Paczula od nocy do nocy – Autour de Minuit i Nouveau Genre Yves Rocher

Kolejne kompozycje z kolekcji Eaux de Parfum Yves Rocher, które przedstawiam to perfumy zdecydowanie bardziej sabbathowe. Albowiem dziś nutą przewodnią jest paczula we własnej, podstępnie uzależniającej osobie. 🙂

Dwie kompozycje stworzone przez dwie wspaniałe, utalentowane perfumiarki z wielkim i godnym podziwu dorobkiem. Dwie opowieści tak różne… choć zielone.

Autour de Minuit

Pierwszy wdech nie zapowiada perfum irysowych. Klasycznej urody cytrusy ułożone w zielonym gniazdku z pięknie wyczyszczonego z akcentów ziemistych wetiweru (stawiam dukaty przeciw guzikom, że Amandine Clerc-Marie postawiła tu na octan wetiwerolu czyli wetiwer filtrowany właśnie po to, by brzmiał łagodniej) i zadziornych listków porzeczki, będących jedną z najbardziej urokliwych zielenin w perfumach.

W tle majaczą nutki owocowe przypominające rajskie jabłuszka albo rajskie gruszeczki (o ile takie istnieją) i łagodny cień orientu przyjmujący czasem kształt miękkiego akcentu lukrecji, a czasem wanilii.

Z czasem zapach przygasa. Nie traci mocy, lecz barwy wysączają się z niego jak gdyby kompozycja przechodziła proces odwrotny do procesu parzenia herbaty.

Najpierw blednie pomarańczowa mandarynka. Irys traci kwiatową lilowość i niespiesznie morfuje w kierunku pudrowości. Pięknie ewoluuje akord zielony – od pogodnej zadziorności otwarcia, w nostalgiczną paczulę. Ślady lukrecji i wanilii dają tej zgaszonej zieloności miękkość i głębię. Łagodna słodycz natomiast sprawia, że zapach jest po prostu ładny.

Autour de Minuit to kompozycja znacznie bogatsza i bardziej złożona, niż wskazywałaby lista nut. Akord owocowy nie jest mandarynką, akord kwiatowy nie jest irysem, a akord zielony… no dobra, akord zielony jest prawie tym, czym być powinien. Prawie, bo przecież przywitała nas porzeczka.

Są oto także perfumy ładne i miłe: od barwnego otwarcia po przycupniętą w półmroku bazę.


Data premiery: 2019
Kompozytorka: Amandine Clerc-Marie

Nuty zapachowe:
irys z Chin, wetyweria z Indii, mandarynka z Włoch, paczula z Indonezji

Nouveau Genre

Nouveau Genre natychmiast po premierze ogłoszone zostały następcą Neonatury Cocoon.

– Ta, akurat – pomyślałam sceptycznie

Sceptycyzm mój wcale, ale to wcale nie był wyjątkowy. Na forach i w pachnących grupach nadzieje wyrażano raczej ostrożnie i… no nieczęsto. Ale serio – kto pamięta pięknie kakaową paczulę zamkniętą w brązowym flakoniku w kształcie otoczaka sceptyczny być musiał, bo były to perfumy urody niezwykłej. W obu znaczeniach tego słowa.

Dajcież nam bogowie mylić się w ten sposób jak najczęściej!

Nouveau Genre to moja miłość od pierwszego wdechu.

Piękna, kakaowa, zamszowa, subtelnie dymna paczula rozświetlona tonką pachnącą jak łąka skoszona razem z kwiatkami, wysuszona na słońcu i upchnięta do butelki. Razem ze słońcem.

Łagodnie perfumeryjne nutki piżmowe dają kompozycji Mistrzyni Salamagne perfumeryjną urodę i lekkość tak potrzebną perfumom niepodzielnie i jedynowładczo paczulowym.

Nouveau Genre nie ewoluują, nie rozwijają się, znikąd nie przychodzą i donikąd nie zmierzają. Są idealnie wyważone, kompletne i okrągłe od pierwszej do ostatniej nutki.

Dziękuję za uwagę. A teraz możecie biec wąchać. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

Data premiery: 2019
Kompozytorka: Marie Salamagne

Nuty zapachowe:
fasolka (bób) tonka, paczula, białe piżmo

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

6 komentarzy o “Paczula od nocy do nocy – Autour de Minuit i Nouveau Genre Yves Rocher”

  1. Dość dobrze to brzmi.
    Znam miłośniczkę Neotaury, która równie wspomina tę kompozycję z wielkim rozrzewnieniem…
    Przekaże jej więc tę cenną informacje.
    Sam raczej nie wpadnę ale chętnie zniucham przy okazji.

    1. Klaudia Heintze

      No ja w Nouveau Genre wpadłam jak fasolka w kompot. 🙂
      I jeszcze jedną mam wielką miłość w tej serii, ale to następnym razem.

  2. Aniela Szulhata

    Neonatury nie miałam okazji poznać, ale zrecenzowane Nouveau Genre zakupiłam dziś w ciemno, więc będę testować jak dotrze 🙂
    Uwielbiam kupować w ten sposób, chociaż staram się ograniczyć ten proceder… No ale jeśli Sabbath pisze, że kocha i że warto – to ja Jej wierzę! I kupuję! 😉

    1. Aniela Szulhata

      Klaudia, melduję otrzymanie przesyłki wczoraj wieczorem i globalne test dziś od rana, i nie – zapach napewno mnie nie rozczarował! Jest milusi i słodki, i bardzo dobrze się go nosi. Nie wiem jak to możliwe, ale bardo przypomina mi Valentina Myrrh pomimo, że nuty zapachowe niby inne…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Słodkie monstra by Demeter

Cotton Candy     czyli Syntetyczny, lepki glut Jeśli to jest zapach waty cukrowej, to ja jestem Sobieski pod Wiedniem! I pomyśleć, że rozważałam kupno flaszki

Czytaj więcej »