Natura Fabularis – nowa kolekcja L’Artisan Parfumeur

Dzieje się w perfumiarskim świecie, oj dzieje. Nie sposób prowadzić na blogu bieżącego rejestru wszystkich nowości. Czasem jednak trafia się wieść, która sprawia, że serce bije żywiej.

Opowiem Wam dziś o nowej kolekcji znanej i lubianej marki L’Artisan Parfumeur.

Od pewnego czasu dostępność kompozycji francuskiego domu perfumeryjnego znanego ze współpracy z najlepszymi nosami świata (wśród twórców pracujących dla L’Artisana znaleźli się między innymi Bertrand Duchaufour, Jean-Claude Ellena, Fabrice Pellegrin, Olivia Giacobetti, Jean-Francois
Laporte, Evelyne
Boulanger czy Michel Almairac) stała się tak duża, że marka powoli zaczęła wychodzić z niszy. nie jest to wadą – wręcz przeciwnie: zwiększona dostępność bez obniżenia jakości zawsze cieszy.

Popularność perfum L’Artisan Parfumeur nie powinna także być powodem deprecjonowania zasług marki w dziedzinie innowacyjności sztuki perfumeryjnej. To właśnie ta marka wprowadziła do palety nut figowiec (Premier Figuier 1994) czy wcześniej jeżynę (Mure et Musc 1978). Ta właśnie marka konsekwentnie utzymuje na rynku perfumy zawierające w składzie naturalną ambrę(L’Eau d’Ambre i Ambre Extreme). A skoro o ambrze mowa, warto wspomnieć, że to L’Artisan Parfumeur wprowadził na rynek aromatyczne kule ambrowe.

Swego rodzaju powrotem do korzeni jest najnowsza kolekcja marki: Natura Fabularis.

Jej stworzenie powierzono utalentowanej perfumiarce Daphne Bugey, znanej między innymi jako kompozytorka świetnych He Wood i She Wood stworzonych dla Dsquared2, A Scent by Issey Miyake, Kenzo Amour czy Miroir des Voluptes z lustrzanej kolekcji Thierry;ego Muglera. A miłośnikom perfum niszowych ze współpracy z marka Le Labo, dla której stworzyła, między innymi, wspaniałą Rose 31.

Bugey dano wolną rękę i zachęcono do „eksploracji nieskończonego, idyllicznego ogrodu, jakim jest natura”.

O oto przed nami sześć zapachów będących podróżami marzeń.

32 Venenum

Zapach przywołujący wspomnienie Indii. Zawieszony między aromatem świeżego chleba, a mlecznymi chmurami. z nutą pikantnej herbaty i sandałowca.

Nuty zapachowe:

herbata Masala Chai, ryż, sandałowiec

26 Tenebare

Tenebare przenosi nas wprost do serca magicznej puszczy. Oto wiekowe drzewa o korzeniach tworzących sękate rzeźby. Pokryte kroplami żywicy pnie wierzb wyrastające w niebo.

Nuty zapachowe:

kadzidło, żywica, soki roślinne


18 Glacialis Terra

Zapach ogrodu zmrożonych kwiatów, zielonych pędów zaklętych w sople. Świeżość młodych drzewek o zachodzie słońca.

Nuty zapachowe:

absynt, kostki lodu, wetiwer

9 Arcana Rosa

Róża przeznaczona dla mężczyzn. Moc daje jej kwiat bułgarskiej róży spalonej w ogniu roznieconym z kłaczy wetiweru i jałowca. Męski charakter kompozycji podkreślają nuty pikantne. Cedr daje zapachowi świetlistość, sandałowiec miękkość, a labdanum strukturę.

Nuty zapachowe:

cedr, róża, sandałowiec

2 Violaceum

Dywan fiołków w cieniu lasu. Tym razem jednak pudrową łagodność tych uroczych kwiatów zastąpił akcent skórzany. Daphne Bugey lubi zaskakiwać. tym razem zestawiła zapach fiołka (kuzyna irysa) z aromatem marchwi i szafranu.

Nuty zapachowe:

marchew, szafran, skórzasty fiołek

60 Mirabilis

Kadzidło jest pomostem między współczesnością, a starożytnymi rytuałami aromatycznych ofiar składanych bogom. Obecność syntetycznych molekuł jest spojrzeniem w przyszłość. Na skórze Mirabilis zdają się mistyczne pozostając racjonalne.

Nuty zapachowe:

Ambrox®, kadzidło, białe piżmo Vulcanolide®

***

Czyż nie jest to kolekcja, na którą warto czekać? Czy Wasze nadzieje są tak wielkie, jak moje? Która z kompozycji kusi wasz najbardziej?

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

20 komentarzy o “Natura Fabularis – nowa kolekcja L’Artisan Parfumeur”

  1. seeandsmell

    Glacialis Terra i Arcana Rosa wydają mi się najmojsze i ciekawią szczególnie. 🙂 W ogóle, bardzo podobają mi się opakowania tej linii.

  2. Zaciekawił mnie taki krótki skład wszystkich zapachów. Lubię prostotę i czekam na możliwość powąchania. Jak zwykle nakręciłaś mnie na nie, nie mogę się już doczekać.

    1. Klaudia Heintze

      Pewnie chemicznie skład jest dłuższy, ale to, co pojawia się w nutach brzmi fascynująco. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że siebie nakręciłam także. U mnie wszystko uczciwie i z serca. 😉

  3. Jestem w trakcie testów Arcana Rosa i choć sama kompozycja szalenie mi się podoba (powiedziała to osoba obłąkana na punkcie róży :D) tak niestety jej trwałość na mojej skórze jest bardzo krótka. Po godzinie nie ma nawet wspomnienia 🙁 Nie tego się spodziewałam, zwłaszcza że flakon trochę kosztuje.
    Bułgarska róża jest ładnie wyeksponowana i dość szybko staje się "tłem".
    Następny w kolejce czeka Venenum – dla mnie to zdecydowanie sandałowiec zanurzony w pikantnej herbacie 😉 Liczę na lepszą trwałość. Ciekawa jestem 🙂

  4. Klimatycze flaszki zdają sie zawierać w sobie same unikalne kombinacje i to bez wyjątku.
    26 Tenebare wydaje si najmojszy a
    32 Venenum intryguje oryginalnym podejściem do tematu Indii.

    1. Klaudia Heintze

      Mam podobnych faworytów. Tenebare, bo oczywiście. Ale ta herbata i ryż tez mnie intrygują. Lubię ryżową herbatę. 🙂

  5. Ciekawa jestem tej róży w męskim wydaniu. Nie sądzę bym wcześniej spotkała się z czymś w tym stylu.

    1. Klaudia Heintze

      Sporo jest na rynku róż w męskim wydaniu. W kulturze arabskiej róża w ogóle jest męskim kwiatem. Kobiecy jest jaśmin.
      Mnie tu nie zaskoczyli – myślę, że to będzie idealny unisex.
      Archetypiczną męską różą jest przecież Maison Francis Kurkdjian Lumiere Noire Pour Homme.
      Męski Epic czy Lyric Amouage, Azzaro Acteur, Czech & Speake No 88, Burberry Brit for Men czy różano tytoniowy Loud for Him Tommy Hilfiger.
      Ogólnie… mam wielkie nadzieje. Jak zawsze. 😀

  6. 2 próbki z nowej kolekcji można zamówić z ich strony gratis. Płaci się za przesyłkę po czym ponoć firma wysyła voucher na kwotę przesyłki który można wykorzystać przy kolejnym zamówieniu. Oferta wydaje się być bardzo fair. Warto zmienić walutę na dolary.

  7. Droga Sabbath, mam pytanie nie do końca w temacie 🙂 Czy spotkałaś się kiedyś z problematyką szkodliwości syntetycznych substancji zapachowych dla zdrowia? Natknęłam się niedawno na dość niepokojące informacje. Mianowicie okazuje się, że np. syntetyczne piżma mają zdolność przenikania do organizmu, kumulowania się w tkankach i oddziaływania na układ hormonalny człowieka. Łączą się z receptorami estrogenowymi, mogą więc wpływać na procesy nowotworowe, płodność. Istotne stężenia syntetycznych piżm wykryto nawet w krwi pępowinowej noworodków. Mam świadomość, że podobne substancje znajdują się we wszystkich perfumowanych kosmetykach, więc nie tylko perfumy są tu 'winowajacami'. Jednak ta sprawa ostatnio nie daje mi spokoju kiedy testuje nowe zapachy. Dodatkowo w składach perfum nie znajdziemy informacji co dokładnie kryje się pod hasłem 'fragrance', co wyklucza możliwość świadomego wyboru. Biorąc pod uwagę fakt, że zapachów używamy regularnie przez większość życia, problem nie wydaje się taki zupełnie pozbawiony znaczenia. Oczywiście nie chce popadać w skrajności, ale przyznam, że używanie perfum sprawia mi teraz nieco mniejszą przyjemność 🙁 Czy ktoś mógłby polecić jakieś marki nie stosujące żadnych syntetycznych substancji? Sama kojarzę tylko Honore des Pres. Miałam nadzieję, że może ta nowa linia L'artisana to zapachy natury w takim właśnie znaczeniu, ale jednak nie 😀 Doceniam i rozumiem wkład syntetyków w kształt sztuki perfumeryjnej, ale zaczęłam się zastanawiać czy do codziennego użytku nie lepiej wybrać zapachu opartego tylko na naturalnych esencjach.

    1. Klaudia Heintze

      Czytałam o tym. Zastrzeżenie dotyczące wpływu syntetycznych substancji na wydzielenie estrogenów dotyczą nie tylko piżm policyklicznych, ale też (przede wszystkim) stosowanych obecnie w kosmetyce filtrów UV. To dopiero mnie przeraża. 🙁
      Co do piżm – badanie pokazują, że statystycznie większy wpływ na nas mają substancje zapachowe spotykane w kosmetykach, detergentach i artykułach gospodarstwa domowego, ale statystyka to łatwo manipulowalna dziedzina i w sumie takie postawienie sprawy nie zmniejsza obaw.
      Dla równowago napiszę, że naturalne piżmo także wpływa na wydzielenie żeńskich hormonów, ale współcześnie stało się to bez znaczenia. Bo nikt właściwie go nie używa.

      Badanie dotyczące magazynowania piżm policyklicznych o innych syntetycznych substancji zapachowych w organizmach, ich rakotwórczości i wpływu na żeńskie hormony (ale także toksyczność dla komórek mózgu i płuc czy niszczenie komórek wątroby) przeprowadzano głównie na rybach. Zakładam więc, że wystawiano je na znacznie większe stężenia substancji.
      Na razie wiemy, że się magazynują i że nie są biodegradowalne. Naukowcy zalecają ostrożność w używaniu w okresie ciąży i laktacji.

      A teraz co ja myślę, bo wiem, że o to pytasz.
      Wiele substancji zapachowych i nie tylko – jest szkodliwa w dużym stężeniu i dotyczy to nie tylko syntetyków, ale też substancji pochodzenia naturalnego. Piżma policykliczne są tylko jednym z zagrożeń.

      Stąd można ściągnąć bardzo ciekawa pracę na ten temat:
      http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0166445X08003019

      Już z abstraktu wynika, że badania prowadzone były na dużych stężeniach. Co, oczywiście, ostatecznie niczego nie wyjaśnia, ale pozwala z większym spokojem czekać na wyniki kolejnych badań.

      Bo prawda jest taka, że obcujemy z mnóstwem szkodliwych substancji. A także takich, w przypadku których panika jest wynikiem pomyłki lub manipulacji, ale się świetnie przyjęła (i tu nie tylko o szczepionkach piszę, ale też o syntetycznych słodzikach czy niektórych barwnikach na przykład). Ja po prostu czekam na wyniki badań. Jeśli okaże się, że piżma są rzeczywiście aż tak szkodliwe – na pewno wkrótce znikną ze składu kosmetyków. Jak mech dębowy… 🙁

    2. Dziękuję serdecznie za tak wyczerpującą odpowiedź 🙂
      Sama bardzo lubię nuty piżmowe w perfumach 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy