Hedonizm po japońsku – Ukiyo-E Gri Gri Parfums

Ukiyo to radość życia. Słowo, które bezpośrednio tłumaczy się jako Ulotny Świat, niegdyś wyrażało smutek i przemijanie, jednak w okresie Edo zyskało nowy homonim i nowe znaczenie. Od początku XVII wieku ukiyo oznacza zachwyt przemijającym światem.

Sztuka ukiyo jest więc sztuką hedonistyczną. Jest to jednak hedonizm w
niepowtarzalnym stylu. Frywolne haiku, drzeworyty i, przede wszystkim,
rysunki tuszem sławiące piękno przyrody, kobiet, teatru i tańca
wykonywane w stylu ukiyo e od lat zachwycają nie tylko mieszkańców
Japonii.

Wraz z narodzinami stylu ukiyo rodziła się tradycja tworzenia obrazów na żywej skórze. Estetyka wielobarwnych tatuaży horimono do dziś pozostaje pod wpływem drzeworytów z epoki Edo zachowując ich charakterystyczną kolorystykę, sposób przedstawiania postaci i łączenia planów.

Horimono to żywa tradycja. Żywa dosłownie.

Obrazy ulotnego świata

Pierwszą nutą, która pojawia się po rozpyleniu perfum na skórę jest genmaicha – łagodny, matowy aromat zielonej herbaty z prażonym ryżem. Zapach niepowtarzalny, nie do pomylenia z czymkolwiek innym.

Nutę genmaichy w Ukiyo-E rozświetla ostry, lecz bardzo wąski promyk yuzu. Jak gdyby nuta cytrusowa wcinała się w część tylko zapachowego spektrum ryżowej herbaty nie dając jej błysku, lecz jedynie otwierając drogę kolejnym nutom.

Drugi plan kompozycji to nuty kwiatowe: łagodny aromat sakury i słodki zapach wawrzynka.

Sakura w serwisie Fragrantica przetłumaczona została na kwiat wiśni i nie jest to stricte błąd, jednak warto wspomnieć, że sakura to ogólne określenie kwiatów krzewów owocowych. I ja przyznaję, że w Ukiyo-E czuję śliwę, nie wiśnię. A może raczej śliwę też…

Ukiyo-E na skórze rozwija się w sposób niezwykły, wędrując w kierunku odmiennym, niż większość perfum: od matowego ciepła ku świeżej zieloności. Wyraźne ryżowe nuty, które zauroczyły mnie w otwarciu z czasem nabierają kwiatowych rumieńców i miodowej słodyczy, a potem niepostrzeżenie znikają za zielonym, ażurowym parawanem uplecionym ze świeżych, drobnych herbacianych listków.

Balans kompozycji łamie nuta cytrusowa. Daleka jestem od krytykowania koncepcji zapachu stworzonej przez Anais Biguine, jednak yuzu w tym zestawieniu mnie nie przekonuje. Brzmi zbyt ostro, zbyt osobno, zbyt wysoko. Jak gdyby żółte ostrze cięło zapach na kawałki, które niekoniecznie układają się lepiej, niż kwiatowo – herbaciany obłok tworzony przez pozostałe nuty. Może gdyby zamiast yuzu pojawił się jakiś mniej bezkompromisowy cytrus…

Z czasem nuta cytrusowa splata się z syntetycznym piżmem i nabiera pewnej wytrawnej szlachetności, która czyni ją znośniejszą i ciekawszą. Wciąż jednak mniej zajmującą, niż leniwy taniec nut herbacianych, który przykrywa.

W głębokiej bazie nuty kwiatowe, piżmowe, słodkie i drzewno herbaciane splatają się ładnie i niespodziewanie pojawia się faktor „normalne perfumy” – ceniony, ale raczej nie przeze mnie i na pewno nie w tej serii.

Wracając do obrazków Ulotnego Świata: Ukiyo-E to zapach barwny, lecz ze zburzonym balansem. Mieniący się odcieniami różu, zieleni i (zbyt) słonecznej żółci na matowej, ryżowej bazie będącej najciekawszą częścią kompozycji. Przypominający barwne akwarele Kuniyoshiego Utagawy – nastrojowe, lecz czasem nieco upiorne i odrobinę przerysowane jednocześnie. Z wyraźnie zauważalnym wpływem Europy. I o ile pracom Utagawy ten wpływ służył, o tyle pracy Bigune niekoniecznie.

Data premiery: 2016
Kompozytorka:  Anais Biguine
Trwałość: dobra

Nuty głowy: genmaicha (herbata z ryżem), yuzu (cytrus), aralia
Nuty serca: daphne (wawrzynek), zielona herbata
Nuty bazy: sakura, ashibi (kwiaty)

  • Poza grafikami firmowymi, użyłam jednej z grafik Kuniyoshiego Utagawy – ostatnia rycina.
    Na przedostatniej grafice marka Gri Gri wykorzystała drzeworyt, którego autorem jest Hokusai Katsushika – najbardziej znany twórca ukiyo e, jednak mnie do tej konkretnie kompozycji pasują prace Utagawy i basta.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

7 komentarzy o “Hedonizm po japońsku – Ukiyo-E Gri Gri Parfums”

  1. Mam tak od zawsze: czytając Twoje recenzje robię się głodna. Głodna zapachu perfum, które recenzujesz 🙂

  2. Ech, bez tego kwiecia i yuzu 😉 ryż z zieloną herbatą proszę bardzo – w każdych ilościach. Ale kwiecie i cytrusy to taki banał jednak :-/ (mgli jeszcze napchać wanilii – byłby to banał dusząco nieznośny wtedy 😛 sorry)
    Rozczarowanie jednak 🙁

    1. Klaudia Heintze

      Nie aż takie chyba. To znaczy przyznaję, ze moim zdaniem to najsłabszy zapach w serii, ale wciąz nie do końca banał.
      Ale i tak mnie nie przekonał.

  3. Niuchnę wszystkie. Pominę otoczkę, która nie przemawia do mnie w ogóle. Same nuty i zestawienia ciekawe.

    1. Klaudia Heintze

      Oooo, a do mnie przemawia! Bez otoczki, w sensie bez osadzenia geograficznego i opowieści te zapachy będa dalej ciekawe, ale chyba nie tak przejmujące. Bo w nich niesamowite jest to, ze ona MÓWIĄ. I mówią dokładnie to, co powinny. Poczekaj na wycieczkę do cyrku z Side Show. 🙂

  4. A te mogłyby mi się spodobać! Zwłaszcza o tej porze roku, bo zawsze gdy robi się ciepło, ciągnie mnie do herbacianych zapachów. Jestem zaintrygowana 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Serge Lutens Serge Noire

Zamierzam niniejszym obwieścić narodziny kolejnego fenomenu stworzonego przez Christophera Sheldrake’a. Wcale nie dlatego, że Serge Noire to zapach wyjątkowo ładny. Kogóż obchodzą rzeczy ładne, kiedy

Czytaj więcej »