Rajski ogród, który nie jest ogrodem - Panorama Olfactive Studio


Płyniemy na zielonej fali. Choć przyznać Wam muszę, że w moim umyśle słowo "panorama" jest ewidentnie niebieskie. Nie zielone.
Ta Panorama jednak lśni soczystą zielenią i jest to jej niewątpliwa zaleta. Nie lubię niebieskich zapachów.


Green Heaven


Wyobraźcie sobie zieleń naturalistyczną i piękną zarazem. Zieloną, soczystą trawę - dużo zielonej, soczystej trawy. Świeżo skoszony, soczyście zielony trawnik aż po horyzont. Zielony trawnik nie mający nic wspólnego z nudą, czy monotonią. Zielony trawnik zachęcający do biegania, przewracania się i turlania. Bez łysych placków, bez dźgających w plecy patyków i bez owadów - z wyjątkiem biedronek, złotooków i ważek.

Pierwsze chwile z Panoramą to feeria odcieni zieleni. Stworzona przez Clementa Gavarry kompozycja opowiada wszystkie niuanse perfumeryjnej zieloności: odurzającą ostrość łamanych źdźbeł, cierpkość roślinnych soków, subtelny, blady aromat młodych pędów, słodycz dojrzewających owoców, balsamiczny zapach ziół. To prawdziwa panorama zieloności.


Z czasem kompozycja ogrzewa się, rozkwita, zaokrągla. Pojawiają się nutki złociste, fiołkowe i bursztynowe - żywice, nuty przyprawowe, ślad kwiatowej miękkości, niejednoznaczna słodycz niedojrzałych fig i jednoznaczna słodycz miodu. W głębi czai się akord dymny - jasny, spokojny, prawie mydlany. Nie gasi zapachu - daje mu dodatkowy wymiar, jak gdyby gdzieś daleko ktoś palił zielone kadzidło zielonym bóstwom.

Baza Panoramy nie jest zielona. Trawnik z otwarcia, który w sercu zamienił się w łąkę, w bazie stał się poszyciem lasu. Wilgotną plątaniną roślin żyjących w mroku. Zgaszony, matowy aromat paczuli zaostrzony szyszkową nutą jodły i podsuszony siankową kumaryną złożony tu został z akordem żywiczno skórzanym - ciepłym, wilgotnym, ziemistym. Zieleń złamano ciepłym brązem - aksamitnym jak kapelusz borowika. Albo kubraczek leśnego skrzata. :)


Byłoby baśniowo i sielankowo, gdyby nie jeden niuans, którego przedsmak pojawił się już w sercu kompozycji: pojawiające się późno i na tym etapie rozwoju zapachu dość niespodziewanie syntetyczne, mydlane piżmo. To ono sprowadza nas na ziemię. A raczej na posadzkę.

Kosmetyczna, czysta nuta piżmowa uświadamia nam, że bajeczną, zieloną panoramę oglądamy zza wypolerowanej panoramicznej szyby luksusowej rezydencji, że pod stopami nie czujemy mchu, lecz miękki dywan, a pieszczące nasze uszy trele nie wydobywają się z ptasich gardziołków, lecz z dobrej jakości głośników. A jednak... To nie jest kwiatek do kożucha, bezsensowny zabieg rujnujący dobrą, zieloną kompozycję. Po pierwsze dlatego, że zapachy Olfactive Studio to olfaktoryczne ilustracje fotografii i Panorama stworzona została na bazie zdjęcia zielonej panoramy oglądanej przez szybę. Tego zdjęcia:


Po drugie dlatego, że Clement Gavarry nie skończył industrialnego twistu piżmem.

Ostatnią znaczącą nutą tych niezwykłych perfum jest zielone (a jakże) wasabi. Pikantno - słodka nuta  zagłuszana początkowo przez bujną zieloność w schyłkowym etapie rozwoju kompozycji Gavarry'ego brzmi wyraźnie, choć wciąż oszczędnie i kulturalnie. I świetnie współpracuje z piżmową taflą.


Na koniec napiszę coś, co dla tych, którzy uważnie śledzili tę recenzję jest już od jakiegoś czasu jasne: Panorama to perfumy o nietypowej konstrukcji, rozwijające się tak, jak gdyby złożono je z dwóch różnych kompozycji.

Pierwsza to klasyczne zielone perfumy rozwijające się jak klasyczne zielone perfumy: żywe otwarcie, bogate serce, ciemniejsza baza. Rzecz w tym, że tę klasyczną olfaktoryczną konstrukcję wzniesiono zupełnie innym zapachu - na zieleni nowoczesnej, szklistej, odbijającej  światło. Tworzącej coś w rodzaju drugiej bazy - jak gdybyśmy przebili się przez szklane dno świata, pod którym jest drugi świat. Już nie tak bardzo zielony...



Data powstania: 2015
Twórca: Clement Gavarry
Autor fotografii: Miguel Sandinha
Trwałość: przeciętna. Kilka godzin, ale ewoluuje szybko i dość wcześnie traci projekcję.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: akord wasabi, liście figowe, liście bambusa, bergamotka, cytryna
Nuty serca: galbanum, kardamon, liście fiołka, świeżo ścięta trawa
Nuty bazy: absolut mirry, balsam jodły, paczula, bób tonka, wanilia, piżmo, labdanum


  • Wszystkie zdjęcia ilustrujące tekst przedstawiają Sheats-Goldstein Residence zaprojektowaną w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przez Johna Lautnera. Autorem fotografii, która stała się inspiracją dla kompozycji zapachowej jest Miguel Sandinha, pozostałe pochodzą ze strony spfaust.wordpress.com.

Komentarze

  1. Wszystko powiedziałaś o tym zapachu, co można było o nim powiedzieć. Oprócz jednego - podoba Ci się? Nosiłabyś?
    Im dłużej go "oswajam" tym bardziej mi się odwdzięcza - to nie była miłość od pierwszego wdechu jak z Ombre Indigo (tak a propos niebieskich perfum...mam nadzieję, że dla tych zrobiłaś wyjątek i lubisz je mimo koloru? ;)) ale ma w sobie coś, czemu mie mogę (nie chcę!) się oprzeć.
    Czuję, że sprawdzi się na wakacjach w tropikach, w bardzo wysokich temperaturach i latem w ogóle. No i śmieszna sprawa z tym wasabi - ja czuję na samym początku.

    Cudna recenzja. Znajduję się za tą szybą, wpatruję w zieleń...dobrze mi tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! No nie napisałam, bo staram się tak wprost nie walić osobistymi opiniami. Chyba, że jest ekstremalnie. :)
      Napiszę tak: to dobra i ciekawa kompozycja. Podoba mi się, szczególnie w pierwszych etapach. Ale nie nosiłabym. Po pierwsze dlatego, że nie lubię piżma (niespodzianka, co?). Po drugie dlatego, że nie przepadam za zielonymi perfumami na sobie. Nie czuję się. Poza wetiwerem może (ale wolę taki ziemisty i kłąkowy, niż czysty i zielony) i kompozycjami łączącymi nuty zielone z kadzidłem. Dlatego panorama nie dla mnie. Ale doceniam, jak najbardziej. :)

      Usuń
  2. Piękny ten Twój zielony trawnik z początku Panoramy. Na mnie tak pachnie Herba Fresca. Panorama raczej połowicznie zachęcająco.

    U mnie wasabi kręci w nosie głównie na początku, w sercu zapachu faktycznie wyczuwam tę bujną i ciekawą zieleń z ciemniejszym dodatkiem -- jak dla mnie mogłoby tak już zostać, błogo... Ale pojawia się końcówka, brr. Tak jak pisałam u siebie, nie mogę pozbyć się skojarzenia z wodą z kiszonych ogórków. Nie mam pojęcia, jaki składnik jest za to odpowiedzialny. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się to nowoczesne drugie dno nieszczególnie podoba. Doceniam i podziwiam, bo jest na temat i niebanalne, ale mnie ten piżmowy akord utrudnia noszenie. Choć to on sprawia, ze Panorama jest taka ciekawa i niebanalna.

      Usuń
  3. Jaki apetyczny i zachęcający opis!!!

    Uwielbiam zieloności wszelakie, a tu jeszcze tyle nut w moim guście przemyka. I to wasabi. W takim zestawieniu i klimacie nawet to syntetyczne piżmo przetrwam jakoś... :-)

    Będę musiała powąchać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje ulubione palety tak kolorystyczne, jak i zapachowe :) Niemal wielbię wszystko co, zielone, świeże i wilgotne, tak jak tylko zieleń być potrafi :) Zaczynam się jednak zastanawiać jak przetestować te wszystkie cuda i nie zbankrutować??? Wcześniejszy ogródek Pana/Pani Li, teraz panorama a jest jeszcze przecież cała masa zieloności, które tylko czekają by je wywąchać... Ja zrobić selekcję, kiedy chcę je mieć wszystkie... Każda podpowiedź/wskazówka mile widziana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To jest dylemat godny pięcioletnich studiów magisterskich. ;)
      Ja z zieloności polecam zieloną serię Comme des Garcons (ze szczególnym uwzględnienim calamusa). Atlas Cedar Brosseau. Calgnę L'Artisan. Odin 07 Tanoke. Wszelkie figi.
      Ale w sumie... Polecam wąchanie. Nie potrafię powiedzieć, czego NIE wąchać, bo przecież każda potwora... To znaczy każdy zapach... i tak dalej. :)

      Usuń
    2. Rzeczywiście Calamus jest jedyny w swoim rodzaju, taki chrupki jak chociażby seer naciowy (jak dla mnie), Calignę znam, choć nie czuję w niej zieleni, ale przede wszystkim tego jaśminowca a może to jest tak, że bardzo chcę go poczuć... Krzaki jaśminu, takiego najzwyczajniejszego, przydomowego, zmyte ciepłym deszczem pachną dla mnie najpiękniej na świecie :) Wakacjami, swobodą i chyba pierwszą miłością ;) Jeśli poleci mi Pani jakiś perfumy, w których znajdę ten zapach, to chyba spełni się moje marzenie :) Pozostałych zapachów niestety nie znam, ale widzę, że sporo jeszcze przede mną. Jeśli zaś chodzi o wszelkie figi to kojarzę je głównie ze słodyczą, lepkością i miękkością. Pełnie trafiam na ogół na te mocno dojrzałe, albo to pozostałość po wspomnieniu pewnych wakacji, z odległego dzieciństwa, kiedy do morza wędrowaliśmy figową aleją, pomiędzy spadającymi, już zbyt dojrzałymi figami. Tego zapachu i brzęczenia pszczół nie zapomnę pewnie nigdy. Może dlatego trudno mi wyczuć zieloność w figach. Jedno jest pewne, rzeczywiście trzeba wąchać i wąchać :)

      Usuń
  5. Po twojej recenzji wiem że na pewno jest to pachnidło warte tego by przetestować z uwagą. Widok wysmakowany i wybornie harmonijny do tego transparentna treść swej ulubionej muzyki i ten spokój... To doświadczenie zapewne pozostawia trwały ślad. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukaszu sama nie wiem, czy o zapach aż tak wyjątkowy. Może kiedy się go tropi nuta po nucie? noszony globalnie jest... przyjemny.

      Usuń
    2. No tak w końcu to fotografia jest oryginałem, zapatrzyłem się... :)

      Usuń
  6. Recenzja pełna sprzeczności :) Na pewno opis jest ciekawy i zachęca do zapoznania się z zapachem. Tylko trochę przeraża mnie to lekko mydlane piżmo. U ciebie pewnie delikatne a u minie zagłuszyłoby całą przyjemna zieloność :)
    Pamiętasz jak pytałam Cię o frezjowe perfumy? Przyszło ci coś do głowy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę... Frezowe? Pierwsza do głowy przychodzi Ofresia Dipyque - bo O! Frezja!. :)
      le frezjowe są też Cat Deluxe Naomi Campbell (choć dla mnie akurat są nieco kiczowate i niekoniecznie polecam), Zara White (bardzo łagodne) czy Love at First Glow Jenifer Lopez. Z Zary jeszcze Matin, ale to głównie jabłko.
      Z półki wyższej może Les Creations de Monsieur Dior Forever and Ever? Albo Clinique Happy In Bloom?
      A jeśli lubisz miodek to L'Eau D'Issey Absolue.

      Usuń
    2. O, czekaj. jeszcze Chic Carolina Herrera. Frezja, frezja i dużo frezji. :)

      Usuń
  7. A ja tej różnorodnej zielni nie czuję, tylko przytłaczające wasabi. A na końcu mydło. Szkoda, rozważałam Panoramę jako jeden z typów na lato. Ale może lata w tym roku nie będzie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty