Potion Dsquared2

W podsumowaniu roku 2011 napisałam, że właśnie Potion jest moją ulubioną premierą z męskiej strony selektywnych perfumerii. Skoro już napisałam, to należy się z tego wytłumaczyć.

Potion to drugi (nie licząc limitowanych edycji) męski zapach firmowany przez kanadyjski duet projektantów Deana i Dana Catenów. Bez wstydu przyznaję, że lubię ich perfumy. Zarówno pierwszą wersję He Wood, jak i wariacje na jej temat. Także damskie Woody uważam za nader dla nosa przyjemne. 

Mimo to z nieufnością podeszłam do perfum reklamowanych jako „nowa recepta na uwodzenie” i „mikstura wzbudzająca miłosne żądze”. Wariacje na temat drewna to jedno, ale tak zapowiadany specyfik aż się prosi o spektakularną klapę.

A potem przetestowałam (po raz nie wiem już który dzięki Michasi) i w końcu doczytałam, że alchemikiem, który namieszał to cudo jest Annick Menardo. I wszystko jasne. 🙂

Weźmisz czarno kure…*

Pierwszy akord pięknie dziwny. Rzekłabym, iż apteczny nieco, lecz zaskakująca miękkość i wyraźny ślad słodyczy sprawiają, że rzeczywiście kojarzy się raczej ze sporządzoną przez bladą czarodziejkę tajemniczą miksturą, niż z namieszanym przez chudego zielarza lekiem na obstrukcje.

Dzięgiel, mocno ziołowa gencjana, niezwykła, ciepła mięta, ślad rumianku i lauru… A wszystko ułożone na wczesnym, jasnym akordzie piżmowym.

Zanim do końca prześledziłam skład miłosnego eliksiru, skryta w półmroku czarodziejka ponaglająco skinęła dłonią:

– Pij, na co czekasz?

Wypiłam.

Ciepły, półpikantny, zadziwiająco aksamitny akord utkany z niemiażdżonych, nieszorstkich ziarenek pieprzu, łagodnie słodkiego cynamonu cejlońskiego (odsyłam do indeksu składników) i kropli, dosłownie kropli olejku z róż najciemniejszych z ciemnych zupełnie zmienia zapach. Kompozycja rozgrzewa się, zagęszcza, ciemnieje.

Przełknięty kilkoma drobnymi łykami płyn rozgrzewa i odpręża. Dochodzące zza drzwi dźwięki zdają nie niższe, powietrze cieplejsze, mrok mniej nieprzenikniony.

Gdy pojawi się aksamitny akord drzewny i miękkie jak puch nuty dymne jest już za późno. Magia zaczyna działać.

Zapach jest głęboki i łagodny, zmysłowy i niecielesny zarazem, intensywny, lecz nieuchwytny.

Dodatek tlącego się żywicznego kadzidła przypomina o magicznym pochodzeniu upojnej woni. Dyskretny, dystyngowany akord ambrowy zamyka kompozycję, daje jej metaforyczną, niefizjologiczną intymność. Paczula wilgotnymi palcami zaciąga kotary i przekręca klucz… Zostałam uwiedziona.

No dobra. Poważnie to mi Potion aż takich sztuk nie robi. Nic mi aż tak nie robi – podkolorowałam dla lepszego efektu. 🙂

Skoro bracia Catenowie zdecydowali się tak właśnie reklamować swój zapach, a mnie mikstura nadzwyczaj do gustu przypadła, to czemuż nie zabawić się konwencją?

Data powstania: 2011

Twórca: Annick Menardo

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: tymianek, dzięgiel, liść czerwonej mięty
Nuty serca: płatki róży, czarny pieprz, cynamon, goryczka (gencjana),
Nuty bazy: drewno kaszmirowe (czytajcie w indeksie składników), paczula, ambra, piżmo

 

 * Tytuł zbioru opowiadań Andrzeja Pilipiuka, opisujący przygody Jakuba Wędrowycza. Klimat, oczywiście, zupełnie nie ten, ale moc pilipiukowych zaklęć też na mnie działa.Choć nie jest Jakub Wędrowycz moim ulubionym bohaterem książek Andrzeja.

  • Zdjęcie „Love Potion” ze strony Forever Love 1+1 
  • Flakon z czerwonym napojem miłosnym (w granulkach, jak widzę)  wprost ze strony Tha Smickle. Jest to Mikstura Miłosna nr 9. Aż podam linka do całego rytuału, bom pod wrazeniam. 🙂   
  • Fantastyczne, iście magiczne dymy znalazłam na Fun Stuff Cafe. Niestety, bez podania informacji o autorze zdjęcia. Jedyne, co znalazłam pod obrazkie, to link do Deviantarta. Jako całości – nie do konkretnej galerii. Bez sensu trochę.
  • Ostatnie zdjęcie wiadomo – reklamowe. Autorem kampanii Potion jest Mario Sorrenti.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

11 komentarzy o “Potion Dsquared2”

  1. Sabbath Ty to potrafisz człowieka zaczarować 😉 dosłownie przeniosłaś mnie w inny świat :)) i muszę przyznać, mimo, że troszkę podkolorowałaś to mam ochotę poznać zapach 😀

  2. Tym "weźmisz czarno kure" kompletnie mnie ugotowałaś 😀 Przypomniałam sobie historie o Wędrowyczu.

  3. Reiukiciu, zapach wart jest poznania. nie jest to woń z gatunku tarmoszących i ryjących psychę, ale jest przyjemna. Bardzo przyjemna. 🙂

    Kat, Wędrowycz to już postać kultowa. Superbohater. :)))

  4. hhheheeeehhhh ta paczula…. zbezecna. Potion 2 jest na mojej ściądze od wiedźmy więc niebawem pojadę się zapoznać. Tak mnie nakręciłaś, że widzę w wyobraźni i zapach i swoje pare mililitrów.:P.

  5. Madzik Monster

    Cudne to "puszczenie oka" w przedostatnim zdaniu:)A co do samego Potion – skojarzyły mi się z OI:) Z tym,że Potion są bardziej wyraziste, przyprawowe, pikantniejsze.

  6. wiedźma z podgórza

    Z tego, co pamiętam, cudownym eliksirem Wędrowycza była ukraińska viagra. ;))
    Może dlatego Potion AŻ TAK na Ciebie nie działa? 😉

  7. Boska recenzja.
    I jak tu nie przetestować?
    Patrzę na półkę, widzę Wędrowycza i chyba do niego wrócę po skończeniu nosa.
    Dzięki, Sab!

  8. Polu, je jestem w stanie wyobrazić sobie więcej nawet, niż parę mililitrów na swojej półce. Ale nie teraz. Teraz powinnam przystopować z powiększaniem kolekcji. Ilość flakonów, które mi ostatnio przybyły budzi trwogę… A jeszcze trzy prawdziwe cudeńka w drodze. :/

    Madzik, napisałabym, że lubię Cię właśnie za tę lotność, za łapanie żartów, za to, ze potrafisz je docenić. Ale to nie do końca byłaby prawda, bo jest to tylko jedna z gazyliona cech, za które Cię lubię. 🙂

    Wiedź,o, ale dlatego że Viagra, czy dlatego, ze ukraińska? :)))

    Myszo, czytasz Pilipiuka? Hoho! Bo ja fantastą jestem, wiesz? :)))
    PO skończeniu jakiego nosa?

    1. wiedźma z podgórza

      Dlatego, że ta ukraińska była zielona, nie niebieska. 😉 Podrabiana, jakkolwiek skuteczna. :>

    2. Myślałam o tym. na etapie snujących się przy ziemi nut dymnych rzeczyiście istnieje podobieństwo. Nie tylko zapachowe, ale też w typie napięcia. Jednak Potion wydaje mi się bardziej korzenne, słodsze, bardziej kobiece nawet. Stąd czarodziejka. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Amouage Tribute Attar

Wyjdę na snoba, ale drugim zapachem Amouage, na którego recenzję się zdecydowałam jest… znów Attar. Czyli drożyzna, której zdobycie w formie próbki graniczy z niemożliwością,

Czytaj więcej »