Parfums de Nicolaï Fig Tea

Ktoś mi ostatnio zarzucił, że figa I Hate Perfume cierpi na brak figowego towarzystwa wśród drewniaków i kadzideł na moim blogu. No cóż… Ponieważ lubię chłopca z Revelation, postanowiłam dorzucić mu nieco damskiego towarzystwa. Bo Figowa Herbatka Nicolai jest, bez wątpienia, dziewczyną, młodą kobietą. I to urodziwą. 🙂

Zapach pozornie prosty, z suchej lektury nut – nisza pełną gębą, a jednak… Próżno tu szukać gniecionych liści, trzaskających gałązek, cierpkiej herbaty, gryzących w nos przypraw. To znaczy… Są figi, jest herbata, jest kolendra i nieco pieprzu, ale wszystko to złożone jest w bukiet nieco tylko rozwichrzony, wciąż jeszcze nadający się do wręczenia ukochanej.

Figa w Fig Tea jest wyraźnie owocowa. Yerba mate to napar esencjonalny, lecz przejrzysty. Z kolendry uszczknięto drobne kwiatki, a pieprz przypomina ten z Glorii. W bazie pobrzmiewa ślad, śladzik kwiatowej esencji paradoksalnie nadający tej jasnej kompozycji charakteru.

Nie jest to bynajmniej zapach zielony. Nie jest też słodko owocowy. Kojarzy mi się raczej z mocną, esencjonalną herbatą, schłodzoną i podaną w wysokiej szklance, o smaku złamanym jedynie odrobiną brązowego cukru. Połączenie lekkiego orzeźwienia z pobudzającą, intrygującą goryczką w tle.

Figowa Patricia stąpa lekko, stopy ma bose, a sukienkę zieloną. W przekrzywionym wianku, z koszykiem puchatych moreli przeskakuje drobne kamyki, smukłą dłonią unosi rąbek sukienki ukazując nieskazitelnie białą koronkę halki. Bo mimo pozornej niefrasobliwości – to dziewczyna akuratna i dobrze wychowana. Przekrzywiony wianek przekrzywionym wiankiem, ale dyskretny makijaż musi być perfekcyjny, a morele w koszyczku z pewnością zostały umyte. Rozumiecie?

Data powstania: 2000

Twóraca: Patricia de Nicolaï

Nuty zapachowe:

suszone figi, osmantus, kwiat dawana, absolut yerba mate, kolendra, jaśmin

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

2 komentarze o “Parfums de Nicolaï Fig Tea”

  1. Dlaczego ja nie mogę tego doświadczyć…?? Dla mnie Fig Tea jest karykaturą Ogródka. Nie niesie ze sobą żadnych obrazów, jest po prostu taką sobie herbatką z figą, która migocze gdzieś w tle z wilgotno-drzewnym akcentem.
    Całkowicie bierna. Dynamiki nie ma. W zasadzie to nie ma nic poza kwaśnymi kawałkami.
    Teraz myślę, że dam jej szanse się wykazać… Nie chciałbym odmawiać Figowej Patricii- w końcu to kobieta 🙂

  2. Twister, ja mam wrażenie, że Tobie może przeszkadzać fakt, że Fig Tea jest bardziej zapachem herbacianym, niż figowym. 🙂
    Na mnie kwasu nie ma w ogóle, jest natomiast coś, co skojarzyło mi się z tym perfekcyjnym makijażem – jakaś nuta sprawiająca, że to zapach ułożony w przemyślany, wykoncypowany bukiet, nie zaś naturalny pęk woni. Nie potrafię tego określić. Jakaś układność charakterystyczna dla kompozycji głównonurtowych.

    Nie wiem, czy wyjaśnię cokolwiek przyznając się do tego, że do wielbicieli Ogródków się nie zaliczam?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Yves Saint Laurent M7

To nie jest recenzja. Recenzja jest TU. Dostałam ostatnio kilka maili z pytaniem o to, jak odróżnić stary i nowy flakon M7. Staram się odpowiadać

Czytaj więcej »