Zwieńczenie cyklu: L’Orchestre Parfum Cuir Kora i Piano Santal

Dziś ostatnia, na razie, część wyprawy w zmysłowy świat wykreowany przez zespół Pierre’a Guguena. Tak się niezwykle złożyło, że ten akurat cykl recenzji doskonale spełnia wymagania stawiane przez Alfreda Hitchcocka dziełom kinematografii – zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie rośnie. Dziś – zgodnie z tą zasadą – przedstawię dwie kompozycje, które zrobiły na mnie największe (a może najlepsze) wrażenie z całej serii. Cuir Kora i Piano Santal.

Cuir Kora

Cuir Kora w otwarciu pachnie jak… kora.

Czerwone drewno palisandru impregnowane lepkimi żywicami. Słodycz skóry. Połysk lakieru. I przyczajona gdzieś w tle obietnica muzyki – nuta owocowa rozciągnięta nad zapachem jak miękka tkanina, którą artysta otula swój instrument.

Ułożone na skórze perfumy Anne-Sophie Behaghel tworzą muzykę. Spójną, pełną, wypełniającą przestrzeń od niskich basów, po dźwięki sypkie jak dzwoneczki.

Olfaktorycznie dół spektrum wzbogaca matowy, szorstki jak krowia skóra akcent przyprawowy pięknie kontrastujący z gładkim, nasyconym ciepłą barwą akordem drzewnym.

Ziemiste labdanum łamie słodycz akordu owocowego dając mu niszowy zadzior, lecz nie zabierając przytulności.

Cuir Kora nosi się fenomenalnie. Zapach jest rozgrzewający, lecz zarazam lekki. Nie przytłacza – stymuluje zmysły jak dotyk szala z wielbłądziej wełny. Albo jak surowy i zarazem cudownie przyjemny dźwięk kory w rękach czarodzieja Cheikha Diallo.

Instrument: kora
Kompozytor muzyki: Cheikh Diallo
Link do muzyki: klik
Nuta wiodąca: skóra
Pozostałe nuty: mango, kardamon, elemi, labdanum, palisander, benzoes
Kompozytorka zapachu: Anne-Sophie Behaghel
Miejsce: Casamance w Senegalu

Data premiery: 2017

Tu kończy się linia perfum L’Orchestre Parfum, które znamy i kochamy. Ale wieczór zmysłowych wrażeń  dla gości premiery w Perfumerii Quality Missala jeszcze się nie skończył. Adrien Demont zaszeleścił kolejnym arkuszem papieru, a Pierre Guguen rozpoczął kolejną opowieść.

Śniło mi się kiedyś, że spałem w fortepianie…
czyli
Piano Santal

Tu nastąpił prawdziwie fantastyczny opis wnętrza wielkiego instrumentu wykonanego z jasnego drewna i wyścielonego jasną, czystą pościelą. Przy dźwiękach oszczędnej, niespiesznej melodii granej na fortepianie moja wyobraźnia odmalowała obraz potężnego jak brzuch wieloryba pudła rezonansowego pięknego, nowiutkiego fortepianu pieczołowicie i z miłością ukształtowanego z jasnego sandałowca.

Struny jak żyły tętniące muzyką. Senny rytm wystukiwany miękkimi młoteczkami…

Są ludzie, którzy na dobranoc piją szklankę ciepłego mleka. Bogaty akord laktonowy mówi nam, że Pierre, a może raczej niedookreślony bohater opowieści właśnie tak przygotowuje się do snu. Ciepłe mleko, cicha muzyka i spokój.

Jasny, kremowy sandałowiec podbity nutami laktonowymi i mięciutką, krągłą jak motek wełny nutką zamszu. Czysty aromat białego piżma. A wszystko to umoszczone wygodnie i z bezruchu na generycznej jak białe poduszki, syntetycznej bazie ambroksan + kaszmeran + Iso. 

Ale Piano Santal nie opowiada o zasypianiu.

Piano Santal to poranek. Blade promienie słońca i biała pościel ogrzana ciepłem ciała. Osobisty mikroświat, którego jesteśmy sercem i istotą. Kokon, z którego co rano rodzimy się do życia.

Znacie tę chwilę na pograniczu snu i jawy. Kiedy opuściliśmy już krainę snów, lecz wciąż jeszcze nie otrząsnęliśmy się z drżenia wywołanego przeżywanymi po drugiej stronie przygodami. Kiedy zamykamy oczy i próbujemy zajrzeć za zasłonę niepamięci, by podejrzeć, rozpoznać emocje, które rozpaliły nasze ciało.

Słony zapach potu. Czysty, świeży, niewinny. Laktonowe nuty snu. Sandałowiec biały jak mleko. I subtelnie kwiatowy aromat wstającego dnia.

I do końca nie wiem, jaki sen wprawił w drżenie struny onirycznego fortepianu.


Instrument: fortepian
Kompozytor muzyki: Edouard Ferlet
Nuta wiodąca: biały sandałowiec
Pozostałe nuty: cedr, białe piżma, rozgrzana skóra, bergamota, ambroksan, ciepłe mleko, kminek 
Kompozytor zapachu: Jean Jacques
Miejsce: Europa

Data premiery: 2019

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

8 komentarzy o “Zwieńczenie cyklu: L’Orchestre Parfum Cuir Kora i Piano Santal”

  1. Siedlisko perfum

    Jestem w tej grupie osób, które od czasu do czasu lubią wypić ciepłe mleko na noc;).
    A sam zapach wydaje się być skrojony dla mnie*_*. Uwielbiam, gdy cedr jest zestawiony z nutami mlecznymi, piżmem i sandałowcem.

    1. Klaudia Heintze

      Prawie zdradziłam dla tego sandałowca swoje wymarzone Cuir Cora. Serio – łamałam się, bo jest przepiękny i zarazem oryginalny.

  2. Jak ja lubię Twoje recenzje. Czyta się to jak piękną prozę poetycką.
    Tylko potem bardzo chce się powąchać to wszystko, co opisałaś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Micallef Patchouli

. Dziś urodzinowo postanowiłam wrzucić coś pięknego. I nie mam na myśli recenzji wcale, tylko zapach. Przedstawiam dziś Państwu paczulową Miss World. Przynajmniej wedle oceny

Czytaj więcej »