Eau d’Italie Sienne l’Hiver

Czekając na zimę

 .

Zimowe perfumy kojarzą mi się albo z wilgotnym chłodem wzbogaconym szalenie atrakcyjną nutą przemarzniętych kartofelków jak w przypadku Snow Demeter, albo z przypominającym roomspray aromatem korzennych pierników jak w Winter Delice Guerlain. Zapach Eau d’Italie nie należy do żadnego z wymienionych typów.

W Sienne l’Hiver nie ma zimy do jakiej przyzwyczaiły nas napchane białymi pejzażykami media. Nie ma tropów na śniegu, choinek, bałwanków, sanek, brzuchatych Mikołajów, czerwonych dziecięcych policzków i całej tej ludycznej atmosfery.
Tak właściwie, w ogóle nie ma zimy…

Jest późna jesień. Dni stają się krótsze, niebo mniej błękitne, wiatr ze sprzymierzeńca z walce ze słońcem zmienia się w uciążliwego i napastliwego natręta. Większość drzew straciła już liście, trawy ściemniały, ziemia szykuje się do snu, ostatnie kwiaty w osłoniętych grubymi murami donicach przywiędły z zimna.

 

Zapach Sienne l’Hiver to dzień, w którym przygotowujemy się do zimy.
Szamocząc się z nawiewającym włosy na twarz i kąsającym w uszy wiatrem z wysiłkiem staramy się wtoczyć do sieni ciężkie donice pełne geranium i skurczonych z zimna fiołków, łamiąc przy tym liście i rozgniatając omdlewające płatki o kamienne powierzchnie. Potem zgrabiałymi dłońmi starannie zawijamy w papier oczyszczone z ziemi cebule irysa i układamy je w jasnych, drewnianych skrzyneczkach.

Nieużywany od maja kominek dymi bardziej, niż zwykle gdy palimy w nim świeże szczapy by sprawdzić, czy ciąg jest dobry. Trzaskają niedomknięte drzwi, chłód wyciąga łapy w głąb domu wykradając z niego ciepło i zapach przygotowywanych na kolację smakołyków.

I to jest otwarcie. Pełne jesiennej, przywiędłej zieloności, ze słodką nutą kłącza irysa, która w tym kontekście pachnie jak przemarznięty ogród. Dymne i chłodne jednocześnie.

Kiedy już wtaszczymy do środka wszystkie skarby lata, kiedy zmieciemy z tarasu zwiędłe liście, a kominek przestanie prychać dymem, zamykamy drzwi uszczelniając je dodatkowo zwiniętym w rulon pledem. Zmęczeni, z rozpalonymi od wysiłku i wiatru policzkami siadamy na starej, masywnej kanapie i grzejąc dłonie o kubek parującego grogu milczymy patrząc w ogień.

Wnętrze jest ascetyczne, kamienne ściany ledwo pobielone, meble stare, nawet ogrzewający dłonie i usta kubek zrobiony jest z fajansu, a nie z porcelany. Ale to piękna prostota, której czas dodał szlachetności i niezwykłego uroku.

 

W takim otoczeniu można przesiedzieć wieczór i noc w towarzystwie małomównego gospodarza słuchając jak wiatr trzaska okiennicami i podzwania szybami. Można wraz z nim przeglądać zapasy ziołowych nalewek w zalakowanych, umieszczonych w wiklinowych koszyczkach flaszkach i szykować się na nadchodzącą zimę. Można oglądać pamiątki sprzed lat, słuchać Telemanna i parzyć sobie palce wkładając do ust gorące kasztany.

Oczekiwanie na zimę w Sienie nie jest forsownym zajęciem. 

 

Data powstania: 2006 

Twórca: Bertrand Duchaufour 

Nuty zapachowe: 

liść fiołka, geranium, czarne oliwki, białe trufle, dym, cedr, gwajak, prażone kasztany, jesienne liście, wiklina, kłącze irysa florenckiego, mimoza, hiszpańskie labdanum, piżmo

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

2 komentarze o “Eau d’Italie Sienne l’Hiver”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy