Make Perfume Not War!

Światło dzienne ujrzał właśnie kolejny świetny projekt Geralda Ghislain – twórcy marek Histoires de Parfums, Scent of Departure i Alice and Peter. Make Perfume Not War to limitowana seria tysiąca flakonów perfum, z których zysk przeznaczony będzie na cele dobroczynne.

 

Sam pomysł nie jest nowy – ukłon w kierunku akcji charytatywnych wykonywały już marki takie, jak Le Labo, Mona di Orio, MCMC Fragrances czy Bond No.9. 

Mam jednak nieodparte wrażenie, ze nie można wszystkich tych inicjatyw mierzyć jedną miarą – jest różnica między przeznaczeniem na UNICEF 2$ (słownie: dwóch dolarów) z każdego flakonu, jak to uczyniła właścicielka marki Bond No.9 pani Laurice Rahme dla upamiętnienia ataków na World Trade Center wprowadzając (pięć lat po zamachu) do swej oferty Scent of Peace, a przeznaczeniem na pomoc dzieciom 50 dolarów z każdego z tysiąca flakoników specjalnie na tę okazję stworzonych perfum.

 

Gerald Ghislain poszedł w swej otwartości dalej jeszcze, pozwalając nabywcy każdego z numerowanych flakonów samodzielnie zdecydować o tym, czy jego pieniądze wydane zostaną na edukację, służbę zdrowia, rozwój sztuki, technologii czy na tworzenie miejsc do zabawy.

Sam zapach Make Perfume Not War zapowiada się lekko i pogodnie.

W nutach głowy znajdziemy prawdziwy bukiet aromatów cytrusowych: pomarańczę, cytrynę, grejpfruta, mandarynkę i bergamotkę; w sercu: mango, ananas, brzoskwinię, frezję, bez i cyklamen; w sowicie wspartej molekułami syntetycznymi bazie: białe piżmo, wanilię, bób tonka i jasne drewna.

Strona projektu: www.makeperfumenotwar.org

 

Co myślicie o takich inicjatywach? Czy 50 000 dolarów to kwota, która może cokolwiek zmienić? Na który cel przeznaczylibyście 50$ z Waszego flakonika?

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

18 komentarzy o “Make Perfume Not War!”

  1. kwota 50 tys. dolarów jest trochę śmieszna, a i to jeszcze zostanie podzielone na różne cele. szczerze mówiąc to wydaje mi się, że firmie raczej by się krzywda nie stała gdyby przeznaczyli cały przychód z tych 1000 flakonów na cele charytatywne. wtedy byłoby to w moich oczach godne pochwały, bo daliby coś od siebie – nie tylko kompozycję, ale i koszty produkcji. w takiej formie akcja zrobi dużo szumu medialnego, a większa część pieniędzy jednak trafi do kieszeni producenta. wg mnie to nie jest filantropia, tylko akcja marketingowa, która małym kosztem ma wypromować markę. przy takiej jednorazowej akcji, gdyby dali więcej od siebie, wtedy faktycznie zbudowałoby to w moich oczach pozytywny wizerunek marki, a tak to jest więcej gadania niż to warte. na pewno lepsze coś niż nic, ale plusa u mnie za to nie mają. już lepsze wydaje mi się wprowadzenie do oferty na stałe zapachu, z którego tylko część marży jest przeznaczana na cele charytatywne.

    1. Hm… myślisz, ze Make Perfume Not War sprzeda się w większej liczbie egzemplarzy? Limitowane, numerowane flakony mogą zachęcić ludzi do szybkiego zakupu – może 50 000 szybko jest lepsze, niż 100 000 rozciągnięte w czasie na jakieś 10 lat?

      Nie polemizuję z Tobą, po prostu się zastanawiam.

      W porównaniu z 2$ z flakonu Bonda, która to marka dodatkowo usiłowała przy okazji zastrzec sobie słowo "peace" (pisałam o tym przy okazji recenzji tego zapachu) to i tak jakiś postęp.
      Humanity Fragrance MCMC Fragrances i Trustart też było akcją ograniczoną w czasie i właśnie widzę, że strona zniknęła.

      Moim zdaniem 50 000 od niszowej marki to niemało. ale uczciwie pisząc – nie wiem, jakim kapitałem obraca Histoires de Parfums.

    2. próbowałam szukać, ale chyba nie publikują niestety sprawozdań finansowych. niemniej wydaje mi się że dla takiej międzynarodowej firmy to nie jest jednak duża kwota.
      myślę że główny cel akcji jest taki, żeby zbudować pozytywne skojarzenia z marką HdP (wizerunek firmy-filantropa lubiany przez konsumentów) i jednocześnie nie wydać za dużo pieniędzy. cel chyba osiągnięto, bo wszędzie już o tym piszą.
      nie lubię kiedy firma głośno mówi o działalności charytatywnej, a większość marży zostawia w swojej kieszeni.
      jasne że lepsze coś niż nic, ale jeszcze lepsze byłoby gdyby główne motywy naprawdę były altruistyczne.
      szkoda że nie ma tych sprawozdań, bo właściwie tylko one mogłyby zmienić moje spojrzenie…

    3. Ale to jest dobry sposób budowanie pozytywnych skojarzeń. I przyznajmy – 50 $ od flakonu to kwota całkiem przyzwoita.

      Sama firma HdP to nie jest kolosalna korporacja w stylu Diora czy chociażby del Pozo. Z tego, co opowiadał Gerald, oni tam pracują głównie we dwoje z przyjaciółką. Nie chce tu nikogo bronić ani żadnej propagandy uskuteczniać, ale mam wrażenie (może niesłuszne), że jesteś bardzo surowa w sądach.

    4. wiem, że to nie korporacja, ale szczerze mówiąc myślałam że należą do sektora średnich przedsiębiorstw. jeśli jest ich tylko dwoje, to rzeczywiście może jestem zbyt surowa, może to dla nich duża kwota.
      niemniej nie przepadam za tym, kiedy firma opiera akcję marketingową na działalności charytatywnej. moje wątpliwości co do motywów, chyba jednak mają podstawy.

  2. Mam nadzieję, że Gerald zaopatrzy(ł) Cię w probkę tego zapachu, bo jestem strasznie ciekaw tej kompozycji i chętnie przeczytałbym, co o niej myslisz

    1. Nie zaopatrzył. Myślałam o zakupie flakonu, ale ostatecznie uznałam, że nie potrzebuję pretekstu, żeby przekazać pieniądze na szczytny cel i nie kupiłam. Może poproszę o próbkę…? 🙂

  3. Na wiele celów każda kwota się przyda, nawet 5 zeta może coś zmienić, zwłaszcza, jeśli takich "piątali" będzie coraz więcej.
    Inicjatywa mi się podoba.

    Uważam, że świetne są takie inicjatywy, jeśli tylko rzeczywiście pomagają i zyski z nich są przeznaczane na konkretną pomoc, nie na działania PR i promowanie tej czy innej fundacji…

    1. Mam nadzieję, że to pieniądze trafią do jakiejś uczciwej organizacji i w rezultacie naprawdę do dzieci. Pamiętam, jakim szokiem była dla mnie swego czasu informacja o tym, jaki procent pieniędzy przekazywanych Caritasowi idzie na rzeczywistą działalność dobroczynną. 🙁

  4. Nie jestem ani na tak, ani na nie. 50$ to całkiem sporo i cieszę się już na to, że 50000 wspomoże potrzebujących. Z drugiej strony producent ma w kieszeni nadal 105$ za każdy flakon… filantropia wielka to nie jest, ważne jednak, że skłoni niektórych by sięgnęli do kieszeni.

    1. Mam podobne odczucia. Kwota na kolana nie rzuca, ale nie jest też śmiesznie mała. Lepsze 50 000, niż nic.

  5. Ani duzo, ani mało, nie da się wycenić ile może to dla kogoś znaczyć.. Co prawda zawsze takie akcje zawsze będą oskarżanie jako kolejna forma PR, ale jesli ma omuś pomoc, czemu nie..

  6. Jakby to nie brzmiało to ostatecznie ma jakiś sens. Nawet jeśli akcja jest jednorazowa. Bo przecież cel jest charytatywny i może komuś pomóc. A jak wiemy, często liczy się każdy grosz.
    Nawet jeśli marka ma niecne zamiary wypromowania się w taki sposób to jeśli same kompozycję będa kiepskie to grono odbiorców będzie pewnie niewielkie. Choć pewnie te tysiac flakonów w końcu i tak się sprzeda. Więc ciekawe czy ktoś wyda pieniądze tylko po to by pomóc, kupując produkt który może wcale dobrym pachnidłem nie być. Ja jednak czuję tutaj jakis niezdrowy przerost, dlatego sam nie wiem do końca co myśleć…

    1. Ja prawie to zrobiłam. Wklepałam dane i prawie, prawie kliknęłam… A potem uznałam, że nie potrzebuje pretekstu w postaci flakonika perfum, żeby przekazać pieniądze na cel charytatywny. I tak to robię. Choć nie są to jednorazowo kwoty wysokości 50$ tylko nieco mniejsze. I bardzo, bardzo starannie wybieram cele.

  7. MariaMaKota

    Wole taki marketing niz kolejne dwa razy drozsze perfumy – bo w zlotym flakonie. 😉 sama pracuje w firmie ktora zatrudnia ponad 60 osob i ma udzialowcow w trzech krajach ale wiem ze 50,000 to dla takiej firmy calkiem sporo. W koncu kazdego dolara trzeba "dostac" od klienta, a nie jest to latwe.

    1. o to to! Tu darczyńca zabezpieczył się sprytnie – jeśli dostanie, to przekaże.
      Mam nadzieję, że zapach okaże się fajny (on ma talent do milusich zapachów) i się sprzeda. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy