Indeks Recenzji
Znajdź recenzję
Zobacz najnowsze recenzje
Clive Christian Crab Apple Blossom
Clive Christian to jedna z tych marek, w przypadku których wysoka cena jest zaletą – nie mankamentem. To segment, w którym klient kupując perfumy dostaje nie tylko zapach, ale też pewność, że „byle kto” nie będzie używał tych samych perfum. Na tej samej zasadzie Ferrari zawyża ceny swoich samochodów i ogranicza sprzedaż najbardziej ekskluzywnych modeli.
Atelier Olbique Saint
Świętość w tytule zazwyczaj zapowiada perfumy kadzidlane, chłodne, ascetyczne. Tymczasem Saint jest troszkę Rozpustniczkiem. Nie stroni od trunków, cygar i zbytku. Ale, jak wspomniałam, tylko troszkę.
Atelier Oblique Closer
Kontynuujemy podróż z marką Atelier Olblique, która sadzi drzewa. 🙂
Dziś na tapet bierzemy figę. Ale nie dajcie się zwieść zapisowi nutowemu zapowiadającemu nie tylko figę, ale też cytrynkę, grejpfruta i porzeczkę. Closer to nie jest letni świeżaczek.
Atelier Oblique Bohemian Woods
Atelier Oblique założone zostało w 2016 roku przez Mario Lombardo. W swoim manifeście piszą, że sprzedają butelkowaną poezję i ujęło mnie to określenie. Jeszcze bardziej ujęło mnie to, że są firmą odpowiedzialną i etyczną, co ujmują krótko: czysta, bez okrucieństwa, wegańska. I jeszcze coś pięknego: każda zamówienie z ich strony równa się posadzenie przez nich drzewa.
The House Of Oud Wabisabi
Wabisabi należy do najbardziej ekscentrycznej z ekscentrycznych kolekcji The House Of Oud. Crazy Collection to formuły zapachowe inspirowane oryginalnymi i zaskakującymi składnikami zamknięte w nieprzewidywalnie zaprojektowanych flakonikach.
Znajdziemy w szalonej kolekcji nuty mrożonego absyntu, owocowych cukierków, akord szminki i adrenaliny. Ale najciekawsze chyba jest wasabi w Wabisabi.
House of Matriarch Antimony
Nie jestem zwolenniczką matriarchatu. Patriarchatu też nie. Oczywiście!
W ogóle nie popieram ustrojów, w których pewna grupa ludzi jest dominująca, a inna podległa i ogólnie mam na ten temat opinię…
Kiedy więc zasiadłam do klawiatury z zamiarem zrecenzowania Antimony, zupełnie niepostrzeżenie wymknęła mi się spod palców siarczysta rozprawka o dyskryminacji i odwetowej naturze ruchów równościowych. O tym, dlaczego usprawiedliwione są hasła typu Girl Power i Black Lives Matter. A potem stuknęłam się w… klawiaturę i skasowałam wszystko. Zostawię tu tylko myśl, że ile House of Matriarch nikogo nie bulwersuje, o tyle House of Patriarch byłby mocno kontrowersyjny. Prawda?