Na mur – beton Was zaskoczy – Concrete Comme des Garcons

Kiedy Marka Comme des Garcons zapowiedziała premierę perfum o zapachu betonu w flakoniku wyglądającym, jak gdyby odlano go z betonu pomyślałam: tak! Wracają do korzeni! Będzie niszowo, dziwacznie, kontrowersyjnie. Tak, jak lubię.

Tyle o moich nadziejach. Fakty są takie, że Concrete koło betonu nie leżał, a w nutach ma sandałowiec i tylko sandałowiec. Ale to bynajmniej nie znaczy, że nie jest kontrowersyjny. Ani, że mi się nie podoba. 🙂

Concrete rozpoczyna się bardzo w stylu Comme des Garcons. Przestrzenne, mineralne aldehydy – zapach obcy i znajomy zarazem. Niebieska pustka, kosmos po generalnym czyszczeniu wybielaczem, wymyty z czerni. Wyobraźnia galopuje, maluje kolejne obrazy: leniwe mgławice lśniące jak kryształy lodu, bladość nakrapiana jeszcze bledszą bladością…

I nagle w ten błękit wpada kropla fioletu. Fiołek. Fiołek niefiołkowy, syntetyczny jak w Vio-Volta D.S. & Durga – lecz niewątpliwie lilowy. Powoli zmieniający zimny błękit w surrealistyczną lilowość, która nie przystoi kosmosowi. Nawet wypranemu z czerni.

I tak ta mineralna bladość zmącona fioletem trwa… i trwa… i… niepostrzeżenie staje się sandałowcem. Najdziwniejszym z sandałowców: chłodno – ciepłym sandałowcem wyciosanym w mlecznym krysztale.

Kiedy przycichnie nuta mineralna zaczynamy dostrzegać niuanse: subtelną nutę cytrusową, ożywczą pikanterię kardamonu, transparentnie metaliczny akord kwiatowy utkany na tlenku różanym (rose oxide). Ostatnim, najdziwniejszym akcentem tej przedziwnej kompozycji jest podrasowany etylomaltolem keton malinowy czyli zapach malinowej Mamby – wyraźny, charakterystyczny, syntetycznie owocowy, lekko tłusty i… okropnie fajny! Właśnie tak: okropnie fajny. 🙂

Całość jest przedziwna. Już pomijając fakt, że kompozycja niezwykła – najciekawsze jest to, że odbiór Concrete jest skrajnie różny: od opinii, że żrący zajzajer co nos wypala, przez opinie, że pranie, że zwiędła róża, że piżmo i nic więcej – po opinie, że kremiusieńki sandałowczyk ledwo ledwo wyczuwalny.

Dziesięć mililitrów zużyte na eksperymenty na żywych organizmach zniknęło w mgnieniu oka. A ja zostaję z przekonaniem, że Concrete to mikstura godna kultowego Comme des Garcons. Zapach, który ma wszystkie zalety, z wyjątkiem tych, które obiecuje nazwa i nuty. Nie szkodzi.

Data premiery: 2017
Kompozytor: Nicolas Beaulieu
Projekcja: nierozrzutna
Trwałość: przeciętna

Nuty zapachowe:
według portalu Fragrantica: sandałowiec
inne źródła wymieniają także: sandałowiec, imbir, kardamon, balsam, kmin, pieprz, nuty owocowe

  • Zdjęcia instalacji towarzyszącej premierze Concrete w londyńskim Selfridges pochodzą ze strony wallpaper.com

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

7 komentarzy o “Na mur – beton Was zaskoczy – Concrete Comme des Garcons”

  1. Może właśnie ta mineralność chciała beton udawać. No bo jak tu odtworzyć dosłownie tytułowy zapach…
    Tak czy inaczej, ktoś się postarał i jak widać, warto.
    Ja zapachu jeszcze nie poznałem, fanem betonu nie jestem. Sandałowe opinie jednak kusiły. Chyba po prostu zapomniałem. 😉

    Nadrobię na pewno.

    Kto wie, może kogoś zainspiruje ta kompozycja, by oddać ten surowiec pełniej…

    1. Klaudia Heintze

      Ja jestem fanką betonu. Zapach mokrego betonu jest super.
      Ale nie będę narzekała. Tu się dzieje. 🙂

  2. Piękną recenzja <3 Mam podobny odbiór. Niesamowity zapach i zaskakująco się zmienia, wręcz robi wolty 😉
    Właśnie dotarła do mnie próbka i się napawam, na razie tylko z nadgarstką, bo rano użyłam juz czegos innego.
    Też napalałam się na beton, ale również nie żałuję, że go tu nie ma.
    Chociaż mam nadzieję, że ktoś kiedyś zrobi perfumy z nutą betonu 🙂

  3. Edit po globalnych testach. Na mnie po chwili noszenia to jest właśnie milutki, kremowy sandałowczyk, który ledwo czuję. Bardzo sympatyczny. I bardzo kojarzy mi się z Tam Dao.
    Ale poczatek jest fantastyczny. Jakby mi ktoś to podstawil pod nos i kazał zgadywać, byłabym pewna, że to CdG. Niezwykłe, mieszajace sie nuty.
    Mogłabym go mieć we flaszce. Jako bezpieczne zapach na codzień.

  4. "Pomoglam sasiadowi. Przenocowalam jego kuzyna gdy zjechala mu sie rodzina i nie dla wszystkich miejsca starczylo"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy