MIły wpis nie tylko z okazji Świąt

Święta to czas dobrych emocji, miłych gestów, ciepłych słów. Oczywiście, na dobre emocje, miłe gesty i ciepłe słowa każdy czas jest dobry, ale czyż nie zdarza nam się czasem o tym zapominać? Tak zupełnie wyjątkowo i sporadycznie? 🙂

Rok temu przy okazji życzeń świątecznych zainicjowałam nową, świecką tradycję na SoS: świętowanie zaległych tagów, wyróżnień i przyjacielskich dowodów uznania od współtworzących blogosferę kreatywnych dusz. I dziś, korzystając z pretekstu w postaci Świąt i tych miłych, honorowych wyróżnień, złożę Wa m po raz kolejny życzenia z zagajeniem. 

Przywędrowały do mnie ostatnio trzy przechodnie komplementy.

Pierwszy, szczególnie dla mnie nobilitujący:

Piękny, prawda?

Te ważne, dobre słowa ofiarowały mi trzy niezwykłe kobiety, blogerki, osobowości. 

Katalina, niesamowicie utalentowana, wrażliwa i piękna autorka świetnego bloga Sugar & Spice. Sugar & Spice to miejsce, gdzie znajduję wszystko to, czego od bloga kosmetycznego można oczekiwać: Oczywiście recenzje – pisane w pięknym stylu; makijaże tworzone z niesamowitym wyczuciem koloru i nastroju; okruchy życia podane lekko, lecz ze swadą i co najważniejsze: OSOBOWOŚĆ. Kat to niesamowite połączenie pogody, życzliwości i „charakterku” czyniącego z Sugar & Spice miejsce, w którym nie sposób się nudzić.

Zajrzyjcie koniecznie!

Reniakicia, pisząca o sobie, że jest marzycielką o romantycznej duszy. Dla mnie Renia jest jedną z najcieplejszych, najbardziej ujmujących osób, jakie miałam okazję poznać w sieci. I to widać na tworzonym przez nią blogu. Szminką po lustrze to blog, który wywołuje uśmiech. nie śmiech, nie chichot, nie rechot – uśmiech, z którym lubimy siebie.

Aby zachęcić Was do odwiedzin na Szminką po lustrze napiszę jeszcze, ze Renia pisze także o perfumach. pięknie pisze: potoczyście, bez zadęcia, bez silenia się na krytykę. Z miłością. Bo czy warto tworzyć bez miłości? 

Redhead, której jeszcze nie podziękowałam za to, że mnie znalazła i dzięki temu pozwoliła się znaleźć. Niniejszym dziękuję! 

Redhead to nie tylko ognista czupryna, ale też ognisty charakter, wyrazista osobowość i absolutnie ujmująca bezpośredniość. Lubię i szanuję ludzi, którzy potrafią w sieci pozostać sobą, bez przyjmowania nienaturalnych póz i robienia z siebie upudrowanej karykatury wieszcza. Oczywiście żeby zdobyć się na odwagę pokazania siebie trzeba mieć CO pokazać. I Redhead niewątpliwie ma. Z mejkapem jej do twarzy to blog pisany trochę jak mój: z zagajeniami i wplecionymi w rzetelne recenzje okruchami osobistych opinii, noszący wyraźne piętno osobowości Autorki. I (jak widać wyżej) takie właśnie miejsca lubię.Bo Redhead z blogowaniem bardzo do twarzy. 🙂

Drugi miły upominek, który do mnie zawitał to Słodkie Babeczki od Kataliny z Sugar & Spice i Renikici ze Szminką po lustrze. Miły dowód pamięci, bez zobowiązań. Przyjmuję z przyjemnością. 🙂

Trzecie wyróżnienie robi na mnie wrażenie duuuże. Przez nazwę.

Ukochany blog. Wielka rzecz.

Nie wiem, jak Wy na to patrzycie, ale ja się wzruszyłam.

Reniukiciu, dziękuję Ci ogromnie!

Tag Liebster Blog ma nieco bardziej skomplikowane zasady. Oto one:

Zasady:

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach
uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana blogom o
mniejszej liczbie obserwatorów, daje
więc możliwość ich spopularyzowania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11
osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno
nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania Reni:

Gdybyś mogła się przenieść w czasie to jaką epokę byś wybrała? Krótko uzasadnij swój wybór.

Nie chcę przenosić się w czasie. Mam głębokie przekonanie, że „złoty wiek” jest właśnie teraz. W Polce trwa siódme dziesięciolecie bez wojny, kobiety (a jestem kobietą i wcale nie chciałabym tego zmieniać) mają więcej praw niż kiedykolwiek wcześniej, mogę stanowić o sobie, mam szansę walczyć o swoje życie, za przekonania nie grozi mi stos ani anatema. Jeśli miałabym podróżować w czasie to tylko w przyszłość. Ale czy wówczas miałabym szanse na normalne życie? Czy poziom mojej wiedzy technicznej w obliczu błyskawicznego postępu naukowego nie skazałby mnie na rolę kuriozum, reliktu przeszłości, istoty obcej w zmienionym świecie?
Nie, zdecydowanie nie chcę przenosić się do innej epoki. Chcę współtworzyć tu i teraz. Póki jest we mnie ogień. Kiedy zgaśnie – przyjdzie pora na to, by… też zgasnąć.


 

Jaki zapach wprawia Cię w euforię?

Chyba żaden. Nie „sam z siebie”. Ale są zapachy, które sprawiają, ze serducho rozpycha mi się w klatce piersiowej i trochę przestaje się w niej mieścić. To zapach dwóch najbliższych mi osób. Jestem wąchaczem – wącham więc także moich bliskich. Rankiem, po powrocie z pracy, przed snem...


 

Gdybyś miała stworzyć własne perfumy  to jakie one by były?

Drzewne. Do cna.


 

Sukienka/spódnica czy spodnie?

Cokolwiek, byle czarne.


 

Czym kierujesz się w życiu sercem czy rozumem?

Rozum mówi mi, że aby móc czynić rzeczy dobre, najpierw trzeba nauczyć się odróżniać dobro od zła. Niewiedza może sprawić, że kierując się sercem i mając najlepszą wolę uczynimy komuś krzywdę. A krzywdzenie ludzi nigdy na dłuższą metę nie przynosi korzyści. Tyle rozum.
Serce mówi mi, że nie byłabym szczęśliwa mając świadomość, że kogoś skrzywdziłam. Więc rozumnie staram się nie krzywdzić. Z czystego wyrachowania. 🙂


 

Twój sposób na relaks.

Pierwsze skojarzenie: książka. Ale sprawa nie jest taka prosta. Typ relaksu zależy od rodzaju zmęczenia. Czasem rzeczywiście książka, czasem szalona impreza, czasem ciężki trening i wypocenie z siebie napięcia. Najlepszym sposobem na relaks jest wsłuchanie się w siebie i spełnienie swoich pragnień.

 

Twój ulubiony wiersz.

Jeden?! To się nie da zrobić
„Krzyczę” Tuwima.

A może „Wywód jestem’u” Białoszewskiego?

Albo „Mistyk” Lawrence’a.

A może przewrotnie wybrać Herberta i Pana Cogito opowiadającego o kuszeniu Spinozy?

Nie wiem, Reniu. Ulubione wiersze zmieniają się wraz z nastrojem. Czasem bywa to „Pantofelek” Bursy. Ale tylko czasem… 😉

Z kim najchętniej zjadłabyś kolację? I dlaczego z tą osobą?

Nie będę oryginalna: z Sokratesem.
Wiem, że to gbur był i egoista skrajny. Wiem, że zamiast pracować na dom szlajał się po mieście, chlał i obrażał ludzi. Wiem, że był złym mężem, złym ojcem i pewnie też złym człowiekiem. Ale to on pierwszy zadał pytanie o istotę świata. A dodatkowo był żarłokiem i pijakiem, ale jeśli ma się w perspektywie kolację, to przecież zaleta.


 

Twoja ulubiona potrawa (napisz przepis). 

W dowolnym sklepie kupujesz twarde jabłko. Myjesz, wycierasz i jesz tak, żeby strzelało przy gryzieniu.


 

Twoje najpiękniejsze wspomnienie.

O nie! Nie będzie intymnie. Opowiem Wam o wakacjach na wsi. Pisałam już o nich przy okazji recenzowania Mur Slumberhouse.

Tak się składa, że wakacje wypadają zwykle podczas żniw. Albo żniwa podczas wakacji – obojętne. Kiedy więc jeździłam do wujostwa na wieś rodzinną mojej babki, zwykle wiązało się to z braniem czynnego udziału w pracach polowych. Trochę głupio się przyznać, ale ja do dziś uwielbiam pracę fizyczną. Taką prawdziwą – nie jakieś sprzątanie. Rąbanie drewna, noszenie mebli, trzepanie dywanów. Myślę, że w kamieniołomach byłabym szczęśliwa. Przez ten tydzień, dopóki nie padłabym z wycieńczenia…
Podczas wakacji na wsi z dzikim entuzjazmem opanowałam technikę koszenia kosą, przerzucania gnoju, sporządzania mieszanki dla świń, obsługi młockarni czy kierowania dowolnymi maszynami rolniczymi z kombajnem kartoflanym włącznie. Pięćdziesięciokilowe wory zboża musieli mi kuzyni wydzierać z łap – tak się rwałam do noszenia. Rozumiecie trend ogólny?

Rodzina wujostwa była bardzo tradycyjna i bardzo patriarchalna. Kiedy pod wieczór siadaliśmy z kuzynostwem i parobkami przy wielkim stole w sieni, wujna zarządzała z kuchni wydawaniem potraw, wuj zaś zwykle doglądał nas przez chwilę na zasadzie „pańskie oko konia tuczy”, po czym wracał „na pokoje”. Do kuchni zaglądał chyba tylko podczas świniobicia.

Pewnego wieczora, gdy po szczególnie ciężkim dniu pracy, zasiedliśmy nad talerzami pełnymi klusek z sosem – zjawił się wuj. Podszedł do stołu akurat w momencie, kiedy wujna podawała mi talerz. Spojrzał, po czym bez słowa zabrał mi go sprzed nosa i wyniósł do kuchni. Zmartwiałam. W sumie nie tylko ja. 

Wujenka podreptała za wujem, w kuchni pobrząkali chwilę pokrywkami, a po chwili w drzwiach pojawił się wuj niosąc talerz jedzenia wyładowany tak, że starczyłoby dla trzech chłopa. Z rodzinami. Postawił ów talerz przede mną i powiedział zdanie, które do dziś uważam za największy komplement, jaki w życiu usłyszałam:

– Pojedz sie dzioucha, tyś sie dzisioj narobiła. 

Twoje wymarzone miejsce na ziemi.

Nie mam wymarzonych miejsc. Mam wymarzonych ludzi, z którymi wszędzie będzie mi dobrze. I dbam o to, żeby moje marzenia się spełniały.

***

Zanim przygotuję własne pytania i nominacje,  zanim zaleję Was kolejnym potokiem słów, pozwólcie, że zgodnie z tradycją – złożę Wam życzenia.

Bez względu na to, jak obchodzicie Święta; bez
względu na to, jak  pragniecie spędzać coraz dłuższe dnie i coraz
krótsze noce – niech będą dobre.

Niechaj cieszą Was rzeczy drobne i wielkie; niech Wasze myśli będą pogodne; niech marzenia dają Wam radość, a nie smutek; niech świat będzie dla Was inspiracją.


Szczęście to nie dar – to umiejętność. I tego talentu Wam i sobie życzę. 🙂

  • Autorem zdjęcia jest Scott Kroeker. Strona ze zdjęciami i muzyką autora: scottkroeker.com.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

12 komentarzy o “MIły wpis nie tylko z okazji Świąt”

  1. Wszystko co mnie zachwyca

    Jabłko tylko twarde! Ogólnie im twardszy owoc tym lepszy (zwłaszcza truskawki).

    No i ciężko się nie zgodzić z Twoim sposobem na relaks!

    Z okazji Świąt- spełnienia marzeń! I duuużo zdrowia!

  2. Z okazji Bożego Narodzenia pragnę złożyć serdeczne życzenia, Świąt pełnych ciepła i radości, miłych spotkań z najbliższymi.
    Magia świąt niech pozostanie w sercach aby idąc przez życie oświetlała drogę.

    MOC świątecznych serdeczności życzy Hexxana.

  3. Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, odrobiny światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi, radości w smutku dzięki ludzkiej miłości, nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju.
    Wesołych Świąt, Sabbath :***

  4. zaczarowany pierniczek

    Jak zwykle wybornie sie czyta o Twoich przygodach 😀 Więcej prywaty, więcej prywaty…
    Nie dziwie sie, ze wolisz rąbanie drewna od sprzątania, to bardzo relaksujące zajęcie.
    Podoba mi sie również Twój przepis na ulubione danie, bo prosty i bez brudzenia garów, a to sie ceni 😀 Sama też czesto z niego korzystam, tylko ja łażę po warzywniakach dopóki nie znajde idealnego rubina, tzn. z szorstką, matową skórką, wyraźnymi przetchlinkami i zgrubieniem wokół ogonka, bo to gwarantuje biały, twardy i soczysty miąższ. Reszta jak u Ciebie 🙂 Latem zamiast rubina jest kronselka, cechy j.w.
    Podpisuje sie wszystkimi kończynami pod Twoim uzasadnieniem zalet teraźniejszości. Nigdy nie rozumiałam tej romantycznej tęsknoty za przeszłością bez brania pod uwage takich praktycznych rzeczy jakie m.in. wymieniłaś.
    Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!

  5. Rincewind99

    Też popieram – więcej prywaty 🙂 A kiedyś musisz książkę napisać, bez dwóch zdań – potrafisz snuć opowieści… Pozdrawiam po-świątecznie 🙂

  6. Bardzo miły wpis.
    I choć już prawie po świętach – to przecież życzymy sobie dobrze nie tylko z okazji świąt. Więc życzę Ci jak najwięcej wymarzonych ludzi na Twojej drodze. Zawsze.
    I dziękuję Ci za to zdanie o szczęściu. Myślę podobnie.

  7. Sabbath dziękuję za uśmiech, który wywołałaś na mojej twarzy :*

    Dziękuję za odpowiedzi na pytania, które są mi bardzo bliskie bo mamy podobne wspomnienia i postrzeganie świata 😉

    Kochana poświątecznie życzę Ci dobrych ludzi wkoło Ciebie i każdego dnia wypełnionego szczęśliwymi chwilami :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Annayake Miyako

Oto zapach, który w sposób doskonały łączy to, co w perfumach lubię najbardziej (kadzidło, kardamon, cynamon, sandałowiec, cedr i drewno hinoki) z tym, czego najchroniczniej

Czytaj więcej »

Subiektywne posumowanie roku 2009

Tym razem nie zastanawiałam się, czy podsumowywać rok, czy nie. Wcale niekoniecznie dlatego, że wszyscy podsumowują, i na pewno nie dlatego, że usiłuję postępować konsekwentnie.

Czytaj więcej »