Miłosne zaklęcie – Kalemat Arabian Oud

Odpoczywamy od oudów. W serii ukazać się miała jeszcze jedna, mocna agarowa opowieść, ale po spędzeniu doby z Dahn Oudh Al Shams wymagam oudowej kwarantanny. Przynajmniej jeśli chodzi o oudy totalne.

Dziś przedstawię Wam drugą – po Lamsa – kompozycję Arabian Oud, która zdobyła nagrodę FiFi Arabia w kategorii Ulubiony Zapach Roku. Tym razem jest to, nagrodzony w roku 2010, Kalemat.

Czemu akurat Kalemat? Oczywiście dlatego, że zapach zasługuje na to, by poświęcić mu czas i opowieść. To podstawowe kryterium, jakim się kieruję. Tym razem mam jednak drugi powód. Podczas jubileuszu Perfumerii Laselection, na którym miałam zaszczyt być honorowym gościem o recenzję Kalemat poprosiła mnie pewna wyjątkowa dama. Dotrzymuję słowa.

Pani Marleno – specjalnie dla Pani. 🙂

Szeptem do mnie mów…

Kalemat to miękki, zmysłowy orient. Złocisty, miodowy, głęboki. Z arcygenialnie wyważonym poziomem słodyczy.

Znacie mit Pigmaliona, który zakochał się rzeźbie z kości słoniowej? A rosyjską baśń o parze staruszków, którzy tak bardzo pragnęli dziecka, że pewnej zimy ulepili sobie córeczkę ze śniegu? 

Kalemat jest opowieścią o istocie zrodzonej z miłości i pożądania.

 

Tym razem z jasnego jak kość słoniowa i gładkiego jak śnieg marcepanu powstaje ciało idealnego kochanka. Albo kochanki. 

Kalemat opowiada o delikatnym ugniataniu rozkosznego tworzywa, o cierpliwym kształtowaniu wszystkich kuszących krągłości, o ciepłych dłoniach sunących wzdłuż smukłych ud, o oddechu, który daje życie marzeniu.

Wyrazisty, relatywnie mocny, jak na ten typ zapachu aromat Kalemat to połączenie zmysłowego, bardzo orientalnego akordu ambrowego z niejednoznaczną, stonowaną słodyczą kremowanego miodu i półdrzewnym, orzechowym aromatem migdałów.

Łagodne akcenty kadzidlane nie tylko uszlachetniają kompozycję, ale też dają zapachowi niezwykle cenioną w orientalnych perfumach przytulność, która sprawia, że Kalemat nosi się z przyjemnością.

Miękkie, aksamitne nuty drzewne i niezwykła matowość, jaką dają perfumom anyż i piżmian przepięknie dopełniają tę wyrazistą, lecz zarazem urzekająco łagodną kompozycję.

Kalemat to olfaktoryczny erotyk – zapach działający na zmysły jak recytowany szeptem wiersz o miłości. Szeptany głosem niskim, matowym i tak cicho, że czujemy na skórze ciepły oddech poety. 

Zapach metaforyczny, lecz przejmujący zarazem.

Jest w nim spokój i łagodna intymność. Daleka od niepokojącej presji fizycznej żądzy; od dosłowności i gwałtowności aktu miłosnego. Bo Kalemat to zmysłowość wyrafinowana w swej prostocie. Trudno wszak opowiadać sprośności, gdy dziełami sztuki są i przedmiot miłości, i sposób opowieści.

Data powstania: 2010
Trwałość: ok 8 godzin
Projekcja: umiarkowana

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: czarna jagoda, anyż
Nuty serca: rozmaryn, drewno kaszmirowe
Nuty bazy: piżmo, słodka ambra, liście miodowe

  • Autorem obrazów użytych jako ilustracje nr 2 i 4 oraz, oczywiście, fragmentu obrazu otwierającego opowieść jest francuski malarz Jean-Leon Gerome.
  • Autorem obrazu nr 3 jest Jean Baptiste Regnault.
  • Wszystkie obrazy przedstawiają Pigmaliona i Galateę w momencie przemiany.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

16 komentarzy o “Miłosne zaklęcie – Kalemat Arabian Oud”

  1. Już sam miód i migdały wystarczyłyby aby przyciągnąć moją uwagę – uwielbiam te nuty (zwłaszcza migdały). Tak samo bardzo lubię nosić zapachy "cielesne". Wszystko to co w takich perfumach daje uczucie miękkości i krągłości – uwielbiam to 🙂 Chciałabym kiedyś sprawdzić jak pachnie Kalemat. Zapamiętam by sprawdzić 🙂

    1. Sprawdź koniecznie. Myślę, ze może ci się spodobać, choć nie wiem, czy nie braknie Ci w nim nuty kwiatowej. Ale sprawdzić warto. 🙂

  2. Ciężko powiedzieć jak szybko dotrę do wielu zapachów tak pięknie opisywanych u Ciebie, jedno jest pewne, każda recenzja daje mi informację stanowiącą klejnocik danego dnia. Z zapamiętaniem przeszukuję net drążąc tematy poruszane w Twoich opisach zapachów. Dziś emocjonalnie mnie rozedrgało szperanie w świecie rosyjskich baśni. Dziękuję !!!

    1. Niesamowicie mnie to cieszy. Te moje mitologiczno – techniczno – baśniowo – historyczne wstępy i nawiązania trochę po to są – mają nie tylko ubarwiać opowieść, ale też podkreślać, że kultura to wiele dziedzin i nie ma sensu zamykać się na nie dlatego, że jest się humanistą/ścisłowcem czy tam siedzi się w dowolnej szufladce. Świat jest przecież taki ciekawy!

      Ściskam Cię bardzo serdecznie. Naprawdę niesamowitą mi radość sprawiłaś tym komentarzem. Dziękuję.

  3. "Przez ciebie":) kupiłam erotyczną Ditę, teraz patrzę na stronę Arabian Oud i kusi mnie ten Kalemat okrutnie, dobrze, że nie przeczytałam recencji wczoraj, bo akurat przechodziłam koło ich sklepu i kto wie, co by się wydarzyło 🙂

    1. O! jeśli podoba Ci się Dita, to Kalemat może być w Twoim typie. Jest podobnie zmysłowy, ale niedosłowny. I naprawdę nie jest za słodki. Jest bardzo oszczędnie słodki, jak na zapach z wyraźną nutą miodową.

    2. Nie wiem, czy to dobre wieści, że mi się może spodobać. Perfumeryny odwyk wyjątkowo źle ma się w tym roku. Dita podoba mi się bardzo, i podejrzewam, ze niestety/staty z Kalematem będzie podobnie, ale dla pewności przejdę sie do ich butiku i obniucham. Czy oceniłabyś go jako uniseks, czy bardziej męski/damski?

    3. Uniseks z ukłonem w kierunku pań.
      A co do odwyku i "podobania". Ja lubię, kiedy mi się coś podoba. Nawet to perfumeryjne pożądanie, które towarzyszy kolejnym zachwytom lubię. Nawet niezaspokojone. To pozwala mi myśleć, że tyle jeszcze przede mną. :)))

  4. O tak! Kalemat to wyjątkowo dobry i noszalny zapach:) Testowałam go w grudniu i dla hecy posmarowałam bloterek tym zapachem. Minęło już ponad 5 tygodni a on dalej tam jest. Niebywałe:)

  5. Szykowałem się do Kalemat'a ale jeszcze nie doszedłem tam..
    Za to dziś odziałem się w Ambre Orient który jak myślę jest dużo bardziej erotyczny jak i nieokiełznany w swojej wręcz dzikiej wylewności. Niby mi to nie przeszkadza ( ta kompozycja przyśniła mi się jako pachnidło na dziś – trafione zresztą ) ale przewinęła mi się myśl o czymś mniej oczywistym i dosłownym. Pomyślałem o cudownej Ambre de Carthage której pragnę za jej naturalne wyrafinowanie, spokój, harmonię, przepiękne złożenie z najlepszej jakości składników oraz całkiem inny odbiór niż proponowany przez producenta.. Wchodząc tutaj dziś przeczytałem twoją recenzję i myślę że Kalemat mógłby być dobrą alternatywną nie tylko ze względu na różnicę w cenie! Choć zdaję sobie sprawę że mogą się znacznie od siebie różnić ale teraz już wiem że jestem bliżej jego poznania 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Remont okiem perfumomaniaka

Remont. Czy muszę cokolwiek dodawać? Poza tym, że wykazałam się wielką naiwnością sądząc, że uda mi się kontynuować pisanie podczas gdy ekipa remontowa wali ściany,

Czytaj więcej »