Jak wkurzyć miłośnika perfum - antyporadnik część 1


Są pewne frazy i kwestie, które w środowisku pasjonatów traktowane są jak faux pas.
 
I celowo nie napisałam "w grupach perfumeryjnych", bo różne są grupy i wątki w typie "Polećcie perfumy, żeby mi się nikt nie oparł i żeby były strasznie okropnie super mocne" także się zdarzają i cieszą się sporą popularnością. Podobnie jak pytania o to, "Jakie perfumy lubią kobiety" czy o "kobiece sexy perfumy" gdzie jedyną informacją jest to, że mają być sexy i kobiece.

Rozumiem cel i potrzebę, ale mam poczucie, że nie są to pytania miłośnika perfum do miłośników perfum. Rozumiecie? 😏


Istnieją postawy, które w środowisku ludzi poszukujących wyłącznie narzędzia do zrobienia wrażenia na płci dowolnej (albo szefie, albo teściach) są pożądane, a w środowisku miłośników, pasjonatów czy perfumomaniaków, którzy postrzegają perfumy jak dzieła sztuki... no niekoniecznie.

Taką postawą jest: "Mój gust jest najlepszy, bo jest najlepszy i jest mój".
Ale także: "Unisexy są wbrew naturze" albo jakoś w ten deseń, z odpowiednią dozą zgorszenia i apokalipsy. 😈
Oraz oczywiście: "Jestem znawcą, powiem wam wszystkim, czym macie pachnieć".


Człowiek choć trochę zorientowany w temacie oraz/albo (tu nie mogę się zdecydować) mający choć ślad własnego gustu wie nie tylko to, że perfumy dla wszystkich (nawet dla wszystkich po trzydziestce, czterdziestce, osiemdziesiątce, whatever) nie istnieją. Wie także, że na podstawie wieku nie da się komuś "dobrać" perfum.
Nawet na podstawie stopki w typie: wiek + płeć + "lubi sport" można tylko strzelać.

Objawienia w typie "każdy mężczyzna/kobieta musi je mieć", "prawdziwy facet je doceni" czy "polecam jako uzupełnienie stroju na jesienne pochmurne dni" to rady dla osób niezainteresowanych perfumami; traktujących je raczej użytkowo. A przecież nawet wybierając szalik zwracamy uwagę na kolor, wzór, materiał, fakturę, długość i szerokość, frędzlowość albo niefrędzlowość. Nawet najlepszej jakości wełniany szalik w kolorze najbardziej niezobowiązującego beżu nie będzie szalikiem, który "każdy mężczyzna/kobieta musi mieć".


Dla znacznej części ludzi zrzeszonych w perfumeryjnych kącikach wzajemnej adoracji 😋 perfumy to sposób wyrażenia siebie i traktowanie dzieła sztuki, jakim jest kompozycja zapachowa jak erotycznej protezy abo metody ukrycia braku gustu (o braku gustu koniecznie przeczytajcie: KLIK) jest faux pas. I oczywiście, ktoś kto nie interesuje się tematem i szkoda mu czasu na poszukiwania albo po prostu nie potrafi zdecydować, co mu się podoba i nie potrafi określić swojego stylu - będzie szukał drogi na skróty i eksperta albo "eksperta", który powie mu, jak się zapachowo prezentować.

Taki człowiek kupi kolorowe pismo z listą pięciu najbardziej trendy/sexy perfum na jesień. Albo skorzysta z rady pseudoznawcy, który na forum napisze, że perfumy X to must have dla osób dynamicznych; albo lubiących spacery, albo kluski śląskie. 😏


Eksperci piszący artykuły "5 najlepszych perfum na randkę" zwykle są dziennikarzami robiącymi rankingi wedle zaleceń sponsorów. Samozwańcy umieszczający na grupach wątki w typie "Perfumy Y spodobają wam się na pewno jeśli jesteście prawdziwą mężczyzną albo prawdziwym kobietem" też zwykle nie są znawcami. W każdym razie takie tezy - nawet prezentowane z absolutną pewnością siebie - nie są dowodem znawstwa.

Skąd więc się biorą takie rady i wytyczne?

Po pierwsze jest to efekt kreciej roboty marketingowców.
Pisałam o tym wielokrotnie - człowiek jest tak skonstruowany, że jeśli powie mu się, że jakiś produkt jest specjalnie dla niego, to chętniej wyda na niego pieniądze.
Stąd targetowanie produktów wedle płci, wieku, koloru włosów, temperamentu, znaku zodiaku.


Objawienia w typie "dla każdej dynamicznej kobiety", "dla prawdziwego mężczyzny", "dla młodej kobiety pewnej siebie" atakują nas ze wszystkich stron. Cechy do których aspirujemy wraz z wizerunkiem, do którego aspirujemy, podane wraz z perfumami, farbą na odrosty czy zegarkiem, mają skłonić nas do uwierzenia w to, że jeśli kupimy ten produkt, staniemy się tacy, jak w reklamie. Albo już jesteśmy, a z pomocą produktu wszyscy to zauważą.
 
Współczesne reklamy sprzedają wizję siebie, styl życia.
Jesteś tego warta.
Może to jej urok.
Bądź sobą, wybierz... to samo, co ta pani na ekranie.
😏

Gazetowi, blogowi, forumowi znawcy też te reklamy widują. I albo zostali przez nie ukształtowani i myślą, że świat tak właśnie działa, albo cynicznie wykorzystują zagubienie i zaufanie czytelnika/widza w celu zarobienia kasy (dziennikarze, blogerzy, youtuberzy). Ewentualnie w celu poprawienia sobie samopoczucia i zdobycia kręgu admiratorów.


No dobrze, więc jak to jest z tym znawstwem.

Mam teorię, która wyjaśnia postawy tych dobrze i na skróty radzących, pewnych siebie osób uznających się za ekspertów. Otóż... Według Noela Burcha istnieją cztery stopnie kompetencji:
1. Nieświadoma niekompetencja
2. Świadoma niekompetencja
3. Świadoma kompetencja
4. Nieświadoma kompetencja

W pierwszej fazie nabywania kompetencji jesteś zupełnym laikiem. Nic nie wiesz, ale zarazem nie uświadamiasz sobie tego, jak wielka jest twoja niewiedza. I wtedy nie używasz perfum, albo używasz pierwszych, które ci się spodobają. Miałam tak przez lata z Theoremą Fendi. Psinco wiedziałam, ale i tak uważałam, ze Theorema to najpiękniejsze perfumy świata. 😁

W drugim etapie już to wiesz - jesteś świadom swojej niekompetencji. W naszym przypadku dostrzegasz bogactwo możliwości i czujesz się zagubiony. Wtedy pytasz. I czasem liczysz na to, że ktoś pomoże ci się odnaleźć.

W trzeciej fazie uczysz się i wiesz co potrafisz. Działanie, czy decyzje w przypadku wyboru perfum, wymagają jednak od ciebie skupienia i samokontroli. U konesera sztuki to zwykle oznacza w miarę zorganizowane poszukiwanie wiedzy i doznań: lekturę nut, próby zorganizowania kolekcji oraz, przede wszystkim, testy, testy, testy. To się nigdy nie kończy.

Na ostatnim etapie - nazywanym nieświadomą kompetencją - nabyte umiejętności stają się naturalnym sposobem postępowania i myślenia - bez koncentrowania się na ich używaniu. Jak to będzie wyglądało w perfumeryjnej praktyce? Nie wiem. A raczej nie wiem, czy wiem. Z jednej strony czytając listę nut możemy wyobrazić sobie zapach i, w pewnym stopniu, przewidzieć jego charakter. Z drugiej strony, wiemy gdzie i czego szukać.  Ale z drugiej drugiej strony 😉 wciąż testujemy. Potrafimy rozpoznać Dzieło Sztuki, ale mamy też tę komfortową świadomość, że nie każde Dzieło Sztuki przez duże De i duże eS musi nam odpowiadać i do nas pasować.



Moja teoria jest taka, że niektórzy pseudoznawcy naprawdę czują, że ze swoim zasobem informacji mogą powiedzieć praktycznie każdemu, czym ma pachnieć. Bo przecież siedzą w temacie do roku czy dwóch, czytali Vogule i nawet koledzy powiedzieli im, że się super znają.

Nie mają świadomości tego, że świat perfum to setki tysięcy najdziwniejszych kompozycji i niezliczona ilość konfiguracji gustów i wyborów. Że człowiek, który naprawdę interesuje się tematem nie da się nabrać na to, że skoro skończył czterdziestkę, to powinien używać perfum dla starych ludzi.
Że fakt, że ktoś lubi perfumy X oraz perfumy Y wcale nie musi oznaczać, że kolejna osoba lubiąca X sięgnie także po Y. Bo może je lubić z innych powodów. Może doceniać w nich coś innego. I wreszcie: Y mogą się na niej zupełnie inaczej ułożyć.

Takie rady sprawdzą się w środowisku ludzi zupełnie niezainteresowanych tematem ORAZ nie mających sprecyzowanego gustu. I oba te warunki muszą zostać spełnione. 

Jeśli się czymś nie interesujemy, łatwo nie mieć sprecyzowanego gustu. Znam na przykład ludzi, którzy nie mają ulubionego wiolonczelisty. 😀

Takie osoby będą po prostu zadowolone, że ktoś odwalił robotę za nich. I nie ma w tym nic nagannego ani wstydliwego, bo traktowanie perfum stricte użytkowo jest w porządku.


Im bardziej wnikliwie potraktujemy temat, tym większe mamy szanse na zachwyt. Ale pamiętajmy, że zachwyt nie jest obowiązkowy.

Są ludzie, którzy nie są smakoszami i jedzą po to, żeby żyć - najlepiej zdrowo. Samochód traktują użytkowo. Grafikę na ścianę dobierają do koloru kanapy. Albo zlecają to fachowcowi. Noszą ciuchy, żeby nie zmarznąć i nie płacić mandatów za chodzenie na golasa w miejscach publicznych. 😉 Łapiecie kontekst?

Kiedy zaczniemy zastanawiać się nad samochodem okaże się, że terenówka za dużo pali i nie ma jej gdzie zaparkować w mieście, a obniżone sportowe auto zawiesi się na pierwszym krawężniku. Okaże się, że modne ciuchy bywają niewygodne, a wygodne bywają niemodne; w butach, które nam się najbardziej podobają nie potrafimy przejść więcej, niż kilku kroków, a ciuch, który dobrze układa się na manekinie będzie za luźny tu i za ciasny ówdzie.
Dlaczego z perfumami miałoby być inaczej?


Kiedy prowadzę usługę doboru perfum to nigdy nie jest tak, że załatwiam sprawę podczas jednego spotkania, czy rozmowy.
I nie jest tak, że zostawiam człowieka z trzema zapachami, które będą w porządku i poczuciem, że nie wie, jak wybrać kolejne.
Dobór perfum to podróż, która polega na poznawaniu, odkrywaniu i wyzwalaniu się z narzuconych schematów także.

I radości z takich podróży Wam wszystkim życzę. 💖

Ale najważniejsze jest to, że możecie mnie z moimi życzeniami wysłać na drzewo i uznać, że interesuje Was podróżowanie innymi drogami i zamiast szukać wrażeń zapachowych, wolicie szukać wrażeń innego rodzaju.
To jest wybór. To jest wolność. I każdy ma prawo cieszyć się nią bez poczucia, że robi coś nie tak.

Wszystko jest dla ludzi.
Ale przecież nie wszystko musi być dla wszystkich ludzi.
Dlatego, kochany Wkurzony Miłośniku Perfum, uśmiechnij się i poczuj wyjątkowy ze swoją wrażliwością. Tyle masz piękna w zasięgu ręki... czy raczej noska. 👃


* Jeśli interesuje Was temat targetowania produktów, zachęcam do lektury artykułu "Świat podzielony".

Komentarze

  1. Coś, co mnie zaskakiwało. Bo przecież to nie jest / nie powinno być tak, że człowiek bierze pierwszy lepszy zapach i już. Trzeba wypróbować ileś tam zapachów, żeby wiedzieć, co się podoba Tobie. Zawsze miałam problem z wyborem zapachów. Najbezpieczniejsza jest dla mnie - róża i wszystko, co ma w sobie zapach tego kwiatu, bo go uwielbiam. Zapach, nie kwiat. Konkretnie - różę damasceńską. Ale to nie jedyny składnik i preferencje się też zmieniają. . To jest jak z ubraniami, rzeczywiście, świetne porównanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie róża jest trudną nutą - musiałam się jej nauczyć, jak chyba wszystkich kwiatów.
      Wielbię w naturze, ale nie w perfumach. I zastanawiam się (dokładnie własnie dzięki Twojemu komentarzowi zaczęłam, bo wcześniej nie przyszło mi to do głowy), czy to może dlatego, że ja w ogóle nie lubię ciętych kwiatów. Jest mi strasznie przykro, że one umierają dla mnie, a mogłyby rosnąć, żyć i przekwitnąć we własnym czasie.
      Twój komentarz dał mi jeszcze do myślenia w kontekście nut łatwych i bezpiecznych. Bo ludzie często mówią, że kadzidła, drewno czy mech to sa trudne nuty. No własnie dla mnie nie sa trudne. trudne sa dla mnie nuty kwiatowe. To nie jest kwestia wyrafinowania, że ktoś lubi kwiaty, cytrusy, słodycz czy drewno i dymy. Tylko gustu.

      Usuń
  2. mnie nie tyle wkurza, co strasznie smuci, że przez ten sztywny podział na męskie i damskie tylu ludzi ogranicza sobie wybór :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Ludzie często akceptują ograniczenia i nawet nie wiedzą, że to sa ograniczenia.
      I wcale nie piszę tego z pozycji osoby jakoś bardzo mądrej, bo kiedy zaczynałam testować perfumy jako nastolatka, to też sięgałam po perfumy damskie, bo myślałam, ze tak jest właściwie.
      Na szczęście od czasu, kiedy byłam nastolatką świat się zmienił. Na lepsze. :)

      Usuń
  3. Oj tak! Bardzo mądrze to wszystko opisałaś. Śmieszą mnie te wszystkie rankingi i namawiania, że konieczne muszę to mieć, lub kupić mamie, babci, przyjaciółce. Każdy ma swój węch, swój gust i nikomu nic do tego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! I taka odwaga daje nam wolność. Wybór to wolność. Jasne, ze na pewnych kwestiach nam nie zależy, ale pracowałam z wieloma osobami, które powierzyły mi dobór swoich perfum i ostatecznie zawsze ci ludzie byli szczęśliwi, że zamiast sztywnej garderoby dostają ode mnie orientację w swoich upodobaniach i poczucie, że mogą wszystko.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty