Comme des Garcons Series 3 Incense – Jaisalmer

Żywcem żywica!

Jakie tam kadzidło?

A jeśli nawet kadzidło to z pewnością nie palone, tylko w postaci bursztynowych, nieco lepkich grudek lub stożków…

Kadzidło żywiczne, dziewicze i pełne półmroku jak parny, iglasty las przed ulewą, jak spływający zmysłowo i boleśnie sok ze złamanego wichurą drzewa…

To zapach odczuwalny tak intensywnie każdą tkanką ciała, że aż niemożliwy do noszenia. Zapach sukkub – demonicznie fascynujący, rozkoszny i odbierający zmysły…

W mojej opinii nie tylko najpiękniejszy, ale i najbardziej „dekoncentrujący” zapach z serii Incense CdG. Dekoncentrujący, bo doprawdy nie sposób skupić się na czymkolwiek poza jego głębokim, przenikliwym, lepkim pięknem.

Jest w nim świeże drewno: delikatny, miękki niemal cedr, słodki gwajak, wyrafinowana woń sandałowca, żywica iglastych drzew (raczej egzotyczny cyprys, niż swojska sosna). Czuję coś jak topiony (nie palony!) bursztyn, czuję świeży pot, zapach gniecionych gwałtownie przejrzałych, zmarszczonych owoców figi (choć wedle nut powinno to być ziele angielskie), czasem czuję słodką krew…

Jednak koncentrowanie się na nutach zapachowych jest tu dla mnie o tyle trudne, że przy każdym kontakcie z Jaisalmerem mój zmysł powonienia dostaje rozkosznego świra. I właściwie, nie ma znaczenia dlaczego.

Data powstania: 2002

Twórca: Evelyne Boulanger

Nuty zapachowe:

kardamon, kadzidło, cynamon, ambra, benzoin, jagody pimentu (ziela angielskiego), drewno gwajakowe, heban

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

3 komentarze o “Comme des Garcons Series 3 Incense – Jaisalmer”

  1. Poranki i wieczory, szarości i kolory

    Sabb, może i nie kadzidło, Ale to co twórcy zapachu wyszło jest zniewalające. Ja, która lubię typowe słodziaki zostałam urzeczona tym zapachem. Pięknie rozwija się na skórze, wyczuwam w nim słodycz gwajaku i to mi bardzo odpowiada.

  2. O tak, gwajak też w nim wyczuwam i także bardzo mi to odpowiada. Lubię słodkie zapachy (choć niekoniecznie typowe), moja skóra dodatkowo ma tendencje do podbijania tej słodyczy i Jaisalmer jest na mnie po prostu piękny.
    To, co najdziwniejsze, to fakt, że zanim go poznałam, słyszałam opinie, że jest w nim mnóstwo goryczy. Ja pytam – gdzie?!

  3. Moja skóra z kolei wybija ostre nuty przyprawowe, skórę czy pieprz. Na mnie Jaisalmer jest ciepły, przyprawowo drzewny z lekko słodkawym tłem. Piękny.
    Sabb, a jak u Ciebie jest z trwałością?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Shams Memo – wspomnienie ognia

. Dziś przedstawiam Wam moje największe perfumeryjne zauroczenie ostatnich tygodni. Kolejne perfumy, które poznałam dzięki Michasi. Kompletna niespodzianka. I jeszcze zapodałam ją sobie z wykopem:

Czytaj więcej »

Jak mieszkają moje kosmetyki?

Po pierwsze i najważniejsze: przepraszam Was Wszystkich za długie milczenie. Dziękuję za sympatyczne i pełne troski wiadomości, SMSy, nawet telefony.  Żyję, mam się nieźle, tylko

Czytaj więcej »