Garść pachnącego kurzu (z 2011 roku)

Rzutem na taśmę jeszcze kilka nowości z roku 2011. Proszę, potraktujcie ten wpis jako ubiegłoroczny. 🙂

Pod koniec roku 2011 światło dzienne ujrzało kilka nowości, o których nie wspomniałam w podsumowaniu. Może dlatego, że tym razem udało mi się poznać naprawdę wiele premier i mogłam rozpisać się o zapachach znanych mi już blisko.

Warto jednak słów kilka poświęcić wspaniałościom, których przetestować okazji nie miałam.

W ostatnich tygodniach roku na rynek wszedł zapowiadany przeze mnie przy okazji recenzji Incense Oud kolejny zapach agarowej serii by Kilian: Amber Oud. W nutach między innymi cedr, ambra, benzoina, wanilia i korzennik indyjski (Indian Bay). Wedle serwisu Fragrantica oud w nutach brak, ale chyba nie wierzę, Kolejny Oud bez agaru to byłoby dla mnie za wiele.

Jako wieść uzupełniającą podam, że w marcu 2012 na rynek wejdą opakowania podróżne i refile tego zapachu.

Kolejną czarną pięknością z agarem w nutach, której nie udało mi się w 2011 roku poznać jest Cuir Noir z serii Armani Privé Giorgio Armaniego. Skład nader obiecujący. W nutach głowy sandałowiec, esencja różana, kolendra i gałka muszkatołowa, skóra, dymny gwajak i oud w sercu oraz absolut tahitańskiej wanilii i benzoin w bazie.

Ale jakże mnie, małemu żuczkowi marzyć o Cuir Noir, skoro nie znam jeszcze nawet Oud Royal z roku 2010?

Kolejną przemilczaną przeze mnie nowością ze skórą w składzie jest zbierający świetne recenzje Bottega Veneta specjalizującej się w produkcji ekskluzywnej galanterii skórzanej firmy Bottega Veneta. Różowy pieprz, bergamota i konwalia u szczytu zapachowej piramidy, jaśmin, skóra i paczula w sercu oraz wymieniony jako jedyna nuta podstawy mech dębowy dają nadzieję na coś wartego więcej niż chwili uwagi.

Twórcą Bottega Veneta jest Michel Almairac – ten od Rochas Lui, którego recenzję mam w planach najbliższych.

 

I jeszcze jedna skórzana nowość: Cuir Fétiche Maître Parfumeur et Gantier. Tu jednak wielkich nadziei nie mam.

 

Marka Escentric Molecules wypuściła zapach stworzony dla urodzonego w Sopocie Nikolausa Karla Günthera Nakszyńskiego znanego światu jako Klaus Kinski.

Kinski to kompozycja łącząca nuty morskie z aromatami zwierzęcymi. Ciekawa koncepcja. Ale obawiam się, że jeśli całość zmieszał Geza Schoen, może wyjść z tego niezły pasztet.

 

Ale poznać pragnę. Właśnie dlatego. 🙂

Na koniec, w ramach ciekawostki dorzucę, że w roku 2011 w katalogu Basenotes pojawiły się trzy Basenotes Community Fragrance. Dość przewidywalnie nazwane #1, #2 i #3. Producentem jest CPL Aromas, nuty pozostają tajemnicą.

Chciałabym wiedzieć, cóż to za cuda.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

20 komentarzy o “Garść pachnącego kurzu (z 2011 roku)”

  1. oooo nieeeee wszystkie zdają się być niezbędne na liście do spróbowania ;).

    Klaus Kinski szczególnie dobrze mi się kojarzy ze studiami i lekcjami literatury, na których czasem (no dobra często) oglądaliśmy ekranizacje lektur wcześniej zadanych do przeczytania. perfumy sygnowane jego imieniem powinny być psychodeliczne oooo tak….

  2. Ech… Klaus Kinski to jeden z najbardziej atrakcyjnych "typów", jakich widziały moje oczy. Że też zapomniałam o nim piekąc ciastka do ciastkarni!
    Obawiam się tylko, że jeśli za zapach wziął się Schoen to będzie jak z Beautiful Mind czy Wode. Szkoda Klausa…

  3. wiedźma z podgórza

    Nie znam niczego z wymienionych. Kiedy pomyślę, ilu premier 2011 roku – i to dostępnych w Polsce – jeszcze nie poznałam, to tracę chęć zaczajania się na te nowsze opuszcza mnie zupełnie. Ech..!

  4. Ja mam czasem tak, że biorąc się do recenzji perfum, które po prostu lubię rozważam, czy nie lepiej byłoby napisać o czymś nowym… Najgłupsze jest to, że zdarza mi się w końcu nie napisać nic. :]

  5. Kurka wodna, przy ostatnim zamowieniu z LS mialam Kinskiego na liscie, lecz po przeczytaniu recenzji, ze pachnie bardzo trawka jakos mi przeszlo, bo zapach trawki jest az za duzo dostepny na ulicy w moich terenach…
    Michasia

  6. Michasiu, ja nie spodziewam się niczego dobrego po tym zapachu. Niestety. Bo Klausa lubię szalenie.
    Musiał się z takim szarlatanem sprzymierzyć??

    Madzik, też nie wiem, jak go mogłaś dotychczas nie "upiec". :p

  7. Mam nadzieję że przetestujesz je wszystkie i opiszesz, bo co jeden to lepszy. Przynajmniej zapowiadają się bardzo obiecująco!

  8. Dla mnie Kinski to Aguirre. I wydaje mi się, że jest prawie niemożliwe, żeby zapach stanął na wysokości takiego zadania… 🙂

  9. Zacisze wyśnione...

    Sabbath, dziękuję za zaproszenie do zabawy. Potrzebuję paru dni do namysłu, bo to wcale nie taka prosta sprawa – ten wybór ;-D

    Znam [i mam własny flakon 😀 ] Bottega Veneta. Dla mnie to skóra zamszowa 🙂 Ale ja raczej "zapachowy barbarzyńca" jestem – albo mi się coś podoba, albo nie. A Bottega mi się zdecydowanie spodobała, choć dopiero za drugim podejściem. W każdym razie na pewno warte są poznania 🙂

    Pozdrawiam ciepło!

  10. Kat, ja też mam taką nadzieję! Wielką. 🙂

    Piotrze, oj, ciężko będzie. szczególnie Ładnemu Gezie. :/

    Reniukiciu, Kinski budzi i we mnie spore obawy. Ale… Co ja o nadziei pisałam? ;)))

    Zacisze Wyśnione, masz flakon BV?! Oh! Zazdroszczę w ciemno. jeszcze bardziej chce mi się go testować. 🙂

  11. Zacisze wyśnione...

    Sabbath, właściwie to od razu powinnam zapytać [aż mi wstyd, że tego nie zrobiłam – wybacz, proszę!]: czy podesłać dekant BV do testów? Byłoby mi bardzo miło 🙂

    Flakonik też piękny – proste opływowe szkło z grubym dnem, a sam spód to zmatowione szkło w fakturę przypominającą słynne torebki FV, czyli przeplatające się skórzane paseczki. Do tego rzemyk wokół szyjki i niewidoczna rurka atomizera… No bajka, po prostu 😀 Design im się naprawdę udał 🙂 Szkoda tylko, że same perfumy takie nietrwałe są :-/

  12. Rurka niewidoczna w jakim sensie? Zaintrygowana jestem.
    Próbkę postaram się zdobyć w Sephorze. Nie chcę Cię fatygować z powodu jednego dekanciku.
    A mo ze będzie jakaś rozbiórka na Wizażu? 🙂

  13. Zacisze wyśnione...

    Na ogół te rureczki są z dość grubego i lekko mlecznego plastiku, a w BV ten plastik jest niemal idealnie przezroczysty, a sama rurka bardzo wąska, więc przez szkło i lekko bursztynowy płyn niemal jej nie widać 🙂 No i nie ma żadnej naklejki, tylko szkło jest grawerowane, a nazwa malowana. Eh, rozpływam się! ;-D

    PS. rozbierałam moją flaszeczkę na wizażu 🙂

  14. To ja kiep – przegapiłam. Bywam tam nieregularnie i wszystko przegapiam. Domi zna mnie jak zły szeląg i jest najcudowniejsza na świecie, bo przypomina o rozbiórkach SMSami. 🙂
    Może ktoś znowu się skusi? Albo nawet ja po testach? Chociaż… Przybyło mi od ubiegłego roku kilkanaście flaszek. Dobrze, ze kilkanaście mam też na liście do wylotu.

  15. Własnie poszukuję nowego zapachu i po przeglądnieciu twojego bloga te wydają się być super ! Bardzo tu profesjonalnie ! Super

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Przypomnienie o rozdaniu

Moi Drodzy, ponieważ ostatni konkurs został przeze mnie nader skwapliwie przywalony kolejnymi wpisami przypominam, że jeszcze tylko przez parę godzin zgłaszać można swój akces do

Czytaj więcej »

Czysta Krew dla pań

Ciekawostek perfumeryjnych ciąg dalszy. Tym razem ucieszą się miłośniczki wampirycznej fantastyki. Kojarzycie serial telewizji HBO „True Blood” wyświetlany w Polsce jako „Czysta krew”? Stworzona na

Czytaj więcej »