Vikt Slumberhouse


Bez gierek: gdybym napisała, że nie miałam wielkich oczekiwań i nie spodziewałam się niczego szczególnego, byłoby to łgarstwo i tyle. Od początku wiedziałam, że to musi, po prostu musi być zapach wyjątkowy. Skład jak marzenie: drewno, żywica i olejek z lauru. Czy coś tu może pójść nie tak?

Nie poszło "nie tak", ale też nie do końca drogą, którą malowała moja wyobraźnia.


Czarny charakter


Otwarcie jak zwykle - dziwne.
Po doświadczeniach z czterema zapachami Slumberhouse marzę o poznaniu kolejnych. Mają chłopaki pomysły i odwagę do ich realizacji.

Tym razem także, zamiast kompozycji linearnej, statycznej i po prostu głęboko drzewnej, którą zdają się zapowiadać nuty, otrzymujemy... Coś więcej.

Pierwszy akord jest ekspansywny, ostrzejszy, niż oczekiwałam. Eteryczny olejek ravensary początkowo skupia na sobie całą uwagę: jest dziwny i ta dziwność została tu wyeksponowana. Nie znam zapachu czystego składnika, nie wiem więc, jak bardzo czysty (pure) jest tu jego aromat, jednak gdybym miała opisać to pierwsze, mocne tchnienie Vikt określiłabym je jako połączenie zapachu liści i gałązek lauru, świeżej (nie w postaci żelek) lukrecji, cynamonowego olejku i fenkułu. Domniemywam, że to ravensara właśnie.

Po czasie, który zajęło mi napisanie wstępu i ubranie w słowa niezwykłego preludium tej olfaktorycznej opowieści - zapach zaczyna już ewoluować.
Pojawia się styraks, czyli benzoes. Nuta delikatnej słodyczy wskazuje, że jest to pierwszy z opisywanych przeze mnie w typologii nut drzewnych w perfumach rodzaj benzoesu: benzoes żywiczny, pochodzący z rosnącego we wschodniej Azji drzewa Styrax Benzoin. Piękny. Nie przypominam sobie, żebym spotkała tę nutę w perfumach wygraną pełniej i bardziej wyraziście.


Dla mnie to jednak ciągle tylko przygrywka, prolog. Czekam na pojawienie się głównego bohatera, czarnego charakteru opowieści. Mam słabość do czarnych charakterów, do tego zaś szczególną...

Najpierw pojawia się w tle. Jak cień skrzydeł szybującego kruka (raven - kruk), ciemna postać na granicy pola widzenia, jak wizja namacalnej ciemności kiedy słońce dopiero zaczyna chylić się ku zachodowi. Oud. Piękny, gęsty, "lakierowany". Przemyślnie skontrastowany z eteryczno - żywicznym preludium.

 

A potem... Potem nadciąga noc.

Oud zaczyna dominować, łagodnie bierze zapach w posiadanie, kształtuje jego treść, opowiada własną, mroczną historię. Jednak mrok agarowej opowieści nie niesie ze sobą grozy. Nie oczekujcie horroru ni thrillera. Nie wyglądajcie potworów i książąt ciemności. Nasz czarny charakter nie takie zbrodnie bowiem knuje.
Oto występny, amoralny kusiciel, piewca cielesnych rozkoszy, o których dobrzy ludzie nie chcą słuchać...


Oud w Vikt rozwija się łagodnie i słodko, ogarnia nasze zmysły jak fala podniecenia i naprawdę nie sposób mu się oprzeć. Jest gładki i słodkawy, jak w M7 YSL, kremowo - narkotyczny jak w Black Afgano Nasomatto, zwarty i mięsisty jak w Roots Sarah Horowitz. A jego zmysłowość podkreślona jest ciągle trwającym, dziwnie piżmowym akordem żywicznym.

Jeśli czujemy dreszcz, to nie jest to dreszcz strachu, napięcie w ciele nie jest gotowością do ucieczki.
Vikt kusi. Jest amoralny i grzeszny. Ale jego pierwotny i jednocześnie wyrafinowany urok sprawia, że chcemy nurzać się w tym zepsuciu. Bo oud to przecież tylko zepsute drewno. :)


Data powstania: 2008

Nuty zapachowe:
oud, styraks, ravensara (z malgaskiego: ravintsara - roślina z rodziny wawrzynowatych)


* Kontynuując posty ilustrowane tematycznie: na wszystkich zdjęciach Peter Steele. Teraz to raczej nie Madzik się pojawi, tylko Maja. ;)

Komentarze

  1. Hahaha! Wiedziałam! Wiedziałam, że go nie przegapisz. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny zaiste opis (jak zawsze)
    chylę czoła:)
    "amoralny i grzeszny" już jestem skuszony - więc pójdę do piekła :))

    ciekawym cóż to jest ten olejek ravensary?
    ostatnie zdjęcie...mmmm... ;)
    Who is this man, and woman in this foto?
    coś czuję że to muzyk
    hehehe "muzyk" jak to zabrzmiało :DD
    mało nie udusiłem się herbatą :D
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. no muzyk, muzyk...
    z dość amoralną i grzeszną twórczością :D
    http://www.youtube.com/watch?v=3sMALbhJU6M

    Sabb - no jakbym śmiała mrok przegapić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałaś dać zdjęcia Petera? Nie mogę się skupić na tekście, wzrok uparcie wędruje gdzie indziej ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jarku, przy okazji recenzji M7 Mitsouko napisała, że w e Francji mają piękne perfumy, a my w Polsce mamy pięknych mężczyzn. Jak się czujesz z tą rewelacją? :)
    To rzeczywiście muzyk, może i nie lokalny, ale z pochodzenia Polak: Piotr Ratajczyk znany jako Peter Steele. Niestety, już nie żyje.
    Alternatywą był Viggo Mortensen jak Lucyfer w "Armii Boga", ale jakoś długopióry zwyciężył. :)

    Zielona, no co? Wszyscy piszą, że wybieram piękne ilustracje... Nie zgadza się? :ppp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, wiedziałam że to on. Uwielbiam jego głos. Całe szczęście muzyka jest nieśmiertelna...

      Usuń
  6. o Piotrze zwanym Peterem już czytałem, a nawet słuchałem
    facet ma takie spojrzenie i głos,że ja nawet wymiękam :D
    zaskoczyło mnie, że nie żyje :( podobno to atak serca :(
    Z tym, że w Polsce (oprócz mnie :DDDDDDDDDDD
    są "piękne" mężczyzny to się zgodzę :D
    a co do zdjęć ,to czekam teraz
    na coś mocniejszego :)
    może trochę krwi i potu?

    http://sovo.com/wp-content/uploads/2010/08/zombie.jpg

    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klaudio powiedz jaki zapach trzymasz w zanadrzu,czego można sie spodziewać?
    who will be next?

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja sobie dopiszę do listy: "zapróbkuj koniecznie". ;)
    I też o PS nie słyszałam. Tzn, tak mi się wydaje... Choć z drugiej strony, chyba bym nie zapomniała. :) W Polsce mamy pięknych mężczyzn, ale dla równowagi nie brakuje brzydali. Czyli trzymamy normę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaśliniłam monitor!!!

    Gdybym spotkała takiego faceta na ulicy to nie ręczę za siebie :D

    Vikt natomiast nie ma szans, jeśli Ciebie zachwyca to pewnie moja skóra zrobi z niego coś okropnego :/

    OdpowiedzUsuń
  10. zgodzę się z tobą Wiedzmo. w przyrodzie musi istnieć równowaga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie Maja, ale ten pan jest całkiem, całkiem...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Padłam... nie wiem co pisać. Po prostu czuje się zaczarowana. Muszę, po prostu muszę poszukać gdzieś tego zapachu i sprawdzić jak pachnie, bo z Twojego opisu wyłania się coś ... miałam napisać "orgazmatycznego" ale... noż kurcze, wiadomo o co chodzi. A że ja również mam słabość do czarnych charakterów, to po prostu przepadłam i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jarku, Twoja propozycja... Wcale wcale. Nie wiem, co prawda, jaki zapach do niej dopasować, bo moja podświadomość chyba mało perwersyjna jest i takich obrazków mi nie maluje. Trochę szkoda. Myślę, że moim czytelnikom by się spodobało. :))) Krew była już chyba Przy Midnight Oud JHaG.
    A co w zanadrzu mam, sama nie wiem. Może Brecourty, może Visconti, może coś jeszcze innego... Czasem tak jest, że zabieram się do recenzji i mi nie idzie - wtedy ją porzucam i biorę się za coś innego. Nigdy do końca nie wiem, co będzie następne. Masz jakieś życzenia specjalne? ;)


    Wiedźmo, posłuchaj go sobie przy okazji. Głos pasuje do fizjonomii. :)
    Ja wyznam, że nie jestem wielką fanką jego dokonań - on bazował na nastroju, tworzył klimat, a mnie chyba bardziej wirtuozeria interesuje. Ale piękny był nieziemsko... Jeśli poszukasz w sieci - bez problemu znajdziesz go dokładnie i całego. No. ;)
    A brzydali też lubię. Byle z charakterem. :D


    Truskawo, o tym, że nie jestem wielką fanką TO'N wiadomo, ale faktem jest, że z Piotra przystojniak był nieprzeciętny.
    A co do Vikta... Nigdy nie wiadomo. Jak się na Twojej skórze zachowuje Black Afgano? Bo Vikt zdaje się podobny, tylko mniej łagodny, mniej kremowy nieco, mniej narkotyczny.


    Madzik, no coś ty? Taki ofutrzony? ;)))


    Katalino, ja wciąż dojrzewam do zakupów z Indiescents. Roots i Vikt na liście.
    A że masz słabośc do czarnych charakterów wiem, a jakże. :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. może przy okazji Blood Concept? tylko to mi się nasunęło :)
    słyszałem również ,że ma powstać zapach dla
    pieśniarki Lady Gaga
    (pieśniarki :DDDD)
    w składzie podobno ma być krew.
    ale to dopiero w 2012
    wtedy zobaczymy, co nam firma COTY ciekawego zafundowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ależ oczywiście że mam życzenia :)
    może tak MONTALE Full Incense?
    albo lepiej TOM FORD Amber Absolute(pobieżnie testowałem i jakoś do mnie nie przemówił)
    może uśmiechnie sie do ciebie?
    a może tak DAWN SPENCER HURWITZ Oude Arabique?
    lub BRECOURT Ambre Noir?
    ale na pewno czekam z niecierpliwością na Cafe Noir DAWN SPECER HURWITZ i Ambre Noir SONOMA SCENT STUDIO.
    mógłbym tak wymieniać bez końca....

    OdpowiedzUsuń
  16. Blood Concept nader chętnie bym przetestowała. Chociażby po to, by obśmiać pomysł. :] A Coty... Ja nie wiem, Jarku, ale chyba należy porzucić nadzieje. Czasy wypuszczania produktów wykraczających poza pop Coty ma już za sobą raczej. Z resztą Gaga nie rokuje dobrze w tym względzie. Jakkolwiek w kwestii umiejętności wokalnych kobieta rzeczywiście reprezentuje pewien poziom, nie sposób nie zauważyć, to jednak jest to pop, i to obliczony na fana, który lepiej widzi, niż słyszy. Sądzę, ze z zapachem będzie podobnie: wymyślą genialną, pozornie obrazoburczą promocję, a w tym opakowaniu sprzedadzą pop. To nie Tilda, nie wypuści zapachu, który spodoba się nielicznym.

    A wracając do Twojego pytania o to, co dalej na blogu: właśnie dostałam kolejne paczuszki od Michasi i aktualnie łapki mi się trzęsą i nie wiem, w co nos wsadzić. Równo 30 próbek z samymi cudeńkami. Ja tej dziewczynie chyba laurkę namaluję!

    OdpowiedzUsuń
  17. o kurde ja mam tak samo jak przychodzą paczki z próbasami :DD dziwna sprawa :) a mój brat zawsze stuka się w czoło komentując:
    to jest tchore :))

    pobno fajnie mieć przyjaciół :(
    ja zapewnie "zmalowałbym" jakis obraz.
    widziałaś moje prace?

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie, nie widziałam. Gdzie są?
    Coś mi kiedyś mignęło u Ciebie na blogu, ale zanim się ogarnęłam - zniknęło. Idę szukać raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  21. nie znajdziesz tam.niestety zniknęło.jak kilka innych:)
    jak chcesz to mogę ci najwyżej wysłać ci na maila

    OdpowiedzUsuń
  22. Jasne, że chcę. Bardzo chcę!
    A znikające posty u Ciebie zauważyłam. Nawet kiedyś Ci to wypominałam wrednie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. To ja poproszę próbeczkę, Może ma ktoś cały flakon ? Może jakieś wspólne zakupy Roots i Vikt ? Darek

    OdpowiedzUsuń
  24. Sabb - ale on jest ofutrzony w stosownych miejscach :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Darku, a skądże ja Ci próbeczkę wezmę? mam swojej próbeczki resztę i nie oddam. Ale wspólne zakupy to pomysł nader zacny. Będą, będą. :)


    Madzik, a co? Dotarłaś już do kompletnych zdjęć i analizowałaś ofutrzenie wszędzie? :> :DDD

    OdpowiedzUsuń
  26. Wystarczyło mi to, co zobaczyłam u ciebie:)

    Kiedy będą następne fajne Ciacha? Bo, że twoje recenzje są fajne, to oczywista oczywistość :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciacha? Będę miała na uwadze Twoje życzenia, ale na razie w kwestii ciach niewiele mogę zrobić. Może przy kofeinie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Czyli też Cię ujął :).
    Tak, porównanie z afganem, i ten dreszcz ... orgazmu, skąd ja to znam.
    Bardzo proszę pamiętaj o mnie jak będziesz go kupować - od razu zapisuję się na jedną flaszkę i nie oddam nikomu ani mililitra.

    OdpowiedzUsuń
  29. to pisałam ja - mirela :)

    OdpowiedzUsuń
  30. NO to szykuje się zamówienie na indiescents, bo odkryłam jeszcze coś... Będzie Roots, Vikt, może Sonoma (choć rozważam sprowadzenie Sonomy bezpośrednio od Laurie) oraz coś jeszcze. :D

    OdpowiedzUsuń
  31. A ze swojej flaszki też nie oddam. Nie ma mowy. ;D
    No, może mililitr...

    OdpowiedzUsuń
  32. Też się piszę na wspólne zakupy. Darek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć !
      Chciałbym, żeby wszystkie pachnidłowe odkrycia, opisywała zasada " expect the unexpected ". Wszyscy wiemy, że to niemożliwe, co z jednej strony napawa pewnym smutkiem, z drugiej zaś strony owe odkrycia jeśli już się przydarzają, to smakują wybornie. Po takim zagajeniu już wiadomo, jakie wrażenie Vikt na mnie zrobił. Mocne. Co prawda po lekturze Twojej recenzji sądziłem, że otwarcie będzie jeszcze dziwniejsze niż ( w moim mniemaniu, oczywiście ) jest, ale całościowo Vikt okrutnie mnie zafrapował. Łapię się na tym, że o nim myślę. Tak chyba właśnie kiełkuje marzenie o własnej " trzydziestce "...

      Pozdrawiam ciepło ( wiosennie )-
      Cookie

      P.S. Jaka na Tobie trwałość, Sabbath ? Na mojej skórze 12-13 godzin ( + jakiś " pozapach " ).

      Usuń
    2. Na mojej chyba aż tak dobra nie, ale wystarczająca, bym była usatysfakcjonowana. :)

      I masz rację, niemożliwe jest, by nie mieć żadnych oczekiwań. Przecież po to czytamy nuty, po to szperamy w sieci, żeby na podstawie dostępnych informacji coś tam przewidzieć, na coś się nastawić i jakoś dokonać selekcji próbek, w które wpakujemy najpierw pieniądze, potem czas.
      A Vikt i dla mnie był odkryciem. Na flakon załapałam się przy okazji wspólnych zakupów na Wizażu. I wiesz co? Tak, jak zapowiadałam - nie oddałam ani mililitra. Tylko Michasi wyślę... :)

      Usuń
    3. I, oczywiście, też pozdrawiam. I też ciepło.
      Myślisz, że to naprawdę wiosna? :)

      Usuń
  33. Obawiam się, że póki co nie. Ale już chyba z górki...
    A wracając do meritum, to Vikt ma bardzo sugestywny klimat ( mroczny, niepokojący, a nawet trochę baśniowy, w moim subiektywnym przeżywaniu tego zapachu )i myślę, że nawet osoby nie interesujące się perfumiarstwem, nie przejdą obok niego obojętnie. Inna sprawa, że chyba nie zyskałby aprobaty w ich oczach ( a właściwie w nosie ), ale to już jest najmniejszy problem.
    Tymczasem na swój flakon Vikt'a zasadzę się - zresztą zgodnie z Twoją sugestią - na Sundhaft.

    Wszystkiego dobrego -
    Cookie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam dziś na spacerze. W adiodaskach. kupiłam sobie lody na patyku.
      Nie lubię zimy. Nie lubię czuć się jak wiedźma Ple Ple pod górą ubrań. :)

      Do oczu (a właściwie nosów) mojego otoczenia mam szczęście. Naprawdę trudno uwierzyć, jak wiele komplementów zbieram za swoje perfumeryjne dziwolągi. Gros moich znajomych zupełnie nie kryje się z obwąchiwaniem mnie. nie mówiąc już o tym, ze ludzie po porostu rozpoznają mnie po zapachu. Myślę, że do mnie po prostu te moje oudy i dymy pasują. Nie dlatego, ze mam narypane we łbie (choć pewnie mam, ale nie w ten sposób) i kreuję jakiś szatańsko mroczny image. Ja mam szczere przekonanie, że to bardzo ładne zapachy. I dar przekonywania, więc ludzie mi wierzą. :DDD
      Sundhaft eliminuje ryzyko cła i leżakowania w UC. Daj znać, jak wysyłka od nich przebiega. Mają dobrą ofertę i są kandydatem na kolejne przyjemne źródełko.

      Usuń
  34. Ostatnio zreformułowane ! Czy wiadomo jak teraz pachną ? Ciekawe czy coś sknocili czy jeszcze ulepszyli ? Pozdrawiam D

    OdpowiedzUsuń
  35. Po reformulacji dodali do Vikta :

    Vetiver,

    Attar mukhallat - chyba kwiatowy ?

    Anyż

    Boje się , że zepsuli mój ulubiony zapach !
    Pozdrawiam
    Stały czytelnik

    http://www.luckyscent.com/product/63105/vikt-by-slumberhouse

    http://www.lalaessentialoils.com/mukhalat-attar.html

    OdpowiedzUsuń
  36. Rok 2011. Kiedy już interesowałam się perfumami, ale nie chodziły mi jeszcze po głowie jakieś oudy (choć Peter Steele owszem). Nie spotkałam się z Vikt, i jak tak patrzę po Internetach -- niestety pewnie nie spotkam, ale Twój opis jest niezwykle, niezwykle kuszący...

    OdpowiedzUsuń
  37. 2011. Kiedy już interesowałam się perfumami, ale nie w głowie były mi jakieś oudy. W przeciwieństwie do Petera Steele'a.

    Nie spotkałam się z Vikt i pewnie, patrząc po Internetach, już nie spotkam (a przynajmniej nie z tym, o którym piszesz). To tak zresztą, jak ze Steelem. /gorzki śmiech, khe-khe./ A brzmi niezwykle kusząco.

    OdpowiedzUsuń
  38. Peter <3 <3 <3 Mam nadzieję, że kiedyś powącham ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty