Czarne złoto – Taj Yas Perfumes

Prawem serii sięgam po kolejne perfumy z różowym pieprzem i kolejne od Yas Perfumes – marki, która odwołuje się do dziedzictwa plemienia Bani Yas, z którego wywodzą się oba rody królewskie władające Półwyspem Arabskim.

Istnieje teoria mówiąca, że w ciepłych porach roku należy nosić zapachy cytrusowe, morskie, orzeźwiające i ogólnie lekkie. I owszem, można. Ale gdyby reguła ta rzeczywiście była tak obowiązkowa i niełamalna, jak twierdzą pisma o urodzie i niektórzy eksperci, kraje arabskie byłyby ojczyzną perfum lekkich i wodnych. A nie są. Perfumy orientalne zwykle utożsamiamy z zapachami bogatymi, złożonymi, zawiesistymi. Przyprawy, kwiaty, żywice, wanilia, ambra czy wreszcie oud – to są zapachy orientu. I to tego ciepłego.

Dziś opowiem Wam o perfumach prawdziwie orientalnych: bogatych i zarazem doskonale się noszących w upale.

Zanim jednak poczynicie jakiekolwiek supozycje, zaznaczę, że „orientalne” nie znaczy koniecznie „tradycyjne”. A „bogate” nie znaczy „ciężkie”.

Gotowi? Oto Taj.

 

Taj to słowo uniwersalne. Znamy je głównie z jego znaczenia w sanskrycie i hindi, gdzie oznacza koronę. Rzecz w tym, że w perskim i arabskim ma to samo znaczenie. I stawiam kasztany przeciw dukatom, że nazwa perfum Yas jest nieprzypadkowa. Taj ma być ukoronowaniem kolekcji, zapachem wieńczącym serię… choć wiemy już, że nie są to ostatnie perfumy od Yas. Ale przecież korona nie oznacza końca. W tym przypadku oznacza dzieło wyjątkowe, stworzone z wyjątkowo szlachetnych składników. Mające cechy dystynktywne dla marki i jej przesłania.

Nie lubię perfum z przygrywką. Tego „zabierania” się do rzeczy, cienkich nutek nieśmiało zagajających opowieść. Lubię, kiedy zaczyna się trzęsieniem ziemi… albo przynajmniej drżeniem, jak wielka miłość.

Taj otwiera się nutami ciemnymi, głębokimi i dogłębnie satysfakcjonującymi. Popielisty pieprz – pachnący jak wspomnienie czasu, gdy był obłędnie cenny i niesamowicie luksusowy. Sandałowiec z oudem – mroczna, ciepła doskonałość.

W tle, przytłoczone mrocznym majestatem, czają się nuty zazwyczaj prominentne, przywykłe do władzy. Skonfundowana róża w aksamitnym płaszczu i blady, milczący akord białych kwiatów. Skórzasty, żywiczny akord ambrowy utkany na ambroksanie i labdanum. Świetlisty ślad piżma, który tnie zapach jak krzyk drapieżnego ptaka.

Gdyby Black Oud LM Parfums nie zaokrąglał się w bazie i trwał wiecznie; gdyby jego romans kończył się gorzko – nosiłby cierniową koronę Taj.

Gdyby demon Yas al Malaki pochodził z królewskiego rodu, gdyby dziki Cuir od Ajmal przeszedł szkołę dyplomacji i gdyby oba miały wyniosłego, czarnookiego potomka – nazywałby się Taj.

Udoskonalona ciemność. Przestrzeń, w której fotony zatrzymują się i umierają szczęśliwe.

Projekcja: kokoniasta
Trwałość: bardzo dobra, ale nie jakoś szokująco

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: żywica oud i drewno agarowe (czyli tez oud, ale inny), czarny i różowy pieprz, róża
Nuta serca: ambra, wetyweria, drewno sandałowe
Nuta bazy: piżmo, fasolka tonka, ylang-ylang 

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

13 komentarzy o “Czarne złoto – Taj Yas Perfumes”

    1. *nerwowy śmiech* tak, mam wrażenie, po prostu bywa XD ale co to byłoby za życie bez ciągłej możliwości zachorowania na flakon wiszące nad głową.
      (ale nawet jeśli się zakocham, Tundra ma priorytet)

    1. Klaudia Heintze

      Oj kuszę… Przprszm. Jego nawet nie ma w katalogu Fragrantiki. Ale daje słowo, ze to cudo. Chatakterne i cudnie trwałe. I nawet na mojej słodkiej skórze nie robi się z niego klucha.

    2. Robi się coraz ciekawiej 😊
      Za jakiś czas będę w Warszawie i już wiem gdzie skieruję pierwsze kroki. Wizyta w Sens Dubai to zawsze przyjemność a teraz będzie jeszcze więcej do przetestowania. Życia mi zabraknie, żeby poznać wszystkie cuda, o których piszesz. Jestem tym bardziej ciekawa tej kompozycji, że też "dosładzam" zapachy, które wcale takie słodkie być nie powinny😉

    3. To prawda 😊
      Atmosfera jest wspaniała i te ich cudne gliniane mikro podajniczki na zapachy. Po pierwszej wizycie zapachy olejków miałam nawet nad łokciami i pachniałam jak Szechrezada 😉

    4. Klaudia Heintze

      No ich olejki to jest kosmos po prostu. Mieszam za sobą szaleńczo i jest to po prostu złoto stężone.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Specjalna oferta Le Labo

. Oto reakcja Le Labo na tragedię w Japonii: Podpis głosi: Gaiac 10, nasz Tokio Exclusive wyjątkowo do 15 maja 2011 dostępny będzie w naszych

Czytaj więcej »