziwne, niedostępne zapachy, które testowałam okazało się, że obrazek, jakaś malownicza impresja często lepiej niż dłuuuuga lista nut i nutek pozwala wyobrazić sobie zapach. Maluję więc swoje obrazki usiłując znaleźć kompromis między technicznymi szczegółami, a opowieścią.

    Zważ też na to, ze Farizah pisała swoją recenzję już po tym, kiedy ukazała się moja (zalinkowana pod koniec wpisu) – mniej malownicza, bardziej może nastawiona na nuty, ale też nie bardzo rozbudowana, bo podkreślam – zapach jest bardzo statyczny, spokojny i nie da się o nim napisać elaboratu, jak o wielu innych opisywanych w dziesiątkach nutek na tym blogu.

    1. Tak więc sprostuje:)
      Zwykle pisze lakonicznie:P niektórzy mówią że aż za bardzo i się zmuszam do pisania bardziej szczegółowo:) Nie znam się tak na zapachach cos tam nieco wiem bo nie jedno juz wąchałam ale staram się opisac to najbardziej przystępnie. Nie każdy jest w stanie "wyobrazic" sobie zapach po samym wymienieniu kompozycji.
      Obiecuję poprawę:)

    2. Nie nie nie! Żadnych popraw. Jest dobrze. Jest świetnie. Są wymienione wszystkie nuty, jest obraz, jest opowieść. Ja tak lubię. To JEST dobra recenzja Farizah. Naprawdę. Szczególnie, że wiedziałaś przecież, że jedna już była i ze nie startujesz od zera w opisie zapachu, tylko budujesz na bazie naklepanej przez kogoś innego. Nie chcę, żebyś się poprawiała… 🙁

  3. Mnie w trakcie noszenia tego zapachu wyświetlały się w głowie nieco inne obrazy. Zamiast ognia "widziałam" chłód. Ale i noc i mężczyzna w tle – tak, tu jak najbardziej się zgadzam. Farizah dała czadu opisem 😀

  4. Nie przeczę, że nie ma nic na temat samego zapachu. Zanim się jednak do tego opisu dobrnie można go przeoczyć pomiędzy zabiegami językowymi. Takie jest moje odczucie, nikogo nie chcę obrażać i podziwiam umiejętność ubierania zapachu w wizje oraz przenoszenie tego na "papier".

    1. Ależ nikt się nie obraża. 🙂 Chodzi o to, ze pisanie o perfumach jest trudne. Naprawdę. A zrobienie tego tak, by recenzja była opowieścią, a nie tylko opisem nut jest jeszcze trudniejsze. Staram się tu tworzyć opowieści, które poza tym, że opisują zachowanie perfum na skórze, będzie się po prostu przyjemnie czytało. I Farizah napisała tekst "ugotowany" wedle mojego przepisu. Trudnego. I ja bardzo, naprawdę bardzo to doceniam.

  5. Piękna opowieść, dla mnie perfumy to klimat a nie nutki zapachowe, a dzięki klimatowi tejże opowieści poczułam… wyobraziłam sobie… jak pachnie Rasasi Oudh Al Methali

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Montale Chocolate Greedy

. Chocolate Greedy Montale to oczywiście kloc. Tu nic się w stosunku do innych zapachów tej firmy nie zmienia: zapach jest ciężki, toporny, bez finezji.

Czytaj więcej »

Maisam Rasasi

Pachnidła arabskie to, przede wszystkim, olejki. Używane do pielęgnacji i aromatyzowania ciała, włosów i bród. Broda to też włosy, ale jako człowiek włosów na brodzie

Czytaj więcej »

Perfume Bond No.9

. Oto i Bond No.9 ma swojego własnego agarowca. Późno trochę. Sprytniejsze, bardziej rzutkie firmy wyczuły rynek wcześniej i mam wrażenie, że Bond trochę został

Czytaj więcej »