Warszawa da się lubić - wieści


Miło mi obwieścić, że mój pobyt w Warszawie zakończył się szczęśliwie i przyniósł mi wiele radości. Częścią dobrych nowin mogę podzielić się z Wami już dziś.

 

Po pierwsze, dzięki uprzejmości Gospodarzy Domu Perfumeryjnego Quality, w którym w środę swą światową premierę miały zapachy Black Label marki Grossmith udało mi się przeprowadzić wywiad z jej właścicielami Amandą i Simonem Brooke.
Wywiad ukaże się na łamach Sabbath of Senses z pewnym opóźnieniem wynikającym nie tylko z konieczności dokonania normalnego zapisu i tłumaczenia tekstu, ale też ze względu na to, że promujący nową serię właściciele marki Grossmith będą mogli autoryzować tekst dopiero po powrocie z podróży.


 

Miło mi również oficjalnie obwieścić, że do perfumerii Quality dotarły już perfumy  Naomi Goodsir lada moment pojawią się one w oficjalnej sprzedaży. To jedna z tych niespodzianek, których jakiś czas temu obiecałam nie ujawniać, a teraz już mogę...



Z przyjemnością mogę także zapowiedzieć recenzje "mitologicznych" zapachów Lubin: Korrigan, Galaad i Akkad, których próbki są już w moich rękach.

Wkrótce na SoS powinno pojawić się wiele nowych na naszym rynku (albo wciąż niedostępnych), niszowych marek. O ile uda mi się zmusić do katorżniczej pracy przy klawiaturze. Najlepiej po kilkanaście godzin na dobę przez najbiższe kilka miesięcy...


Warszawa nie tylko da się lubić, ale wręcz trudno jej nie lubić.


Komentarze

  1. Już nie moge sie doczekać mitologicznej serii. Czy te Lubiny bedą w najbliższym czasie dostępne w Quality?

    Jeszcze jedno pytanie, czy są jakieś njusy w sprawie sprzedaży Sonoma Scent Studio w PL?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubiny będą, a jakże!

      Co do Sonomy - sprawa chyba umarła ze względu na wysokie koszty sprowadzenia perfum Laurie zza oceanu. Nie udało nam się tego na razie przeskoczyć.

      Usuń
  2. Podobne flakony ma NAOMI GOODSIR do Lutensa, a bardzo ciekawy skład ma Bois d'Ascese, więc jak dojdzie Lubin to zakup próbek się szykuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba zapachy Goodsir sa więcej, niż przyzwoite. Bois dymne, nieco wędzarnicze, dość ostre; Cuir miękkie, łagodne, dla mnie trochę bezjajeczne. Ale bardzo miłe.

      Usuń
  3. Czekam na mitologiczne opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 3:54? Zamiast położyć się spać, to Ty stukasz na klawiaturze. Masz siłę kobieto! : )
    A Warszawa da się lubić, oj da, choć moje z nią wspomnienia to raczej dzieciństwo i wczesna młodość : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za zuchwałość ale, czy na takim blogu można zarobić tyle żeby normalnie żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce nie. W USA i W. Brytanii tak - choć łatwiej o to przy prowadzeniu video bloga na you tube. ;)

      Usuń
    2. Nie wiem, nie próbowałam. :)

      Usuń
    3. Podobno można dorobić sobie prowadzac bloga modowego. Podobno ;)

      Usuń
  6. Ale przeciez za zrobienie takiego wywiadu ci Państwo (Dom Perfumeryjny lub Państwo od Grosmith)pewnie musieli zapłacic Sabbath grube pieniadze? Za samo przybycie tez pewnie autorka musiała dostać niemałą sumkę. Przecież chyba nikt nie robiłby za darmo takiej reklamy i nie poswiecal tyle swojego czasu, żeby ktoś inny mógł robić na tym kokosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ale chyba nie przeczytałaś gdzie ten wywiad się odbył! Ci Państwo przyjechali nie do Sabbath, tylko do Quality promować w Polsce swoją markę, która właśnie pojawiła się w tym sklepie. :P Niestety nie tak łatwo zrobić kokosy.

      Usuń
    2. No tak. Wydało się: jestem frajerem. Choć wolę określenie "pasjonat". :)

      Nie biorę wynagrodzenia za pisanie bloga - na tym właśnie polega fenomen blogów i różnica między blogiem, a magazynem. Jeśli bierzemy za coś wynagrodzenie, zobowiązuje nas to do reklamowania zleceniodawcy, daje mu wpływ na publikowane treści. Blogger piszący z pasji ma całkowitą swobodę publikowania prawdy i tylko prawdy. Bez względu na to, czy zwiększy ona sprzedaż, czy przeciwnie. I tę niezależność cenią sobie i ja, i moi Czytelnicy.

      Usuń
    3. Ale nawet magazyny nie biorą kasy za wywaid . Chyba, że to artykuł sponsorowany, ale to całkiem inna bajka...

      Usuń
    4. Ale nawet magazyny nie biorą kasy za wywiady. Chyba, że mówimy o artykułach sponsorowanych, ale to inna bajka...

      Usuń
    5. Wywiad, a artykuł sponsorowany to dwie zupełnie różne rzeczy...

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę, że marka Gossmith będzie dostępna w Polsce. Od kiedy zobaczyłam dokumant BBC chciałam ją poznac a tu taka miła niespodzianka. W ogóle jej założyciele wydają się być tacy bezpretensjonalni. Nie wiem czy tak jest w rzeczywistości :) czy tylko to moje subiektywne odczucia po obejrzeniu dokumentu i zdjęć z otwarcia domu perfumeryjnego Missala.

    Z ciarami na plecach czekam również na wszlekie inne nowosci z Lubinami na czele. To że sie do nich ślinię to juz pisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu, masz rację, to uroczy ludzie. Pogodni, nie tworzący sztucznego dystansu, otwarci i naprawdę zakochani w tym, co robią.
      Simon pokazał mi nawet szczegółowe receptury perfum Grossmith. Tylko zastrzegł, żeby nie notować ;), ale to i tak była dla mnie wielka uczta.

      Usuń
  8. Wyczuwam na odległość trola.

    Czego oczekujesz, że ktoś tabelki exela Ci pokaże czy jak? Spróbuj coś popisać, zdobyć czytelników i nawiązać współpracę z kilkoma firmami to się przekonasz czy ktoś w ogóle za to płaci i czy są z tego kokosy. Rozumiem, że są ludzie którzy każdą minutę swojego czasu przeliczają na złotówki ale to jest wręcz śmieszne.

    Z punktu widzenia pasjonata to chyba raczej nie jeden bloger dałby sie pokroić za możliwość przeprowadzenia wywiadu z takimi osobami oraz możliwość opublikowania go na blogu.


    Nie wiem czy Sabbath ma z tego jakieś profity czy nie. Z kilkukrotnych odpowiedzi na tego typu pytania wynika, że nie i blog w żadnym wypadku nie jest źródłem utrzymania. Mnie osobiście to zgrzewa, zaglądam tu bo lubię klimat, atmosfere, strefę komentarzy i ludzi. I nawet gdyby sie okazało że jest inaczej nie poczułabym się oszukana, ja tu nie szukam prawdy absolutnej i to miejsce nie jest dla mnie wyrocznią. Mam swój gust, wiem co lubię i czego nie lubię. Wiele się tu nauczyłam, wiele dzięki temu blogowi poznałam. Lubię zaangażowanie i pasję autorki, cenię sobie sposób pisania szeroką wiedzę i gościnnośc Sabbath. W dodatku mamy podobny gust nieraz trochę zwichrowany więc mi to pasuje w 100%.

    A czego Ty tu szukasz przybyszu o wdzięcznym imieniu "Miśka"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu, jako rzekłaś: blog nie jest źródłem mojego utrzymania. Jestem nieuleczalnym pasjonatem i od kiedy pamiętam robiłam mnóstwo rzeczy dla przyjemności "tworzenia" czy dawania.

      Tak, jak napisałam wyżej Miśce: ten typ działalności daje niezależność i wielki komfort: mogę pisać o czym chcę i jak chcę. Uczciwie, bez oglądania się na słupki sprzedaży. Mogę wybierać zapachy, o których chcę opowiadać bez względy na to, jakie plany marketingowe mają perfumerie czy producenci. Cały świat perfum mam w zasięgu ręki. Wszystko mogę, niczego nie muszę. I mogę być do bólu uczciwa. Inaczej takie pisanie nie miałoby sensu. A ja z pewnością nie potrafiłabym wkładać w nie tyle pracy, czasu i serca.

      Usuń
  9. Sabbath, ogromnie się cieszę, że się po raz kolejny spotkałyśmy. Czekam na recenzje zapachów z Mon credo ( o ile zdecydujesz, że będą) i ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  10. To moje miasto, wiec ciesze sie, ze da sie lubic. Co do stadionu (wiem, ze tu o nim nie ma, ale w Readerze wpis sie zachowal ;-) ) - zgadzam sie. Ja go nazywam stadion-maszkaron. Szpetna plastikowa, przyburdzona tandeta zajumajaca kupe miejsca w centurm stolicy. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  11. Galaad ... jak miło brzmi. I cudnie wygląda. Mam nadzieję, że pachnie równie dobrze jak się zapowiada :). Czekam na Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty