Anioł w ogniu - A City on Fire Imaginary Authors


Miasto w ogniu. Nazwa nie pozostawia wątpliwości w kwestii tego, co znajdziemy we flakonie. Pomimo opowieści, która... no bądźmy uczciwi - nie jest najlepszą w repertuarze Imaginary Authors.


Genialna, mroczna powieść „A City on Fire” jest opowieścią o dwojgu match-makers (ang. swaci lub wytwórcy zapałek) -  Rupert i Frances. Rupert produkuje zapałki w fabryce na wybrzeżu, podczas gdy Frances prowadzi kolumnę randkowa dla miejskiej gazety. Oboje są samotnikami, którzy pod osłoną nocy z ukrycia obserwują podejrzane działania nigdy w nich nie uczestnicząc. Wszystko zmienia się podczas jednego wieczoru, gdy oboje są świadkami morderstwa wysoko postawionej osoby, co zmusza ich do połączenia sił i ochrony wspólnej tajemnicy, by ocalić swój honor i dobre imię.

„Kiedy cię zobaczyłem, wszystko co widziałem, to kłąb dymu w świetle latarni ulicznej. Efemeryczny. Złowieszczy. Imponujący.”
-Machus


Dlatego zamierzam kompletnie zignorować oryginalną opowieść. Mam własną.



Pamiętacie film "Constantine" z drewnianym Keanu w roli tytułowej? Tak tak - zgadzam się, że dla miłośników komiksu to abominacja, ale przyznajcie, że jest w nim kilka naprawdę mocnych scen.


An Angel on Fire


Tak właśnie pojawia się na skórze A City on Fire. Jak deus ex machina. Wprost z niebios. Albo z piekieł. Albo diabli wiedzą...

Z impetem. W białym garniturze. Z usmolonymi stopami.

Bo A City on Fire - wbrew oprawie graficznej i pierwszym skojarzeniom - wcale nie jest zapachem po prostu czarnym. Wbija na skórę akordem eterycznym białym jak dym. I czarnym jak dym.


Obłędnie gorzkie ziołowe otwarcie do złudzenia przypominające tradycyjny absynt brzmi... ekscytująco.

Tuż pod dymną chmurą czai się niejednoznaczna słodycz jałowca i pięknie złożony, żywiczny aromat jatamansi od tysiącleci uznawanego za jeden z najbardziej zmysłowych zapachów świata. Słusznie. :)


A potem dym ciemnieje. Zapach wysyca się barwą jak gdyby Josh Meyer wędził swą kompozycję nad żywym ogniem, w dymie słodkim i tłustym i łakomym.

Serce Miasta w Ogniu tworzy lepki aromat zaostrzonego gwajakolem labdanum złożony z zapachem dymu orzesznika uzyskiwanym trochę jak smoła brzozowa... tylko z orzesznika.  I jest to serce odważne, wręcz bezczelne. Niepokorne, niemoralne, nieczyste.


Na skórze A City on Fire pokonuje drogę od eterycznej mocy - niewątpliwie pochodzącej od demonów powietrza - ku skoncentrowanemu mrokowi - ewidentnie dedykowanemu demonom ziemi.

Kiedy przysiądzie na skórze jak upadły anioł, kiedy dotknie ziemi - wtedy dopiero staje się ciepły, bliski, dobry. Bo kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie.



Data premiery: 2014
Kompozytor: Josh Meyer
Kompozycja siostrzana: Fireside Intense Sonoma Scent Studio
Trwałość: no właśnie nie aż tak ekstremalna, jak można by oczekiwać

Nuty zapachowe:
jałowiec, jatamansi (szpikander), kardamon, drewno, owoce leśne, labdanum, wypalona zapałka 



  • Wszystkie piękne gify pochodzą z filmu "Constantine" z 2005 roku. A na zdjęciach Keanu i Tilda. No po prostu najpiękniejsi ludzie świata. Moim zdaniem.
  • Cytat z Adama Mickiewicza. Nie napiszę, że z "Dziadów", bo wstyd nie wiedzieć. ;)

Komentarze

  1. O nard!
    I do tego takie boskie spustoszenie.
    Biorę. 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawrócił mi w głowie.
    Czuję nawet dziś!
    Uwielbiam te opisy!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mieliśmy okazji jeszcze, ale prawie już go czuję. Roi się i zbiera. I jeśli to jest to, co już za chwilę mi wybuchnie w wyobraźni, to idestont.
    Pięknie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Przy okazji - jeśli tu zajrzysz - poznałaś już?

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty