Żywi przechodnie czyli Paryż w 10 dni


W obłędnym chaosie paryskiego ruchu ulicznego spotyka się dwa rodzaje przechodniów: spieszących się i nieżywych
– twierdził reżyser Jean Renoir. My należeliśmy do pierwszego rodzaju.

Owszem, mieliśmy w planach niespieszne przechadzki i leżenie na trawnikach. Ale jakże tu przechadzać się i wylegiwać, kiedy tyle jest do zobaczenia?!

Troszkę poleżeliśmy.

Jakieś pół godziny w trzech turach. 🙂

Owszem, niektóre muzea czynne są do 10 wieczorem, ale jakże w marne 13 godzin zwiedzić Luwr? Nie sposób. Powiadam Wam, nie sposób…

Przyznaję – najwięcej uwagi poświęciłam sztuce klasycznej. Nie potrafię oprzeć się ujmującej naturalności dzieł takich, jak ta oto młoda dziewczyna zdradzająca sekret Bogini Miłości Afrodycie.

…Ani ogromowi tych dzieł. W przypadku sztuki rozmiar ma znaczenie.

Luwr to także bogactwo flakoników perfumeryjnych. Oto niektóre z wytropionych przeze mnie w setkach witryn eksponaty związane z perfumiarstwem:

Oraz podstawa pod coś perfumeryjnego, która nie wiem, czym jest…

Pożegnała nas Fortuna z gołębiem na głowie.

Wieczorem padliśmy tak:

Choć wolelibyśmy wypoczywać tak:

Kolejne dni, kolejne doznania, kolejne zachwyty.

Bazylika Najświętszego Serca – Sacre Coeur:

Katedra Notre Dame:

Conciergerie i La Chapelle:

Wieża Eiffla – obowiązkowy punkt wszystkich paryskich wycieczek:

A także Łuk Triumfalny- kolejne miejsce, z którego rozpościera się piękna panorama Paryża.

Les Invalides z grobem Napoleona I i przyległym muzeum wojskowości:

Cite des Siences z ogromnym planetarium:

Muzeum Cluny, którego najbardziej cenionymi eksponatami są wielkie, piękne arrasy przedstawiające alegorie sześciu zmysłów.

Mimo słabego oświetlenia i zakazu używania flaszy uwieczniłam węch:

Wzrok:

I pożądanie:

Sam Paryż robi wrażanie miasta w nieładzie. Mimo urbanistycznej przejrzystości i wielkich przestrzeni w środku miasta. Paryżanie są nonszalanccy z tendencją ku niechlujności. Zarówno estetycznej, jak i społecznej. Pełen luz pod każdym względem. I o ile bezpośredniość w kontaktach czy swoboda strojów mają swój urok, o tyle totalny brak poszanowania dla przepisów drogowych (znalezienie nieobtłuczonego samochodu nie jest wcale takie łatwe, a o wyrozumiałości dla obcokrajowców za kółkiem Paryżanie na pewno nie słyszeli), masowe rzucanie śmieci na ulicę i skutkujący wszechobecnym smrodem zwyczaj sikania gdzie popadnie (w rogach ulic, przejściach podziemnych czy pod płotami) nieco mnie mierziły. Miasto jednak wynagradza niedogodności pięknem, gwarem … metrem.

W licznych paryskich parkach znaleźć można ciekawe okazy flory. Na przykład wirginijski cedr:

Na koniec zostawiliśmy sobie dwie wielkie atrakcje. Pierwsza to Wersal.

Z porażająco bogatymi zdobieniami:

W Wersalu kupić można było oczywiście wersalskie perfumy. Do wyboru, do koloru.

A ja wśród setek popiersi wypatrzyłam jednego z ludzi, którzy ukształtowali mój umysł:

Po zwiedzeniu Wersalu oraz Grand i Petit Trianon zakupiliśmy bilety na widowisko muzyczne, w którym rolę tancerzy pełniły strumienie wody:

Ostatniego dnia spełniliśmy marzenia młodości.

Disneyland!

Cóż z tego, że przez większość dnia lało jak z cebra, że przemokły mi buty i że zgubiliśmy parasol? Spotkałam Buzza Astrala! 🙂

To nie wszystkie miejsca, które odwiedziliśmy. W Musee de Orsay byliśmy tak wykończeni, że snuliśmy się po salach jak lunatycy. Natomiast Centrum Georges Pompidou prawdopodobnie pokażę Wam w osobnym wpisie. Sarkastycznym nieco.

Osobne wpisy poświęcę także Mekkom perfumomaniaków – takim jak flagowy butik Guerlain, muzeum perfum Fragonard, butik Le Labo czy sławetny salon Serge Lutens mieszczący się przy królewskich ogrodach.

Dziś żegnam się pogodnie. 🙂

Następny wpis będzie o perfumach. obiecuję. 🙂

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

28 komentarzy o “Żywi przechodnie czyli Paryż w 10 dni”

  1. Przeraża mnie wizja poruszania się po Paryżu (i Rzymie) samochodem odważyliście się???
    Piękne zdjęcia, zwłaszcza odnóże wieży i Ty z lamassu 🙂 Zazdroszczę pięknych wakacji!

    1. Nie bardzo mieliśmy wyjście – trzeba było jakoś dojechać na kwaterę w centrum. 🙂
      Co do ruchu ulicznego – Kair gorszy. Tam nawet umownych porządków nie ma. Wszyscy jeżdżą we wszystkie strony. 😉

    2. To prawda, na dodatek bez świateł, za to na klakson. Jakiś czas temu groziła mi wizja jazdy tam samochodem, zasnąć w nocy nie mogłam! Na szczęście się nad nami ulitowali i dostałyśmy z koleżanką samochód z kierowcą…

  2. A ja pochwalę się, że byłam w muzeum perfum Fragonard, a nawet kupiłam sobie w sklepiku perfumki 🙂

    1. No właśnie widziałam zdjęcie. Masz na nim taką radosną minę!
      W którym muzeum byłaś? I jaki flakonik nabyłaś? Ja się skusiłam na Patchouli. Chciałam kuić coś więcej, ale Fragonardy mi jakoś nie podchodzą. Byłam o krok od kupienia jeszcze F!

  3. Cudowne zdjęcia pięknego Paryża! Nigdy nie miałam okazji zwiedzić tego miasta, ale myślę, że kiedyś będę tam na pewno 🙂
    Czekam z niecierpliwością na Twój kolejny wpis dotyczący paryskich butików perfumeryjnych <3

    1. Na pewno będziesz! Świat staje się coraz mniejszy. Wszystko w zasięgu ręki. Nie to, co kiedyś…
      Bardzo mi miło, że czekasz na wpis. :*

  4. Paryż, mrrrrr! Zazdroszczę dziesięciu dni – to mnóstwo czasu w porównaniu z czterema, które kiedyś sama miałam do dyspozycji 😉 Z niecierpliwością czekam na kolejne paryskie notki.

    1. Mnóstwo w porównaniu, ale obiektywnie bardzo niewiele. Heh… Chciałabym podróżować całe życie. Albo przynajmniej naprzemiennie – rok podróży, rok na miejscu. Choć… Po co komu rok w jednym miejscu? 😉

    1. Paryż też nie taki straszny. Nic nie jest takie straszne, żeby nie spróbować przynajmniej, prawda? 🙂

      Gdybym miała powiedzieć, co jest w Paryżu najstraszniejsze to jednoznacznie będzie to wszechobecny odór moczu.

    1. Sporo jest w Luwrze takich niezwykłych rzeźb i obrazów. Na przykład umierający Spartakus podtrzymywany przez chłopca – napięta szyja, kurczowo, boleśnie splecione palce. Robi totalne wrażenie. Albo alegorie pór roku, gdzie jesień i zima są mężczyznami, nie zwyczajowo kobietami. Poważnie, pojęcia nie mam na jakiej zasadzie oni wybierają dzieła promowane w przewodniku.
      Mogłabym tam spędzić tydzień.

  5. drscent.blogspot.com

    Cudne wakacje Sabbath 😀
    Jak zwykle miło mi cię widzieć zdjęciach, ślicznie wyglądasz, kobieta z klasą 😉
    A ta ceramika, te wazoniki naprawdę piękne, baśniowe super dekoracyjne i nie sterylnie-nowoczesne, bardziej takie stonowane nie krzykliwe czyli takie jak lubię. 🙂

    1. Jesteś bardzo miły, dziękuję. 🙂
      Nie wiem w jakim sensie ta klasa – mam na sobie dżinsy i czarne koszulki (czasem z Diablo, czasem z Alienem, czasem jakiejś metalowej kapeli)… Chyba, że chodzi o oszczędny makijaż i niewielką ilość dodatków. W każdym razie pięknie dziękuję za komplement. 🙂

  6. W jakim czasie to wszystko zwiedziliście? Bo jak patrzę na te zdjęcia to ilość miejsc jest porażająca! Rewelacyjna podróż! 🙂

    1. To tylko niektóre zwiedzone miejsca.
      w 10 dni. Przy czym jeden dzień odpadł na Wersal i jeden na Disneyland. Ganialiśmy od rana do wieczora. 🙂

  7. lady_poison

    Wspaniale się ogląda zdjęcia, Sabb. Zwłaszcza wnętrze Katedry Notre Dame – zjawiskowe! 🙂 Też jeszcze nigdy nie byłam w Paryżu, pewnie kiedyś się wybiorę. Choć tyle miejsc chciałabym zobaczyć najpierw (Irlandia, Szkocja, Londyn, NY, Islandia, Canada), a tak ograniczone fundusze…

    I szczerze, to mnie Ci Francuzi trochę przerażają. 😀 Faktycznie po angielsku nie idzie się porozumieć? Słyszałam, że Paryż jest zaśmiecony. A smrodu ulicznego moczu nienawidzę. ;-/ Ale wydaje się to być prozaicznymi problemami przy niezaprzeczalnym uroku tego miasta. 🙂

    Przebieram nogami w oczekiwaniu na wpis o perfumeryjnym Paryżu. 🙂

    1. Jest tak, jak napisałaś. Smród bardzo, bardzo nieprzyjemny. Ale przecież tyle tam można zobaczyć. Cuda, cudeńka. Widziałam rzeźby Rodina na żywo! Widziałam sumeryjskie "notatki". I autoportret Durera. I oryginał "śpiącego hermafrodyty". Nie dziwię się, ze ten Paryż taki obsiusiany – sama prawie popuściłam z emocji. 😉

  8. Marcelina Pawelec

    Zazdroszczę Paryża – chcę tam być! I niecierpliwie czekam na wpisy z pobytu w słynnych perfumeriach:)

    1. Trzymam kciuki za rychłą realizację marzenia. Warto. i to wcale nie jest tak daleko. Można samochodem dojechać. Szczególnie w dwóch kierowców.

  9. Aleksandra GGS

    🙂 oj czuje że gdybyś wszystko opisała to by strona od nadmiaru pękła. Swietnie wyglądasz. i fajne widoki w Twoich "szklanych"oczach.

    1. No, jest takie ryzyko. 🙂
      Jak potrafię być gadatliwa i wylewna zobaczysz kiedy zaczną się relacje z perfumerii. :DDD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Sabbath of Senses w Radiu Katowice

Z przyjemnością donoszę, że w środę 30 października będę gościem audycji „Serwus” na antenie Radia Katowice.  Od godziny 19:15 rozmawiać będziemy o zapachach dziwnych i

Czytaj więcej »

Serge Lutens Serge Noire

Zamierzam niniejszym obwieścić narodziny kolejnego fenomenu stworzonego przez Christophera Sheldrake’a. Wcale nie dlatego, że Serge Noire to zapach wyjątkowo ładny. Kogóż obchodzą rzeczy ładne, kiedy

Czytaj więcej »