Fireside Intense Sonoma Scent Studio

 .

Zdarza Wam się tak przejąć zawartością próbki, że aż zablokować testowanie? Miałam tak przy Exclusive’ach Le Labo, o czym pisałam w kontekście trufli i chleba z salcesonem, tym razem opór mam podwójny, bo i zapach upragniony od dawna, i dodatkowo mam zamówienie na smoka…

Pierwszy test – wczoraj. Ufff… Będzie smok. Dziś spróbuję go namalować.

Smok

I to bynajmniej nie ukryty

Od pierwszego akordu nie mam wątpliwości: to perfumy dla ekstremistów. Drewno, mnóstwo drewna, chemiczne wyziewy palonych żywic, ostry agar, smoła drzewna i ekspansywne nuty zwierzęce w bazie. Nawet nie musiałam wymyślać smoka. Sam się zjawił.

Wyobraźcie sobie zapach typowego, totalnego drewniaka w rodzaju Wonderwood przesuniętego do serii Synthetic, doprawionego smołą i WD-40, dziegciem wprost z Patchouli 24 Le Labo i dodatkowo charakterystyczną, wędzarniczą nutą charakterystyczną dla ognistych kompozycji Christophera Brosiusa. W tle pobrzmiewa niesamowita w tym kontekście, złocista słodycz gwajaku. A to tylko pierwszy oddech.

Kiedy Fireside Intense przycicha nieco, przysiada na skórze, zwija czarne skrzydła, pojawiają się niepokojąco łagodne akordy dymne przypominające nieco Bois d’Ombrie Eau d’Italie oraz chropawe, ostre nuty zwierzęce: zwędzona, ciemna skóra, kastoreum i po paru godzinach także chropawa, zmysłowa ambra.

Wyznam, ze o ile swój zachwyt pozostałymi akordami byłam w stanie przewidzieć, o tyle obfitość składników pochodzenia zwierzęcego nieco mnie martwiła. Niepotrzebnie – to najpiękniej wykorzystane kastoreum, jakie spotkałam w perfumach. Dla tego niepokojącego, zwierzęcego akordu skłonna jestem porzucić wszystkie swoje uprzedzenia wobec skóry i stroju bobrowego.

Historia Fireside Intense na skórze przypomina nieco opowieść z filmu „Jak wytresować smoka”. Smok stworzony przez Laurie Erickson zjawia się na skrzydłach gromu, w tumanie gryzącego dymu, groźny i nieokiełznany. Z czasem daje się obłaskawić, oswoić nawet, lecz nie umniejsza to jego potęgi.

Porównanie z poniedziałkowym tygrysem nasuwa się samo. I o ile tygrys z Incense Pure wydaje się być stworzeniem mniej groźnym i zdecydowanie mniej potężnym, niż ognisty smok z Fireside Intense, o tyle pozostawał on do ostatniego akordu dziki, nie wtapiał się w skórę, nie dawał poczucia komfortu. Dzisiejsze smoczysko natomiast zdecydowanie chce zostać oswojone. Przytulone do skóry mruży ślepia i rzeczywiście staje się przyjacielem.

 

Jeśli miałby to byś smok domowego ogniska, jak sugeruje nazwa, zaiste nic nie zagrozi domowi, nad którym sprawuje pieczę. Albowiem nawet zaprzyjaźnione ze skórą Fireside Intense powala mocą przez wiele, wiele godzin.

Me wantsss it – jak mawiał Gollum.

Data powstania: 2007

Twórca: Laurie Erickson

Nuty zapachowe:

drewno gwajakowe, nagarmotha (indyjska odmiana papirusu), cedr teksański, cedr himalajski, indyjski sandałowiec, drewno agarowe (oud), dziegieć, jałowiec, skóra, absolut mchu dębowego, kastoreum, ambra

* Pierwsza ilustracja: Flame Dragon” Dalton Muniz

** Druga: The Lady and the Dragon autorstwa Redface czyli Tibora Pastrnaka. Galeria, a której pochodzi grafika: KLIK

*** Dwie ostatnie ilustracje pochodzą z filmu: „Jak oswoić smoka”, który wyreżyserowali Dean DeBlois i Chris Sanders

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

32 komentarze o “Fireside Intense Sonoma Scent Studio”

  1. A film widziałaś?
    Ivo uznał, że to dla niego podstawa przetrwania i wyciągnął mnie. 🙂 Podobało mi się, choć najlepszy z rysunkowych ostatniego roku był "Odlot".

  2. Buteleczki Sienne musk i Winterwoods trzymam w szafce…,a 5 ml tygrysa i smoka na liscie.
    Sante, Laurie!
    A co to znaczy recki/recka i skad to pochodzi etymologicznie?
    Dzieki za recenzje z iskierkami,
    Michasia

  3. Cześć 🙂
    WD-40…aż mnie ciarki przeszły….czy owy smok w jakikolwiek sposób przypomina Lonestar Memories Tauera? Wolałabym usłyszeć, że NIE, ale tak bardzo bym chciała usłyszeć, że TAK…
    pozdrowienia,
    cheer

  4. Aileen, czasem mi głupio tak kusić, ale to naprawdę jest coś. Do testów, koniecznie, bo to dziwoląg, ale… Nie ślinisz się sama. Ja się ślinię na flaszkę. 🙂

    Michasiu, Tabac Aurea jest na liście must niuchów. Nie muszę pisać, że przez Ciebie. :)))
    A recka to tak, jak już rozgryzłaś: potocznie "recenzja". Taki mały śmietniczek lingwistyczny. 🙂

    Cheer, witaj. 🙂
    W jakikolwiek przypomina, ale IMHO, jest o trzy klasy bardziej… bardziej wszystko. :p
    Dla Mnie LM sa takie, jak gdyby Tauer chciał zrobić smoka i w połowie aktu tworzenia wycofał się i przybrał go kwiatkami i wanilią. Po co?

    Kat, ja tez jestem za. I to jak. :)))

  5. Wczoraj napisałam komcia, ale mi wcięło 🙁
    Na napisałam jedynie :
    Ja Go chcę poznać, umrę jak Go nie poznam, Muszę Go poznać !

  6. oj tak 🙂
    z tymi próbkami to różnie bywa.
    Czasami nadchodzi rozczarowanie.
    Sabb muszę przyznać, że ostro nakręciłaś mnie marką SSS 😉
    czekam na recenzję tego jedynego,upragnionego
    (wiesz którego:)

  7. Fav, nie chcę Cię rozczarowywać, ale jeśli poznasz, to też umrzesz. :ppp
    Taki los. Byle się nie spoieszyć z tym umieraniem. 🙂
    Jeśli kupię – sprokuruję próbkę dla Ciebie. Ale kiedy kupię, nie wiadomo.

    Jarku, upragnionego z SSS masz na myśli? Encens Tranquille? Ambre Noir? Czy jakoś ogólniej ma być jedyny?

  8. z SSS Czarny Ambrowiec za mną chodzi 😉
    spis składników powala:
    olibanum,mirra,ambra,wetiwer, labdanum,cedr,drzewo sandałowe,mech dębowy, goździk,castoreum,paczula…
    dostałem ślinotoku 😀

  9. wiedźma z podgórza

    Takie wrażenia to jest dopiero jazda! Musiała być prawie szarża, co? 🙂 Na smoku. 😉 Czyli kolejny wart grzechu SSS? Tylko się cieszyć.
    A oglądanie "Jak oswoić smoka" swego czasu sprawiło mi górę radości. 🙂 Przesympatyczna baja.

  10. Jarku, no to przyznam Ci się, że bedzie recka Czarnej Ambry. Ale dopiero latem, po moim spotkaniu z Michasią. Bo tak, umówiłyśmy się i ja już czekam. :)))

    Wiedźmo, szarża na smoku. Jak u McCaffrey? 🙂 Mnie pasuje. 🙂
    Serio, marzyłaby mi się taka potwora do ujeżdżania… Na razie największe monstrum, nad jakim udało mi się przejąć kontrolę to kombajn kartoflany. :)))

    Lady, ostatnie zdanie to skutek tego, że i ja się zaśliniłam. 🙂 A trwałość ma bestia tak potężną, ze do teraz czuję…

  11. No i co ja mogę dodać… poza tym, ze jak tylko raz powąchałam, zamówiłam flaszeczkę i od jakiegoś czasu się jej zawartością delektuję 🙂

  12. Escriiii… Zazdroszczę Ci. Namiętnie, ogniście i niezbyt ładnie. :ppp
    A swoją drogą, od paru dni nerwowo zaglądam do Ciebie, żeby sprawdzić, co się dzieje. Poza rzuceniem pracy, oczywiście.

  13. Sabb, dziekuje za recenzje SSS :*)
    Dzieki nim, siegnelam wreszcie po swoje sample.
    I pachne – na jednym nadgarstku FI na drugim Ambre Noir. Klasa!
    Zaluje, ze nie zamowilam wiecej zapachow do testow.

  14. Magdulenko, ale miło Cie widzieć. 🙂
    Na forum czasu nie starsza. Podczytuję Was parę razy w tygodniu, ale kiedy przychodzi do odpisywania, ręce mi opadają. Za dużo tego…
    Cieszę się, że Cię zachęciłam. 🙂
    Napisz parę słów o Ambre Noir, proszę.

  15. Ambre Noir jest piekne i dziwne zarazem 😮
    Na pierwszy niuch kojarzy mi sie z Incense N.Kamali. Ale to tylko sekundy i bez porownania bezposredniego.
    W kolejnej minucie juz wiadomo, ze to dwie zupelnie rozne historie.
    Mnie AN opowiada historie "kluchy" ambrowej znalezionej w rozanym ogrodzie. Bardzo przyjemnej kluchy, troche slodkiej i wbrew nazwie wcale nie Noir.
    I nie, to nie jest rozczarowujace. To ambra inna niz wszystkie znane do tej pory przeze mnie. Ale czy chcialabym/moglabym nosic ja globalnie?? Nie wiem….
    Na pewno warto przetestowac 🙂
    Pozdrawiam!

  16. wiedźma z podgórza

    Sabb, przypomniałaś mi, dlaczego nie mam konta na Wizażu [na FoP z innych trochę powodów]. 😉 Przytłacza mnie ilość materiału; a i tak zazwyczaj "chodzę" tylko po Perfumach.

  17. Sabb, jak tylko się pozbieram, dojdę do siebie, coś napiszę 🙂 Teraz zasłużenie odpoczywam i staram odciąć się od wcześniejszego piekiełka. Może wtedy i ochota na wąchanie wróci 🙂

  18. Magdulenko, Incense Kamali jest piękne, ale mnie odrzuca. Mam nadzieję, że to podobieństwo to intensywne labdanum – wówczas może i mnie zachwycić.
    Kucha ambrowa przekonuje mnie, że pragnę poznać. Różany ogród mniej, ale na razie go wyprę ze świadomości. 🙂
    Dziękuję Ci za opis. Piękny jest i przemawia do mojej wyobraźni. 🙂

    Wiedźmo, ja mam konta na obu i cenię to sobie bardzo, choć na pisanie ostatnio czasu nie starcza. Udało mi się dzięki Wizażowi poznać naprawdę niezwykłe osoby, spotkać kilka osób, z którymi nawiązałam nić przyjaźni, a także rozwinąć swoje perfumeryjne zainteresowania. Zanim zaczęłam pisać bloga, o perfumach rozmawiałam głównie na Wizażu. Nie mówiąc już o tym, że gdyby nie sugestie i naciski wizażowych znajomych (którym pięknie dziękuję), tego bloga w ogóle by nie było. 🙂

    Escri, wróci. Oczywiście, że wróci. Zawsze wraca. 🙂
    Czekam nieustająco. Zaglądaj, zapraszam; a ja będę zaglądała do Ciebie w oczekiwaniu na zmianę. 🙂

  19. wiedźma z podgórza

    Zapewne; dlatego się waham. Ale potem zawsze wyobrażam sobie podobną sytuację: włączam się do dyskusji i o coś pytam. Otrzymuję odpowiedź, że na ten temat już było. I było. 38 stron wcześniej, w marcu 2008 roku. Czy najpierw muszę poświęcić co najmniej miesiąc, żeby ogarnąć wszystkie wątki forum (i tylko perfumowe mam na myśli)? Po prostu istniejecie od zbyt dawna. 😉
    Czy Escritora rzuciła pracę u nadzorczyni niewolników? 😉 Gratulacje, Escri! :)) I powodzenia.

  20. Ano rzuciła. 🙂

    A do znalezienia odpowiedniego tematu na Wizażu służy świetnie działająca wyszukiwarka.
    Z resztą, nawet jeśli napiszą, ze już było i wskażą gdzie, to co? Korona Ci z głowy nie spadnie, jako mnie i wielu innym nie spada. :)))

  21. Dorwałam próbkę! I faktycznie: jest SMOK! Piękny i mocarny 🙂 Gdyby w obliczu tej bestyi wypadało mruczeć, to mruczałabym właśnie z ukontentowania, mrrrr…

  22. Super! Naprawdę cieszę się, ze Ci się znajomość ze smokiem udała. I owszem, też uważam, że są powody do mruczenia. :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Angel Thierry Mugler

. Na wstępie napiszę coś ważnego: Szanuję i cenię wszystkich ludzi, którzy piszą o perfumach. Nie tylko tych, oczywiście, ale o tym chciałabym dziś powiedzieć.

Czytaj więcej »