Jak wymierać, to na bogato! – Dodo Zoologist Perfumes

Dodo to pierwszy (lub jeden z pierwszych) w historii gatunków całkowicie unicestwionych przez człowieka. Smaczne i zupełnie niepłochliwe ptaki zostały wybite i wyjedzone do nogi już w siedemnastym wieku – w ciągu stu lat od odkrycia i zasiedlenia Mauritiusa, będącego ich habitatem.

Przez dekady dront dodo funkcjonował w powszechnej świadomości jako nieżywy symbol niszczycielskiego wpływu człowieka na przyrodę. Ale to się zmieniło.

Nie tylko dlatego, że na pozycji gatunku wymarłego z winy człowieka dodo ma coraz większą konkurencję. Kluczowy okazał się świetny, noszący dziś status kultowego, film z 2002 roku: „Epoka lodowcowa”.

Tragiczna historia ostatniego melona i przeszywająco ponure „Doom on you” (w wersji polskiej „Zginiesz marnie”) sprawiły, że dziś całkiem sporo osób uważa, że dodo wyginęły w czasie epoki lodowcowej. Co w sumie sporo mówi nam o skuteczności edukacji szkolnej.

Od momentu, kiedy dotarła do mnie wieść, że kolejnym zwierzakiem w ZOO Victora Wonga będzie Dodo zastanawiałam się, jak twórca podejdzie do zapachu. Czy skupi się na leniwym ptaszku, czy na jego smutnej historii. Towarzyszące premierze grafiki z nielotem w pirackim entourage nie wyjaśniały niczego. Tymczasem kompozytor Dodo – Joseph DeLapp wybrał trzecią drogę: opowieść o wyspie tak rajskiej i bezpiecznej, że nie tylko dodo traci na niej instynkt samozachowawczy.

Pierwszy akord Dodo rozwiewa wszelkie wątpliwości: żadnych poważnych historii, żadnej dziczy, żadnych grubych ptaków. Owszem, są w Dodo tropiki, ale są to tropiki wprost z katalogu biura podróży.

Połączenie zapachu tropikalnych owoców i aromatów kwiatowych ze
starannie przystrzyżonym akordem zielonym daje efekt w postaci
kompozycji iście rajskiej. Ale nie jest to raj dla drontów dodo, tylko
dla zupełnie innych dwunogich nielotów.

Po relatywnie ciężkim otwarciu, serce kompozycji jest pozytywnym zaskoczeniem. Eteryczny, czy raczej umiarkowanie eteryczny zapach jodły odejmuje grubemu ptaszkowi kilogramów i dodaje gracji. Nuty owocowe zaczynają brzmieć wyraźniej i zdecydowanie służy im emancypacja spod władzy akordu kwiatowego.

A potem pojawia się kosmetyczne, naprawdę ładne piżmo. I wtedy wiemy już z absolutną pewnością, że nasza wyprawa na Mauritius wcale nie jest wyprawą śladami dodo i historii. Jesteśmy w SPA. Ekskluzywnym, tropikalnym ogrodzie rozkoszy, który rozleniwi nas, rozpieści i dopieści.

Pięknie wygrany akord owocowy jest soczysty, żywy, kipi barwą.

Nuty kwiatowe brzmią jak zapach najdroższych kosmetyków – miękko jak dotyk najlepszej masażystki. Z tych masażystek relaksujących, nie bezlitośnie ugniatających mięśnie.

Piżmowa, lekko mszysta baza rzuca przyjemny, paprociowy cień na tropikalne nutki. To dzięki niej Dodo nie trąci sałatką owocową, tylko pachnie jak… perfumy. Bardzo ładne, przyjemne, komfortowe perfumy.W sam raz zielone, w sam raz piżmowe, w sam raz… No w sam raz wszystko.

I to jest zaleta.

Ale nie dla mnie.

Data premiery: 2019

Kompozytor: Joseph DeLapp

Projekcja i trwałość: to właśnie odróżnia Dodo od mainstreamu. Mają moc i trwają i trwają i trwają…

Nuty głowy: paproć, limonka, malina, liczi

Nuty serca: szara ambra, balsam jodłowy, geranium, róża

Nuty bazy: ambra, miękkie piżmo, mech dębowy, paczula, drewno sandałowe

  • Kadry pochodzą z dwóch fenomenalnych filmów: „Epoka lodowcowa” i „Odlot”. Polecam oba!

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

5 komentarzy o “Jak wymierać, to na bogato! – Dodo Zoologist Perfumes”

  1. Może chodziło o pokazanie rajskiego życia Dodo przed nastaniem ery białego, dwunożnego drapieżnika. Życia sielskiego – anielskiego 🙂

  2. Jeśli kompozycja się broni a wychodzi na to, że tak, to wszystko na temat. Wybieram się po sampla. 🙂

    1. Klaudia Heintze

      Tak, broni się, choć jest nie bardzo niszowa. Przy czym Zoologist ma sporo kompozycji ludziowych – to dobrze marketingowo zbalansowana marka.

  3. "Ale nie dla mnie."
    😀 no spodziewałem się 😉
    wciąż czekam na mokry mech z mokrym betonem i ozonem po burzy… chętnie z lawendą 😛
    zdaje się, że nie doczekam, ale warto mieć marzenia…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Slowdive Hiram Green

 O marce Hiram Green pisałam w roku 2014. Wracam o niej po latach, bo marka jakiś czas temu weszła do perfumerii Lulua. Zaczynam dziś krótką

Czytaj więcej »

Penhaligon’s Elixir

. Elixir to drugi zapach Penhaligon’s w moich zbiorach. Hegemonii Opus nie zagrozi, ale urody mu odmówić nie potrafię. Nie tak oryginalny i nie tak

Czytaj więcej »

Nasomatto Silver Musk

. Wszystko przez pewną Pandę… Swoim pozornie niewinnym pytaniem o Czarnego Afgana w komentarzu pod kiblową Voluspą Ola narobiła mi strasznego apetytu. A ponieważ nawiązanie

Czytaj więcej »