Perfumy w filmach – XX wiek

Zapach w filmie to bardzo skomplikowana sprawa. 

W powieści można po prostu ubrać zapach w słowo. Słowo precyzyjne lub mniej. Można napisać, że jej pot pachniał tak świeżo jak morska bryza, przetłuszczone włosy tak słodko jak oliwa tłoczona z orzechów, jej płeć jak bukiet lilii wodnych, skóra jak kwiat moreli* i wszystko będzie jasne.

Poezja wymaga większej ostrożności, ale w sukurs także przychodzą słowa – klucze. Na przykład tuberozy.

Pani pachnie jak tuberozy.

To nastraja i to podnieca

A ja lubię tuman narkozy,

A najbardziej — gdy jest kobieca.**

I choć jeden z moich ulubionych poetyckich buntowników twierdzi, że słowa nie wystarczą.

Jak oddać zapach w poezji…

na pewno nie przez proste nazwanie

ale cały wiersz musi pachnieć

i rym

i rytm***

… Ja twierdzę, że przy opisie zapachu bywają użyteczne.

W filmie nie można oprzeć się na słowach. Gdy bohater spotyka bohaterkę pachnącą jak tuberozy raczej nie mówi jej, że pachnie jak tuberozy. Ani nie mówi jej, że nie pachnie, jeśli nie pachnie.

W filmie zapach oddaje się innymi środkami. Obrazem, barwą, muzyką, gestem. Jeśli pojawiają się słowa, muszą to być słowa wiarygodne. „Pani pachnie jak tuberozy” nie zabrzmi przekonująco jeśli bohater jedzie do pracy metrem; o siódmej rano. Jeśli pojawia się gest, musi być naturalny. Omdlenia z zachwytu były passe już w niemym kinie.

Mimo to zapach i perfumy pojawiają się w filmach i często pojawiają się pięknie.

Greta Garbo w filmie „Mata Hari” (1931)

na tle flakonów perfum, które za czasów Maty Hari nie istniały

Zapraszam na sentymentalną podróż przez świat pachnących obrazów. Od najdawniejszych, po współczesne.

Nie uwzględniam tu sytuacji, w której perfumy po prostu stoją na toaletce (jak w „Macie Hari” powyżej) – wyłącznie filmy, gdzie zapach lub flakon staje się elementem fabuły.

„Przeminęło z wiatrem” 1939

Zacznę od filmu kultowego – pierwszej filmowej superprodukcji, do dziś cieszącej się wielkim szacunkiem znawców i równie wielką sympatią publiczności. Trudno o lepszy początek.

„Kobiety” 1939

W klasycznym już filmie George’a Cukor’a „Kobiety” z 1939 roku perfumy odgrywają rolę triggera akcji. Oczywiście w zestawie z uwodzicielską femme fatale.

Z niezobowiązującego, lekkiego dialogu dwóch pań dowiadujemy się, że mąż głównej bohaterki – granej przez Normę Shearer pani Stephanowej Haines kupił żonie Summer Rain opisane jako „najbardziej boskie perfumy”. Gest uznany zostaje za dowód uwielbienia dla żony. Tymczasem okazuje się, że kupując te właśnie perfumy perfumy poznał swoją kochankę. 

Grana (fenomenalnie!) przez Joan Crawford sklepowa (dziś powiedzielibyśmy: konsultantka) Crystal Allen skrapia się perfumami tak, by powąchał je z jej ciała.

– Najwyraźniej mu się podobało – kwitują w jednej z kolejnych scen plotkujące panie.

Nie opowiem, co dalej.

Miłośnikom kina nieco mniej retro donoszę, iż w roku 2008 roku wszedł na ekrany remake „Kobiet” z Meg Ryan, Evą Mendes w rolach głównych. Nieporównywalnie słabszy – i to wcale nie tylko dlatego, że perfumy zupełnie straciły w nim znaczenie, a nadęte baby z society nazywają konsultantki perfumeryjne psikaczkami. Tym razem feralny zapach to Narciso Rodriguez.

Tak, to jest kadr z filmu „Kobiety”

Na koniec, bez związku z wiodącym tematem, lecz ku rozwadze przytoczę ostatnie, absolutnie demoralizujące, zdanie zdanie klasycznej wersji „Kobiet”:

– Duma? To luksus, na który zakochana kobieta nie może sobie pozwolić.

„Kitty Foyle” 1940

W „Kitty Foyle” z 1940 roku grająca rolę tytułową megagwiazda Ginger Rogers na pewnym etapie życia pracuje w perfumerii. W jednej ze scen demonstruje technikę wchodzenia w chmurę perfum.

„Sokół Maltański” 1941

W świetnym, nastrojowym „Sokole Maltańskim” Humphrey Bogart w roli Sama Spade’a otrzymuje pachnącą wizytówkę swej potencjalnej klientki. Wącha ją, a jego sekretarka mówi:

– Gardenia.

Stawiam, że chodziło o Gardenię Chanel. Perfumy Chanel są lubiane przez filmowców.


„Mieć i nie mieć” 1944

W opartym na powieści Ernesta Hemingwaya „Mieć i nie mieć” z 1944 roku w jednej ze scen Harry Morgan (ponownie Humphrey Bogart) bierze do ręki flakon perfum należących do Slim (w tej roli Lauren Bacall).

– Ciężko teraz o pracę, a poza tym trudno tu długo wytrzymać – mówi Bogart wąchając atomizer.

– Coś ci to przypomina? – pyta Slim dwuznacznie. Nie wiadomo, czy ma na myśli zapach, czy sytuację.

– Przejrzałaś mnie – odpowiada Harry. I znów nie wiadomo, na które pytanie odpowiada.

Później widzimy Slim zadumaną z tym samym flakonikiem w ręku.

„Bulwar Zachodzącego Słońca” 1950

W absolutnym arcydziele gry aktorskiej – przejmującym „Bulwarze Zachodzącego Słońca” Billy’ego Wildera (1950) grana przez, wspaniałą w tej roli, Glorię Swanson starzejąca się, zgorzkniała gwiazda niemego kina Norma Desmond pachnie tuberozą. Wyrazisty, ekspansywny zapach tuberozy idealnie współgra z rolą i kreacją divy, która podtrzymując własny mit mówi:

– Ja jestem wielka! To kino zrobiło się małe.

Perfumy nie grają w „Bulwarze…” wielkiej roli. Zapach został jednak idealnie dobrany. A sam film… Jest przerażająco wspaniały.

A skoro jesteśmy przy „Bulwarze Zachodzącego Słońca”, wspomnę jeszcze, że Gloria Swanson we własnej osobie używała podczas zdjęć do „Bulwaru…” Narcisse Noir Carona. Podobno codziennie i obficie.

„U progu ciemności” 1956

„U progu ciemności” to kolejna opowieść kojarząca zapach z uwodzeniem i wielkimi emocjami. Główna bohaterka – grana przez Dianę Dors Mary Price Hilton – pracuje w perfumerii. Tam właśnie poznaje Jima Lancastera – swoją wielką miłość, która doprowadzi ją do wielkiej zbrodni. To nie jest spoiler – wiemy to od pierwszych sekwencji filmu.

Perfumy pełnią tu rolę triggera akcji. Po raz kolejny.

On poznaje młoda asystentkę i zakochuje się w jej perfumach, które nazywają się Christmas Rose.

Christmas Rose to produkt fikcyjny – wymyślony na potrzeby filmu, ja jednak trafiłam na ślad perfum Christmas Rose marki Prince Matchabelli na stronach Parfumo: KLIK.

„Piękność dnia” 1967

W „Belle de Jour” czyli „Piękności dnia” ze zjawiskową Catherine Deneuve, w jednej ze scen widzimy toaletkę, a na niej trzy flakony Guerlainów. Jeden z nich – najprawdopodobniej jest to Mitsouko – upada na kafelki.

„Pamiętnik pani Hanki” 1963

W „Pamiętniku pani Hanki” na postawie powieści Tadeusza Dołęgi – Mostowicza perfumy pojawiają się kilkukrotnie. 

Pierwszy raz gdy tytułowa pani Hanka, będąca żoną dyplomaty Jacka Renowickiego i grana przez piękną Lucynę Winnicką odwiedza w domu uwodziciela i szantażystę. Po raz wtóry. Rzekomo po to, by odebrać listy przyjaciółki. Uwodziciel dotyka jej dłoni, ona zapewnia, że nie po przyszła, a gdy on odwraca się – wyciąga z torebki flakonik perfum i szybciutko spryskuje się za uszkami. Z pewnością tylko po to, by łatwiej się konwersowało.

Później, w rozmowie telefonicznej przypomina przebywającemu w Paryżu mężowi (w tej roli nieziemsko przystojny Andrzej Łapicki):

– A ty pamiętaj o perfumach. Większy flakon. Tak.

Po powrocie z Paryża Jacek Renowicki wręcza żonie pudełko perfum.

– Mitsouko – informuje z dumą. Oraz z ładnym akcentem na ostatnią sylabę.

– O jaki ogromny flakon. Kochany jesteś.

„Dziesięciu małych Indian” 1965

Mitsouko pojawia się także w, opartym na powieści Agaty Christie, filmie „Dziesięciu małych Indian”. Zapytana o to, jakich perfum używa, Ann Clyde odpowiada, że Mitsouko właśnie.

„Nie lubię poniedziałku” 1971

W lekkiej i świetnie zagranej komedii Tadeusza Chmielewskiego „Nie lubię poniedziałku” perfumy pojawiają się tak, jak powinny pojawić się w komedii – jako zabawny gadżet, uzupełnienie akcji, miły „smaczek”.

Gdy szukająca męża Marianna (w tej roli urocza Halina Kowalska) dostaje w biurze matrymonialnym swojego wymarzonego cudzoziemca, zabiera go do drogerii, w której pracuje. Tam najpierw demonstruje kilka flakoników – między innymi Być Może, potem odbywa z potencjalnym przyszłym małżonkiem oraz buteleczkami perfum dziwaczny taniec i finalnie… wręcza mu perfumy o tajemniczej i zupełnie pozbawionej podtekstów nazwie.

„Nocny Portier” 1974

W filmie „Nocny Portier” z 1974 roku jest scena związana z perfumami, choć niezwiązana z zapachem. W jednej ze scen dziejących się w Wiedniu, w czasie gdy Lucia powraca do Maximiliana i zamieszkuje z nim, bohaterowie chodzą po szkle. I nie tylko chodzą, bo również on przydeptuje jej palce tak, by znalazły się pomiędzy jego stopą, a leżącymi na podłodze odłamkami szkła. Szkło pochodzi z rozbitego flakonu perfum, lecz nie pamiętam i nie będę sprawdzała, jakich.

„Nocny portier” to kino kontrowersyjne i prowokujące. Pytania, które stawia są ważne, ale wnioski, które sugeruje są niepokojące.

„Indiana Jones i Świątynia Zagłady” 1984

Tym razem bohaterką jest Wilhelmina „Willie” Scott. To nie była najbardziej udana dziewczyna Indy’ego.

 

Co stało się później, wszyscy pamiętamy.

„Pracująca dziewczyna” 1988

 

W jednej ze scen Katharine Parker (grana przez Sigourney Weaver) przygotowuje się do intymnego spotkania z Jackiem Trainerem. Przygotowuje się w sposób szczególny – ma złamaną nogę, więc układa się na łóżku. Poprawia fryzurę i makijaż. Gdy Tess McGill – jej sekretarka i zarazem kobieta, dla której Jack zamierza ją zostawić (ale o tym Katharine jeszcze nie wie) zbiera się wo wyjścia, Katherine mówi:

– I odrobina perfum. Shalimar, na toaletce.

Po czym dodaje:

– Uwielbia Shalimar.

Scena nie byłaby warta wzmianki, gdyby nie kamera długo śledząca perfumującą się Weaver. Dialog trwa, a Katherine dotyka różdżką kolejnych, odkrytych fragmentów skóry…

„Nic nie widziałem, nic nie słyszałem” 1989

W „Nic nie widziałem, nic nie słyszałem” niewidomy Wallace „Wally” Karue opisując sprawczynię zabójstwa (w tej roli olśniewająco piękna Joan Severance) i, z przyczyn oczywistych, nie mogąc odnieść się do jej wyglądu jej wyglądu, podaje policji informację, że pachniała Shalimarem.

Później rozpoznaje ją po tym właśnie zapachu.

„Podwójne życie Weroniki” 1991

W filmie „Podwójne życie Weroniki” z piękną, przejmująca muzyką Zbigniewa Preisnera – ojciec głównej bohaterki amatorsko zajmuje się tworzeniem perfum dla siebie. W jednaj ze scen, gdy Weronika odwiedza go w domu, grany przez Władysława Kowalskiego ojciec daje jej do powąchania nałożone na nadgarstek perfumy i prosi o opinię. 

„Milczenie owiec” 1991
„Hannibal” 2001
„Hannibal – po drugiej stronie maski” 2007

Odrębną, wielowątkową ofaktoryczną opowieścią są filmy (oraz książki), których bohaterem jest geniusz zła Hannibal Lecter.

Już w pierwszym z cyklu filmów – „Milczeniu owiec” z 1991 roku otrzymujemy próbkę jego możliwości.

W scenie, gdy agentka Starling po raz pierwszy odwiedza Lectera w więzieniu, otrzymujemy błyskotliwą analizę tej postaci rozpoczynająca się od… zapachu, a jakże.

– Używasz kremu Evian. I czasem perfumujesz się L’Air du Temps.

– …

– Ale nie dziś.

I choć jest to pierwsze spotkanie Clarice z Hannibalem, nie jest to pierwsza wzmianka o zapachu. Pierwsza pojawia się kilka sekund wcześniej.

– A teraz niech mi Pani opowie co powiedział Pani Miggs,ten z celi obok. Coś wyszeptał, co to było?

– Powiedział „czuję zapach twojej cipy”.

– Rozumiem. – grzecznie odparł Lecter – Ja nie czuję.

Potem dopiero pojawia się krem i perfumy.

Z kolei w filmie „Hannibal” Lecter przesyła Clarice Starling list pachnący perfumami (mieszanką esencji) przygotowanymi specjalnie dla niej, według jego własnej, unikalnej receptury . Starling zabiera je do eksperta, by przeanalizował nuty zapachowe mieszanki. Co przygotował Hannibal Lecter dla osoby, którą obdarzył swoją kłopotliwą przyjaźnią?

– Mydło do rąk… Surowa, ambrowa baza, lawenda z Tennesee, szałwia górska… I ślad czegoś jeszcze – mówi pierwszy z ekspertów.

– Wełna – podpowiada drugi.

W tle flakony perfum Diora, Lalique, Guerlain, Givenchy…

W „Hannibal Rising” zapach pojawia się ponownie w scenie, w której Lady Murasaki mówi do młodego Hannibala:

– Pachniesz dymem i krwią.

 

Zapach konsekwentnie pojawia się także w serialu „Hannibal” (2013). Serialu, którego nie śledzę, lecz wspominam dla porządku, bo wiem, że ma on sporo fanów i jeszcze więcej fanek.

„Zapach Kobiety” 1992

Kiedy pierwszy raz oglądałam „zapach kobiety” z genialnym Alem Pacino w roli pułkownika Franka Slade’a, byłam dzieckiem. Slade wydał mi się wówczas odpychający i wulgarny. Jedyne, co „zmiękczyło” mój odbiór tej postaci była jej wrażliwość na zapach. I umiejętność tańczenia tanga.

Kolejny raz odważyłam się zobaczyć ten film relatywnie niedawno. W stadium dojrzałej już perfumomanii oraz, co istotniejsze, w czasie, w którym łatwiej mi zrozumieć frustrację, gniew i zgorzknienie.

Nie streszczę akcji. Nawet pobieżnie. Wszyscy przecież znamy życiowe dzieło Bresta. A jeśli nie znamy… Poznajmy.

W „Zapachu kobiety” pojawiają się kolejno:

Mitsouko – Mitsooky, rhymes with nooky. Better be careful.

Fleurs de Rocailles – Yes. Flowers from a brook. That’s right.

Oraz Floris

– How did you know her name ?
– Well, she’s wearin’ Floris. That’s an English cologne. But her voice is California chickie. Now, California chickie bucking for English lady – I call her Daphne.

***

Zapraszam do lektury drugiej części: Perfumy w kinie XXI wieku.

* Patrick Suskind „Pachnidło – historia pewnego mordercy”
** Julian Tuwim „Sen złotowłosej dziewczynki”
*** Andrzej Bursa „Dyskurs z poetą”

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

19 komentarzy o “Perfumy w filmach – XX wiek”

  1. Fajny pomysł na wpis. Ciekawie zauważone, zapamiętane i napisane. Chyba trzeba coś tetaz obejrzeć. 🙂

    1. Klaudia Heintze

      Kilka z tych rzeczy naprawdę polecam. I to wcale nie tylko ze względu na perfumy.
      Tę "Matę Hari" z boską Gretą też.

    1. Klaudia Heintze

      Bardzo. Pomimo pompatycznego, słabego retorycznie i psychologiczne finału.
      Paradoksalnie – ten przedramatyzowany nieco obraz wiele uczy nas o ludzkiej naturze. I o tym, jak bardzo pozory mylą.

    1. Klaudia Heintze

      Dziękuję Ci bardzo. <3
      Będzie druga część. Bardziej współczesna, bez perełek z przeszłości, ale równie ciekawa. mam nadzieję. 🙂

  2. Spotkałem się z informacją, że w jednym z odcinków serialu "07 zgłoś się" występuje wyżej wymieniony klasyk Niny Ricci. Pewna kobieta psika z pogardą w twarz amantowi powyższą marką perfum, dodając komentarz: "Powąchaj jak pachnie wielki świat" . Muszę znaleźć ten fragment.

    1. Klaudia Heintze

      Zacny fragment. . I serial nawet kojarzę – choć raczej nie widziałam.

      W serialach w ogóle jest multum perfum. Nie podejmuję się jednak tego tematu, bo po prostu nie znam większości z nich.
      Podobno w "Penny Dreadful" Dorian Gray jest maniakiem perfum, co pasuje mi bardzo do tej postaci, bo od dawna twierdzę, że zapach powinien go zdradzić.
      Niestety, nie czuję się serialowo kompetentna. I to się raczej nie zmieni w najbliższych latach.

  3. W Przystanku Alaska Maggie używa Opium, a jej rywalka Caleche, natomiast Chris o poranku w jednym odcinku wydziela obficie feromony i każda kobieta chce iść z nim do łóżka lub co najmniej przytulić. Świetny serial z lat 90tych. Właśnie oglądam sobie prawie jesienną porą.

    1. Klaudia Heintze

      O! Fajne spostrzeżenie. nie wiedziałam, bo i serialu nie znam.
      Seriale to w ogóle dodatkowe pachnące uniwersum. Perfumy pojawiają się w nich często, ale… Ja po prostu nie znam tematu. Nie oglądam seriali i boję się zacząć, bo żrą strasznie dużo czasu.
      Pisałam wyżej o Dorianie Grayu w "Penny Dreadful". Oraz w tekście o serialu "Hannibal". Pewnie znalazłyby się setki innych przykładów. 🙁

    2. Na pewno znalazłoby się jeszcze multum przykładów. Przeglądam teraz swojego pinteresta i znalazłam kolejny flakonik jaki przewinął się przez Przystanek Alaska: Lady Stetson Coty 🙂 Ale nie pamiętam w jakim kontekście się pojawił … Używała go Shelly w każdym razie.

  4. Fantastyczny wpis, dla mnie miłośnika filmów prawdziwa niespodzianka i najbardziej dziękuję za mojego ulubieńca- Przeminęło z wiatrem…

    1. Klaudia Heintze

      Uwierzysz, że w pierwszej wersji wpisu go nie było? Kiedy uświadomiłam sobie brak, pognałam uzupełniać, choć zazwyczaj nie edytuję już umieszczonych wpisów. Ale co to byłoby za zestawianie bez Scarlett?!
      Miłego dnia. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Lava Rock by Demeter

Brak mi słów… Wedle oficjalnej notki na stronie Lava Rock to uchwycony przez specjalistów z Demeter ciepły, ziemny zapach lawy wulkanicznej, z której powstały piękne

Czytaj więcej »