czerwiec 2010

Zwierzę w świetle – Comme des Garcons Guerrilla 1

. O filozofii firmy Comme des Garcons pisałam już wielokrotnie, ale jakże nie pisać? Trudno oprzeć się urokowi koncepcji handlowej partyzantki: nieoznakowane sklepy umieszczane w nietypowych miejscach. A to u szewca, a to w starej fabryce pasty do butów, innym razem na portowym nabrzeżu, w galerii, warzywniaku czy nawet w zwykłym garażu. Pomysł bazuje na […]

Zwierzę w świetle – Comme des Garcons Guerrilla 1 Czytaj więcej »

Comme des Garcons Series 7 Sweet – Nomad Tea

Niewiele zapachów sprawiło mi w życiu taką niespodziankę. Nomad Tea poznałam dość dawno temu – za czasów krakowskiej Guerrilli, do której swego czasu zaprowadziła mnie Pani ponosząca odpowiedzialność za moje perfumeryjne narowy (znana na forum O Perfumach jako JoP). Była to znamienna wizyta – poznałam wówczas większość oferty Comme des Garcons, a sklep opuściłam z

Comme des Garcons Series 7 Sweet – Nomad Tea Czytaj więcej »

Kawka z Bondem. Bond No.9 New Haarlem

New Haarlem to jeden z pierwszych niszowych zapachów, jaki poznałam. To właśnie kompozycja Maurice Roucela zainspirowała mnie do poszukiwania kawy w perfumach. Szukam nadal, ale przyznaję, że ciekawiej wyeksponowaną tę nutę trudno znaleźć. Choć to nie kawa jest główną bohaterką tej opowieści… Żeby więc nie było, że się czepiam Bondów jak leci i bez dania

Kawka z Bondem. Bond No.9 New Haarlem Czytaj więcej »

Wszystko na sprzedaż czyli: Bond No.9 The Scent of Peace

Firma Bond No.9 jakoś nie zdobyła mojego serca. I wcale nie przez swoje kontrowersyjne poczynania marketingowe. O domaganiu się od The Perfumed Court zaprzestania sprzedaży dekantów tej marki za pośrednictwem serwisu Twitter (tak, zrobili to publicznie, zamiast jak cywilizowani ludzie napisać pismo), czy o uzurpowaniu sobie prawa do wyłączności na użycie słowa „peace” w nazwie

Wszystko na sprzedaż czyli: Bond No.9 The Scent of Peace Czytaj więcej »

Diptyque L’Eau czyli: Ty… Ty jesteś smoczycą!

Wbrew aurze i nadciągającym upałom: kolejna odsłona cynamonu. Pierwsze, co czuję po użyciu L’Eau Diptyque to ciemna, ciężka, dojrzała róża obsypana świeżym, ostrym cynamonem. Albo inaczej – zmieszane ze sobą esencjonalne olejki: różany i cynamonowy. I nie sposób nie przyznać, że złożenie to jest interesujące. Już same te dwa nieprzeciętnie inwazyjne składniki potrafiłyby „zrobić” otwarcie

Diptyque L’Eau czyli: Ty… Ty jesteś smoczycą! Czytaj więcej »

Satellite Corrida – bezmyslność, czy bezduszność?

Podchodzę do tego zapachu… Od dwóch lat chyba. Recenzję odkładam, choć testowałam wielokrotnie. Powód jest oczywisty. Nazwa. Nazwa, która budzi we mnie obrzydzenie i złość, powoduje, że przechodzą mnie ciarki. Lekki, owocowy słodziak ochrzczony imieniem, które kojarzy się z torturowaniem i zabijaniem zwierząt ku uciesze gawiedzi. Corrida. Widowisko, które święci sukcesy dokładnie na tej samej

Satellite Corrida – bezmyslność, czy bezduszność? Czytaj więcej »

Próbkobranie

Tym razem proponuję kompletny, firmowy pakiet zapachów Czech & Speake wraz z książeczką opisującą każdy z nich. Nie lada gratka, bo w Polsce nie do kupienia. Zasady takie, jak poprzednio: wśród osób, które zadeklarują zainteresowanie zabawą (i próbkami) i poinformują mnie o tym w komentarzach pod postem moja „bynajmniej-nie-sierotka” wylosuje farciarza, do którego na własny

Próbkobranie Czytaj więcej »