lipiec 2009

REMANENT czyli moje zbiory po roku

. Pretekstem do „sklepania” tej notki jest, tak samo, jak w roku poprzednim, zbliżający się urlop. W ramach tymczasowego pożegnania szczypta perfumeryjnego ekshibicjonizmu. Może jest tu ktoś, kto tak, jak ja lubi oglądać i kontemplować perfumeryjne zbiory. Miłej zabawy. Można się stukać po głowie – proszę bardzo. 🙂 Nie mam duszy kolekcjonera – nie czuję […]

REMANENT czyli moje zbiory po roku Czytaj więcej »

Miller et Bertaux Spiritus Land

. W opisie zapachu producent zapewnia, że kompozycja jest całkowicie nowatorska. Oczywiście nie uwierzyłam. Wcale nie dlatego, że żywię osobistą niechęć do firmy. Po prostu… tyle razy czytałam już podobne teksty, że wolę zachować dystans i nie napalać się od razu jak szczerbaty na suchary. Tym razem jednak mogłam się napalić i nawet trochę żałuję,

Miller et Bertaux Spiritus Land Czytaj więcej »

Armani Privé Vétiver Babylone

. Pora na kolejny (i na razie ostatni pozostający w sferze moich perfumeryjnych zainteresowań) zapach z prywatnej linii Giorgio Armaniego. Linia jest oczywiście prywatna tylko z nazwy: jeśli coś stoi na podgrzewanych żarówami półkach perfumerii Douglas to jest równie prywatne jak polityczne sympatie naszego demokratycznie wybranego pana prezydenta. W plebiscycie Fifi Awards (nagroda działającej od

Armani Privé Vétiver Babylone Czytaj więcej »

Miller et Bertaux Bois de Gaiac et Poire

. Flakonik zwraca uwagę: różni się od pozostałych, laboratoryjnych buteleczek Miller et Bertaux. Etykieta ciemna, a na niej magiczne słowa: „bois” i „gaiac”. Moja dłoń powędrowała w stronę kanciastej flaszeczki z pewnością absolutną. Must niuch. Zapach nazywa się Close your eyes and… And better don’t grab that bottle – dodałabym. I zupełnie serio, lepiej by

Miller et Bertaux Bois de Gaiac et Poire Czytaj więcej »

Parfumerie Generale Felanilla

. Siano! Ba, żeby tylko siano. Absolut siana! Toż absolut siana to powinno być siano do kwadratu. Sienność zmultiplikowana. Koncentrat lata. Leniwy sierpień w płynie. Przaśna złocistość skroplona i zamknięta w kanciastym flakonie. Na kształt (i moc) moich wyobrażeń bez wątpienia wpływ miało pięknie oszczędne i jednocześnie obłędnie dosłowne Bois Blond. Fascynacja tamtym zapachem sprawiła,

Parfumerie Generale Felanilla Czytaj więcej »

Alba Profvmvm (Profumum Roma)

. Szukam podniet. Zapachowych oczywiście. Inne aspekty mojego pełnego atrakcji żywota nie są tematem tego bloga. 😉 Kiedy zerkam w spis swoich wypocin dostrzegam, że coraz więcej piszę recenzji letnich – takich bez ikry, bez iskry, bez wielkich emocji. Trochę dlatego, że największe swoje fascynacje perfumeryjne wzięłam na warsztat już na początku i teraz zostają

Alba Profvmvm (Profumum Roma) Czytaj więcej »

Generalnie słodko: Musc Maori i Aomasssai PG

. Miałam parę dni przerwy, ale przecież także życie pozaperfumeryjne jest zajmujące. 🙂 W ramach łatania dziur i przypomnienia o sobie wrzucę dziś posta niedokończonego. W „generalnie słodkim” wpisie miały znaleźć się trzy zapachy, ponieważ jednak wciąż nie udaje mi się dopaść próbki ślicznej waty cukrowej Parfumerie Generale czyli Cuir Venenum, a opowieści o pozostałych

Generalnie słodko: Musc Maori i Aomasssai PG Czytaj więcej »

Le Labo Vetiver 46

. Czemu oni mi to robią? Przy pierwszych testach Oud 27 pomyślałam: – Le Labo? Super. Kolejna firma, której zapachy mnie nie ruszają. Tymczasem nie tylko chyba będę musiała odszczekać krytyczne opinie wobec wspomnianego już Oud 27 (bo na złość mojemu portfelowi przestał stroić fochy i zaczął współpracować), ale też dawno już przestałam marzyć o

Le Labo Vetiver 46 Czytaj więcej »