Nie boję się niczego – Wywiad z Olivierem Durbano, część trzecia – ostatnia

Dziś trzecia – ostatnia część mojej rozmowy z Olivierem Durbano. Oraz obiecana niespodzianka.

Pierwszą część znajdziecie tu: Część 1

Drugą tu: Część 2

Zapraszam!

Nie szukam zrozumienia

Klaudia Heintze: Olivierze, a gdybyśmy teraz nie przeprowadzali wywiadu; jak myślisz, o czym rozmawialibyśmy?

Olivier Durbano: Dokładnie o tym samym. Jestem pewien!

KH: Rozmawiamy o perfumach i emocjach. Perfumy to sztuka bardzo intymna. Doznania na własnej, nagiej skórze. Był może dlatego właśnie robisz perfumy i być może dlatego właśnie o perfumach lubisz rozmawiać.

OD: Tak! Oczywiście, że tak! I jeszcze dlatego, że perfumy to coś, co rozumiesz, ale tak naprawdę nie rozumiesz. Bo zawsze jest w perfumach coś, czego nie możesz kontrolować. Co po prostu czujesz i żadne próby zrozumienia nie dadzą ci nad tym władzy. Rozmowa o perfumach daje mi szansę powiedzenia: poczuj to. A czucie to emocje. Swego rodzaju smutkiem napełnia mnie kontakt z ludźmi, którzy próbują wszystko zrozumieć, i wiedzieć, i zrozumieć, i wiedzieć. Bo zrozumienie wcale nie otwiera drzwi do czucia; do emocji.

KH: Masz zadziwiającą zdolność do tego, by nie zadawać niepotrzebnych pytań. Nie wiem, czy potrafię to jasno wyjaśnić, ale myślę, że masz dar dystansu do żądzy badania. Dostrzegasz rzeczy i nie czujesz potrzeby dotykania ich, zgłębiania, rozbierania na czynniki pierwsze. Po prostu akceptujesz to, że istnieją.

OD: Tak. Nie szukam zrozumienia. Bo jeśli musisz zrozumieć, to może dlatego, że niewystarczająco akceptujesz?

Życie jest rodzajem gry. Zainteresowanie, potrzeba badania to rodzaj niewygody. Bywa zabawą, ale jest zarazem dyskomfortem.

KH: I w związku z tym…

OD: [śmiech] No przecież nie wiem! Tak wygląda to dla mnie, ale wcale nie twierdzę, że wszyscy muszą czuć tak samo. Jedynym, co możemy wrobić jest podzielenie się doświadczeniami. Ludzie miewają różne osobowości i różne historie. Nie twierdzę więc, że jest jak rzekłem i basta. Ale dzielę doświadczenia. Dlatego tak ważny jest dialog i uczenie się z tych doświadczeń i emocji, które są jego przedmiotem. A potem dzielę się tym, czego się nauczyłem.

O recenzowaniu perfum

KH: Pamiętasz, jak się poznaliśmy? Napisałeś do mnie na Facebooku…

OD: Pamiętam!

KH: I napisałeś, że czytujesz moje recenzje i że jesteś poruszony.

OD: Tak.

KH: Pisanie recenzji jest zawsze próbą wyjaśnienia. Taka natura tej formy. Moje recenzje są dziwne, bo moje recenzje to także emocje. Nie tylko analiza. Pozwalam sobie na emocje i malowanie tych emocji słowem. Ale to nie jest norma. Co sądzisz o recenzjach analitycznych?

OD: One są takie, bo ich autorzy nie mają specjalnego wyboru. Taki mają typ intelektu. A ja nie muszę tego osądzać. Nawet jeśli tego nie czuję, to akceptuję to, że jesteśmy różni. Bardziej komfortowo czuję się obcując z emocjami, niż z chłodna analizą, ale analiza też może być interesująca. I możesz się czegoś dowiedzieć.

KH: Dowiedzieć o czymś, co sam stworzyłeś.

OD: Oczywiście! Nie raz mi się zdarzyło! [śmiech]


KH: Twoje perfumy są bardzo synestetyczne. Mają charakterystyczne barwy; mają historie, których częścią jest także moc przypisywana kamieniom. Sposób, w jaki odbieramy zapach mówi wiele o tym, jak działa nasz mózg. Ale sposób, w jaki tworzymy zapach i to, z jaką powiążemy go opowieścią mówi o sposobie funkcjonowania mózgu tyle samo, albo i więcej. Czy jesteś synestetykiem?

OD: Nie bardzo. Po prostu mam świadomość, że wszystko ma znaczenie. Kolory, które wybieram nie są przypadkowe. Wybieram je intencjonalnie – ze względu na ich symbolikę. Jestem też jubilerem i rozmowa o kamieniu w oderwaniu od jego kolorów jest dla mnie nie do pomyślenia. Dlatego tak ważne jest dla mnie, żeby perfumy miały właściwy kolor – kolor kamienia, którego nazwę noszą.

KH: Ale zanim powstaną perfumy, którym możesz nadać kolor kamienia, przekładasz kamień na opowieść, a opowieść na zapach. To wydaje się być pewien rodzaj synestezji.

OD: Może… Sam już nie wiem! [śmiech] I wcale nie chcę wiedzieć.

KH: Nie musisz wiedzieć.

OD: Nie muszę i tak jest lepiej. Dla mnie to sfera kreacji. Sztuka. Sztuka i emocje są ok. Reszta to nie moja robota. Mam, oczywiście, jakieś opinie i wyobrażania dotyczące moich perfum., ale wolę je zatrzymać dla siebie. Bo nie jest moją robotą posiadanie opinii. Zachowuję więc wolność zatrzymywania ich dla siebie.

KH: Dając zarazem osobom odbierającym Twoje perfumy wolność posiadania ich własnych opinii.

OD: Tak. Dokładnie.

O istnieniu dzieła

KH: Jak, wobec tego, czujesz się spotykając kogoś, kto mówi: Stworzyłeś zapach mojego życia; jesteś dla mnie kimś ważnym.

OD: Jesteśmy ważni razem!

KH: Tak. to brzmi jak Ty.

OD: Ale ja tak naprawdę myślę.

KH: I dlatego właśnie brzmi to tak bardzo po Twojemu.

OD: Bo prawda jest taka, że sami jesteśmy niczym. Ważne jest to, żeby potrafić być ze sobą; ale nawet kiedy jesteśmy sami, tworzą nas relacje z ludźmi wokół. Dlatego tak bardzo lubię mieszkać w wielkim mieście, bo w mieście nawet kiedy jestem sam, czuję ludzi wokół. I tak jest z wszystkim. Nic nie istnieje samodzielnie. Tworzenie nie ma sensu bez ludzi. Obraz jest niczym bez kogoś, kto go zobaczy. Przedstawienie jest niczym bez widza.

KH: Książka jest niczym bez czytelnika?

OD: Tak. To dotyczy wszystkiego. Życia.

Proste rzeczy

KH: Jakie emocje chciałbyś wywoływać swoimi perfumami?

OD: Wszelakie. Oczywiście lepiej, jeśli są pozytywne i piękne… I mam nadzieję, że takie są! Ale w życiu – nie tylko w sztuce, ale w życiu w ogóle – potrzebujemy różnych emocji. Nie tylko pozytywnych. Smutek jest sposobem trawienia wydarzeń. I jest nam potrzebny. Choć kiedy już strawimy lepiej jest znów odczuwać emocje pozytywne. [śmiech]

Odbiór perfum zależy przecież także od nastroju. Czasem można wrócić do znanego zapachu i poczuć coś innego. Coś, czego nie czuliśmy wcześniej. Bieżące wydarzenia mogą spowodować, że jednego dnia perfumy obudzą smutek, a już tydzień później wywołują zupełnie inne uczucia.

KH: Dziękuję Ci bardzo za tę rozmowę. Dotarliśmy do momentu, w którym czuję, że powiedzieliśmy coś, co ją podsumowuje. Czy chciałbyś powiedzieć coś czytelnikom? Czymś się podzielić?

OD: Taaak, ale nie chcę być nudnym nauczycielem.

KH: Ależ nie krępuj się!

OD: Nieeee. Nie, bo ja nie mam żadnych uniwersalnych nauk, które kierowałbym do innych. Chciałbym powiedzieć, że ważne jest, żebyśmy byli uważni. My – nie ktoś. Ja też. Żebyśmy mieli odwagę skupić się na sobie. Bo kiedy mamy problem, to zazwyczaj naszym problemem jesteśmy my sami. Największym moim problemem jestem zawsze ja.

Starajmy się być wyrozumiali. Dla siebie także. To daje nam pewnego rodzaju kontrolę. Nad tym, co mówimy, co robimy.

KH: W znaczeniu – jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie?

OD: Oczywiście! Spójrz jak łatwo jest zwalać winę na innych. Jak łatwo powiedzieć: to nie ja, to świat, to politycy, to źli ludzie, to to albo tamto… Owszem, świat bywa podły, ludzie bywają źli, ale czy możesz to zmienić? Nie możesz. To czemu się nie uśmiechnąć i nie powiedzieć sobie wprost: to nie moja wina? A jeśli chcesz coś zmieniać, zmień siebie. To za siebie odpowiadasz, nie za innych.

KH: Ten wywiad jest dla mnie trudny. Dlatego, że sporo z tego, co mówisz, to są dokładnie te rzeczy, które sama powtarzam. Kiedy to napiszę, nikt mi nie uwierzy, że przeprowadziłam ten wywiad, bo przecież piszę to samo, co zawsze.

OD: [śmiech] Bo to są proste rzeczy. Proste, oczywiste wręcz, ale kiedy spróbujesz tak żyć, okazuje się, że to wcale nie jest takie łatwe. Najprostsze rozwiązania są najtrudniejsze do wdrożenia.

KH: Są proste, ale ludzie raczej tego nie mówią. Nie mówią głośno.

OD: I my, kiedy to mówimy – głośno – nawet wtedy jesteśmy pełni wątpliwości. To wydaje się proste. Ale trudno jest znaleźć słowa. I życie zgodnie z tą zasadą też jest pozornie proste, ale tak naprawdę jest drogą, która nie ma końca. Trzeba być uważnym, żeby się nie zgubić.

KH: Czy ty się czegoś boisz, Olivierze?

OD: Niczego. A może nie tak. Staram się nie bać niczego.

Wiesz… Opowiem Ci coś. W poniedziałek nie potrafiłem zamknąć walizki. Nie byłem wstanie. [wywiad nagrywany był po zamachach w Paryżu] Nie byłem gotów na to, by opuścić Paryż. Ale wiedziałam, że jadę do Polski, do Warszawy – bo tylko Warszawę znam – i wiedziałam, że ludzie są tu mili, dobrzy, ciepli. I być może, gdybym udawał się do kraju, z którym mam mniej miłe wspomnienia, odwołałbym podróż.

Przyjechałem. I dziś jestem w zupełnie innym nastroju, niż wczoraj. Dziękuję.

***

Dziękuję Wam za czas poświęcony na lekturę. mam nadzieję, że wywiad Wam się spodobał.

Niespodzianka

Osoby, które zaintrygowała „Księga utraconych zapachów” wspomniana w pierwszej części rozmowy z Olivierem, zapraszam do udziału w kolejnym rozdaniu.

Trzy egzemplarze „Księgi utraconych zapachów” M.J. Rose czekają na obserwatorów SoS.

Pierwszy powędruje do osoby, która zgłosi się jako pierwsza. Dwa pozostałe rozlosuję wśród osób, które wyrażą zainteresowanie w komentarzu pod postem.

Zgłaszać się można do niedzieli 27 marca włącznie.

Nie trzeba niczego udostępniać, choć podzielenie się ulubioną recenzją wywiadem na FB lub gdzie indziej jest zawsze miłe.

  • Autorem zdjęć 1 i 3 jest Michał Dagajew. Strona autora: www.dagajew.eu
  • Zdjęcie ostatnie pochodzi  ze spotkania z Olivueram Durbano w Domu perfumeryjnym Quality Missala i udostępnione mi zostało przez Gospodarzy wydarzenia. nie potrafiłam sobie odmówić przyjemności zamieszczenia go.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

33 komentarze o “Nie boję się niczego – Wywiad z Olivierem Durbano, część trzecia – ostatnia”

  1. Wspaniały wywiad! Czuć w nim, że Olivier to prawdziwy Artysta. Gratuluję udanej rozmowy 😁. Mam pytanie-gdyż zawsze najbardziej interesują kulisy- w jakim języku rozmawiałaś z Olivierem?
    Jestem niezmiernie ciekawe odpowiedzi i jaka może być książka. Czy to ciekawa lektura?

    1. Klaudia Heintze

      Beletrystyka. Umiarkowanie odkrywcza i raczej "kobieca". Ale postać wzorowana na Olivierze ma jego rysy.

      Wybacz moją ostrożną ocenę, ja raczej literaturę faktu, filozofię i hard SF czytuję. Nie jestem najlepszą osobą do oceniania literatury modnej. 😉
      Książeczkę sobie życzysz?

  2. PatrycjaGuzek.pl

    Wyjątkowy wywiad! Czułam się jakbym tam była i przypatrywała się Waszej rozmowie. Piękny klimat 🙂

    1. Klaudia Heintze

      Prawda? Olivier jest taki… nastrojowy. 🙂
      Czy w losowaniu książeczki życzysz sobie brać udział?

  3. Od lat nie rozstaję się z Black Tourmaline, ale nie umiałam nawet sobie wytłumaczyć, co takiego jest w tych perfumach, że muszę je mieć, w szafce i na sobie. Teraz wiem, że wcale nie muszę tego tłumaczyć, wystarczy, że to czuję.
    Magiczny wywiad, magiczny Człowiek, który tworzy magiczną Sztukę. Dziękuję Ci bardzo 🙂

    Po Twojej krótkiej recenzji książki nie poleciałabym po nią do księgarni, ale jeśli się trafi w losowaniu, to przeczytam chociażby z ciekawości postaci, która była wzorowana na Olivierze 🙂

    1. Klaudia Heintze

      Ja tylko się usprawiedliwię – czytam specyficzną literaturę. naprawdę. 🙂

      Dziękuję za komentarz. :*

  4. Ah ten Olivier, nie dosć że genialny to jeszcze przystojny.. :p
    Bardzo ciekawi mnie książka którą napisał twórca Turmalinu i z chęcią przygarnę ją do serca 😉

    1. Klaudia Heintze

      Prawda. Przystojny nieziemsko.
      Dla porządku zaznaczę – w wywiadzie napisane jest wprost: on jej nie tylko nie napisał, ale nawet nie przeczytał. 🙂

    2. Wszystko co mnie zachwyca

      Wiem, ze jak powod podal bariere jezykowa, ale ja na jego miejscu chyba bym zrobila wszystko by ja przeczytac (lub znalazla kogos kto by mi czytal i tlumaczyl). A z drugiej strony moze i bym wolala nie wiedziec jak ktos sie mna zainspirowal. Od tamtej czesci wywiadu o tym mysle. I tak dochodze do wniosku, ze czasem chyba jednak lepiej nie wiedziec 😉 by spac lepiej.

      A ze to ksiazka l nim, a nie o mnie, to chetnie bym dolaczyla ja do swojej biblioteczki po uprzefnim przeczytaniu oczywiscie 🙂

  5. Pomysł na książkę całkiem ciekawy, chętnie sprawdziłabym jak autorce udało się wykonanie, dlatego zgłaszam się do losowania. W każdym razie okładka książki jest bardzo przyjemna 😀
    Trudno mi teraz wyobrazić sobie coś piękniejszego, niż pasja, dzięki której poznaje się tak inspirujące osoby. Doceniam to zwłaszcza teraz, gdy w moim życiu zabrakło takich ludzi. Swoją drogą Promethee to dla mnie najpiękniejszy zapach o tęsknocie, od dłuższego czasu myślę nad własnym flakonem. Jedyne co mnie powstrzymuje, to fakt, że sądząc po testach z samplerka Prometeusz ma bardzo bardzo słabą projekcję na mojej skórze 🙁

    1. Klaudia Heintze

      Kornelio, to smutne, co napisałaś. mam wielką nadzieję, zę znajdziesz w życiu jeszcze wielu inspirujących towarzyszy. To przecież trochę od nas zależy… A po nocy przychodzi dzień. Ja właśnie jestem w momencie życia, w którym rozpalam na nowo światła. Widzę świt. T Tobie też tego życzę z całego serca.

  6. Po lekturze trzech części zastanawia mnie jedno, że Olivier w ogóle nie jest ciekawy innych zapachów…

    ps. a w losowaniu książki chętnie wezmę udział…

  7. Cudowny wywiad… czytałam go dwa razy, wczoraj, ale miałam nastawione myśli na rzeczy zbyt przyziemne, żeby uchwycić piękno Twojej rozmowy z panem Olivierem Durbano.
    Powiem szczerze, że jeśli chodzi o przeprowadzanie wywiadów, budowanie zaufania i intymnego klimatu, to dawno nie czytałam tak wspaniałego tekstu w tym gatunku. Potrafisz nie tyle zadawać pytania, ale również potrafisz rozmawiać i słuchać. To czuć.
    Oboje poruszyliście we mnie sporo emocji, rozbudziła się we mnie tęsknota za pięknem, luksusem. I za "Heliotrope" i – oczywiście – za obłędnym "Black Tourmaline". Jesteście wspaniałymi kusicielami 🙂
    (Miałam w liceum dużo dziennikarskiej praktyki, w tym przeprowadzenie wywiadu ze sławną osobą, więc te pochwały to nie są puste słowa. )

    1. Klaudia Heintze

      Ja lubię ludzi. I szanuję ich, bez względu na to, czy się z nimi zgadzam, czy nie. Staram się, żeby moje wywiady pokazywały, kim jest rozmówca.
      Bardzo się cieszę, że się udaje.
      Dziękuję za słowa uznania. 🙂

  8. Aleksandra GGS

    Wywiad z Oliver em to gratka niezwykła. Miałam przyjemność poznać Go. Uroczy , ciepły człowiek. Rozmowa z Nim to przyjemność.Jak zawsze dobrze się czyta. Dziękuję.
    A po książkę to i ja się ustawię w kolejce.
    🙂

  9. Zgłaszam się do losowania, ze względu na to, że książka dotyczy twórcy Black Tourmaline 🙂 Na mnie niestety BT pachniał jak maść na kontuzje, więc oddałam mężowi, który teraz nie chce żadnych innych perfum. Nie dziwię się, bo na nim pachnie bardzo ciepło i zmysłowo i wyłazi oud, którego na mnie nie było czuć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy