Klaudia Heintze

Floraiku Between Two Trees

Druga herbata Floraiku, na którą Was zapraszam to – w odróżnieniu od Genmaichy, o której pisałam ostatnio – zielsko, którego nie lubię i nie pijam.
Znacie zapewne opowieści o rdzennych mieszkankach Ameryki Południowej, które żuły swoim mężom skórzane mokasyny, by je zmiękczyć? I mrożące krew w żyłach historie o ludziach, którzy z głodu zjadali skórzane elementy własnej garderoby, takie jak paski czy kurtki… Tak z grubsza czuję się pijąc mate. Choć moi znajomi powiadają, że doznanie bliższe jest wyjadaniu petów z popielniczki.

Floraiku Between Two Trees Czytaj więcej »

Orto Parisi Stercus

Taki sobie umyśliłam wstęp, że oto kolejne małe święto: na Sabbath of Senses wkracza kolejna marka i tym razem jest to projekt wspaniałego, kontrowersyjnego Alessandro Gualtieriego.
Tylko że nie.
Bo zapomniałam zupełnie, że Orto Parisi już wcześniej wkroczyło recenzją Cuoium i nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. No chyba, że policzymy pierwszą moją własną, osobistą, prywatną flaszkę marki, to owszem, wchodzi się.

Zapraszam Was serdecznie: dziś wspólnie wdepniemy w kupę.

Orto Parisi Stercus Czytaj więcej »

Zoologist Musk Deer

W podsumowaniu roku 2020 wspominałam, że Musk Deer mnie nie zachwycił. I to prawda, nie zachwycił – ale nie dlatego, że nie jest ładny. Przeciwnie. To jest przykład perfum, które są zbyt ładne. Piżmowy Jelonek jest za mało Piżmowy, a za bardzo Jelonek.

Na charakterystycznej grafice Pan Jeleń dość bojowo wygląda. Budzi respekt. We flakonie raczej… no chciałabym napisać, że Bambi. Ale nie Bambi.

Zoologist Musk Deer Czytaj więcej »