Opus XI Amouage


Muszę Wam coś wyznać.

Library Collection Amouage spodobała mi się od pierwszego tomu. I od razu pomyślałam: zrecenzuję to!
Potem, przy każdej kolejnej premierze myślałam: zrecenzuję to, ale najpierw poprzednie tomy.

I tak oto trzy lata temu zadebiutowały jedenaste perfumy w tej kolekcji, a ja nadal jestem na etapie planowania recenzji. Dość tego.


Czy perfumy mogą być bezkompromisowe i eleganckie zarazem?

Amouage nie jest marką adresującą swoją ofertę do rebeliantów i ludzi kontestujących klasyczne piękno. Ich perfumy mają być, przede wszystkim, ekskluzywne. I są. A jednak... Opus XI jest bezkompromisowy. Jak na Amouage - surowy wręcz. A jednak... pachnie ekskluzywnie.

Balmain Jesień - Zima 2016


Najbardziej kontrowersyjną nutą w opisie tych perfum jest majeranek - jednak nikt przytomny nie będzie podejrzewał Amouage o zrobienie perfum rosołowo kuchennych. I słusznie. Ślad, dosłownie ślad akordu ziołowego brzmi tu bardziej aptecznie, niż kuchennie i jest to aromat suchy, przywodzący na myśl tajemniczą miksturę rozszerzającą świadomość. Większy udział w profilu zapachowym ma tu tasmańskie drzewo skórzane o pikantnym, nieco eterycznym aromacie przypominającym nieco zapach lakierowanej skóry. I tu przechodzimy do rzeczy. 👆

Głównym bohaterem tej opowieści jest skórzasty oud. Bez podbicia zwierzem - sama skóra.

Balmain Jesień - Zima 2016


Zapach jest, od pierwszych sekund, nasycony barwą i ciężki. Przywiera do skóry, jak gdyby obdarzony był własną grawitacją.

Ciemny, ciepły, nieco palisandrowy oud złożony z niepokojąco eterycznym, industrialnym zapachem skóry. Nie jest to jednak, jak już wspomniałam, skóra na zwierzu - żywa i brudna. Skóra w Opus XI nie brzmi użytkowo. Nie grzeje, nie chroni, nie otula. Jest lśniąca, napięta i nowa. To jest skóra, która daje prestiż.


Mój syn powiedział, że zapach jest nieugięty. Niewyginalny. W znaczeniu sztywny. I to jest to.

Opus XI to zbroja XXI wieku. Nie chroni przed czynnikami atmosferycznymi ani przed strzałami z kuszy ani przed ciosami miecza. Bo nie to jest nam zagraża we współczesnym świecie.

Opus XI podnosi statystyki nietykalności. Chroni przed taksującymi spojrzeniami, bezczelnością i pogardą. Kreuje dystans, wzbudza respekt, daje poczucie mocy.

Balmain Jesień - Zima 2016



Niewiele tu się dzieje, ale przecież wcale nie musi. Wręcz nie powinno. Nieugiętość zobowiązuje.

Wyniosły, androgyniczny blend nut drzewnych, skórzastych i dymnych podbity niejednoznacznym, bardzo ekskluzywnym industrialem - oto całe Dzieło. Zapach prosty jak konstrukcja szpicruty. Bez arabesek, frędzli i falbanek. Bez ozdobników i całej tej olfaktorycznej poezji, którą tak kochamy. Bo Opus XI to nie są perfumy do kochania. To są perfumy do wielbienia.


Data premiery: 2018 (według strony perfumerii Quality 2019)
Projekcja: wyrazista, ale przez oszczędne spektrum, elegancka
Trwałość: bardzo dobra

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: majeranek
Nuty serca: oud
Nuty bazy: styraks, tasmańskie drzewo skórzane

Komentarze

  1. Cześć :) !

    Doskonały pomysł z recenzjami Opus'ów! Lepiej późno, niż wcale. "Siódemka" jest równie bezkompromisowa, ale bardziej finezyjna. Tak mógłby pachnieć Woland z "Mistrza i Małgorzaty." Poza tym genialny ambrowo-kadzidlany Opus VI, przyprawowo-fizjologiczny Opus IV, metaliczno-różany Opus X etc. Jedno jest pewne; inspiracji w Library Collection Ci nie zabraknie.

    Serdecznie pozdrawiam -
    Cookie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie: warte są grzechu. Ale ja na razie sięgnęłam po Overture. Też warte...

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty