Wonderoud Comme des Garcons - recenzja sztywna jak kłoda


Dziś zapraszam Was na wpis oczywisty. Nikt chyba nie jest zaskoczony recenzją Wonderoud na Sabbath of Senses. :)



Znacie? To posłuchajcie



Pierwsze nuty rozwiewają wszelkie wątpliwości - Wonderoud nie tylko nazwą nawiązuje do kompozycji Antoine Lie z 2010 roku - Wonderwood. Nazwa, oprawa graficzna materiałów promocyjnych, charakterystyczny commegarconowski flakonik oraz dystynktywny dla obu zapachów pashminol dający kompozycji łagodną świeżość sandałowca z Mysore. Oto Wonderwood 2.



Wonderoud zachowuje się na skórze dokładnie tak samo, jak Wonderwood - aplikowany oszczędnie i wąchany z uwagą ujawnia swą złożoną strukturę i wydaje się dziwny. Noszony globalnie, w dużej ilości pachnie po prostu przyjemnie - nieciężkim i niedymnym drewienkiem.

Zachęcam szczerze do zapoznania się z recenzją Wonderwood przed lekturą poniższego wpisu, bo odniesień i analogii naprawdę trudno uniknąć.

 

Otwarcie to, znane z Wonderwood, eteryczne połączenie czarnego pieprzu ze świeżym aromatem cedru i śladem zimnego kadzidła. Po chwili zapach pogłębia się, przysiada, jak gdyby wplatane w kompozycję kolejne nuty dawały mu ciężar i odbierały lotność. Matowo zielony wetiwer i kremowy sandałowiec tworzą krągłe jądro kompozycji, wokół którego jak spóźnione, małe, puchate ćmy krążą nuty przyprawowe.

Najważniejszą z punktu widzenia nazwy i zarazem najpiękniejszą warstwą kompozycji jest wczesna i długotrwała baza, która daje zapachowi głębię i barwę. Odrobinę podwędzany, kremowy gwajak złożony z zadziwiająco lekkim aromatem oudu. Brzmiącym dokładnie tak, jak w Wonderwood.


Na słów kilka zasługują syntetyczne wonne molekuły sporą rolę odgrywające zarówno w kompozycji Lie z roku 2010, jak i w tegorocznym dziele Maisondieu. Gdzie jest chemia w Cudownych Drewniakach Comme des Garcons?
- Wszędzie.

Przyprawowy, pieprzny kristalon u szczytu, wspomniany już pashminol w sercu, dający kompozycji łagodną kremowość javanol i sporo kaszmeranu w bazie. Nawet oud brzmi tu jak syntetyczno - naturalna mieszanka rodem z The Perfumer's Apprentice. Bardzo ładna syntetyczno - naturalna mieszanka...


Wonderoud to naprawdę przyjemna kompozycja. Drzewna, wyraźnie pieprzna, lecz nieuciążliwa. Daleka od banalnych, puchatych pseudodrewniaków pojawiających się ostatnio licznie w mniej popularnym mainstreamie. Gdyby pojawiła się na rynku przed 2010 rokiem - byłabym zauroczona. Teraz też niby jestem, ale tylko troszeczkę. Bo po Wonderwood, po eterycznym Black i po przypominającym Wonderwood Blue Santal tej samej marki - Wonderoud brzmi jak utwór napisany dla inżyniera Mamonia tkwiącego w każdym z nas. Jak perfumy, które lubimy dlatego, że już je znamy.



Gdybyście mieli ochotę przekonać się, jak pachnie Wonderoud - wspólnie z perfumerią Mood Scent Bar, w której ofercie znajdziecie między innymi perfumy marki Comme des Garcons przygotowaliśmy dla Was małą niespodziankę. Pierwsze pięć osób, które obserwują SoS i skomentują ten wpis (oraz, oczywiście, wyrażą chęć) otrzyma od nas oryginalną próbkę Wonderoud. Komu, komu? :)



Data powstania: 2014
Twórca: Antoine Maisondieu
Trwałość: Wydaje się lepsza, niż w przypadku Wonderwood, ale ponieważ recenzja powstała na podstawie jednej próbki 1,5 ml, nie mam szans ma powtórzenie testu w warunkach innych, niż domowe.

Nuty zapachowe:
teksańskie drzewo cedrowe, oud (drewno agarowe), indonezyjska paczula, australijski sandałowiec, tahitański wetiwer, gwajak, pashminol



  • Instalacje fotograficzne ilustrujące tekst pochodzą z webloga Kingdom of Style i są prezentacją skórzanej sukienki. Świetne! I bardzo w klimacie Comme des Garcons, czyż nie?

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Ale refleks! Super. :)
      Proszę o adres na blog@sabbathofsenses.com.

      Usuń
    2. ale mi się udało :) już wysyłam

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Aaale fajnie!
      Proszę o adres na blog@sabbathofsenses.com.

      Usuń
    2. Kurczę, Magdo, nie widzę Cię w obserwatorach. :(

      Usuń
    3. Jak się jest z kosmosu i nie wie, jak się po internecie poruszać, to tak wychodzi ;)

      Usuń
  3. Grzechem byłoby nie poniuchać tego dzieła CdG po tak pięknym opisie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę... Nie widzę Twoich obserwowanych blogów, a w swoich obserwatorach Cię nie znalazłam. Obserwujesz? Możesz ujawnić listę obserwowanych blogów? Bo inaczej nie mogę przyjąć zgłoszenia. :(

      Usuń
    2. Nie widzę Cię też na swojej liście obserwatorów. :(

      Usuń
    3. Czyli obserwacja na FB nie jest uznawana:(

      Usuń
    4. Ech... No nie. Facebookowe konkursy są osobno.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Przykro mi Mrufkojadzie, ale nie masz Sabbath of Senses w obserwowanych blogach. Zgodnie z tym, co napisałam, nie mogę uznać Twojego zgłoszenia. Przykro mi. Życzę powodzenia następnym razem.

      Usuń
    2. No tak, obserwuje tylko przez feedly :(

      Usuń
    3. Tak mi przykro. :( Mam nadzieję, że następnym razem się uda. Z drugiej strony, jeśli okaże się, ze Magda i Kslawin nie obserwują, to jeśli teraz dodasz obserwację i komentarz, to jeszcze się łapiesz.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Supcio!
      Proszę o adres na blog@sabbathofsenses.com.

      Usuń
  6. Szczerze mówiąc, wszystkie CdG bardzo mi się podobają, do czasu, aż mam je zacząć nosić na sobie... Może ten będzie pierwszy, który przełamie tę passę??

    OdpowiedzUsuń
  7. Opis bardzo zachecajacy, jestem strasznie ciekawa tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziwne, chyba nie dodało mojego komentarza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodało dopiero drugi. To nic, wiedzę, że i tak byłabym dopiero szósta. Gratuluję poprzedni(cz)kom :)

      Usuń
    2. Ale i tak się łapiesz, bo poprzednicy okazali się nie być obserwatorami bloga. Gratuluję.
      Proszę o adres na blog@sabbathofsenses.com.

      Usuń
    3. O jejku o jejku o jejkju, ale fajnie! Nie mogę się doczekać testów! :D

      Usuń
  9. Już obserwuję, wyrażam chęć i może się załapię jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yesss! Jupi! Podaj proszę adres. :)

      Usuń
    2. Poleciał we wcześniejszym mailu.
      Krzysztof Sł...

      Masz?

      Usuń
  10. A ja znów mam opóźniony zapłon i nie zdążyłam :( No trudno się mówi. Zatem gratuluję szczęśliwcom :) Zapach mimo wszystko wydaje się świetny. OK, wspomniałaś, że zachwyt może nie az tak hura do przodu, ale zawsze jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, że zdążyłaś! Jak widać wyżej, były problemy z obserwowaniem.
      Adres powinnam mieć. :*

      Usuń
    2. Serio? Ale bomba :D Dzięki!

      Usuń
  11. A ja chyba nie zdążyłem .... ;'-(
    Teziak!

    OdpowiedzUsuń
  12. Teź nie zdążyłam. Trudno. Gratulacje dla szczęśliwców.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wonderwood darzę wielkim uczuciem tak więc czas powąchać Wonderouda. Pięknych drewniaków nigdy za dużo w kolekcji. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakby nie patrzeć to Comme des Garcons ma zaplecze by stworzyć coś szalonego, dlatego miałem nadzieję na coś bardziej oudowego. Z drugiej zaś strony, trzęsienia ziemi w tym temacie mamy już chyba za sobą. Niemniej jednak chętnie skosztuję Wonderwood 2 bo chyba taka nazwa rzeczywiście bardziej adekwatna się wydaję.., a wtedy można nawet oko przymknąć i nos otworzyć. :) Ciekawe jak zabrzmiałby bezpośredni test porównawczy obu tych niemal bliźniaczych pachnideł. Ciekawe również że odbierasz Black jako eteryczny, czy to kwestia specyficznej pieprzności przeszywającej całą kompozycję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak. pieprz jest eteryczny - wierci w nosie.
      Co do Wonderwooda, Wonderouda, Blacka i innych - to taka commegarconowska klasyka. Na tym etapie nieodkrywcza, ale ja lubię ten typ zapachu. Podoba mi się po prostu.

      Usuń
  15. Taki nieco odgrzewany kotlecik, powiadasz? ;)
    Wonderwood lubię, ale nie na tyle żeby skusić się na pełnowymiarową flaszkę. Pewnie dlatego, że z niego taki typowy (chociaż ładny), ale średnio oryginalny drewniaczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średnio oryginalny jak na Comme des Garcons. Ale prawda - rewolucji to oni od jakiegoś czasu już nie robią. Już się nawojowali. :)

      Usuń
  16. Śliczne dzięki za Wonderoud i masę dodatków :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przesyłka dotarła. Miłego wąchania. :)

      Usuń
  17. Ojjj kusicielko! Mam elixir i bardzo lubię. Niedawno u mnie w zakładowej stołówce dodali przypadkiem soli do deseru. Ozdobiony był kawałkami pomarańczy i mandarynek. Wypisz wymaluj elixir. Eau z opisu zachęca... :) Teraz moim letnim zapachem jest ogródek nilowy i niebawem bedzie jo malone. Ale nie oud, bo ich oud jest grzecznym zapachem do biura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! poznałam właśnie oudy Jo Malone. Żaden nie poruszył, choć różany jest przyzwoity. Kupiłam sobie Saffron. Bo wycofali Blac Vetyver cafe. Czemu to zrobili, pojęcia nie mam. :/

      Usuń
  18. Wąchałam i zgadzam się z każdym słowem. Wonderwood nie zrobił na mnie żadnego wrażenia - pełna obojętność. Nic mnie nie zaciekawiło. To nie znaczy, że uważam zapach za zły - po prostu ja jestem nieczuła. I tak samo stało się w przypadku Wonderouda. Niech sobie będzie, nic mi w nim nie przeszkadza i nic nie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobają oba. Ale przyznaję, że Wonderwooda używam jako zapachu grzecznego, ludziowego, na okazje wymagające niewychylania się. To wiele mówi o tej kompozycji, czyż nie?

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty