Biehl Parfumkunstwerke – sztuka, a nawet kilka sztuk ^^

Thorsten Biehl – założyciel Biehl Parfumkunstwerke to wizjoner, podróżnik, marketingowiec z wykształcenia i do tego syn perfumiarza. Pisze się o nim, że jest perfumiarzem także „osobiście”, ale ja sądzę, że jest nim w tym samym stopniu, co Tom Ford czy Olivier Durbano. Czyli…. Nie jest.
Co nie przeszkadza mu w firmowaniu swoim nazwiskiem kompozycji innych, prawdziwych perfumiarzy.

Proszę nie myśleć, że uważam taki układ za zły czy niekorzystny dla kogokolwiek. Podział obowiązków to dobra opcja, niech każdy robi to, co potrafi: komponuje, sprzedaje, projektuje flakony, kręci reklamy czy co tam mu w duszy gra. Byle dobrze.

I tu myślę sobie, być może pochopnie, że Thorsten Biehl trochę zawalił.
Jako osoba dwujęzyczna z urodzenia, posługująca się językiem niemieckim naturalnie, nie mam problemów ze zlepkami wyrazowymi, słowami złożonymi z kilku członów, które uczących się tego pięknego języka często przyprawiają o zawrót głowy. Zdaję sobie sprawę, że słowo Parfumkunstwerke, oznaczające nic innego jak „perfumeryjne dzieła sztuki” doskonale współgra z koncepcją firmy oferującej „sztukę – nie zapachy dla mas”, a jednak dostrzegam brak nośności takiej nazwy.

Spróbujcie wymówić „Biehl Parfumkunstwerke” głośno. Nie brzmi. Nawet mnie.


Nie będę wyjaśniać, o co chodziło Biehlowi. Najlepiej zrobi to on sam:

Sztuka perfumeryjna – żadnej masówki
(w oryginale genialne „keine Massenwässerchen” czyli „żadnych perfumików”)

Sztuka. Pojęcie żarliwie dyskutowane, wciąż od nowa interpretowane i wypełniane treścią. Co jednak się nie zmienia, to fakt, że sztuka jest domeną mniejszości, nie mas i rodzi się z możności (mnie to Arystotelesem zapachniało, stąd wybór słowa – przyp. tłum.).

Czy perfumy są więc sztuką?

Tak. Przynajmniej w Biehl Parfumkunstwerke. Bo tu nie znajdziecie masówki, żadnych tak zwanych zapachów designerskich, które nie są niczym innym jak tylko milionkrotnym wykorzystywaniem masowych trendów.

W Biehl Parfumkunstwerke uważamy się za olfaktoryczną galerię. Za przestrzeń, w której perfumeryjni artyści zaprezentować mogą publiczności swoje niezwykłe kreacje. Bez zważania na wyniki badań rynku, marketing i maksymalne marże.Liczy się jakość i wyjątkowość, i to nie tylko w odniesieniu do używanych składników.

Biehl Parfumkunstwerke chce przede wszystkim zaskakiwać, a nosicielom swoich kompozycji stworzyć zupełnie nowe możliwości wyrażenia swej wyjątkowej osobowości.
Jak mówiliśmy: żadnej masówki.

***

Też Wam się podoba?

A jednak – trudna nazwa marki plus nazwy kompozycji przypominające bardziej kody, niż tytuły dzieł sztuki, plus flakony jak z rozlewni zapachów „alternatywnych”… Wszystko to sprawia, że perfumy Biehl Parfumkunstwerke nie rzucają się człowiekowi na wyobraźnię, nie chodzą za nim, nie tkwią w głowie.
A szkoda, bo styl wypowiadania się Thorstena Biehla bardzo mi odpowiada i ogólnie bardzo sympatyczne wrażenie na mnie ten pan robi (ale tylko w oryginale, po niemiecku – w tłumaczeniu na angielski jego teksty tracą świeżość i dystans).

W związku z tym nie wiem, czy jako folgujący własnym zachciankom perfumeryjny sybaryta zdecydowałabym się na zamówienie próbek.
Skąd więc pomysł na ten tekst?
W momencie, kiedy naprawdę nie miałam serca do pisania o perfumach otrzymałam od mojego zapachowego (i chyba nie tylko zapachowego) Pokrewnego Ducha paczuszkę, która do teraz we łbie mi się nie mieści: pakiet kilkunastu dziewiczych próbek z Lucky zawierający, między innymi, pięć zapachów Biehl Parfumkunstwerke.
Piotrze
– dziękuję!

Wybór zapachów nie mój (w sensie, że nie przeze mnie dokonany), ale ciekawy o tyle, że obejmuje wszystkie nieomal gwiazdy tworzące dla Biehl Parfumunstwerke, z wyjątkiem samego papy Biehla, którego poza hb01 nijak nie kojarzę i Patricii Choux, którą Google powiązały mi z perfumami Celine Dion, czyli dzikiej żądzy poznania nie odczuwam raczej.

Oprócz Henninga Biehla i Patricii Choux dla Biehla juniora pracują także Arturetto Landi, Egon Oelkers, Geza Schoen i Mark Buxton.

Zaczniemy porządnie, od A.
Ale to już jutro.

* Cytowany tekst pochodzi ze strony firmy: www.biehl-parfum.com

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

5 komentarzy o “Biehl Parfumkunstwerke – sztuka, a nawet kilka sztuk ^^”

  1. Corpse Bride

    Patricii Choux nie ma co soe bac-czy z wyjcem Celina ma cos do czynienia,nie wiem-ale posiadam jej PC02 i kocham namietnie-swietny antydepresant-zwlaszcza w "drugiej polowie" !!!

  2. Corpse Bride

    No zobaczyla,rzeczywiscie,zdarzyl jej sie jeden grzeszek z komercha…Ale usprawiedliwia ja ciekawa-choc dla mnie nie do noszenia Revolution Langa i rozmaite inne Clivy Christiany,ktore brzmia obiecujaco (nie dla portfela,przynajmniej mojego) .Uwielbiam moje PC02,miodowe ciagutki z kordamonem-mniam!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Rozstrzygnięcie konkursu Yasmeen

Wybaczcie proszę prawie trzydniowe opóźnienie, dopiero wczoraj wieczorem dotarłam do domu i natychmiast padłam. Dziś jednak jestem już żwawa i chętna do pisania. Dlatego od

Czytaj więcej »