Rume Slumberhouse

Być może stracę część fanów z powodu tego, co powiem! Jestem wielkim miłośnikiem substancji halucynogennych i psychodelicznych i uważam, ze wiele z nich można używać by tworzyć na innym poziomie świadomości, niż bez nich. Jeśli chodzi o ten zapach, tworzyłem go głównie pod wpływem. I jestem bardzo zadowolony z rezultatu; to jeden z moich ulubionych zapachów. Wiele było dziwnych nocy i dziwacznych momentów; to naprawdę było wyjątkowe: tworzyć będąc całkowicie poza sobą samym. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać powtórzenia tego.

Jak Wam się podoba taki pogląd? Słowa te wypowiedział Josh Lobb – twórca zapachów Slumberhouse udzielając wywiadu Ronowi Slomowicowi z Notable Scents i dotyczą one naszego dzisiejszego bohatera: Rume Slumberhouse. 

Orzechowe wspomnienie

Pierwszy wdech zadziałał jak dzwonek budzika. Ciemny, matowy zapach o fakturze drewna, który mój umysł natychmiast sklasyfikował jako mirrę i coś, co znam, i to znam doskonale…

 A potem, po chwili, która wystarcza na kilka wdechów ledwie, Rume wywraca się do góry brzuchem pokazując wrażliwe, kremowe nuty… i już wiem, skąd to znam. Orzechy! Dosłownie kilkanaście minut przed rozpoczęciem testów jadłam laskowe orzechy. Tu mamy je świeże, wilgotne jeszcze, w łupinach o aksamitnej skórce, zwieńczone koronką szypułki. Orzechy prosto z leszczyny.

Fantastycznej orzechowej nucie towarzyszy akord żywiczny bazujący na ciemnym labdanum, lecz podbity miękką, jasną nutką, która sprawia, że podejrzewam obecność w Rume balsamu tolu i odrobiny wanilii. Nuty przyprawowe i sugestywny aromat świeżego, suchego siana tworzą trzecią warstwę kompozycji. Wciąż ciemnej, wciąż matowej i wciąż dalekiej od perfumeryjnego pluszu.

Oswojone Rume bardziej, niż krem orzechowy przypomina nalewkę na świeżych orzechach. Aromatyczną, mocną i wytrawną. Trzymaną w brązowej, zalakowanej butelce w ciemnej szafce.

Na dzień, w którym zdejmujemy ją z półki i rozlewamy do maleńkich kieliszków z grubego, ciętego kryształu, nalewka czekała wiele lat. Butelka jest matowa, pokryta kurzem. Przytwierdzona do butelki gumką recepturką kartka ze starannie wykaligrafowanym napisem „Orzechówka Dziadunia” pożółkła i przestała być „zwykłą kartką”. Stała się wehikułem czasu.

Odpieczętowując flaszkę, spoglądając na prowizoryczną etykietę i ostrożnie mocząc usta w mocnym, aromatycznym trunku wyobrażamy sobie babkę lub ciotkę, która trunek ten sporządzała jeszcze jako młoda dziewczyna. Widzimy ciemny warkocz opadający na pochylone plecy; jasny fartuszek na czarnej sukience; smukłe, dziewczęce dłonie przepychające krągłe orzeszki przez wąską szyjkę flaszki. Czujemy zapach grzejącego się w rondelku laku do zapieczętowania gotowych butelek, słyszymy stukot toczącego się po stole ołówka…

Czy pił ktoś z Was jako dziecko Kinder Biovital?

Ja piłam, i daję Wam słowo, że kiedy w bazie pojawia się niejednoznaczna, dymna słodycz, kiedy zmiesza się ona z aromatem orzechowej nalewki – wówczas Rume przypominać zaczyna ów zdrowotny preparat, którym raczyła mnie mama, kiedy byłam dzieckiem. Wówczas nie znosiłam tego smaku i ostrego pieczenia alkoholu na języku. Teraz piłabym… A wąchałabym jeszcze chętniej.

Bo zapach jest orzechowo – żywiczny, głęboki i… prosty. To jedne z łagodniej ewoluujących perfum Slumberhouse. Ale w tym przypadku naprawdę nie trzeba żadnej perfumeryjnej ekwilibrystyki. To kompozycja, o której trudno nie mieć opinii: jest na tyle charakterystyczna, że mamy tylko dwa wyjścia: pokochać albo uciekać. Ja się donikąd nie wybieram. 🙂


Data powstania: 2011
Twórca: Josh Lobb

Trwałość: jak to u Slumberhouse: dobra (ok 8 godzin), ale projekcja po pierwszej godzinie siada.

Nuty zapachowe:

liść lauru, mirra, labdanum, cola, leszczyna, siano

Źródła ilustracji:

  • Pierwsze zdjęcie przedstawia orzech laskowy Kataloński sprzedawany na stronie Sadowniczy.pl.
  • Drugie orzeszki ze strony Kuchnia-kuchnia.pl
  • Gruzińską nalewkę orzechową z trzeciego zdjęcia (wraz z przepisem) znajdziecie na blogu Mimo-za-Monika. 🙂
  • Ostatnie zdjęcie z artykułu o domowych nalewkach na portalu WP Kuchnia – linkuję artykuł, bo sporo w nim informacji o tym, która nalewka na co pomaga: KLIK.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

16 komentarzy o “Rume Slumberhouse”

  1. Anna | Kosmetykoholizm

    Orzechy? W perfumach ich chyba jeszcze nie czułam…
    A jak Ty się masz Sabbath do substancji halucynogennych 😉
    Samam natura stworzyła dla nas kilka odprężających roślinek 🙂

    1. Ja najpiękniejsze orzechy znalazłam w Patchouli Micallef. Tyle, ze tam są włoskie…
      A jak się mam do substancji? Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Kłopot z mocniej działającymi dragami polega na tym, że ich rozsądne używanie wymaga siły charakteru, a biorą się za nie zwykle słabeusze. I kończy się to niekoniecznie dobrze.

    2. Anna | Kosmetykoholizm

      Ja uważam, że naturalne substancje są ok.
      Niektórzy mnie znający potępiliby mnie i zlinczowali. Matka niepełnosprawnego, chorego dziecka! A ja potrzebuję się czasami odprężyć…

  2. W mojej rodzinie orzechówka sporządzana na orzechach włoskich włącznie z zielonymi łupinami, nie do końca dojrzałych jest tradycyjnym lekarstwem na dolegliwości trawienne. Mocna, gorzka, brązowo-zielona pachnie oszałamiająco, smakuje już mniej atrakcyjnie.
    Po tej opowieści chcę poznać Rume. Choć obiecałam sobie że zapachy Slumberhouse będę omijała. Łukiem raczej szerokim.

    1. To prawda. Orzechówka z włoskich orzechów pachnie obłędnie. W smaku jest gorzka pioruńsko. Przynajmniej ta, którą piłam.
      A czemu chcesz omijać zapachy Slumberhouse?

    2. Wszystkie Slumberhausty, które do tej pory poznałam robią mi krzywdę w nos. Poluję co prawda na Grev bo Wiedźma pisała, że słony i że rybami pachnie- więc jak mogę nie poznać!?
      Rume dopisuję do listy.

    3. Anna | Kosmetykoholizm

      Trzy Ryby, wyciąg z łupin czarnego orzecha włoskiego jest lekarstwem na dolegliwości trawienne. I działa również odrobaczająco, przede wszystkim na owsiki ( tak, tak, ludzie nadal często je mają)
      Sabbath, wybacz, że takie tematy u Ciebie poruszam.

  3. Ciekawe 🙂 A wiesz że u mnie w domu ostatnio robiliśmy orzechówkę? 😀 Chyba zaraz polecę niuchnąć butelkę żeby jakoś sobie przybliżyć ten zapach.

    1. Ale na włoskich, prawda? W Polsce robi się na włoskich. Przynajmniej ja się z taką spotkałam. Na laskowych nie piłam jeszcze… Ale mam bogatą wyobraźnię. 😀

  4. Podziwiam Twoją umiejętność opisywania zapachów i to, jak potrafisz je analizować. Hasło "zapach orzechów" sprawiło że musiałam sobie przypomniec, jak one właściwie pachną, a że nie byłam pewna, poszłam do kuchni po orzechy, żeby to sprawdzić. 😉

  5. Ja robię na włoskich zielonych ale wg przepisu myśliwskiego. Tj jak już swoje odstoi z przyprawami: kardamonem, laska cynamouy i liściem z orzecha i goździkami zlewa się nalew a łupiny zalewa miodem i czeka aż miód wyciągnie resztę alkoholu. Potem miód się zlewa i łączy z I. nalewem a potem stawia na pół roku minimum do odstania. Zrobiłam ostatnio cały gąsiorek tej nalewki. Ostatnio na popijawie została uznana za najlepszą z prezentowanych. Ja wyczuwam tam ciągle apteczna nutę 🙂 ale ogólnie da się ją pić w ilościach większych i bez wykręcania mordy. Tak twierdzili moi goście 🙂

    Kinder Biovital pamiętam a jakże!

  6. Właśnie zapragnęłam dowiedzieć się czy da się zrobić na laskowych. Kurde mam przecież całkiem dobrą nalewkę bakaliową z wisky zupełnie o niej zapomniałam że tam stoi w szafce. Będzie miała z rok już…

    Jestem nalewkowym maniakiem. Nie pije bo mi szkoda 🙂 czekam aż naciągną a potem zamiast ciasta z czystego lenistwa stawiam gościom nalewki buhhahhah.

    Lubię sam proces ich robienia wąchania sprawdzania ile się już uwolniło aromatów.

  7. Uwielbiam ten zapach jędrnych, mlecznych i nie do końca dojrzałych jeszcze orzechów laskowych. Kinder Biovital lubiłam, ale tylko ten w żelu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Nowe szaty…

Ahoj! Zauważyliście zapewne, że SoS nieco inaczej dziś wygląda. Niestety, poprzedni szablon, którego używałam od początku blogowania był już tak przestarzały, że nie działała na

Czytaj więcej »