Życie jest snem.... Oud Reminiscence


Wieść o warsztatach pewnie już się rozeszła, nie pisałam jednak jeszcze o perfumerii, która jest ich organizatorem. Recenzja Oud marki Reminiscence jest dobrą okazją, by to nadrobić. Zaraz wyjaśnię, dlaczego.

Perfumeria Kochalscy to niewielka, rodzinna perfumeria w pięknej Pszczynie - mieście, które od lat jest jednym z moich ulubionych w Polsce. Swego czasu każdy odwiedzający mnie po raz pierwszy znajomy skazany był na wyprawę do Pszczyńskiego Pałacu, spacer po pięknych ogrodach wokół niego i ogromną porcję pysznych lodów na rynku. Od pewnego czasu zaniechałam tego procederu i dopiero odwiedziny w położonej przy jednej z dochodzących do pszczyńskiego rynku uliczek Perfumerii Kochalscy (która wówczas jeszcze nazywała się inaczej) uświadomiły mi, że tęsknię za Pszczyną...

Właścicielka i dobry duch perfumerii, pani Karina to osobowość, która ujęła mnie od pierwszych chwil spotkania. Ciepła, pogodna, pełna szczerej pasji. To dzięki Jej staraniom w ofercie perfumerii działającej w sieci jako Oryginały.com znalazły się takie rarytasy jak zapachy La Maison de la Vanille, Ineke, LM Parfums, Parfums d'Orsay, Annick Goutal, Courvoisier, Balmain, Caron, Mollinard, Serge Lutens, Micallef, Ramon Molvizar, Parfums d'Orsay, IL PROFVMO, Isabey, The Different Company, Montale, Parfum d'Empire, Floris czy Reminiscence właśnie. I na tych własnie zapachach (poza stanowiącymi trzon cześci praktycznej czystymi esencjami) poprowadzę sobotnie warsztaty, na które, wspólnie z Panią Kariną, zapraszam.

***

Przyznaję, że do marki Reminiscence sentyment mam wielki i o poznaniu Oud marzyłam od... niedawna. Konkretnie zaś od grudnia ubiegłego roku, bo wówczas miał premierę. :)


Życie jest snem...

 

Od pierwszego wdechu pierwszego testu nie miałam najmniejszych wątpliwości, że to materiał na pachnące zauroczenie. Oud gra tu rolę główną. I tego właśnie oczekuję od zapachów pod takim tytułem!

Głęboki, szlachetny aromat agaru przybrany został pięknym, złożonym akordem przyprawowym. Złocistym, ciepłym jak promienie letniego słońca na skórze zapachem kardamonu dogrzanym idealnie z nim współpracującym szafranem, muszkatem i szczyptą pikantnego cynamonu. Różowy pieprz raczej łagodzi, niż zaostrza ten akord. Paczulowo - ambrowa baza pojawia się nieomal natychmiast po aplikacji i stanowi bazę raczej w znaczeniu podstawy - fundamentu kompozycji, nie jej ostatniego akordu.


O wyjątkowości Oud Reminiscence stanowi po pierwsze podkreślające skórzaste akcenty zapachowego spektrum oudu kastoreum, dające zapachowi intrygujące, cielesne podbicie; po drugie zaś nuta przypominająca gorzkie, ciemne kakao. Dzięki tym niuansom, Oud wydaje się ciemny, cienisty, matowy, lecz zarazem suchy i ciepły.

Gdzieś w tym niezwykłym, głębokim cieniu kryje się róża. Ciemne płatki są nieomal niewidoczne i niewyczuwalne - dają kompozycji aksamitne wykończenie, lecz nie zmieniają jej w kolejne, nie wiadomo już które złożenie oud i róży. Ku mej radości i uldze.


Lubię moment, kiedy zasypiam. Tę krótką, ulotną chwilę, kiedy ciemność pod powiekami zaczyna nabierać głębi, a moje myśli zwalniają, by zapaść się w nią jak w metafizyczną poduszkę. Gdy snute przed snem wizje tracą tempo i barwy, a mnie zupełnie to nie przeszkadza, bo właśnie osiągam spokój, przeżywam małą nirwanę, cudowną, małą śmierć.

Oud w kompozycji Reminiscence jest intymny jak zasypianie. Przyprawowe nuty brzmią, jak echo przedsennych wizji i nadzieja na zmysłowe sny. Najważniejsza jest jednak ciemność, która otula nas słodko i łagodnie... Im głębiej w nią wchodzimy, tym łagodniej.


Niestety, analogia sięga głębiej, niż bym chciała. Jak na ten typ kompozycji, jest Oud Reminiscence zadziwiająco ulotny. Kilka godzin projekcji, z czego tylko dwie, góra trzy wyrazistej, to mało. Zdecydowanie zbyt mało.
Tli się we mnie nadzieja, że to kwestia niesprzyjającej aury i mojego przemęczenia, ale na chwilę obecną u mnie Oud ląduje w sekcji "do ponownych testów". I do testów także i Was zachęcam, bo nosi się go cudownie. Póki nie zniknie.


Data powstania: 2012
Trwałość: 3 godziny dobrej projekcji, kolejne 5 godzin projekcji bardzo umiarkowanej.

Nuty zapachowe:
różowy pieprz, szafran, kardamon, róża, ambra, oud, kastoreum, paczula


Źródła ilustracji:
  • Pierwsze zdjęcie to fragment kadru z filmu Christophera Nolana "Incepcja".
  • Pozostałe to prace Korin Rochelle. Strona artystki: korinrochelle.wix.com/photo.

Komentarze

  1. ahhhhaaaaa tylko brak możliwości płacenia kredytówką uchronił mnie od zakupu :P ja to jednak jestem w goracej wodzie kąpana. Piękna bardzo, zachęcająca recenzja Sabb. Myślę że prędzej czy później trafi do mojej kolekcji ale na pewno ni ew tym miesiącu. Jak znam życie po Twojej recenzji zniknie wszystko co mają w tej perfumerii na stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D ale skorzystałam z opcji zamówienia dekantu :D Juppi jupii

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kocham Pszczynę choć bywam tam nader rzadko, odkąd zmarła moja ukochana,pszczyńska ciocia Róża:)) Zachęcona Twoją recenzją niebawem będę musiała odwiedzić moje pszczyńskie kuzynki i zażyczę sobie odwiedzin w perfumerii o której piszesz:)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy muszę mówić, że mnie zachęciłaś? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapach jak zwykle opisany tak, że ma się ochotę powąchać... Za to, co do perfumerii w Pszczynie - to byłam w tym mieście, niecałe 2 lata temu i byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam tam na wystawie perfumerii Annick Goutal i jeszcze jakaś niszową markę. Niestety było już zamknięte i nie weszłam do środka. ;-(
    I rzeczywiście, Pszczyna jest świetna. Byłam tam na wiosnę i pośród tych starych willi i kwitnącego kwiecia czułam się jak w stylowym filmie kostiumowym (choć sama trochę tam nie pasowałam ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Śpiewasz moją pieśń :) Każda kolejna nuta uderza dokładnie w to miejsce, w które powinna!
    Nigdy nie byłam w Pszczynie i szczerze żałuję, że nie mogę odwiedzić miejsca, które tak pięknie opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, Sabb, jakże Ci zazdroszczę, że lubisz "małą śmierć". Ja właśnie wtedy, gdy zaczynam się zapadać, nagle zostaję napadnięta przez myśl - "ha ha! możesz nie zasnąć!" - i oczywiście natychmiast jestem całkiem przytomna i wiem, ze moje zasypianie szlag trafił. To scheda po tygodniach bezsenności w zeszłym roku. Kombinowałam też z zapachami "do poduszki" - ale przeszkadzały.
    Ale offtop!
    Przepraszam, pierwszy raz spotkałam TEN moment opisany jako przyjemne doświadczenie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapach brzmi kusząco, ale chyba też ciężko. Nie wiem jaki się okaże na skórze, bo u mnie takie zapachy albo są pięknym zaskoczeniem albo totalną porażką...
    pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny opis Sabb, aż chciałoby się tam pojechać. W perfumerii zrobiłam niedawno swoje pierwsze zakupy i jestem bardzo zadowolona. Oby nie stało się jak napisała Pola ;) Ten Oud ciekawi mnie od momentu pojawienia się na rynku. Po Twoim opisie przesunął się do przodu kolejki: do przetestowania. Pozdrawiam, Li

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm...mam odlewkę i niby wszystko jest z nim ok ale nie porywa mnie, w sumie to chyba kwestia przewąchąnia już tylu oudów, że na prawdę zachwyca mnie zaledwie co któryś :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty