Chińskie biedronki czyli nowa jakość podróbek

O podróbkach perfum pisałam już wielokrotnie. O tych wprost udających perfumy znanych marek: z kradzieżą nazwy, podrabianiem designu flakonu i, oczywiście, rzekomym kopiowaniem składu. Piszę rzekomym, bo jak wyglądają zapachy podróbek większość z nas doskonale wie. Nie ma sposobu dokładnego skopiowania zapachu bez dostępu do receptury i pomocy perfumiarza.

Technologia w służbie złodziejstwa

Tworząc, czy raczej produkując podróbki korzysta się z urządzenia zwanego chromatografem.  Urządzenie samo w sobie jest proste – dozownik, grzejnik, kolumna lub komora, detektor, rejestrator.
Dozownik rozpyla próbkę substancji w kolumnie, grzejnik (zwany dość zwodniczo piecem) reguluje temperaturę, detektor mierzy stężenie substancji, rejestrator wiadomo. Funkcjonalnie najbardziej interesującym elementem jest oprogramowanie chromatografu, które grupuje związki i identyfikuje substancje chemiczne je tworzące.

Dobre oprogramowanie chromatografu ponad sto różnych substancji chemicznych tworzących esencję różaną skojarzy i zidentyfikuje jako esencję różaną. I tu dzieje się cała magia.

Urządzenie do analizy zapachu
To akurat jest chromatograf kanadyjskiego Western University
Nasz nie był taki ładny

Oczywiście w przypadku wonnych molekuł syntetycznych takich jak kaszmeran, ambroksan, jawanol i tysiące innych – sprawa jest prosta. W przypadku aromatów naturalnych, bywa trudniej bo wanilina jest realnie składnikiem aromatu wanilii. A geraniol róży. Zaś cytral, cytronellol, d-Limonel naprawdę są częścią spektrum aromatu pomarańczy. A eugenol cynamonu.

Chromatograf analizuje skład chemiczny i interpretuje zawartość próbki.

Jak robi się podróbkę?

Podróbki perfumeryjne powstają zazwyczaj w ten sposób, że próbkę legalnych perfum wprowadza się do chromatografu. Chromatograf analizuje skład i wyrzuca listę substancji, które daną próbkę tworzyły. A potem firma robiąca podróbkę, odtwarza ten skład z substancji, którymi dysponuje.

Miałam okazję korzystać z chromatografu i daję Wam słowo, że odtwarzana próbka nigdy nie pachnie tak, jak oryginalna. Można próbować to zwalić na niedoskonałość uniwersyteckiego sprzętu, można tłumaczyć tym, że naturalne esencje zapachowe są bardziej złożone, niż się powszechnie sądzi albo tym, że sam proces jest ułomny, bo proces podgrzewania zmienia skład chemiczny i zapach naturalnego olejku. Dlatego perfum nie trzyma się na słońcu ani w łazience.

Naturalna esencja zapachowa to często substancja obłędnie złożona i niesamowicie wrażliwa. Wspomniany olejek różany składa się z ponad stu substancji chemicznych i podgrzany zmieni zapach. Stąd różnica aromatu pozyskiwanego w procesie enfleurage absolutu i, pozyskiwanego w procesie destylacji – attaru. Uczestnicy moich warsztatów znają te różnice, bo przerabiamy je na podstawie nie tylko róży, ale też paczuli, cyprysu czy esencji cytrusowych.

Podrabiane perfumy, tak zwane alternatywne
Fragment klipu promocyjnego podróbek w perfumetkach.
Warto zwrócić uwagę na to, jak producent podrabianych, nieoryginalnych zapachów w fiolkach za parę centów używa określenie „niepowtarzalne”

Trzy filary rekonstrukcji

Wiele jest powodów, dla których odtworzone chromatograficznie perfumy nie będą pachniały tak samo, jak oryginał.

Zdjęcie zasobów Osmotheque

W wersalskiej Osmotheque rekonstruuje się klasyki w oparciu o trzy techniki. Pierwszą jest poszukiwanie i pozyskiwanie oryginalnych receptur.

Osmotheque jest instytucją kultury i zarazem centrum naukowym. Dziedzice artystycznej spuścizny marek takich jak Jacques Fath, Roger & Gallet, Houbigant, Caron czy nawet potęg takich jak Guerlain chętnie współpracują z Osmotheque i zdarza się, że przy zachowaniu klauzuli poufności, udostępniają receptury.
I tu dygresja – receptura to nie wszystko, bo – tak samo jak w przypadku winorośli – znaczenie ma nie tylko gatunek, ale też warunki uprawy. Stąd legendy o perfumiarzach takich jak Pierre-Francois Pascal Guerlain, którzy potrafią rozpoznać skąd i z którego roku pochodzi próbka esencji jaśminowej.

Druga opcja rekonstrukcji to jest rzeczywiście analiza chromatograficzna.

Ale trzeci, krytyczny filar tych działań, to człowiek. Perfumiarz pracujący nad rekonstrukcją. Nad spójnością kompozycji, naturalnością, wiarygodnością brzmienia, zgodnością z realiami epoki, w której powstała. Ta historyczna zgodność z realiami akurat producentów podróbek nie obchodzi, bo na tapet biorą oni zwykle perfumy modne, sprzedające się masowo i historyczne kreacje będące kamieniami milowymi historii perfumiarstwa nie stanowią przedmiotu ich zainteresowań.

Z wymienionych trzech filarów rekonstrukcji firmy podróbkowe dysponują zazwyczaj jednym. I to tłumaczy specyficzny sposób projekcji większości podrób.

Rekonstrukcje Osmotheque w ekspozycji

Podrabianie flakonów to znacznie ciekawsza kwestia. Bo w biznesie podróbkarskim najważniejsze JEST widoczne dla oczu.

Rodzaje podróbek

Podróbki dzielą się na trzy główne rodzaje.

Pierwszy to podróbki wprost – udające oryginalne perfumy w oryginalnym flakonie.

W ostatniej dekadzie jakość tych podrabianych flakoników stała się olśniewająco dobra. A dostępność wręcz nieograniczona. Na chińskich serwisach aukcyjnych kupić można nie tylko gotowe podróbki, ale też hurtowe ilości flakoników wyglądających dokładnie jak flakony Guerlain, Muglera, YSL czy Toma Forda. Szpileczki Caroliny Herrery chodzą we wszystkich wersjach, z limitowankami włącznie.

Flakon podrobionych perfum true foto
To jest zdjęcie podróbek za kilka dolarów kupionych na chińskim serwisie aukcyjnym.
Jaką macie gwarancję, że nie traficie na nie na rynku wtórnym?

I koniecznie należy wspomnieć, że w tej kategorii pojawiają się także perfumy niszowe. Zarówno perfumy ekskluzywne, jak i perfumy ograniczonej dystrybucji.

Zdjęcie podrobionych perfum true foto
Podrobione perfumy true foto
Zdjęcia podróbki perfum nabytych na chińskim serwisie aukcyjnym. Tak, zgadliście, za niewielką kwotę.

Na koniec zdjęcia przykładu podróbki naprawdę bardzo starannie podrobionej. Przynajmniej wizualnie.

Zdjęcia z aukcji i zdjęcia użytkownika dla porównania:

Zdjęcie z aukcji
Kartonik podrobionych perfum
Zdjęcie nabytego ja chińskiej aukcji towaru.
Warto zaznaczyć, ze klient był nie z Chin, tylko z Niemiec.
Kartonik podrobionych perfum
Warto
zwrócić uwagę na dbałość o szczegóły. Poza jednym: dwukrotnie kupowałam
perfumy LeLabo. raz na LuckyScent i raz w sklepie LeLabo. I w obu
przypadkach pudełko NIE było zafoliowane.

Diabeł tkwi w szczegółach

Drugi typ podróbek to podróbki, które ja nazywam podróbkami nie wprost – nawiązując do matematycznego dowodu apagogicznego, nie wprost.

Są to podrabiane zapachy w buteleczkach o różnym stopniu podobieństwa do oryginału i o nazwie… także o różnym stopniu podobieństwa. I jest to kategoria problematyczna, ponieważ o ile w niektórych przypadkach odpowiedź na pytanie „Podróbka czy nie” jest oczywista, o tyle w przypadku marek takich jak BiEs opinie są podzielone i choć część środowiska uważa BiEsy za podróbki, serwis Fragrantica bez problemu przyjmuje te perfumy do swojej bazy danych.

Większość z nas kojarzy tego typu podróbki z niską jakością płynu i opakowań. Świat się jednak zmienia i w XXI wieku pięknie wykonany flakon, idealny kontur napisów i nawet ciężki metalowy korek – nie oznaczają już, ze perfumy nie są „niedrogą chińską inspiracją”.

Każdy miłośnik perfum rozpozna inspirację designem Portraits Collection Penhaligon’s

Perfumy inspirowane

Trzeci typ podróbek to bardzo sprytny sposób wykorzystywania luki prawnej nie dającej twórcy czy właścicielowi receptury możliwości objęcia jej skuteczną ochroną patentową. Zastrzec można nazwę perfum, design flakonika, nawet slogan reklamowy. W przypadku składu czy receptury wystarczy drobne odstępstwo od oryginału, by rzeczoznawca uznał zastrzeżenia dotyczące oryginalności za nieuzasadnione. A – jak już pisałam – podróbka nigdy nie będzie miała dokładnie takiego składu chemicznego, jak oryginał.

Sprytni producenci podróbek korzystają z tej możliwości i zupełnie legalnie wprowadzają na rynek chromatograficzne, niedoskonałe kopie modnych perfum w generycznych zazwyczaj, dość neutralnych estetycznie flakonikach oraz… bez nazwy. Nazwę zastępuje się numerkiem, a czego podróbkę kupujemy dowiadujemy się z dystrybuowanych nieoficjalnie list.

Proceder ten nazywa się najczęściej produkcją perfum „inspirowanych”, ale bądźmy szczerzy, taka sama inspiracja w muzyce nazywa się plagiat.

Black Afgano z Chińskiego serwisu aukcyjnego

Fenomen Toma Forda

Jedną z ulubionych marek podróbkarzy jest Tom Ford. Każdy typ flakonu, w jakim wychodzą perfumy Forda można kupić na chińskich serwisach hurtowych, zaś sama perfumy pojawiają się w każdej możliwej podróbkowej kategorii. Jako podróbki wprost, nie wprost i na mililitry.

Miałam okazję mieć w rękach i wąchać. Wizualnie to często rzeczy praktycznie nie do odróżnienia. Zapachowo – to, co poznałam brzmiało dość generycznie i miało kiepską trwałość, ale to dotyczy akurat zapachu, który u Forda zachowuje się podobnie.

Co robić?

O podróbkach pisałam już wielokrotnie – także w kontekście etycznym i szczerze zachęcam do poświęcenia chwili na ten temat: KLIK

Ten artykuł jest czysto techniczny i ma być ostrzeżeniem.

W pojawiających się masowo sklepach internetowych – takich nagłych, bez NIP i REGON, bez nazwy właściciela i bez adresu siedziby – co raz częściej natknąć się można na świetnie wykonane podróbki. Także serwisy aukcyjne pełne są podróbek często nie do odróżnienia od oryginałów.

Nie oznacza to, że wszystkie sklepy internetowe sprzedają podróbki. Jednak jeśli sklep nie podaje NIP, REGON, ani adresu, ani nazwiska właściciela – to możecie mieć praktycznie pewność, że jego asortyment to podróby.

Weryfikacja

Znając nazwę firmy, numer NIP albo REGON albo numer konta (który także pojawia się ne stronach wiarygodnych sklepów) można sprawdzić podmiot gospodarczy na stronie Ministerstwa Finansów: KLIK

Wiarygodność sklepu podnosi także dostępność nowoczesnych form płatności takich jak PayU czy PayNow – ponieważ zawarcie umowy z dostawcą tego typu usług wymaga przejścia formalnej procedury weryfikacyjnej. Umowa taka nie dotyczy weryfikacji towaru, wymaga jednak zarejestrowanej działalności gospodarczej. I piszę o tym, bo na przykład PayPal zarejestrowanej działalności gospodarczej nie wymaga.

Okazje na Allego czy OLX to także często po prostu świetnej jakości podróbki.

Proceder ten rozlał się także na grupy perfumeryjne – w handlowych grupach na Facebooku coraz częściej pojawiają się ludzie masowo sprzedający perfumy pochodzące rzekomo z zaprzyjaźnionych perfumerii, wyprzedaży itakdalej. Nierzadko są to transze po kilkanaście, kilkadziesiąt flakonów. A w ofercie perfumy, które można znaleźć na chińskich serwisach aukcyjnych. Sprzedawane w grupach perfumy także mogą okazać się podróbkami.
Dotychczas grupy perfumeryjne były miejscem bezpiecznym – warto jednak pamiętać, że bycie nieuczciwym nie oznacza automatycznie bycia mało sprytnym.

Podrobione perfumy z OLX
Fotkę zajumałam z OLX i jest mi trochę głupio, ale z drugiej strony,
jeśli ktoś handluje podróbkami, to chyba nie będzie miał nic przeciw temu

Do czego zachęcam? Do ostrożności.

Rynek wtórny dostarcza wielu fenomenalnych okazji. Rozbiórki i używki to fantastyczny sposób zdobycia wymarzonych perfum za przyjazną sumkę.
Sklepy internetowe to także okazja i warto z niej korzystać – pod warunkiem, że są to sklepy umocowane legislacyjnie, działające jawnie i (najlepiej) zweryfikowane.
Wkrótce na SoS pojawi się lista zaufanych sklepów internetowych i będzie to lista „do edycji” i tu będę liczyła na Waszą pomoc, bo osobiście wszystkich sklepów sprawdzić nie jestem w stanie. 

Kolejne zdjęcie z chińskiej aukcji

 

Niestety, jakość podróbek jest coraz lepsza.
Pamiętajmy o tym, że Chiny to nie tylko największa, po USA, światowa gospodarka, ale także kraj komunistyczny, w którym ochrona znaków towarowych i praw autorskich jest dokładnie taka, jak u nas za komuny. Pamiętacie firmy przegrywające płyty z muzyką, handelek kopiowanymi kasetami video oraz stragany z kasetami Takt? To była legalna działalność gospodarcza.

W Chinach wielkie fabryki, nie ustępujące nowoczesnością wyposażenia fabrykom produkującym flakony dla wielkich domów mody i domów perfumeryjnych, zajmują się produkcją flakoników wyglądających jak Fordy, Muglery i Herrery. I Creedy. I robią to w pełni legalnie.

I dlatego właśnie podróbki z Chin są coraz trudniejsze do zidentyfikowania – nie tylko na pierwszy rzut oka. I dlatego wypierają rodzime, siermiężne podróby – tak samo, jak chińskie biedronki wypierają nasze rodzime siedmiokropki, które stają się powoli gatunkiem zagrożonym. Nie, żebym żałowała odejścia siermiężnych podrób, ale zastępujące je niesiermiężne podróby też mnie nie satysfakcjonują.

Weryfikujcie źródła.
Zachowajcie ostrożność przy okazyjnych zakupach i wymianach z obcymi ludźmi. Także w grupach, które powinny zrzeszać pasjonatów. Bo realia są takie, że jeśli ja byłam w stanie znaleźć dostawców, to nieuczciwi handlarze też dadzą sobie z tym radę.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

12 komentarzy o “Chińskie biedronki czyli nowa jakość podróbek”

    1. Klaudia Heintze

      To nie sztuka. Mogłabym napisać, ze to pieniądze, czy raczej żądza ich posiadania skłaniają do kradzieży i oszustw, ale uczciwie mówiąc, pieniądze też nie są winne. Winna jest nieuczciwość, brak szacunku dla innych, brak zasad i (w przypadku klientów) brak klasy, a czasem wiedzy.

  1. No, dobrze nawiązując do poprzedniego wpisu, który dotyczył złych i dobrych pytań mam pytanie odnośnie podróbek. Czy możliwe jest, że w perfumeriach zdarzają się podróbki? Moja wątpliwość dotyczy perfumerii Notino! I tak dla przykładu perfumy Midnight Oud kupione w Sephora mają cenę wyższą niż w Notino o ponad 100 a zapachy Byredo, które obwąchałam z ciekawości w stacjonarnej sklepie Notino pachną jak popłuczyny tych samych perfum kupionych za granicą. Bardzo jestem ciekawa Pani opinii.

    1. Klaudia Heintze

      Notino ma opinię perfumerii uczciwej. Kupowałam u nich osobiście jestem przekonana, że docierały do mnie oryginały.

      Patrząc na sprawę czysto racjonalnie, logicznie tak, na babski rozum, czy renomowana perfumeria ryzykowałaby sprzedaż podróbek? Nie sadzę. Mają wiele do stracenia.
      Nie wiem, jak weryfikują swoich dostawców.

      Perfumeria Quality Missala opublikowała kiedyś filmik o podróbkach Amouage. Design strony, na której dokonali zamówienia identyfikowałam jako znaną perfumerię sprzedającą oryginały. Mimo to perfumeria – będące przecież oficjalnym polskim dystrybutorem Amouage – stawiała tezę, że są to podróbki. Trochę mnie to zastanowiło, trochę zasmuciło. Bo teoretycznie jest możliwe wprowadzenie w błąd przez nieuczciwego dystrybutora. Z drugiej strony Notino czy Iperfumy to potężny kontrahent, mają sklepy stacjonarne nawet i w tych sklepach oryginały.

      Skąd więc różnice w zapachu?
      Różnica partii, zmiana labu, reformulacje, temperatura… sama nie wiem, Dla mnie Byredo to marka, która ogólnie nie grzeszy mocą ani ostetntacyjnie wysoką jakością składników. Dopuszczam możliwość, że to były oryginały.

      Skąd różnica w cenie?
      Stacjonarne perfumeria ponoszą olbrzymie koszty bieżące (koszt wynajęcia i utrzymania lokalu, koszt zatrudnienia obsługi, testery, blotery, eventy) i narzucają duża marżę. Dla marek ekskluzywnych ta marża jest krytyczna, bo obniżenie ceny obniża status marki – dlatego niektóre marki nie chcą być sprzedawane w sieciowych perfumeriach po niższych cenach i dlatego dystrybutorzy często próbują z tym walczyć.
      Oczywiście nasze stanowisko – jako klientów jest inne. 🙂

      Reasumując: ja uważam, że Notino ma oryginały.

    2. Dziękuję 🙂 Pewnie jestem trochę przewrażliwiona, ale bardzo razi mnie taka nieuczciwość, o której Pani pisze a jednocześnie myślę, że ci biedacy pracujący we wszelkiego asortymentu podróbkowych fabryczkach są w takim stopniu wykorzystywani jak nabywcy naciągani…

    3. Klaudia Heintze

      Ja naprawdę jestem pełna zrozumienia dla tego, że ludzie muszą jeść. I akurat pracownicy fabryk są nie tylko najmniej winni, ale też najmniej korzyści mając tego procederu. Oni uczciwie pracują. Wykonują swoje obowiązki. pewnie czasem nawet nie wiedząc, że produkt stanie się narzędziem przestępstwa czy oszustwa.

  2. Świetny wpis, zawsze wychodzę z założenie nie stać mnie, nie kombinuję i nie oszukuje siebie, podkreślam siebie, nie wstyd pachnieć tanimi, ale oryginalnymi perfumami. Wstyd za to wspierać zwykłych oszustów . Ps. Jaśmin mnie pokonał 🤣

    1. Klaudia Heintze

      Od zawsze powtarzam, że cena nie jest kryterium. I jak w linkowanym tekście – zawsze jest mi przykro, kiedy ludzie używający niedrogich oryginałów są tym skrępowani, a ludzie używający podrób wcale.

      Pokonał Cię ten jaśmin od A?

    2. Tak od A, jednak dalej to moja trauma z przeszłości, ale reszta piękna i różną mnie zaskoczyła na plus 🙈

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Info w sprawie Sonoma Scent Studio

Wiem, że część z Was martwi się brakiem wieści dotyczących polskiej premiery zapachów Sonoma Scent Studio – autorskiego projektu Laurie Erickson.  Spieszę z wyjaśnieniem, że

Czytaj więcej »