Wakacyjny Cykl Muzyczny – Rock Star Carner Barcelona

Zazwyczaj srogo kombinuję wybierając do recenzji perfumy naprawdę warte słów. I testów. I czasu – mojego i Waszego. Geneza mojej Wakacyjnej Serii Muzycznej jest jednak do bólu banalna.

W sekcji „nowości” mojej ulubionej Perfumerii Quality Missala pojawiły się trzy kompozycje z muzycznymi konotacjami. Mój ulubiony Instrument, bardzo dziwny Instrument i Gwiazda. Nie byle jaka gwiazda, bo jest to Gwiazda Rocka.

Ponieważ kończą mi się zasoby perfum na, hulającą już, serię Najlepszych Perfum do 100 zł (zasoby, nie pomysły) pora wrócić do niszy. A że sezon ogórkowy w pełni, postanowiłam, że mój ogórek będzie śpiewał!

Dwie poprzednie, dość letnie recenzje przypomniały mi, dlaczego nie wybieram perfum w ciemno i recenzuję głównie rzeczy przetestowane, przecedzone i przemyślane. Niby nauczka jest, ale… te perfumy nazywają się ROCK STAR. Co może pójść nie tak?

Zacznijmy od małej zabawy. Nie paczajcie na nuty w stopce i odpowiedzcie sobie na pytanie:
– Czym powinny pachnieć perfumy pod tytułem Rock Star? 🌟🌟🌟

W mojej głowie natychmiast odpala się feeria dymnych skojarzeń. Skóra, jakiś pieprz i inna pikanteria, oczywiście stare drewno, tytoń plus nuty alkoholowe. Ale może być i guma i zapach płynu do dymownicy. A jeśli rock to gitary, więc zapach metalu, bo po grze na gitarze palce pachną metalem. Ewentualnie na okrasę pot, animalna cielesność i brud i kurz.

Krótko mówiąc – wszystko to, czego w Rock Star od Carner Barcelona nie znajdziemy.

Rock Star to bardzo przyjemne perfumy. Piszę to bez krztyny sarkazmu.

Mineralne cytrusy – lekkie, świetliste, krystaliczne wręcz. Idealnie niedosłowne i dosłownie idealne.

Ślad zieloności i kwiatowa łagodność rozciągnięte zostały akordem mineralnym do przejrzystosci i wyglądają pięknie. Syntetyczna, czysta, biała ambra… nie brzmi jak ambra, tylko jak piżmo. Oczywiście syntetyczne, jasne, czyste. Doskonale współpracujące a akordem mineralnym pachnącym mokrymi, jasnymi kamyczkami. Nie znalazłabym ambry w tej kompozycji, gdyby nie nuty.

Z czasem nuty kwiatowe stają się wyraźniejsze – nie rywalizują jednak z akordem mineralnym, który od początku do końca nadaje tym hiszpanskim perfumom ton i charakter.

Reszta to imponderabilia.

Prosi się o podpis: Rozgwiazda Rocka 😀

Rock Star zwiastują nową serię: Fresh Collection. I gdyby nie zwodnicza nazwa – byłabym zauroczona prostotą i bezpretensjonalnoscią tych perfum. A tak… też jestem zauroczona, ale po krótkim wahaniu. 😋

To zapach jasnego kamienia obmywanego krystalicznie czystą wodą. Na jej lśniącej powierzchni niespiesznie lądują płatki białego kwiecia. Gdzieś poza kadrem kwitną pomarańczowe gaje.

A Gwiazda Rocka?
Może właśnie tam spędza urlop? Na białym leżaku pod białym parasolem. A cała kompozycja jest o tym, żeby nie przeszkadzać i nie podglądać?

To chodźmy stąd. Dajmy człowiekowi odpocząć.

Data premiery: 2021
Koncentracja: eau de parfum
Projekcja: taka… no nienatrętna i spokojna
Trwałość: z pół doby, ale sam mineralny, przyskórny finisz nie jest jakiś zachwycający

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: zielona bergamotka, zielona mandarynka, listownica (laminaria)
Nuty serca: jaśmin Sambac, konwalia, kwiat pomarańczy
Nuty bazy: szara ambra, cedr wirginijski, piżmo

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

7 komentarzy o “Wakacyjny Cykl Muzyczny – Rock Star Carner Barcelona”

  1. czuję leciutkie rozczarowanie, bo nazwa w rzeczy samej obrazowa. XD

    Planowałom wąchać i wąchane będzie, i może lepiej, że bez konkretnych oczekiwań i wymagań.

    1. Klaudia Heintze

      Bez oczekiwań pewnie odebrałabym te perfumy inaczej. Ech… Pora poszukać perfum, które trochę mną potrząsną, bo już mi nudno od tego spokoju i dystansu. 😉

    2. Klaudia Heintze

      No to byłoby coś niezwykłego na tym blogu. Ale… mam dwa pomysły. Jeden z opowieścią, a do drugiego opowieść się sama pojawi. Tylko boję się, ze pojawi się też chrapka na flaszkę… Ja to się potrafię umartwiać. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Womanity Thierry Mugler

. Pamiętacie recenzję Kadoty? Tę z wiewiórkami? Testując figowe perfumy Michaela Storera nie potrafiłam się oprzeć przekonaniu, że z czymś mi się kojarzą. Wiem, że

Czytaj więcej »