Sen nocy letniej – Gucci Guilty Absolute pour Femme

Docieram wreszcie do finału krótkiej serii szpiegowskiej. Dziś perfumy, które bestsellerem nie są. Mimo to, a może właśnie dlatego, zasługują na miejsce na blogu o perfumach niezwykłych. Bo to tak trochę jest niestety, że ogromna popularność odziera trochę z niezwykłości. Jeśli coś podoba się wszystkim, to siłą rzeczy przestaje być wyjątkowe i unikatowe. Choć, oczywiście, nie staje się przez to mniej dobre czy mniej ładne. 

Asiu, Ago, Szymonie – na Wasze życzenie. 🙂

A to pustkowie leśne nie jest puste*

Gucci Guilty Absolute otwiera się zapachem jeżyn. Ciemnych, dojrzałych, sodko cierpkich, z tą charakterystyczną, unikalną nutką jesiennego listka charakterystyczną tylko dla tych owoców.

Nuta jeżynowa ułożona jest na jasnozielonym, lśniącym aromacie cyprysa. I przysypana pieprzem. Bladym, drobno zmielonym, wyczuwalnym przy głębszym wdechu gdzieś pod oczami i w tyle języka.

Na drugim planie pojawia się róża. Róża aksamitna, matowa, jędrna, lecz brzmiąca zaskakująco swojsko. Jak piękny, pyszny kwiat, który nie wyrósł w ogrodzie, lecz na skraju lasu pełnego kolczastych jeżyn i kolczastych jeży.

I kiedy już, już wydaje nam się, że ta plama różanej czerwieni na tle ściany lasu jest najdziwniejszą rzeczą, jaka nas dziś spotka… Las zaczyna żyć.

Wczesna, żywa, zagarniająca serce zapachu baza Gucci Guilty Absolute to wcielona dziwność. Nie dziwaczność. Dziwność.

Lekkie, ciepłe akordy drzewne brzmią jak… zupełnie nowe, jeszcze nie odpakowane z folii. Cyprys błękitnieje; pojawia się wytrawna, garbnikowa nuta przypominająca aromat czerwonego wina; róża traci płatki, przejrzewa i zamienia się krągły, lśniący owoc.

Las okazuje się dekoracją ze „Snu nocy letniej” Szekspira. Elfy i leśne duszki pląsają między tekturowymi drzewami z wdziękiem popijając herbatę Earl Grey z plastikowych kwiatów powoju. I mówią wierszem.

Oczywistym jest, że tworząc zapach Alberto Morillas nie szukał naturalizmu. Połączył nuty owocowe i kwiatowe z, tak modnymi ostatnio, syntetykami kreując wizję nowatorską i odważną. Myślę, że w podobnym kierunku miała iść Aura Muglera – kompozycja bazująca na podobnym złożeniu nut, z rabarbarem zamiast jeżyn. Mam jednak wrażenie, że w Aurze ta interesującą koncepcja gdzieś zgubiła balans. Może brakło jednego mistrza, bo gdzie kucharek sześć, a perfumiarzy czterech… tam łatwiej o nieporozumienie.

Sztuczny las Morillasa to wizja ryzykowna i oczywiste jest, że nie wszystkich zachwycą malowane drzewa, plastikowe pnącza i leśne duszki w wiankach z papierowych kwiatów. Jestem jednak głęboko przekonana, że tę kontrowersję marka Gucci wliczyła w koszta – podobnie jak w przypadku, równie odważnego, Gucci Guilty Absolute pour Homme.

Cóż… serdecznie zachęcam do podróży w ten malowniczy las pełen pięknych kłamstw. Dajmy się oczarować Lizandrowi, dajmy się okłamać Pukowi, dajmy się omamić iluzji Alberto Morillasa.

Bo Gucci Guilty Absolue to iluzja, na którą się godzimy – jak w teatrze. Przeżywamy prawdziwie nieprawdziwe emocje. Wierzymy w noc i w dzień. I choć w „Śnie nocy letniej” Morillasa nie ma prawdziwego lasu, jest jednak prawdziwa opowieść.

I jeżyny. Jeżyny też są prawdziwe.

Data premiery: 2018
Kompozytor: Alberto Morillas
Trwałość: kilka godzin. Dobra, ale bez szału.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: jeżyna (ostrężyna), bergamota, różowy pieprz
Nuty serca: róża, cyprys, nuty drzewne
Nuty bazy: ambra/bursztyn, paczula z Indonezji


* Fragment „Snu nocy letniej” oczywiście.

  • Zdjęcia pochodzą z filmu „Sen nocy letniej” w reżyserii Michaela Hoffmana

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

9 komentarzy o “Sen nocy letniej – Gucci Guilty Absolute pour Femme”

    1. Klaudia Heintze

      Ja zachęcam. Ale ja przecież zawsze zachęcam. Niekoniecznie do zakupów, ale do poznawania zawsze. 🙂

  1. Solidna i rzetelna nowoczesna kompozycja. Mój kumpel, wielbiciel głównie Encre Noire, został zauroczony… 😉

  2. Poznałam te perfumy dzięki teściowej od której dostałam próbkę i przyznam szczerze, że przepadłam 🙂 Od wielu lat szukałam swojego zapachu marzeń, ciężkiego, ale nie za bardzo tajemniczo paczulowego, ale też z kwiatową nutą. Do tej pory moim faworytem tego rodzaju były niestety wycofane już perfumy M by Marcel Oriflame, ale to nie było do końca TO. Natomiast w przypadu Gulity Absolute myślę, że zanosi się na 'zapach życia' 🙂

    1. Klaudia Heintze

      O, to fantastycznie!
      Moim zdaniem to są dośc trudne, niebanalne perfumy. Fajnie nie pachnieć tak, jak wszyscy. 🙂

  3. Po wielkiej miłości do jeżynowo-leśnego Blackbird Olympic Orchids jeżynowe nuty przyciągają mnie teraz jak magnes.
    Do tego Twój bajkowy opis, no i flakon Gucci Guilty Absolute Pour Femme w ciemno wylądował na półce. Podoba mi się bardzo, jest radosny i soczysty, ale na mnie to nie są jeżyny, to porzeczki! 😀
    Moim zdaniem podobny jest do Enchanted Forest Vagabond Prince. Tam też są te soczyste porzeczki, tylko na głębszym, krąglejszym i dużo bardziej złożonym tle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Accord Oud Byredo

Wracamy do agaru. Kręcę się wokół tej nuty od dawna i zupełnie mi nie wstyd. Accord Suede Otwarcie niepokoi. Zamiast anonsowanych w opisie producenta przyprawionych

Czytaj więcej »

Huitième Art Parfum w Polsce!

Niespełna tydzień temu ekscytowałam się tutaj nowym projektem Pierre Guillaume’a, który zamierza wynieść sztukę perfumeryjną na wyżyny pod szyldem Huitième Art Parfum. Naprawdę nie spodziewałam

Czytaj więcej »