Czerwone wino – eliksir nieśmiertelności

Czerwone wino to trunek, który obrósł legendą.

W powszechnej świadomości napój ten stał się eliksirem nieśmiertelności i panaceum na wszelkie dolegliwości. Sercowe. W obu znaczeniach.

Najlepsze w tych opowieściach jest to, że są one… dość prawdziwe. Wino, w szczególności czerwone, rzeczywiście zwalcza wolne rodniki, poprawia pracę układu krwionośnego i trawiennego, zawiera potas, magnez i wapń, a czasem także żelazo i aminokwasy. Ba! Dowiedziono podobno także antynowotworowego działania tego wspaniałego wynalazku.

Czy to oznacza, że zachęcam do spożywania wina?

Ależ skąd!

Ale jeśli kto zdrów i pełnoletni, to również nie zniechęcam. 😊

Wino czerwone

Olfaktoryczną barwę akordowi czerwonego wina często daje Phenethyl Acetate (C10H12O2). Głębię aromatu nuta paczuli, najlepiej pozbawiona terpenów i funkcjonująca pod nazwą healingwood.

Charakterystyczne dla akordu wina czerwonego będzie użycie damaskonu gamma, dla różowego damaskonu beta.

Do tego dochodzą ionony i ketony. Nuty owocowe, przyprawowe i drzewne. Czasem dodatek róży i czarnej porzeczki albo maliny. Albo czekolady. Albo tytoniu.

W winie czerwonym mogą być także wyczuwalne niuanse czekoladowe, orzechowe i kawowe. Goryczka pestek, miękkość skóry, zapach dymu.

👆 Zdarzają się w zapachu wina akcenty niepożądane.

Najczęstszą wadą wina jest jego korkowość – będąca skutkiem obecności chloroanizoli powstałych w wyniku metylacji chlorofenoli przez mikroorganizmy bytujące na korku. Współcześni producenci win odchodzą więc od naturalnego korka w przypadku win nie przewidzianych do długiego przechowywania w butelkach.

Problem z aromatem może powodować także beczka – dlatego coraz częściej rezygnuje się z leżakowania wina w beczkach, pożądaną taninowość i „drzewność” uzyskując przez dosypywanie do kadzi czystych wiórów. Jest to metoda bezpieczniejsza dla rocznika, jednak wciąż uważana za rewolucyjną i w niektórych regionach niedozwolona dla win jakościowych.

Niepożądany w winie jest także wyraźny aromat siana będący efektem niestarannego odszypułkowania gron.

Do tego dochodzą problemy związane z chorobami gron, niewłaściwą temperaturą podczas zbioru, niestabilną temperaturą i wilgotnością podczas maceracji i leżakowania. Wiele pułapek czyha na dobry trunek.

Koło aromatów daje pewne pojęcie o tym, jak wiele różnych nut tworzy zapach wina i jak wiele niuansów można wprowadzić do winnego akordu. Mimo to istnieją perfumy, o których bez wahania możemy powiedzieć, że pachną winem. I że jest to wino czerwone.

Fragment flakonu z fanpage Bohoboco i lepszej foty nie będzie. Trudno.

Zacznę od marki polskiej – bo zawsze cieszy mnie możliwość przedstawienia na łamach Sabbath of Senses perfum z mojego kraju. Szczególnie zaś cieszy mnie ta możliwość, jeśli są to perfumy przyjemne dla nosa.

💖 Red Wine Brown Sugar marki Bohoboco to prosta kompozycja pachnąca dokładnie tak, jak pachnieć powinny perfumy nazwane Czerwone Wino Brązowy Cukier.

Słodkie, owocowe wino z wyraźną, likierową nutą przypomina aromatem domowe, rzemieślnicze winko – takie, jakie robiła Wasza babunia z czerwonych porzeczek. Niespieszne, dopieszczone, przemyślane. Z domieszaną do moszczu garstką czarnych porzeczek ze skórkami, z dorzuconą pod koniec procesu maceracji laską wanilii. Słodkie, łagodne w smaku, podstępne.

Moja mama robiła takie wina: zwodniczo słodkie i zwodniczo owocowe. Red Wine Brown Sugar przywołuje wspomnienia i nosi się wyśmienicie.

Drugie winne perfumy z (częściowo) polskimi korzeniami, których warto i należy wspomnieć noszą swojską nazwę Blask. Kompozycja duetu Laudamiel – Hornetz stworzona dla marki Humiecki & Graef tymczasowo zniknęła z rynku, ale wciąż mam nadzieję, że wróci.

💖 Blask opowiada czerwone wino w zupełnie inny sposób, niż Red Wine Brown Sugar. Wytrawny aromat brzmi, jak uzyskany z mocno garbnikowych szczepów typu tempranillo czy petit verdot. Wyraziste nuty drzewne i orzechowe malują obraz piwnicy pełnej omszałych beczek. Żywiczne, prawie tytoniowe podbicie dodaje zapachowi lat i głębi.

Blask jest pikantny, drzewny i niejednoznaczny. Wart testów i wart trzymania kciuków za powrót na rynek. Ale polecać w ciemno się nie odważę.

Mistrzostwo w kategorii zapachów winnych osiągnęła marka Les Liquides Imaginaires. Dwie ich kompozycje z nutą czerwonego wina zachwyciły mnie i urzekły.

💖 Słodkie, ciemnowiśniowe, gęste Bloody Wood to perfumy zbytkowne, nieomal przeładowane. Maks z „Seksmisji” powiedziałby, że to takie późne rokokoko i trudno byłoby się z nim nie zgodzić; jednak koniecznie należy zaznaczyć, że jest to piękne, bardzo dobrze się noszące rokokoko.

Zapraszam do lektury recenzji, bo to, co tu napisałam nijak nie oddaje istoty rzeczy. KLIK

💖 Stworzone przez Sonię Constant  Bello Rabelo to słodki, owocowy aromat czerwonego porto pitego na plaży w ciepły wieczór. Kiedy upał gaśnie, kiedy donikąd już się ie trzeba spieszyć.

I znów: zerknijcie w recenzję sięgającą do „Greka Zorby”. Bo już kiedyś poświęciłam tym perfumom sporo zachwytu. KLIK

💖 Kolejne winne perfumy, o których już na SoS pisałam to Lapis Philosophorum Oliviera Durbano. Kamień filozoficzny – eliksir prawdy pachnący ostatnim kieliszkiem dnia.

Perfumy wyraźnie żywiczne, subtelnie dymne. Z nutką ambrowej dekadencji i ciężką, mętną nutą wina doprawioną ciężką nutą rumu. Obezwładniający łagodnie, jak dym i trunek.

💖 Podążając za skojarzeniem wspomnę jeszcze jedne perfumy Oliviera Durbano: Pink Quartz. Perfumy, których akord serdeczny pachnie różanym winem. Dojrzałym, garbnikowym, mocnym.

💖 A skoro o dymie i trunku rozmawiamy, to grzechem byłoby nie wspomnieć perfum konfundująco płodnej marki Fueguia 1833, którą boję się zacząć recenzować, bo perfumy w ich ofercie mnożą się jak króliki i jest to świetna metafora piekła recenzenta. Bo nie sposób nadążyć.

Ale z drugiej strony, jakże pisać o czerwonym winie nie wspominając o La Tierra del Rayo pachnących korzenno – truflowym Pinot Noir. Wyraźna nuta owocowa i zapach tytoniu dopełniają tę prostą kompozycję.

💖 Perfumy z wyrazistą nutą czerwonego wina, o których koniecznie należy wspomnieć to, skomponowane przez  Edouarda Flechiera, Une Rose firmowane nazwiskiem Frederica Malle.

Czerwona róża i czerwone wino. Nuty bogate i krągłe. Opowiedziane przewrotnie i spójnie zarazem. Z wytrawną nutą geranium dająca róży szlachetną taninowość. I z niezwykłym aromatem trufli dającym akordowi winnemu niespotykaną aksamitność. Perfumy subtelnie słodkie i bardzo subtelnie przyprawowe. Fine de siecle we flakonie.

💖 Podobne złożenie nut znajdziemy w Vintage Rose Sonoma Scent Studio – kompozycji, w której róża dojrzewa jak wino, nabierając głębi, mocy i taninowości przypominającej fakturę zamszu.

Poza (bardzo piętrowym) podium znalazły się:

💗 Zahd Slumberhouse – bo piękne, ale totalnie obecnie niedostępne.

💗 Enchanted Forest The Vagabond Prince – śliczne, ale jednak to nie wino jest ich główną nutą.

💗 Zombie for Her Demeter Fragrance – ciekawostka bardzo fajna w sumie, ale znów: to nie wino daje im charakter.

💗 Eau d’Italie Baume du Doge – z powodów kilku, ale żaden z nich nie jest wystarczająco dobry. Przepraszam.

💗 Elite Boadicea the Victorious – w sumie głównie dlatego, że nie mam próbki, żeby tę śliczną malinowo – winną kompozycję dokładniej opisać.

Zapachowe tajniki wina zdradzam w pierwszym wpisie serii, do lektury którego zapraszam serdecznie: KLIK

W kolejnym wpisie zajmiemy się winem białym.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

5 komentarzy o “Czerwone wino – eliksir nieśmiertelności”

  1. Jeśli już skuszę się na ten wciąż oryginalny trunek to przeważnie wybieram właśnie To, czerwone.
    Jest takie moje.
    Wiesz, to tak jak Dark czy Black w nazwie perfum.😉
    A w perfumach nigdy nie porwał mnie specjalnie jego aromat.
    A może po prostu wolę go z butelki, bezpośrednio przed spożyciem doustnym.

    Wiele z wyżej opisanych przez ciebie zapachów nie poznałem, więc niewykluczone, że moje podejście w tej kwestii mogłoby ulec zmianie.

    Bardzo fajny pomysł na cykl i chętnie poczytam o kolejnych odmianach.

    1. Klaudia Heintze

      Wiesz, co i przyszło do głowy po lekturze Twojego komentarza?
      Że to może mieć sens. Że jak ktoś lubi czerwone wino, to będzie je wolał z degustować. Ja czerwonych win zazwyczaj nie lubię. Są zbyt intensywne, a taniny mnie po prostu bolą w język – w herbacie mocnej też. I może dlatego lubię aromat czerwonego wina w perfumach.

    2. Sabbath,swietny wpis ,ja naleze do osob ktore lubia wino i perfumy.Najbardziej ze znanych mi zapachow z czerwonym winem kojarzy mi sie Voleur de Roses l'Artisan Parfumeur

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Trèfle Pur Atelier Cologne

. Druga kompozycja Atelier Cologne z nutą pomarańczy nie jest już tak bardzo pomarańczowa jak recenzowane wczoraj Orange Sanguine. Ale za to jak pachnie koniczyną!

Czytaj więcej »