Tom Ford White Musk Collection: Musk Pure

.
Witam Was po przerwie. Przepraszam, że nie pisałam w trakcie urlopu - leniuchowanie wciągnęło mnie. Obiecuję poprawę i nieco więcej postów w najbliższym czasie, choć przyznaję, czuję się nieco wybita z rytmu...

Dziś taka trochę olfaktoryczna przygrywka: pierwsza część wpisu, który chodził za mną od kilku tygodni i trochę nawet przeszkadzał się lenić. Nie na tyle jednak, by zmobilizować mnie do pisania. ;)
O piżmie będzie. 


Nie jestem wielką miłośniczką tej nuty - nie zachwyca mnie ona ani w wersji mydlanej: jasnej i czystej, ani w wersji zwierzęcej kojarzącej mi się z zapachem mokrego futra. Najbardziej cenię piżmo wyczuwalne pośrednio, funkcjonujące ledwie jako dyskretny ocieplacz kompozycji.
Tym razem jednak zatrzymam się przy zapachach osnutych wokół tego nietypowego składnika na dłużej, bowiem piżmowa seria sygnowana nazwiskiem ekscentrycznego kreatora mody Toma Forda zasługuje na słów więcej, niż kilka.


White Musk Collection to cztery piżmowe kompozycje tworzące swego rodzaju świetlistą tetralogię: cztery opowieści o jasnym piżmie zamknięte w czterech takich samych flakonikach z przejrzystego szkła. Musk Pure, Urban Musk, Jasmine Musk i White Suede to, jak zwykle u Forda, kompozycje anonimowe, stworzone przez skrzętnie ukrywanych twórców, mające lansować wyłącznie jedynie słuszną twarz marki - samego Forda. I skwituję to tak: cokolwiek by o tym panu i jego pomysłach nie sądzić, rękę do piżma to on ma niezłą. Piżmowe kompozycje, które wybrał dla swej marki są najlepszą chyba częścią jego prywatnej serii. I piszę to ja - człowiek, który się piżmu nie kłania.


I believe in taking care of myself


Musk Pure to nie Pure Musk. Nie oczekujcie aromatu czystej esencji piżma: naturalnego i naturalistycznego, nie wyglądajcie ekspansywnego piżmianu, nie liczcie na zwierzęcy magnetyzm. 
Musk Pure to zapach czystości, i to czystości bardzo cywilizowanej: wykąpanej, wypucowanej drogim mydełkiem, po kąpieli wytartej białym, szorstkim ręcznikiem i nawet przypudrowanej jasną, pachnącą posypką. 
Żeby było bardziej interesująco, zapach wcale nie jest niewinny i dziecinny, ani nawet szczególnie kobiecy. Moja wyobraźnia maluje raczej obraz poddanego kosmetycznym zabiegom męskiego ciała. Taki metroseksualny, pieczołowicie zadbany Patrick Bateman z pierwszych sekwencji "American Psycho". 
I believe in taking care of myself...

 

Kompozycja Musk Pure jest perfekcyjnie wyważonym połączeniem mydlanego, czyściutkiego aromatu piżma, delikatnie cytrusowych, bardzo eleganckich nut kolońskich i pudrowych, jasnych nut kwiatowych. Niezwykłą poświatę, jasną przestrzeń daje piżmowym perfumom Forda dodatek eterycznej, przypominającej kamforę benzoiny (stąd moje zastrzeżenie w spisie nut).
Gdzieś na skraju percepcji czai się ślad cielesności utwierdzający mnie w trafności mojego skojarzenia z Batemanem, który nawet odrealniony i "scyborgizowany" swą perfekcją pozostaje w pewien sposób sexy. Wciąż mówię o pierwszych sekwencjach filmu...

Trudno mi twierdzić, że kompozycja ewoluuje w jakiś szczególnie porywający sposób, ale chyba nie o to chodziło. Zapach jest łagodny, elegancki, naprawdę przyjemny i, mimo swej delikatności, imponująco trwały. Dla osób szukających perfum pachnących czystością i eleganckich zarazem może to być nie lada gratka. 

A dla tych, którzy nie pamiętają... Inspiracja. :)


Jutro ciąg dalszy, z zachowaniem konwencji, czyli pozostajemy w klimacie "American Psycho".


Data powstania: 2009

Nuty zapachowe:
bergamota, pieprz, ylang-ylang opatrzone etykietą Orpur, czyli, wedle informacjio prasowych opublikowanych w 2008 roku przez markę Sean Young: olejki pozyskiwane przy zachowaniu najwyższych standardów z naturalnie uprawianych i ręcznie zbieranych roślin w celu pozyskania składników perfumeryjnych najlepszej jakości i o najwyższym stopniu koncentracji, jaśmin, konwalia, masło irysowe, jaśmin sambac, bób tonka, krople benzoiny (benzoin tears, które po zastanowieniu przetłumaczyłam na benzoinę, a nie benzoes, bo odnoszę wrażenie, że właśnie benzoinę w kompozycji czuję), wosk pszczeli


* Pierwsze dwa zdjęcia: reklamowe Toma Forda
** Drugie dwa zdjęcia i fragment filmowy pochodzą z "Americam Psycho"

Komentarze

  1. !!!!!!!!!!!!!!!! czyli teraz czas na oszczędzanie - bo jako antyfanka Batemana (książkowego i filowego, choć książkowego bardziej), jestem zafascynowana tą postacią;) a zapach dla mojego chłopaka wydaje sie stworzony...
    P.S. skoro już piszę, a TY wróciłaś z otchłani lenistwa;), zapytam - znasz może różany MĘSKI zapach (najlepiej z róża stulistną)? bo szukałam, szukałam i nic nie ma, co by mnei usatysfakcjonowało tak do końca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sabbath urlop jest przecież po to aby odpoczywać , od wszystkiego, od tego co się bardzo lubi też, także luz ;) Co do Musk Pure- ja jednak chętnie bym sprawdziła jak ta metroseksualna czystość pachnie:) Dotąd byłam głównie rozczarowana tego rodzaju zapachami, myślałam że lubię je, tymczasem np Cleany mnie totalnie rozczarowały ( wiem że porówanie Forda do zapachów Clean mało "aliganckie" i pewnie w ogóle nie powinnam porównywać).

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę się że już jesteś
    troszku się stęskniłem :)
    a klimaty AP lubię ;)
    miłośnikiem nut piżmowych, i tych ekstremalnych (MUSC KOUBLAI KHAN) jestem ,więc oczywiście czekam na ciąg dalszy:)
    Klaudio może by tak każdą perfumeryjną wedrówkę spuentować jakimś inspirującym filmikiem bądz muzyką?
    gdyż pomysł z umieszczeniem filmu pod postem znakomity.
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podobnie jak Jaroslav - lubię piżmo. Na razie w szczecińskim Douglasie ni widu , ni słychu po piżmowych Fordach, więc pozostaje mi czekać na kolejne wrażenia z serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Barwy Wojenne, witaj. :) Antyfanka? No tak, bycie po prostu fanką tego pana trąciłoby niezłym świrem. :) Ja jestem, powiedzmy, miłośniczką filmu.
    Męska róża... Najpierw do głowy przychodzi mi Tribute Attar Amouage, ale cena jest taka, że mnie akurat na niego nie stać. :( Dark Rose Czech and Speake, może któryś z różanych Aoudów Montale, może klasyczny, mocno różany Aoud Micallef?
    Może mężczyzna nosić Fink Quartz moim zdaniem, mógłby spokojnie pokazać sie w Regal BtV albo w 1697 Frapin. No i w Reginy Harris Frankincense - Myrrh - Rose Maroc. No i oczywiście: jeszcze Costes i 10 Corso Como. Męskie róże. Na koniec Carnation i Palisander Cdg. Może coś z tego wybierzecie...


    Skarbku, ja wciąż swojej subiektywnej opinii o "tego rodzaju zapachach" nie zmieniam - nadal nie są moje i nadal nie czuję się w nich u siebie. Ale siląc się na obiektywizm, staram się docenić. I tak szczerze, nie wiem, czy trochę nie wynika to z tego, ze ogólnie kolekcja Prywatnych Fordów jest bardzo przewidywalna... na tyle, że te piżma odstają.


    Jarku, witaj. :)
    Ja nie jestem miłośniczką ekstremalnego piżma i śmiem prorokować, ze takiego tu nie znajdziesz. To jest bardzo ucywilizowany piżmak, żadem tak Kublai Han. :)))
    A pointa w postaci filmu kusząca, ale nie dop zrobienia. Nie jestem, w stanie znaleźć filmików dla wszystkich zapachów. Już szukanie obrazów często wymaga więcej czasu, niż napisanie całej recenzji. Ale jak wiesz, czasem dorzucam na przykład smakowity kawałek muzyki...


    Darlo, nie wiem, czy te Fordy będą gdzieś jeszcze. pani w katowickim Douglasie szczyciła się , że sa wyłacznie z Złotych Tarasach i u nas. Żeby nie było - bardzo sympatycznie się szczyciła. Pozytywnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sabbath, hej, hej :)
    Z róż jeszcze Le Labo Rose 31

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój poziom uwielbienia dla Ciebie rośnie :D Perfumy z nutami piżma (które bardzo, ale to bardzo lubię) i nawiązanie do American Psycho :D No teraz to już pozamiatałaś! Wciąż mam w pamięci wiele scen z tego filmu (nie tylko z pierwszych sekwencji, choć one z przyczyn oczywistych mocno wgryzają się w myśli... ) ^__^

    OdpowiedzUsuń
  9. I teraz zasialals ogromne ziarno chciejstwa by poznac TEN i nie tylko ten zapach
    Wczytuje sie i smakuje kolejne slowa by jeszze lepiej wyobrazic zapach....ze juz nie wspomne o American Psycho...:DDD

    Sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piotrze, czytałam o Róży Le Labo, ale niestety, nie znam jej. Muszę zamówić próbki. I Jeszcze Santal...
    No i oczywiście hej hej! :D


    Kat, znów punkt wspólny? no to poczekajna kolejne recki z serii White Musk. Mam w planach kontynuację ciągu skojarzeniowego. :)))
    Ja osobiście piżma nie lubię, czy raczej nie "oswajam". Ale znasz mnie chyba już na tyle, że wiesz, że nawet jeśli coś jest nie moje i nie dla mnie, to potrafię to docenić i szanować. Doceniam więc. :)


    Hexx, Przyjedź w końcu do katowic! za półtorej tygodnia, w przedłużony weekend mamy zlot śląskich (a może i nie tylko śląskich) perfumiar. Od Ciebie będzie jechał Madzik, który już jest całkiem zupełnie u nas zadomowiony (co nas szalenie cieszy). Zbierzcie się obie - będzie Wam raźniej. A miejsce na kanapie oraz kanapka na śniadanie znajdzie się i dla Ciebie. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na razie najpiękniejsza róża męska to Lumiere Noir MFK. Jak najbardziej polecam. Bardziej męska od Black Oudh. (biral)

    OdpowiedzUsuń
  12. Doczekałam się Amerykańskiego Psychola! Czy muszę pisać, że aż mnie roznosi?:);-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Biral, czy Black Aoud taki męski jest... Nie wiem. Dla mnie jest ciężki, ale to róża. Kwiatki mi się umiarkowanie męsko kojarzą.


    Madzik, będzie więcej. czekaj na kolejne piżma Forda. A potem je obwąchasz w sobotę i powiesz mi, czy pasują. :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście, że będę czekać. Z drżeniem.... serca:-)

    W sobotę u Mireli? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem u kogo, ale zaczniemy pewnie standardowo. Mirela będzie. Mirela być musi, nie tylko dlatego, że mam dla Niej cała baterię flaszek. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię Twoje komentarze u mnie:D
    Kurcze, skoro jesteś otwarta na TAGi to zapamiętam,myślałam, że nie lubisz się w to bawić. Jelly watch coś tam śmigał na YT, chociaż ja ostatnio i w tym mam tyły:P Sama nie wiem, skądś go jednak wytrzasnęłam. Ja raczej nie z tych co szukają nowinek na all :) Nie mam tyle czasu.
    Zresztą, cholera, w ogóle mam deficyt czasu... byle do września.

    OdpowiedzUsuń
  17. No i Rose d'homme Parfums de Rosine (fenomenalna meska roza i ponoc ulubiony zapach Johnny Depp).
    Pachnie cudnie na moim lubym w okresie jesienno-zimowym.
    Z pizmem jest roznie, zalezy od mojego nastroju i do tej pory nadal kroluje Musc czyli pizmo Mony di Orio. Przytula i czasem nawet grzeje!
    Ogromna buzka!
    Michasia

    OdpowiedzUsuń
  18. ojejku, witamy po urlopie Sabb :)
    mam nadzieję że solidnie wypoczęłaś i wynagrodzisz nam czas rozłąki nowyumi asami wprost z rękawa... stęskniłem się :)

    p.s. odważnie z tymi piżmami postąpił Ford... też nie jestem fanem tego składnika choć rzeczywiście potrafi solidnie podbudować kompozycję...
    ale żeby aż tak monotematycznie x 4?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kokosowa Panno, naprawdę liczysz na to, że we wrześniu będziesz miała więcej czasu? :>


    Michasiu, cudownie Cię widzieć. na maila już odpisałam. A Męską Rodzynę muszę w końcu przetestować. Choć ta firma jakoś mnie... Zniechęca swymi dotychczasowymi propozycjami. Takie trochę kwiatki - sratki sprzedają. ;)


    Pirath, żeby tylko x4! Ja Ten film mogę w nieskończoność. podobnie jak kilka innych. Wymienię chociażby Alieny wszystkie (po kolei i na wyrywki), Fight Club, 12 gniewnych ludzi, Amadeusza czy filmową miłość mojego życia Wejście Smoka. I kilka innych jeszcze. Nie masz takich foilmowych miłości, które się nie nudzą? :)

    Co do wypoczynku: wypoczęłam, ale po powrocie miałam już serię nieforyunnych zdarzań. Najpierw padła mi lodówka (potop), potem kanalizacja w kiblu (potop to pół biedy, doprawdy), potem piec w łazience (kolejny potop). W między czasie dowiedziałam się, że mam skazę białkową i nie mogę jeść nabiału (jestem semi wege, więc to dla mnie klęska żywnościowa), a na koniec jakiś świń porysował mi nowy (niespłacony jeszcze) samochód. Najprawdopodobniej kluczem: przez cały bok, oba błotniki i oboje drzwi plus listwa pod szybami. Noż... Do tego doszło kilka innych drobnych wpadek i konieczność kupienia sukienki przed sobotą. jutro muszę iść do sklepów z ciuchami. Wolałabym kolejną awarię kibla...

    OdpowiedzUsuń
  20. Reszta rodzyn to istotnie kwiatki sratki.
    Mnie tez nie lapia, moze troszeczke ten cytrusowy: "Un zest de rose", ale flaszki nie kupie.
    Rose d'homme tak jak pisalam to wyjatek (na moim lubym, na mnie jakos odstaje od skory.
    Reszta droga mejlowa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj znów, Sabbath! :) Mam nadzieję, że pechowa seria (rety! współczuję z powodu tego młyna) nie zdołała przyćmić wrażeń urlopowych?
    Piżmo i ja, hm.. tego.. n-no... Może kiedyś. ;) Jak już zdołam samą siebie przekonać do nauki. ;) Tym niemniej czyta się sympatycznie oraz "wciągająco".
    A i skojarzenie smakowite... ;) Choć pewnie w dalszym ciągu zacznie przyprawiać o zgagę. Jak to Psycho. :) [ale film też wciąga, i to jak!]

    Łączę się w bólu z powodu konieczności zakupu kiecki. ;>

    OdpowiedzUsuń
  22. Michasiu, ja pamiętam swoje rozczarowanie Diabolo Rose. taka nazwa, a we flaszce... Różana miętówka. Ki czort?! ;)))


    Wiedźmo, ja hm... tego... n-no... też nie będę się w tych Fordach z upodobaniem taplać. Ba! Nawet bez upodobania nie będę. Po testach pewnie odłożę i do fazy użytkowania nie wejdą. Ale doceniam. Opornie, ale doceniam. Siląc się na obiektywizm. :)
    A American Psycho ma tę przewagę nad innymi psycholami, że z telewizora nie wylezie i zawsze możesz wyłączyć. Żebyż tak się dało z ludźmi... Niektórymi oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż, nie chodzę już do szkoły, będę po ślubie...więc...tak:D

    OdpowiedzUsuń
  24. ojojoj... Sabb współczuję niezły masz kanał i to tuż po urlopie... i te wydatki... a ponoć powrót z urlopu i zderzenie z prozą życia mają być delikatne...

    co do samochodu, jeśli jest nowy i masz OC, to sprawdź w polisie czy czasem to co zrobiono na parkingu z autem nie podchodzi pod szkodę parkingową... ubezpieczyciel powinien pokryć koszt naprawy uszkodzeń lakieru...

    z tą skazą białkową to też niewesoło, bo jeść coś trzeba... głowa do góry, co nas nie zabije to nas wzmocni... że też masz siły na pisanie o perfumach przy takim młynie...
    współczuję i ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Pirath, mam i AC, ubezpieczenie pokryje stratę, ale ja tracę zniżkę na ubezpieczenie.
    Zderzenie z prozą życia delikatne? A to jest możliwe? Z resztą, delikatnego bym nie zauważyła. ;) Za to sukienkę mi kumpela swoją przyniosła i kupować nie muszę. :) Najlepiej w życiu to mi się przyjaciele udali. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. i to jest prawdziwy powód do radości... udani przyjaciele ;)
    utraconą zniżką za AC się nie przejmuj, bo nowy ubezpieczyciel, do którego się przeniesiesz będzie honorował tę po poprzednim :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Biral: Sabbath, dla mnie Black Oudh zdecydowanie idzie w stronę kobiecą, choć wyobrażam, że niektórzy faceci mogą je nosić. Dlatego czekam na coś mocniejszego - flaszkę Dark Oudh, którą i tY masz przyjemność się cieszyć :-) Mam Maison Francis Kurkdjian Lumiere Noire pour Homme. Jest to naprawdę piękna róża, którą mogę spokojnie nosić, czuję się w niej świetnie. Dlatego polecam :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pirath, prawda. Najprawdziwsza. :)


    Biral, Lumiere Noire mam próbkę, sadzę się na napisanie kilku słów o tym zapachu, ale z czasem nie stoję zbyt dobrze. A i leniuchować bardzo mi się chce... ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Z przyjemnością przeczytam Twoje impresje na temat Lumiere :-) Nie leniuchuj za długo ;-)
    Biral

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty