Najlepsze perfumy roku 2014

Rok 2014 był to dziwny rok… parafrazując klasyka. Dla Sabbath of Senses jeden z gorszych i lepszych zarazem.

Lepszy warsztatowo – w 2014 roku spotkania warsztatowe, wykłady i szkolenia osiągnęły natężenie, które zmusiło mnie do częściowej rezygnacji z pracy zawodowej, którą uwielbiam, ale nie tak, jak perfumy. 🙂 Coraz częściej organizatorami prowadzonych przeze mnie spotkań są instytucje kultury – i poczytuję to sobie za wielki sukces, bo całe moje pisanie o perfumach napędzane jest przekonaniem, że perfumy to sztuka. I zgodnie z tą dewizą wybieram dzieła, o których opowiadam.

Gorzej, niż z warsztatami szło mi z pisaniem. Częściowo z powodów zdrowotnych. I dlatego teraz właśnie zamieszczam tę notkę. Jestem przed poważnym zabiegiem operacyjnym, po którym albo nastąpi renesans bloga (będę na miesiąc przykuta do łóżka i będę miała mnóstwo czasu na pisanie) albo… Nie nie. Bez albo. Będzie dobrze. 🙂

Krótkie podsumowanie mijającego roku to już tradycja na Sabbath of Senses. W tym roku także nie mogło go zabraknąć. Jak zawsze, skupię się na zapachach pięknych i wartych uwagi. Bo piszę po to, by dzielić się pasją, a nie po to, by zniechęcać. Miłej lektury. 🙂

Według użytkowników serwisu Fragrantica, najlepszym damskim zapachem roku jest Velvet Orchid Toma Forda, męskim zaś Valentino Uomo Valentino, co pokazuje nam, że w ubiegłym roku trendy były zapachy słodkie i miłe. Moim zdaniem, znacznie ciekawsza od stworzonej przez team czworga perfumiarzy, eleganckiej, akuratnej, ale pozbawionej charakteru Velvet Orchid była zeszłoroczna premiera Forda – Sahara Noir. Wśród tegorocznych miłych i słodkich zapachów selektywnych na wyróżnienie zasługują, w mojej opinii:

– niejednoznaczny, złamany landrynkami szypr od Cartiera: La Panthere
– korzenie drzewny Man in Black od Bvlgari

Na rynku zapachów selektywnych pojawiło się także sporo udanych flankerów perfum już istniejących. Warto niuchnąć:

A*Men Pure Wood Thierry Mugler

Hermes Terre d’Hermes Eau Tres Fraiche Hermes

Hypnotic Poison EDP Christian Dior

Fahrenheit EDP Christian Dior

Gdzieś pomiędzy kategorią nowości, a kategorią flankerów plasuje się zapowiadane jako flanker, lecz będące zupełnie nową, oryginalną kompozycją Jour d’Hermes Absolu. Doskonale pasujące do miłego, słodkiego trendu, niekoniecznie przełomowe, lecz zdecydowanie warte uwagi perfumy o zapachu leniwego poranka.

 

W perfumeryjnej niszy tym razem moi faworyci są zaskoczeniem nawet dla mnie samej. Nie będzie mrocznie, nie będzie dymnie.

Palmę pierwszeństwa otrzymuje ode mnie L’Orpheline Serge’a Lutensa – perfumy subtelne, wdzięczne i zarazem dalekie od perfumeryjnych banałów. Z perfumeryjnymi banałami opowiadanymi przez Mistrza Serge’a włącznie.

Czekam także na polską premierę, zapowiadanego wspólnie z L’Orpheline, L’Incendinaire. Mam nadzieję, że do nas dotrze.

Miłośnikom Serge’a polecam fotorelację z paryskiego butiku marki, którą zamieściłam w tegorocznym cyklu relacji z podróży: KLIK.

Rok 2014 to, w perfumeryjnej niszy, w znaczniej mierze rok Kiliana Hennessy. Piętnaście premier, wśród których znalazła się prowokująca, kontrowersyjna seria Addictive State of Mind (Smoke for the Soul, Intoxicated i Light My Fire), kompozycja z mocnym trunkiem w tytule (Vodka on the Rocks), kolejny oud oraz to, co zachwyciło mnie najbardziej – dwie przepięknie oszczędne, eleganckie, szlachetne kompozycje z serii Asian Tales: Imperial Tea i Sacred Wood.

W ubiegłym roku udało mi się także przeprowadzić ekskluzywny wywiad z Kilianem Hennessy, do którego lektury zapraszam serdecznie, bo udało mi się uchwycić chwile, w których Kilian był swobodny jak w żadnym chyba innym wywiadzie.

Wśród niszowych premier 2014 wspomnieć muszę także najnowszą, ekskluzywną (czyli z serii Les Exclusives) premierę Le Labo Cuir 28 oraz piękne Ombre Indigo Olfactive Studio. Obie recenzje powinny pojawić się na SoS wkrótce. O ile… No wiecie. O ile będą jeszcze jakieś recenzje.

Nie rozczarowała mnie najnowsza i zarazem ostatnia premiera Nasomatto: Blamage. Ostatecznie, wbrew nazwie, blamażu nie było – jest dobra, choć na tle pozostałych propozycji marki nie powalająca oryginalnością, porządna kompozycja.

Twórca Nasomatto – Alessandro Gualtieri zdobywa w tym roku świat nowym projektem – Orto Parisi, w ramach którego zaproponował nam dotychczas pięć tytułów:

Bergamask

Boccanera

Brutus

Stercus

Viride

Nie zaskoczył mnie natomiast fakt, że zauroczyła mnie najnowsza premiera Olviera Durbano. Kamienne kompozycje Oliviera trafiają w moje serce praktycznie za każdym razem i tym razem nie było inaczej. Promethee nazwałam eliksirem na cichą miłość i dokładnie taką cichą miłością do niego zapłonęłam. To trzeci, po L’Orpheilne i Man in Black premierowy flakon, który w tym roku dołączył do moich zbiorów i który zostanie ze mną na długo.

Na koniec słowo nie o premierze, lecz jubileuszu. W 2014 roku minęła okrągła dekada od premiery jednego z najpiękniejszych i najbardziej oryginalnych zapachów na rynku: Eau des Merveilles Hermesa. Marka uczciła tę rocznicę limitowanym flakonem stworzonym tak, by podświetlony od tyłu dawał efekt przypominający galaktykę. Cudo!

Tradycyjnie już, życzę Wam wyłącznie udanych (i pięknie pachnących) dni i nocy w Nowym, 2015 Roku.

Mam nadzieję, że poczytamy się wkrótce znowu.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

42 komentarze o “Najlepsze perfumy roku 2014”

  1. Przede wszystkim nie będzie żadnego "ale" – operacja to zawsze ogromny stres, jednak jest ona niejednokrotnie zbawieniem i zaliczać ją trzeba do kategorii "idzie lepsze". Mam nadzieję, że tak właśnie będzie w Twoim przypadku!
    Życzę Ci więc, aby 2015r. był dla Ciebie rokiem obfitującym w zdrowie, ale również radość oraz spełnienie zawodowe i blogowe :*

  2. Sabbath, trzymaj się dzielnie, będziemy Cię zalewać pozytywnymi wibracjami non-stop, dopóki nie wydobrzejesz.
    Po prostu musisz wydobrzeć, ponieważ planuję Cię poznać latem tego roku! Także ten…nie rozczaruj mnie.
    A tak na poważnie – trzymaj się mocno, przede wszystkim myśl pozytywnie (wiem…banał…ale pomaga), wsparcie od bliskich też na pewno pomoże, a mocno wierzę, że Ci go nie zabraknie.
    Czyli kiedy trzymać kciuki??

    Perfumeryjnie, świetne podsumowanie roku. Zdjęcia cudowne. Jak dobrze, że jesteś na instagramie.

    Trzymaj się mocno! Przesyłam wirtualne uściski!

    1. A, no w takim razie nie mogę się rozlecieć przed latem. Do lata będę jak nowa!
      Kciuki potrzebne jutro. A potem żeby się goiło, bo po miesiącu w łóżku będę gruba jak Barbapapa. 🙁

  3. Dużo zdrówka nie tylko na ten rok Ci życzę. Pamiętaj, że choć nie zawsze piszemy ale zawsze z niecierpliwością czekamy na Twoje opowieści.

    1. Dziękuję Ci bardzo.
      Rozważałam ostatnio powody, dla których nie piszę i wyszło mi, że to przez to, że mój komputer nie uciągnie już muzyki. 🙁 Muszę staruszka wymienić. Najlepiej na coś mobilnego.

  4. BĘDZIE DOBRZE I KONIEC! Innej opcji po prostu nie ma. Ściskam, gorąco pozdrawiam i posyłam masę pozytywnej energii!!!

  5. Bardzo się uradowałem kiedy zobaczyłem nowy wpis. Brakowało Cię tutaj i pewnie nie jedna osoba zatęskniła…

    Zdrowia życzę najbardziej, a reszta sama przyjdzie !

    Czaję się na Bvlgari Man in Black i Sacred Wood bo przeczuwam udaną miłość…

    1. Tak, myślę, ze mogą Ci się spodobać. Oba są łagodne i przyjazne, ale nie bez charakteru. 🙂
      Bvlgari dam niuchnąć przy okazji spotkania, bo mam flachę. Sacred Wood nie mam. 🙁

    2. Na spokojnie do nich dojdę.. takich cudów nie brakuje, a i większość to starsze już dzieła które też się mego nosa doczekać nie mogą. Ostatnio poznaję nieodparty urok Rien Intense Incense i czekam na nokautującego Bakir'a… 😉

      Zdrowiej!

  6. Sabbath, będę trzymać kciuki, tak jak wszyscy Twoi czytelnicy. Będzie dobrze!! Zobaczysz!!
    Od dawna czytam Twojego bloga, ale piszę pierwszy raz. (A tak przy okazji, to już poznałyśmy się osobiście – na warsztatach w NCK. To ja zgarnęłam tę próbkę Girl:)) Twoje recenzje są cudowne. Jesteś prawdziwą Szeherezadą w krainie perfum. Zawsze się zastanawiam, w jaką podróż tym razem mnie zabierzesz. Więc nie masz innego wyjścia, tylko wracać szybko do zdrowia po tej przebrzydłej operacji i nadal snuć opowieści z tysiąca – albo więcej – nocy i dni:))
    Pozdrawiam serdecznie i bardzo, bardzo ciepło,
    Aneta

    1. O! To Ty! Ależ mi wtedy sprawiłaś radość! Do teraz się uśmiecham na myśl o tym spotkaniu. 🙂
      |Dziękuję Ci bardzo – za capanie i za miłe słowa. Obiecuję się szybko zbierać. :*

  7. Edpholiczka

    Kochana!
    Nawet nie myśl o żadnym ALE. Życzę Ci zdrowia i sił! My tutaj będziemy czekać na Ciebie i Twoje recenzje. Nie ma innego wyjścia. Jest tylko jedna Sabbath. 🙂
    Pozdrawiam serdecznie :*

  8. Sabb bardzo mocno trzymam kciuki, musi być dobrze 🙂 dużo zdrowia dla Ciebie :* Będę czekać z niecierpliwością na Twój powrót do blogowania, warsztatowania i wszelkiej innej aktywności 🙂

    1. Dziękuję. Warsztatowanie 2015 zapowiada się jeszcze intensywniej, niż ubiegłoroczne. Ni powiem, że mnie to nie raduje. 🙂

  9. Aleksandra GGS

    Tak czułam w kościach ,że coś się święci. Ciepłe myśli posyłam, dobra energię też. Zdrówka Słoneczko życzę. I z niecierpliwością czekam na wieści, nowe wpisy, warsztaty. Buziaki!!!!

  10. Brulion malarski. Justyna Neyman

    Sabb, trzymaj się, dużo energii posyłamy i wracaj do formy (i pisania) jak najszybciej! Calusy – Ju, Gustaw i Wojtek

  11. wiedźma z podgórza

    Całe mnóstwo dobrej energii leci prosto w Twoją stronę. A jeśli przypadkiem zboczy z kursu w którąś stronę, to ją znajdę, wytargam za uszy i będę posyłać Ci aż do skutku. 😉 Jak wiedźma wiedźmie. 🙂
    Wracaj do zdrowia!

    1. O! Wiedźma! Jak ja dawno nic od Ciebie nie czytałam. To człowiek musi prawie ducha wyzionywać, żeby siostrzaną Wiedźmę u siebie zobaczyć!
      Zdecydowanie muszę ponadrabiać zaległości także w czytaniu Ciebie.
      Dziękuję za energię. Obiecuję nie rozpieprzyć na głupoty. 🙂

    2. wiedźma z podgórza

      Wszystko rzez to, że ostatnio zdecydowanie częściej podczytuję blogi w wolnej chwili na ekranie telefonu. A przy takiej lekturze koszmarnie się komentuje. ;P
      Super, że jesteś z powrotem (i nawet sobie blogujesz jak dawniej! 😉 ). Tak trzymać!

    3. Ja nie podczytywałam niczego przez długi czas. Ani blogów, ani forów. jakoś tak nie szło. Ale choć trochę ponadrabiam.

  12. Trzymam kciuki żeby było: szybko, sprawnie, bez komplikacji i z szybkim powrotem do zdrowia 🙂
    Moim zapachowym odkryciem 2014 jest Red Musk TBS, dosłownie się w nim zakochałam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy