Zapach lalek: Holygrace i Holygrapie – Undercover Comme des Garcons

.

Po zapachach inspirowanych kolekcją Undercover i lalkami tworzonymi przez japońskiego projektanta Juna Takahashiego niewiele spodziewałam się dobrego. Zarówno jego stylizacje, jak lalki bywają dziwaczne i mnie osobiście niepokoją bardziej, niż zachwycają. 

Właściwie, wcale mnie nie zachwycają. A Was?

Na uroki odzieżowej mody jestem odporna, trendy mi dyndają, presji bycia „na czasie” nie odczuwam. Próbki Holygrace i Holygrapie wegetują w pudełku od czasów absolutnej świeżości i gdyby nie to, że zalałam je herbatą przy okazji poszukiwania czegoś zupełnie innego, pewnie tkwiłyby tam do dziś.

Holygrace

Undercover

Comme des Garcons

Wedle informacji producenta ma to być zapach elegancji, mydlanej świeżości i trucizny. Sam ten opis sprawia, że sweterek mi się filcuje.

Zaletą kompozycji jest wyraźne kadzidło frankońskie i ładnie brzmiący akord przyprawowo – kwiatowy. Zupełnie poważnie: połączenie jasnego jaśminu z musującym imbirem i świetlistym kadzidłem w spójny, elegancki zapach uważam za pomysł dobry. Bardzo dobry.

Nieco mniej dobrą koncepcją jest ułożenie tego akordu na dziwacznej, spoconej, piżmowej nucie, której fizjologiczna słodycz nijak nie chce współgrać z rzeczywiście eleganckim, wzniosłym nieomal „szczytem” kompozycji.

 

A teraz pora na truizm tygodnia. Uwaga, oto on:

Chemia ludzkiej skóry to potęga. Dobre perfumy tym (między innymi) róznią się od podrób z rozlewni, że w kontakcie z ciałem przechodzą metamorfozę, która czyni z nich zapach indywidualny, osobisty, intymny. I pod tym względem Holygrace nie rozczarowuje, bo oto po kilku godzinach dwie podejrzanie obce sobie warstwy zapachu stapiają się w spójny, wielowymiarowy i piękny zapach.

Świetliste, letnie, eleganckie kadzidło przyprószone jasnymi płatkami jaśminu, wyzłocony, łagodny akord przyprawowy i miękka, żywiczna baza. Gdyby w kilianowemu Straight to Heaven paczulowe listki zamienić na kwiatowe pąki – prawdopodobnie wyszłoby coś w stylu Holygrace. Rzeczywiście jakiś spokojny urok udało się zamknąć w tym flakoniku…

Data powstania: 2010

Nuty zapachowe:

bergamota, różowy pieprz, imbir, kardamon, jaśmin, kadzidło, żarnowiec, czerwony pieprz, ambra, wanilia, wetiwer, styraks

Holygrapie

Undercover

Comme des Garcons

O ile Holygrace pomyślane jest jako zapach lalki – matki, o tyle Holygrapie ma być z założenia zapachem lalki – dziecka; łagodnym i zmysłowym.

I znów mamy ładne, dwuwarstwowe otwarcie: owoce doprawione ekspansywnym, chłodnym nieomal akordem złożonym z czarnego pieprzu, imbiru i czegoś przestrzennego… Szałwii, może lawendy. Szorstkie, wytrawne nuty przyprawowe doskonale łagodzi dyskretna, niebanalna słodycz mandarynki i po chwili także ciepły, krągły akord kwiatowy: wyraźny, lecz nadzwyczaj łagodny.

Wyznam, że po lekturze opisu i nut spodziewałam się jednak czegoś bardziej łagodnego, mlecznego, kremowego. Tymczasem to nietypowe, bardzo perfumeryjne i ładne w sumie połączenie przypraw, owoców i kwiatów trwa na skórze niezmiennie przez długi czas w pewien sposób ciesząc nos, ale nie otulając i nie utulając.

Dopiero po paru godzinach szorstkawe i dość ostre serce kompozycji wytłumione zostaje ciepłą, pudrową bazą. Też ładną i też nie do końca moją.

Oczekiwałam mięciutkiego sandałowca, słodkich nut żywicznych, dymnego wetiweru… Tymczasem zapach, choć ładny, do końca nie wydaje mi się szczególnie dziecięcy. Nie bobasowaty. Ale skoro ma być inspirowany lalkami Takahashiego to chyba nie mógł taki być. Powinien pozostać dziwaczny, nieco obcy, raczej intrygujący, niż uspokajający. I proszę. Bingo!

Data powstania: 2010

Nuty zapachowe:

imbir, mandarynka, rabarbar, czarny pieprz, irys, kadzidło, ylang – ylang, gałka muszkatołowa, australijski sandałowiec, cedr, paczula, styraks, wetiwer

* Pierwsze zdjęcie: Jun Takahashi, fot. Keiichi Nitta

** Na pozostałych lalki Juna zwane Grace

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

6 komentarzy o “Zapach lalek: Holygrace i Holygrapie – Undercover Comme des Garcons”

  1. >> Wedle informacji producenta ma to być zapach elegancji, mydlanej świeżości i trucizny. Sam ten opis sprawia, że sweterek mi się filcuje. <<

    Sabb, przecież Ty sweterków nie nosisz 😉
    No chyba,ze się cuś zmieniło a ja o tym nie wiem 😀 😀

  2. kolorowy kot

    Holygrace… powaliła mnie nazwa i nuty. Gdyby nie jaśmin, którego panicznie się boję, to natychmiast biegłabym po próbkę.

  3. Poranki i wieczory, szarości i kolory

    Muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowałaś opisami 🙂 Nigdy nie miałam do czynienia z tymi zapachami ( jak i z większością CdG )i pewnie nie dane mi bedzie w długiej przyszłości, ale jeżeli jest w nich imbir, bergamota czy mandarynka to chętnie bym sprawdziła, jak to "cóś" ( a właściwie 2 cósie) układa się na mojej skórze.
    A ten sfilcowany sweterek to pewnie na misia bedzie dobry 😉

  4. Fav, no, jeden taki noszę. :))) Zobacz zdjęcia z warsztatów.

    Kolorowy Kocie, też nie lubię jaśminu, ale ten tu jest mało jaśminowy. I wiem, że w tym przypadku to zaleta. 😉

    Kaganku, próbki CdG są, wbrew pozorom, dość łatwe do zdobycia. Chociażby na Luckyscent. Choć we mnie ostatnio nie ma tej żądzy, która kiedyś gnała mnie do kolejnych testów… Za dużo się dzieje.
    A sweterek, w sam raz do zrobienia kolejnej lalki.

  5. wiedźma z podgórza

    A mnie te lalki nie przypadły do gustu. Spełniają swoje artystyczne zadanie, są niepokojące itp., ale w moim odczuciu – zwyczajnie wstrętne. Dlatego od efektu współpracy CdG i Undercover dotychczas trzymałam się z daleka. Choć nuty mają bardzo mmm… 😉 Teraz "się zobaczy". 🙂 Kiedyś. Bo przyłapałam się niedawno na próbkowych zamówieniach robionych głównie pod kątem przyszłej recenzji. Nie tyle po to, żeby poznać zapach i polubić bądź nie, ale żeby opisać na blogu. Choroba..? 😉

  6. I mnie nie przypadły. :/
    A zamówienia pod kątem recenzji to chyba nie taka zła opcja. Przynajmniej urozmaicisz bloga. nie to, co ja. :DDD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Donna Karan Black Cashmere

. Mroczny przedmiot pożądania Pomyślałam, że pierwsza recenzja na blogu powinna być poświęcona zapachowi wyjątkowemu. U mnie będzie to zapachowy Rubikon, który naprawdę wywrócił do

Czytaj więcej »